Każdy zapewne kiedyś poczuł się obrażony, ale te same słowa wypowiedziane w jednej sytuacji są obraźliwe, a w innej niekoniecznie. To bardzo subiektywne odczucie i zależy nie tylko od okoliczności, ale także od tego, kto i kiedy owe obraźliwe słowa wypowiada.
Dajmy na to, gdy jakiś pijany menel rzuca „mięsem” i wyzwiskami pod moim adresem, bo akurat mijam go na drodze, to mnie nie dotyka, nie obraża, choć przyjemne nie jest. Wiem bowiem, że jestem tylko zupełnie przypadkowym słuchaczem jego frustracji, słów wypowiadanych nie całkiem świadomie i nie są one celowo do mnie kierowane. Gdyby te same wyzwiska padły z ust kogoś bliskiego – męża, syna, znajomego – dotknęłyby mnie do żywego. Bo nie tylko forma, ale treść, a także intencje są istotą obrazy.
Słownik PWN podaje trzy znaczenia obrazy, zwanej inaczej ujmą lub zniewagą:
uchybienie czyjejś godności osobistej,
stan kogoś, kto czuje się obrażony,
naruszenie jakichś norm, praw, wartości.
Zniewaga jest przestępstwem ściganym z oskarżenia prywatnego (Art. 216 kk). O tym, że kara za takie przewinienie może być dotkliwa, przekonał się pisarz Jacek Piekara, który w październiku 2016 roku zamieścił obraźliwego tweeta na temat dziennikarki TVN Doroty Wellman, odnoszącego się do jej wyglądu (słowa niestosowne, nienadające się do zacytowania). Pozwany został uznany winnym przez Sąd Okręgowy w Warszawie, a wpłatę na fundację i koszt publikacji zasądzonych przeprosin w najpoczytniejszych pismach sięgał – jak to oszacowano –prawie pół miliona złotych. Pozwany dowiedział się o wyroku od… komornika, bo zapadł on zaocznie. Sąd drugiej instancji, bo udało się mimo przekroczenia terminu wystąpić o apelację, uchylił wyrok z powodu formalnych uchybień i zwrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia. I co ciekawe – sprawę będzie rozpatrywała ta sama sędzia, która wydała uchylony przez sąd apelacyjny wyrok. Tak więc kara wciąż na nim „wisi”, ale może nie będzie tym razem aż tak dolegliwa finansowo.
Więcej „szczęścia” miał Jerzy Owsiak pozwany przez Krystynę Pawłowicz za podobnie obraźliwe słowa wypowiedziane na Festiwalu Woodstock. Sądzony był z Art. 212, czyli za zniesławienie, za co grozić może nawet kara pozbawienia wolności. Sąd pierwszej i drugiej instancji stwierdził winę oskarżonego, ale nie uznał go za osobę skazaną. Owsiak ma też zapłacić 3 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym. To nie tak wiele, w porównaniu z ponad 400 tys. zł, jakim obciążony został Jacek Piekara (wciąż nie zapadł w jego sprawie prawomocny wyrok). Widać, że obraza, zniewaga, zniesławienie może kosztować. I to niemało.
Powinno to powstrzymywać przed pokusą publicznego rzucania obelg i obraźliwych słów, zwłaszcza że zwykły śmiertelnik nie może w razie oskarżenia zasłaniać się immunitetem – jak to kilkakrotnie zdarzyło się Krystynie Pawłowicz.
Sądy są natomiast wyjątkowo wyrozumiałe, jeśli chodzi o obrazę uczuć religijnych, za co grozić może nawet do dwóch lat pozbawienia wolności (Art. 196 kk). Najczęściej przyczyną oddalenia pozwu, jest uzasadnienie, iż była to ekspresja artystyczna, korzystanie z wolności sztuki. Swoboda wyrazu artystycznego sięga jednak – moim zdaniem – zbyt daleko i co tu dużo mówić, chrześcijańskie uczucia religijne są najczęściej bezkarnie obrażane. Częściej niż innych religii. Pamiętamy skandaliczne instalacje, takie jak choćby słynna „Pasja” Doroty Nieznalskiej, performance i inne wybryki artystów, takie jak prowokacyjne zachowania Adama Darskiego „Nergala” czy przyozdabianie wizerunku Czarnej Madonny na tęczowo lub przemarsz udawanej „procesji”, w której zamiast Najświętszego Sakramentu była wpisana w serce wagina. We wszystkich tych przypadkach intencją ich autorów i propagatorów było szydzenie z religii, ludzi wierzących i przedmiotów kultu. Wobec wyznawców Chrystusa zawsze wolno więcej. Pojawiały się nawet głosy o potrzebie usunięcia Art. 196, który za obrazę uczuć religijnych przewiduje karę do dwóch lat pozbawienia wolności. Do prawomocnego skazania z tego paragrafu, choćby symboliczną karą grzywny, dochodziło jednak nadzwyczaj rzadko.
Obraza czy zniesławienie często pojawia się w sferze polityki. Za publiczne znieważenie Prezydenta RP kodeks karny przewiduje karę do trzech lat pozbawienia wolności (Art. 135 kk). Dotyczy to także innych funkcjonariuszy publicznych – za znieważenie sędziego czy policjanta przewidziana jest kara grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do jednego roku.
W przypadku Prezydenta RP sprawa o publiczne znieważenie wszczynana jest z urzędu, nie tylko bez zgody, ale nawet często bez wiedzy głównego lokatora Pałacu Prezydenckiego. Tak było z bezdomnym Hubertem H., który w stanie upojenia alkoholowego bluznął na ulicy długą wiązanką pod adresem policjantów i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Sąd uznał wówczas, że Hubert H. znieważył prezydenta, ale sprawę umorzył, stwierdzając, że była ona błaha, a więcej szkody przyniósł jej rozgłos, niż „wiązanka” bezdomnego. Podobnie było ze ściganym z urzędu Robertem Fryczem, twórcą portalu Antykomor.pl. Ostatecznie w drugiej instancji Sąd Apelacyjny w Łodzi też umorzył sprawę ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu. Jak widać postępowanie wszczynane jest w takich przypadkach automatycznie, ale ostatecznie do skazania raczej nie dochodzi.
Dziś, w dobie mediów społecznościowych, o obrazę, która staje się faktem publicznym, jest bardzo łatwo. Wystarczy rettwitować jakiegoś obraźliwego mema, jak to np. zrobił Sławomir Cenckiewicz, a już można zostać skazanym za obrazę i jako karę wpłatę 5 tys. zł na rzecz hospicjum, co go właśnie spotkało. Nawet sam tego mema nie stworzył, twórca i autor tweeta nie został pozwany, tylko znany historyk o wyrazistych poglądach. Bo obraza to sprawa subiektywna, widać Sławomira Nitrasa nie obraził jakiś anonim, który był autorem mema i tweeta, ale Sławomir Cenckiewicz już tak. Mnie też wykrzykujący na ulicy nieznajomy obraźliwe słowa pod moim adresem nie obraża, a ktoś bliski lub znajomy jednak znieważa.
Obraźliwe mogą być nawet gesty. Ostatnio złą sławę zdobył środkowy palec Joanny Lichockiej, która – jak się nieudolnie usprawiedliwiała – przecierała swędzące oko i poprawiała włosy.
Właśnie te infantylne tłumaczenia, zamiast szybkich przeprosin, dolały przysłowiowej oliwy do ognia. I tak „palec Joanny” będzie przez jakiś czas jeszcze „grzany”, aż do „przegrzania” nawet. Lub następnej, nowej obrazy, która przykryje tę poprzednią.
Obraza w kampanii wyborczej staje się narzędziem walki o głosy, walki z przeciwnikiem politycznym.
Narzędziem skutecznym dla obu zwalczających się stron.
Małgorzata Wanke-Jakubowska
Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista public relations, przez 27 lat była pracownikiem Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i przez 18 lat rzecznikiem prasowym tej uczelni. Po studiach pracowała w Instytucie Matematycznym Uniwersytetu Wrocławskiego na stanowisku naukowo-dydaktycznym; jej zainteresowania naukowe dotyczyły algebry ogólnej.
W dzisiejszym świecie obraza innych ludzi za poglady,wyznanie orientację czy wyglaf jest czyms powszechnym:(
W realu moze bardziej oglednie i wyrafinowanie się obrazamy bo liczymy sie z bezposrednimi konsekwencjami:)
W swiecie wirtualnym nie ma zadnych hamulców bo nawet gdy ktos zdesperowany poda nas do sądu to sprawa ciagnie się latami a i odwoływać się mozna w nieskończoność.
Problemem jest ze niebezpiecznie w tej obrazie zblizamy do przekraczenia „cienkiej czerwonej linii”po przekroczeniu ktorej bedziemy miec wątpliwośćczy juz zostalismy
juz obrazeni czy jeszcze nie?
Dyskusja nad tym tekstem toczy się na Facebooku. Oto kilka wybranych wpisów:
Jerzy Strzelczyk
Komentarz internauty do innego wpisu „Jest różnica, między obrażaniem a mówieniem prawdy.” Ważna jest intencja wypowiadającego, a z oceną – to nawet sąd może mieć wątpliwości. Z drugiej strony jest problem, jak najlepiej zareagować czując się obrażonym. Czasami wystarczy celna riposta, a innym razem, być może, zignorowanie „obelgi”.
Ilona Darmach
Ale to kwestia formy, nie istoty. Taktu, delikatności albo obcesowosci. Sama prawa nie obraża, choć w zależności od samopoczucia, samooceny osoby, do której jest skierowana, może urażać jej ego, ale powtórzę, nie obraża jako taka.
Gabriel Lawit
Polacy uwielbiają obrażać innych I być obrażani. Sady nie mają widocznie nic innego do roboty niż rozsądzać pyskówki w największej ilości instancji. Ale teraz może obrażam Polaków?
Władysław Daleczko
Hitler przejął nie tyle znak słońca, co całą symbolikę Cesarstwa Rzymskiego (nawiązując do średniowiecznego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego). Niestety, cały świat to zaakceptował. Ocenzurowano straszliwie m. in. arcydzieło sztuki filmowej „Nietolerancję” Griffitha, usuwając z niej wszystkie fragmenty dotyczące Cesarstwa Rzymskiego. Jeszcze pod koniec lat 60-tych obejrzałem w naszej telewizji ten film bez wyciętych sekwencji z Rzymu. Wyciągnięta prawa ręka z wyprostowanymi palcami dłoni (tzw. „rzymskie pozdrowienie”) był wtedy przyjacielskim, pokojowym gestem pozdrowienia z przesłaniem: przychodzimy do Was bez broni w ręce. Symbol swastyki – w różnych kolorach – był znakiem używanym w lotnictwie przez chyba większość państw europejskich przed drugą wojną światową. Nasi żołnierze z Brygady Podhalańskiej, walczący m. in. pod Narwikiem, mieli na sztandarze właśnie znak swastyki, takie same oznaczenia na mundurach (nie szarotki!), a także na odznakach i medalach. Tak samo było z pułkiem lotniczym z Poznania, czy jednym z naszych pułków zmechanizowanych. Na samym początku XX wieku ta symbolika Cesarstwa Rzymskiego była używana przez naszych narodowców. Gdy w Niemczech powstawał ruch narodowo-socjalistyczny i gdy oni zaczęli też używać tych symboli, polscy narodowcy oddali sprawę do sądu, aby na terenie Polski zabronić nazistom ich używania. Niestety, przed polskimi sądami przegrali tę walkę o symbole.
Ciekawa wymiana opinii na temat tego tekstu toczyła się też na Twitterze:
Tamerlan @Tamerla676
Ale o czym chcesz „dyskutować”? Rzecz jest prosta jak budowa cepa: obrazić można wyłącznie PO, SLD czasem PSL i wszelkich „inteligentnych inaczej” celebrytów związanych z TVN. Wszystkim mającym cokolwiek wspólnego z PiS albo tylko o to podejrzanych – można bluzgać do woli. I tyle
Wacław Kuźniar @waclawkuzniar
To PiS uczynił politykę tak chamską, że nawet premier rządu kłamie bez zmrużenia powiek, a na chamskie kłamstwa i propagandę partyjną wydaje się miliardy z kieszeni Polaków.
Ewa Oczkowska @Ewa1064
Proszę. Obraz merytorycznej odpowiedzi ukazujący opozycję i tych, co ją popierają. Brak słów.
Wacław Kuźniar @waclawkuzniar
A jesteś w stanie merytorycznie odnieść się do zarzutów, które postawiłem? Wiem, że pisowcy mają z tym problem, widząc na opak, więc czekam z małą nadzieją…
Tomasz Kuczborski @Tomasz_Q
Ja jestem. Przypomnij sobie czasy prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Co robili wtedy pisowcy, a co oświeceni?
Wacław Kuźniar @waclawkuzniar
To Ty sobie przypomnij, czy premier miał wtedy wyroki sądowe za kłamstwa, a PO płaciło TVP naszymi pieniędzmi na produkcję i rozpowszechnianie chamskich kłamstw?
Tomasz Kuczborski @Tomasz_Q
Każdy pamięta co go bardziej uwiera. Mnie pogarda w stosunku do Kaczora, eskalująca nawet po jego śmierci uwiera zdecydowanie bardziej. I szkody przyniosła zdecydowanie większe. Kiedyś to zrozumiesz.
Wacław Kuźniar @waclawkuzniar
Mówiono na niego: Spieprzaj dziadu?
Tomasz Kuczborski @Tomasz_Q
Nie, to on powiedział do menela. Myślałem, że wiesz;-)
Wacław Kuźniar @waclawkuzniar
Wiem, ale tym się nadział na łatwą krytykę, ale mnie chodzi o chamskie kłamstwa, jakie są wobec MKB, czy choćby Grodzkiego, za które PiS płaci.
Tomasz Kuczborski @Tomasz_Q
Nie ma co ciągnąć litanii „a wy, a my”. I nawet można nie upierać się kto zaczął. Trzeba po prostu bardzo głęboko się cofnąć i próbować ułożyć wszystko od nowa.
Wacław Kuźniar @waclawkuzniar
Problem w tym, że taką retoryką posługuje się PiS tylko w czasie kampanii wyborczej, a potem zaciągnięte hamulce gwałtownie pękają.
K_Mil @_vilczar
Przypomnę tylko, ze posłanka @AGajewska i sędzia Juszczyszyn grozili oponentom podcinaniem gardeł. Ale sam już nie wiem, czy to było obraźliwe.
Elżbieta Krenz @ElaKrenz
Co tam jest napisane?
Beznadziejna jakość.
K_Mil @_vilczar
Z Pani wypowiedzi konstatuję, że Pani aparat percepcji nie jest w stanie zrozumieć tego tekstu, ale za to ośrodek w mózgu odpowiedzialny za emocje ocenia jego jakość na beznadziejną.
Nadmienię, że ośrodek odpowiedzialny za emocje nie znajduje się korze mózgowej.
Zdrowia życzę.
Czy dane słowa obrażają czy nie, zależy nie tylko od osoby, która je wypowiada, ale także od kontekstu, sytuacji, tonu głosu, a przede wszystkim od odbiorcy. Franek Broda, prywatnie siostrzeniec premiera Mateusza Morawieckiego, który objawił się szerszej publiczności za sprawą pomysłu zorganizowania protestu przeciw publicznej telewizji, z którego zresztą sam się wycofał, opowiadał w wywiadzie publikowanym na portalu ONET, że w dzieciństwie był obiektem drwin i dokuczania ze strony kolegów. Głównie dotyczyło to jego wyglądu, a zwłaszcza nadmiernej tuszy. Wtedy ojciec poradził mu, aby sam zaczął się śmiać ze swojej tuszy, to wtedy wytrąci broń z ręki kolegów. – Od razu pomogło – wyznał dziennikarzowi. Mądrego ma ojca Franek Broda, bo nic tak nie zniechęca do obrażania i dokuczania, jak dystans do siebie i pokazywanie, że adresat nic sobie z tego nie robi, ba sam drwi ze swoich wad. Podobnie, nic tak nie zachęca do obrażania, jak pokazywanie, że to boli, sprawia przykrość. Rada ojca Franka jest uniwersalna. Równie dobre jest ignorowanie obraźliwych słów czy gestów. Odczucie obrazy to rzecz zawsze subiektywna, zależna też od wspomnianego dystansu do siebie, zdolności do autoironii. Jestem zdania, że angażowanie sądu powinno być ograniczone do pomówienia, czyli podania do publicznej wiadomości obciążających kogoś nieprawdziwych informacji. Ktoś na Twitterze, odnosząc się do obraźliwych, wulgarnych słów, wykrzykiwanych pod adresem Prezydenta podczas uroczystości w Pucku, przypomniał szkolne powiedzenie: „Kto się przezywa sam tak się nazywa”. Bo takie słowa świadczą przede wszystkim o tym, kto je wypowiada, jego kompromitują.
Kiedyś był poruszany problem znieczulicy. Znieczulicą jest również brak reakcji na obrażanie kogoś w naszej obecności. Osoba obrażana z różnych względów może się nie bronić, ale my nie musimy być obojętni na krzywdzenie innych.
Znów wywiązała się dyskusja na Twitterze na temat tego tekstu. Poniżej przytaczam kilka wybranych wpisów, które odzwierciedlają różnorodność poglądów:
Elżbieta Krenz @ElaKrenz
Odnosząc się do samej treści Pani „Obrazy” dodam, że właśnie MOC rzuconej inwektywy, pomówienia, oszczerstwa… zależy od jej AUTORA.
Pan Cenckiewicz jest od 2016 r. powołany przez Sejm RP do składu Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej i nie powinien rzucać słów/tweetów na wiatr.
Daria Ziemiec @DariaZiemiec
Jakże można pięknie się różnić w ocenach tekstu i opinii na temat obrazy wzajemnie się nie obrażając:)
Elżbieta Krenz @ElaKrenz
Tak powinno być zawsze. Niestety niektórzy, jak np. nibyposłanka na Sejm RP @JoannaLichocka
tego nie ogarniają.
Andrzej Polski @AndrzejPadre1
A pani coś wie na temat tego, że otrzymała fałszywe zaświadczenie o wyborze na posła na Sejm RP ? Proszę zgłosić do prokuratury, a jeżeli nie, to ja panią zgłoszę do
@PK_GOV_PL ! @JoannaLichocka
Elżbieta Krenz @ElaKrenz
@Joannalich eliminuje się sama z Sejmu RP poprzez swoje nieparlamentarne zachowanie.
Powinna stracić immunitet.
K_Mil @_vilczar
Przypomnę tylko, że posłanka @AGajewska i sędzia Juszczyszyn, grozili oponentom, podcinaniem gardeł.
Ale sam już nie wiem, czy to było obraźliwe.
Czy to także jest nibyposłanka i nibysedzia?
To w wyniku pracy takich jak Pani Joanna posłów, przychody do budżetu państwa wzrosły w porównaniu z 2015 r o 150 mld zł.
Pani Joanna pokazała faka, tym wszystkim przestępcom, którym dochody zmalały o te 150 mld zł
Określenie 'nibyposłanka’, to stricte, obrzydliwa mowa nienawiści
Elżbieta Krenz @ElaKrenz
Skąd te kwoty i czego dotyczą?
OBRZYDLIWA MOWA NIENAWIŚCI to gest pseudoposłanki
@JoannaLichocka
skierowany do chorych na nowotwory w Polsce i Polaków myślących, w odróżnieniu od niej.
I nic tego nie zmieni.
Brakuje mi w tym tekście odniesienia do „Polskiego kodeksu honorowego” Boziewicza, a przecież „przedmiotem każdej sprawy honorowej jest OBRAZA i jej zadośćuczynienie honorowe”. Kiedyś obrażony wyzywał na pojedynek obrażającego i niezależnie od rozstrzygnięcia – na koniec zawsze było o jednego idiotę mniej 😉 I komu to przeszkadzało… 🙂
Dziękuję za zainteresowanie tematem i burzliwą dyskusję, która głównie toczyła się w mediach społecznościowych (część z tych wpisów zamieściłam w komentarzach). Dało niestety o sobie znać plemienne myślenie, ale komentarze Darii Ziemiec, Mojej siostry, Krzysztofa Kały czy Jerzego Strzelczyka, podpisującego się Jurek, takie nie były.
Przyznam się, że spodziewałam się więcej opinii prawników, bo właśnie aspekt prawny wyeksponowałam w tym tekście, ale nawet niezawodny Witold Kabański tym razem nie odniósł się do tego tekstu. Szkoda, bo jako nieprawnik może coś upraszczam lub rozważania wymagają uzupełnienia.
W dzisiejszym świecie obraza innych ludzi za poglady,wyznanie orientację czy wyglaf jest czyms powszechnym:(
W realu moze bardziej oglednie i wyrafinowanie się obrazamy bo liczymy sie z bezposrednimi konsekwencjami:)
W swiecie wirtualnym nie ma zadnych hamulców bo nawet gdy ktos zdesperowany poda nas do sądu to sprawa ciagnie się latami a i odwoływać się mozna w nieskończoność.
Problemem jest ze niebezpiecznie w tej obrazie zblizamy do przekraczenia „cienkiej czerwonej linii”po przekroczeniu ktorej bedziemy miec wątpliwośćczy juz zostalismy
juz obrazeni czy jeszcze nie?
Dyskusja nad tym tekstem toczy się na Facebooku. Oto kilka wybranych wpisów:
Jerzy Strzelczyk
Komentarz internauty do innego wpisu „Jest różnica, między obrażaniem a mówieniem prawdy.” Ważna jest intencja wypowiadającego, a z oceną – to nawet sąd może mieć wątpliwości. Z drugiej strony jest problem, jak najlepiej zareagować czując się obrażonym. Czasami wystarczy celna riposta, a innym razem, być może, zignorowanie „obelgi”.
Ilona Darmach
Ale to kwestia formy, nie istoty. Taktu, delikatności albo obcesowosci. Sama prawa nie obraża, choć w zależności od samopoczucia, samooceny osoby, do której jest skierowana, może urażać jej ego, ale powtórzę, nie obraża jako taka.
Gabriel Lawit
Polacy uwielbiają obrażać innych I być obrażani. Sady nie mają widocznie nic innego do roboty niż rozsądzać pyskówki w największej ilości instancji. Ale teraz może obrażam Polaków?
Władysław Daleczko
Hitler przejął nie tyle znak słońca, co całą symbolikę Cesarstwa Rzymskiego (nawiązując do średniowiecznego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego). Niestety, cały świat to zaakceptował. Ocenzurowano straszliwie m. in. arcydzieło sztuki filmowej „Nietolerancję” Griffitha, usuwając z niej wszystkie fragmenty dotyczące Cesarstwa Rzymskiego. Jeszcze pod koniec lat 60-tych obejrzałem w naszej telewizji ten film bez wyciętych sekwencji z Rzymu. Wyciągnięta prawa ręka z wyprostowanymi palcami dłoni (tzw. „rzymskie pozdrowienie”) był wtedy przyjacielskim, pokojowym gestem pozdrowienia z przesłaniem: przychodzimy do Was bez broni w ręce. Symbol swastyki – w różnych kolorach – był znakiem używanym w lotnictwie przez chyba większość państw europejskich przed drugą wojną światową. Nasi żołnierze z Brygady Podhalańskiej, walczący m. in. pod Narwikiem, mieli na sztandarze właśnie znak swastyki, takie same oznaczenia na mundurach (nie szarotki!), a także na odznakach i medalach. Tak samo było z pułkiem lotniczym z Poznania, czy jednym z naszych pułków zmechanizowanych. Na samym początku XX wieku ta symbolika Cesarstwa Rzymskiego była używana przez naszych narodowców. Gdy w Niemczech powstawał ruch narodowo-socjalistyczny i gdy oni zaczęli też używać tych symboli, polscy narodowcy oddali sprawę do sądu, aby na terenie Polski zabronić nazistom ich używania. Niestety, przed polskimi sądami przegrali tę walkę o symbole.
Ciekawa wymiana opinii na temat tego tekstu toczyła się też na Twitterze:
Tamerlan @Tamerla676
Ale o czym chcesz „dyskutować”? Rzecz jest prosta jak budowa cepa: obrazić można wyłącznie PO, SLD czasem PSL i wszelkich „inteligentnych inaczej” celebrytów związanych z TVN. Wszystkim mającym cokolwiek wspólnego z PiS albo tylko o to podejrzanych – można bluzgać do woli. I tyle
Wacław Kuźniar @waclawkuzniar
To PiS uczynił politykę tak chamską, że nawet premier rządu kłamie bez zmrużenia powiek, a na chamskie kłamstwa i propagandę partyjną wydaje się miliardy z kieszeni Polaków.
Ewa Oczkowska @Ewa1064
Proszę. Obraz merytorycznej odpowiedzi ukazujący opozycję i tych, co ją popierają. Brak słów.
Wacław Kuźniar @waclawkuzniar
A jesteś w stanie merytorycznie odnieść się do zarzutów, które postawiłem? Wiem, że pisowcy mają z tym problem, widząc na opak, więc czekam z małą nadzieją…
Tomasz Kuczborski @Tomasz_Q
Ja jestem. Przypomnij sobie czasy prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Co robili wtedy pisowcy, a co oświeceni?
Wacław Kuźniar @waclawkuzniar
To Ty sobie przypomnij, czy premier miał wtedy wyroki sądowe za kłamstwa, a PO płaciło TVP naszymi pieniędzmi na produkcję i rozpowszechnianie chamskich kłamstw?
Tomasz Kuczborski @Tomasz_Q
Każdy pamięta co go bardziej uwiera. Mnie pogarda w stosunku do Kaczora, eskalująca nawet po jego śmierci uwiera zdecydowanie bardziej. I szkody przyniosła zdecydowanie większe. Kiedyś to zrozumiesz.
Wacław Kuźniar @waclawkuzniar
Mówiono na niego: Spieprzaj dziadu?
Tomasz Kuczborski @Tomasz_Q
Nie, to on powiedział do menela. Myślałem, że wiesz;-)
Wacław Kuźniar @waclawkuzniar
Wiem, ale tym się nadział na łatwą krytykę, ale mnie chodzi o chamskie kłamstwa, jakie są wobec MKB, czy choćby Grodzkiego, za które PiS płaci.
Tomasz Kuczborski @Tomasz_Q
Nie ma co ciągnąć litanii „a wy, a my”. I nawet można nie upierać się kto zaczął. Trzeba po prostu bardzo głęboko się cofnąć i próbować ułożyć wszystko od nowa.
Wacław Kuźniar @waclawkuzniar
Problem w tym, że taką retoryką posługuje się PiS tylko w czasie kampanii wyborczej, a potem zaciągnięte hamulce gwałtownie pękają.
K_Mil @_vilczar
Przypomnę tylko, ze posłanka @AGajewska i sędzia Juszczyszyn grozili oponentom podcinaniem gardeł. Ale sam już nie wiem, czy to było obraźliwe.
Elżbieta Krenz @ElaKrenz
Co tam jest napisane?
Beznadziejna jakość.
K_Mil @_vilczar
Z Pani wypowiedzi konstatuję, że Pani aparat percepcji nie jest w stanie zrozumieć tego tekstu, ale za to ośrodek w mózgu odpowiedzialny za emocje ocenia jego jakość na beznadziejną.
Nadmienię, że ośrodek odpowiedzialny za emocje nie znajduje się korze mózgowej.
Zdrowia życzę.
Czy dane słowa obrażają czy nie, zależy nie tylko od osoby, która je wypowiada, ale także od kontekstu, sytuacji, tonu głosu, a przede wszystkim od odbiorcy. Franek Broda, prywatnie siostrzeniec premiera Mateusza Morawieckiego, który objawił się szerszej publiczności za sprawą pomysłu zorganizowania protestu przeciw publicznej telewizji, z którego zresztą sam się wycofał, opowiadał w wywiadzie publikowanym na portalu ONET, że w dzieciństwie był obiektem drwin i dokuczania ze strony kolegów. Głównie dotyczyło to jego wyglądu, a zwłaszcza nadmiernej tuszy. Wtedy ojciec poradził mu, aby sam zaczął się śmiać ze swojej tuszy, to wtedy wytrąci broń z ręki kolegów. – Od razu pomogło – wyznał dziennikarzowi. Mądrego ma ojca Franek Broda, bo nic tak nie zniechęca do obrażania i dokuczania, jak dystans do siebie i pokazywanie, że adresat nic sobie z tego nie robi, ba sam drwi ze swoich wad. Podobnie, nic tak nie zachęca do obrażania, jak pokazywanie, że to boli, sprawia przykrość. Rada ojca Franka jest uniwersalna. Równie dobre jest ignorowanie obraźliwych słów czy gestów. Odczucie obrazy to rzecz zawsze subiektywna, zależna też od wspomnianego dystansu do siebie, zdolności do autoironii. Jestem zdania, że angażowanie sądu powinno być ograniczone do pomówienia, czyli podania do publicznej wiadomości obciążających kogoś nieprawdziwych informacji. Ktoś na Twitterze, odnosząc się do obraźliwych, wulgarnych słów, wykrzykiwanych pod adresem Prezydenta podczas uroczystości w Pucku, przypomniał szkolne powiedzenie: „Kto się przezywa sam tak się nazywa”. Bo takie słowa świadczą przede wszystkim o tym, kto je wypowiada, jego kompromitują.
Tekst jest jasny i prosty na tyle, że osoba z przeciętną percepcją, nie powinna mieć problemów z jego zrozumieniem.
Kiedyś był poruszany problem znieczulicy. Znieczulicą jest również brak reakcji na obrażanie kogoś w naszej obecności. Osoba obrażana z różnych względów może się nie bronić, ale my nie musimy być obojętni na krzywdzenie innych.
Znów wywiązała się dyskusja na Twitterze na temat tego tekstu. Poniżej przytaczam kilka wybranych wpisów, które odzwierciedlają różnorodność poglądów:
Elżbieta Krenz @ElaKrenz
Odnosząc się do samej treści Pani „Obrazy” dodam, że właśnie MOC rzuconej inwektywy, pomówienia, oszczerstwa… zależy od jej AUTORA.
Pan Cenckiewicz jest od 2016 r. powołany przez Sejm RP do składu Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej i nie powinien rzucać słów/tweetów na wiatr.
Daria Ziemiec @DariaZiemiec
Jakże można pięknie się różnić w ocenach tekstu i opinii na temat obrazy wzajemnie się nie obrażając:)
Elżbieta Krenz @ElaKrenz
Tak powinno być zawsze. Niestety niektórzy, jak np. nibyposłanka na Sejm RP @JoannaLichocka
tego nie ogarniają.
Andrzej Polski @AndrzejPadre1
A pani coś wie na temat tego, że otrzymała fałszywe zaświadczenie o wyborze na posła na Sejm RP ? Proszę zgłosić do prokuratury, a jeżeli nie, to ja panią zgłoszę do
@PK_GOV_PL ! @JoannaLichocka
Elżbieta Krenz @ElaKrenz
@Joannalich eliminuje się sama z Sejmu RP poprzez swoje nieparlamentarne zachowanie.
Powinna stracić immunitet.
K_Mil @_vilczar
Przypomnę tylko, że posłanka @AGajewska i sędzia Juszczyszyn, grozili oponentom, podcinaniem gardeł.
Ale sam już nie wiem, czy to było obraźliwe.
Czy to także jest nibyposłanka i nibysedzia?
To w wyniku pracy takich jak Pani Joanna posłów, przychody do budżetu państwa wzrosły w porównaniu z 2015 r o 150 mld zł.
Pani Joanna pokazała faka, tym wszystkim przestępcom, którym dochody zmalały o te 150 mld zł
Określenie 'nibyposłanka’, to stricte, obrzydliwa mowa nienawiści
Elżbieta Krenz @ElaKrenz
Skąd te kwoty i czego dotyczą?
OBRZYDLIWA MOWA NIENAWIŚCI to gest pseudoposłanki
@JoannaLichocka
skierowany do chorych na nowotwory w Polsce i Polaków myślących, w odróżnieniu od niej.
I nic tego nie zmieni.
Brakuje mi w tym tekście odniesienia do „Polskiego kodeksu honorowego” Boziewicza, a przecież „przedmiotem każdej sprawy honorowej jest OBRAZA i jej zadośćuczynienie honorowe”. Kiedyś obrażony wyzywał na pojedynek obrażającego i niezależnie od rozstrzygnięcia – na koniec zawsze było o jednego idiotę mniej 😉 I komu to przeszkadzało… 🙂
Dziękuję za zainteresowanie tematem i burzliwą dyskusję, która głównie toczyła się w mediach społecznościowych (część z tych wpisów zamieściłam w komentarzach). Dało niestety o sobie znać plemienne myślenie, ale komentarze Darii Ziemiec, Mojej siostry, Krzysztofa Kały czy Jerzego Strzelczyka, podpisującego się Jurek, takie nie były.
Przyznam się, że spodziewałam się więcej opinii prawników, bo właśnie aspekt prawny wyeksponowałam w tym tekście, ale nawet niezawodny Witold Kabański tym razem nie odniósł się do tego tekstu. Szkoda, bo jako nieprawnik może coś upraszczam lub rozważania wymagają uzupełnienia.