W jednej z fotorelacji z Marszu Wolności, zorganizowanego 6 maja w Warszawie, dostrzegłam zdjęcie kobiety mniej więcej w moim wieku z zawieszoną planszą z napisem: Od 2015 roku wstydzę się, że jestem Polką! To nie była krytyka rządzących, ani wstyd z ich powodu, tylko wstyd z narodowości. I bez względu na intencje, trudno to rozumieć inaczej.
Gdy po kilku dniach chciałam odnaleźć w internecie to zdjęcie i w wyszukiwarkę Twittera wpisałam „Wstydzę się, że jestem Polką”, pojawiło się wiele tweetów, podobnych do tego poniżej:
Wstydzę się, że jestem Polką, nienawidzę Polski, nawet jakbym chciała zostać tancerką czy aktorką, to tutaj i tak bym nic nie osiągnęła…
Aż brak mi słów, by to komentować. Przez wieki ludzie za Polskę oddawali życie. Polska była pod zaborami i okupacją, niemiecką i sowiecką, pod komunistyczną opresją, ale jesteśmy Polakami i sądziłam, że to powód do dumy dla każdego.
Dziś rządzą ci, jutro będą inni, jednym się podobają, inni ich krytykują, ale wstydzić się z polskości?
Przychodzi mi jedynie na myśl: „Powiedz mi, czego się wstydzisz, a powiem ci, kim jesteś!”. Dlatego dziś będzie o wstydzie.
„Wstyd jest barwą cnoty” – pisał Wincenty Ignacy Marewicz, a Karol Darwin mawiał „Wstydliwość to najbardziej charakterystyczna i najbardziej ludzka z ludzkich cech”. To zawstydzenie sprawia, że wycofujemy się z nagannych, niewłaściwych zachowań. Tak jak ci dwaj mężczyźni, których mijałam, idąc ulicą a oni, rozmawiając sypali „wiązanką” na „k” i „ch”. Ale, gdy mnie zobaczyli, jeden z nich powiedział: „przepraszam panią bardzo”. Zawstydził się, zreflektował i przestał. Gdy jest zawstydzenie, jest refleksja i jest poprawa.
Rumieniec wstydu pojawiał się na twarzy panny, gdy słyszała frywolne słowa, czy kierowane pod jej adresem komplementy. Świadczył o skromności, bo jak głosi chińskie przysłowie „Wstyd jest męstwem płci pięknej, milczenie i rumieniec – wymową”. To wstyd zazwyczaj był hamulcem przed nieobyczajnymi zachowaniami. Czy taki wstyd to już tylko w słowniku i historycznych opowieściach?
Pamiętają Państwo zapewne komedię obyczajową „Wyjście awaryjne” z rewelacyjną kreacją Bożeny Dykiel. Córka pani wójt zachodzi w ciążę, a chłopak, w którym się zakochała, uchodzi w siną dal. Wstyd przed całą wsią, że nieślubne dziecko, stąd poszukiwanie kawalera, który za pieniądze zgodzi się na ślub, a po nim szybki rozwód. W konsekwencji nie będzie to już panna z dzieckiem, a rozwódka. Toż to czysta dulszczyzna. Bo i w „Moralności Pani Dulskiej” wiele fałszywego wstydu i hipokryzji. A więc wstyd działa pozytywnie tylko wtedy, gdy pod jego wpływem rezygnujemy z zachowań, których się wstydzimy, nie zaś, tylko je ukrywamy.
Dziś posiadanie nieślubnego dziecka nie tylko nie jest powodem do wstydu, ale coraz więcej dzieci rodzi się i wychowuje poza małżeństwem. To świadomy wybór rodziców. Wciąż to jeszcze mniejszość, ale w dużych aglomeracjach i na zachodnich terenach Polski to już prawie połowa. Dla dzisiejszych młodych widzów film „Wyjście awaryjne” jest pewnie zupełnie niezrozumiały i abstrakcyjny. Bo i czego się mieli wstydzić?
Coraz mniej wstydu i zażenowania z powodu wulgaryzmów, częściej nawet z ust kobiet niż mężczyzn słychać „łacinę” – na ulicy, w parku, sklepie, tramwaju… Brak wstydu z powodu zostawianego po sobie nieporządku – na plażach, miejscach biwakowych, w parkach, na przystankach.
Co zatem jest przedmiotem wstydu? Okazuje się, że bieda. Gdy wprowadzano program 500+ mówiono, że ubogie rodziny z kilkorgiem dzieci wstydziły się niedostatku. Ludzie wstydzą się, że nie stać ich na taki standard życia, jaki mają sąsiedzi, znajomi, krewni… Za czasów mojego dzieciństwa (a wychowywałyśmy się w bardzo skromnych warunkach, wręcz w biedzie, ojciec siedział w stalinowskim więzieniu, mama zarabiała niewiele jako urzędniczka w biurze, a dodatkowo dziadkowie byli na jej utrzymaniu), biedy nikt się nie wstydził. „Nie należy wstydzić się ubóstwa. Istnieje o wiele więcej ludzi, którzy powinni się wstydzić swego bogactwa” – pisał Johann Nestrory. Tak zostałam wychowana, że nie bieda, a niegodne zachowanie jest powodem do wstydu.
Jako puentę przytoczę słowa św. Augustyna: „Pokora i wstyd po uczynionym grzechu daleko są milsze Bogu niż pycha po spełnieniu dobrego uczynku”, bo czasem tym dobrym nie towarzyszą najlepsze intencje. „Wstydzilibyśmy się często swoich najpiękniejszych czynów, gdyby świat znał wszystkie pobudki, które je wydały” – pisał La Rochefoucauld.
Małgorzata Wanke-Jakubowska
Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista public relations, przez 27 lat była pracownikiem Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i przez 18 lat rzecznikiem prasowym tej uczelni. Po studiach pracowała w Instytucie Matematycznym Uniwersytetu Wrocławskiego na stanowisku naukowo-dydaktycznym; jej zainteresowania naukowe dotyczyły algebry ogólnej.
Nie wyobrażam sobie, że mógłbym wstydzić się z bycia Polakiem, czy też z tego kim wypadło mi być w tym życiu. Gdy dowiaduję się o niecnych czynach rodaków za granicą, to zawsze powoduje u mnie jakiś dyskomfort, ale i pragnienie by pokazać, że nie wszyscy Polacy są źli i udowodnić, że są jeszcze prawi i odpowiedzialni na których można polegać. Nie jestem ideałem i też zdarza mi się popełniać błędy, ale zawsze nadrzędną cechą, którą się kieruję, jest zwyczajna, ludzka przyzwoitość.
Miałem w życiu szczęście nie doświadczyć nigdy prawdziwej biedy, więc moja ocena tej sytuacji może być subiektywna, ale uważam, że niedostatku też nie powinniśmy się wstydzić.
Współczesne media, kultura starają się wypierać w nas uczucie wstydu. Tłumaczy się to wyzwoleniem człowieka, a naprawdę efekt jest odwrotny. Z drugiej strony spotykamy się często z udawanym wstydem.
Prawdziwy wstyd nosimy w sobie i dzielimy się nim z osobami zaufanymi.
Można spotkać się z opinią, że Polacy za granicą wstydzą się swojego języka, bo nie uczą dzieci polskiej mowy.
Uważam, że tak nie jest. Polacy po czasie żałują, że nie nauczyli dzieci mówienia po polsku i tego się wstydzą.
Szkoda, że dzisiaj wstyd postrzegany jest jako słabość, jako emocjonalny dyskomfort. Źle dzieje się jednak, kiedy nasze złe emocje przekształcają się w cechę charakteru. Myślę o opisanej przez autorkę pani, która wstydzi się, że jest Polką, a może to wypisane hasło miało być niejako przykrywką na swoją złość i frustrację dla swojego wstydu. Pisze Pani cyt:”Rumieniec wstydu pojawił się na twarzy panny, gdy słyszała frywolne słowa…..” To taki wg. mnie wstyd mówi nam, gdzie leżą nasze ludzkie granice przyzwoitości i taki właśnie wstyd jest nam potrzebny, by prawidłowo funkcjonować. Dlatego zawsze powinniśmy zachować poczucie odpowiedzialności za swoje słowa, czyny i zachowanie, by nie odczuwać dyskomfortu. To nic innego, jak właśnie wstyd powinien skłaniać nas do poprawy i wewnętrznej przemiany, a nie do ukrywania złych zachowań. Dobrze byłoby, gdybyśmy zauważali tę subtelną różnicę, że w uczuciu wstydu znaczenie powinno mieć to, co ja sama myślę o sobie, a nie to , co inni powiedzą o mnie! To tak naprawdę dzięki uczuciu wstydu unikamy często pomyłek i konfliktów. Obserwuję dzisiaj, jak często korzystając z portali społecznościowych eksponujemy sami i udostępniamy innym bez żadnych oznak zakłopotania takie obszary własnego życia, które dawniej uznawalibyśmy za szczególnie osobiste i na pewno nie na pokaz. Przez takie nieprzemyślane zachowania nie tylko my jesteśmy zawstydzani, ale również zawstydzamy i upokarzamy innych. Gdzie podział się nasz wstyd?
Różne są odcienie wstydu… Trafnie zobrazowane przez Autorkę w tekście.
Inny odcień ma wstyd, który chroni naszą godność i człowieczeństwo, związany ze skromnością, a inny taki, który godności zaprzecza – jak cytowany przypadek wstydu z bycia Polakiem, z przynależnością do Narodu… Ten pierwszy powinien być czymś naturalnym, a jest czymś, do czego trzeba wychowywać i o co walczyć, w czasach gdy promowana jest postawa „róbta co chceta”. Ten drugi to hańba! I z takim trzeba walczyć!
Co do wstydu urodzenia nieślubnego dziecka którego ojciec zrzekł się odpowiedzialności powinno się szanować matkę ze zdecydowała się urodzić i wychować samotnie. Na szczęście to podejście się już zmienia.
Wstyd ma różne oblicza, trafne jest rozróżnienie na wstyd fałszywy, czyli skrywanie faktów, zdarzeń, zachowań przed opinią znajomych, sąsiadów czy opinią publiczną, a czym innym wstyd przed własnym sumieniem. Ten ostatni naprawdę zasługuje na to miano. Ten wstyd, który określiłam jako fałszywy, występuje jeszcze dziś w małych społecznościach, gdzie ludzie się znają, na wsiach, w małych miasteczkach. Obawa przed obmową, przed ludzkimi językami jeszcze dziś sprawia, że nieakceptowane zachowania wstydliwie się skrywa. Przecież wstyd przed ujawnieniem spraw obyczajowych pod groźbą szantażu, był często instrumentem werbunku tajnych współpracowników. Jeszcze dziś nie tyle ujawnienie faktu współpracy z SB, ile wstyd przed wyjściem na jaw okoliczności, które legły u podstaw szantażu, który wymusił werbunek jest dla byłych agentów służb największym problemem. Jest jeszcze inny rodzaj wstydu. Gdy matka, po jakimś brzydkim występku syna powie: wstydzę się, że jestem twoją matką, to nie dlatego, że go nie kocha, tylko wprost przeciwnie. A sformułowanie „wstydzę się” oznacza raczej upomnienie, niż wstyd prawdziwy. To zresztą można odwrócić. Gdy na przykład synowi przychodzi odebrać z izby wytrzeźwień (znam taką sytuację) pijanego ojca i powie wówczas: „wstydzę się za swojego ojca” to też dotyczy tylko tego czynu, a nie osoby, nie synostwa. Wstyd ma różne odcienie i znaczenia. Nie zawsze znaczy to, co wydaje się, że znaczy. Wstyd, ten najprawdziwszy, to zazwyczaj uczucie głęboko skrywane, nieujawniane nawet przed sobą, by nie dręczyć własnego sumienia. Ten ozdrowieńczy wstyd, gdy daje o sobie znać, może prostować ścieżki postępowania. Ale jakże często wypieramy go z pamięci i emocji.
Tak daleko zabrnęlismy w „bezwstydzie”ze pojecie wstydu jest nam obce.To co dawniej bylo wstydliwe czy wrecz niegodne dzis jest powodem do dumy:(Przykladem moga byc kobiety na marszach chwalące sie dokonaną aborcją.Zgodnie z zasadą „wszystko na sprzedaz”dzielimy się wszystkim ze wszystkimi.Im bardziej szokujemy czy bulwersujemy tym lepiej.Głównym celem celebryckiej spolecznosci jest zasada”nie wazne co mówią byle mówili”.Tu nie ma miejsca na wstyd.Pewien celebrycki dziennikarz publiczmie pochwalil sie swoja zaradnoscią.Bedac w podróży zakupil wanienkę dla dziecka,ktora po uzyciu oddal do sklepu.Ten sam dziennikarz wstydzil sie za Polaków jedzących cebule czy jajka w podróży.To co dla jednych jest powodem wstydu dla innychjest fajnym tematem z ktorym dziela się publicznie z innymi rownie fajnymi jak oni.Pewne jest ze wstydzic powinnismy sie głupoty zalewajace nas na portalach ktore sa jak smietniki.Wszystko przyjmują .Pani wstydzacej sie ze jest Polką mogę powiedziec tylko jedno.Bycie Polakiem to stan umysłu a nie potrzeba chwili.
ftp://ftp.kepno.net/NSZ/Merkury2_Alicja.mp3
Audycja nagrana w Holiszowie podczas rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego przez Brygadę Świętokrzyską.
Tak się właśnie czuję – dumna, że jestem Polką, dumna z mojej Ojczyzny.
Dzięki ludziom kochającym Polskę nawet w ciężkich dla niej momentach, kiedy była pod obcymi zaborami, kiedy była pod zaborem sowieckim (bo cały ten czas gdy rządzili w niej komuniści też uważam za zabór i niewolę) Polska zawsze podnosi się jak Feniks z popiołów.
Niestety po czasie minionym gdy do Polski na czołgach armii czerwonej przyjechały hordy sowieckich popleczników mamy w Polsce odrębny gatunek ludzi. Mówią po polsku ale są potomkami tej sowieckiej hordy. I to tacy właśnie mogą się wstydzić, że są Polakami bo nimi po prostu nie są.
Powinni się zastanowić – co robił i kim był mój dziadek, co robił i kim był mój ojciec i odpowiedź gotowa.
Jedna ważna dla tamtej hordy pani powiedziała – „emigracja to nie dramat, to szansa”.
Proszę skorzystać z dobrej rady. Po co się męczyć w kraju którego się wstydzi?
Moi przodkowie walczyli o wolność Polski, jeden dziadek zginął w Starobielsku, drugi po uwięzieniu w sowieckim łagrze przeszedł cały szlak bojowy z Andersem, drugi mąż babci (a mój ukochany dziadek) też był u Andersa i walczył o Monte Cassino.
Jestem z nich bardzo dumna.
Od jakiegoś czasu usiłuje się biczować Polaków wmawiając im, że mają powody do wstydu.
Podobno za mało się poświęcali dla Żydów, podobno nie są dobrymi katolikami bo nie chcą przyjąć pod swój dach najeźdźców z krajów islamskich.
Pokażcie mi Żyda który przeżył w Polsce wojnę i niemiecką eksterminację bez pomocy Polaków!
A wiecie kto nas oskarża o antysemityzm? Potomkowie tych co przeżyli!
Pokażcie mi kto jest tak głupi, że chce ściągnąć Polakom na głowy zagrożenie terrorystyczne w postaci muzułmańskich imigrantów!
Potomkowie tych co przybyli do Polski na sowieckich czołgach!
Czy coś ich łączy? Wiele!!!
Chcą nam wmówić, że mamy się wstydzić za nie swoje winy. Ja w każdym razie nie zamierzam!
Ciekawa dyskusja wywiązała się pod zapowiedzią tego tekstu na Facebooku. Przytaczam najciekawsze wpisy.
Maciej Cisło
SĄ POWODY, ABY SIĘ WSTYDZIĆ BIEDY. Wynika to z kalwińskiej moralności kapitalizmu, jak o tym pisał Max Weber. Nie powodzi ci się w interesach, znaczy że nie należysz do grona wybranych przez Boga. (Na pewno pamiętacie: człowiek rodzi się predestynowany do roli zwycięzcy albo przegranego. Jak sprawdzić, co nam przeznaczono? Na przykład zabierając się do robienia interesów. Stała bieda jest widomym znakiem, że należymy do „gorszego sortu”.)
Maria Wanke-Jerie
Ale Polska jest krajem katolickim. Tu pokora, skromność i ubóstwo (sematycznie od Boga to pochodzi) to są cnoty. W takiej kulturze nas wychowano.
Piotr Wachowski
Polski neoliberalizm nauczył nas, żeby się nie wstydzić. Piszę to oczywiście z przykrością.
Janusz Romanowicz
Co za bzdury, jaki polski neoliberalizm, kto go tu widział? Czystej wody socjalizm, a raczej eurosocjalizm. W stosunku do PRL jest jedna różnica – klasą wyzyskiwaną są teraz przedsiębiorcy. Jeden przykład: składka minimalna ZUS (Zakład Utylizacji Szmalu) = 1.172,56 zł miesięcznie, bez względu na osiągany dochód (nawet jak go nie ma wcale). Wzrost składki w ciągu ostatnich 9 lat = 52,2 %. Komu tak rosną dochody? Pracownikom najemnym, wiecznie niezadowolonym? Z tego emerytura 400 zł? Na więcej ZUS-u stać nie będzie. I kto tu rządzi? Przykład? Wynagrodzenie brutto = 3.000 zł, z czego pracownik otrzymuje 2156,72 zł. Pracodawca płaci w sumie = 3.618,30. 48,72 % zabiera socjalistyczne państwo.
Ewa Cechnicka
Biedy współcześnie należy się wstydzić. Indywidualnie – nie wgłębiając się w motywacje religijne – bo permanentna bieda jednostki (w naszym kręgu cywilizacyjnym) świadczy zazwyczaj o jej tzw. „niezaradności” (mniejszej inteligencji, braku przystosowania społecznego, patologii). To jednostka powinna – w miarę swoich możliwości – starać się wyjść z biedy. Jeśli jej się to mimo prób nie udaje, powinniśmy się za jej biedę wstydzić zbiorowo – bo istnieją (powinny istnieć) systemy wsparcia dla tych, którzy sobie nie radzą. Tak to funkcjonuje w bogatej Szwajcarii, której zamożność wyrosła na moralności protestanckiej właśnie (w Genewie kalwińskiej, w Zurychu opartej na naukach Zwingliego). I funkcjonuje nienajgorzej.
Odniosę się do ostatniego wpisu, nie biedy, ale nieuczciwości wstydzić się należy. Wstydzić się trzeba bałaganu, brudu, nieporządku, ale nie niedostatku. Na Podlasiu, gdzie byłam parę lat temu zachwycałam się ubogimi wprawdzie, ale czystymi domami i obejściami. Ubogo, ale schludnie, czysto, porządnie to jest to, co wzbudza mój szacunek. „Tylko prostacy wstydzą się niedostatku” – taką sentencję już nie pamiętam czyjego autorstwa kiedyś wyczytałam i jest mi ona bardzo bliska. Wychowałam się w niedostatku, babcia i dziadek ziemiańskiego pochodzenia nie mieli w stalinowskiej Polsce ani pracy, ani emerytury. Utrzymywała ich moja mama, a ich córka. Ojciec siedział w stalinowskim więzieniu, dopiero po 1956 roku wrócił do pracy na Uniwersytet. Nie wstydziliśmy się niedostatku. Wstydzić się należy życia na czyjś koszt, wyłudzania pieniędzy, nieprzykładania się do pracy, lenistwa, ale nie ubóstwa, gdy jest wynikiem represji, gdy jest niezawinione.
W sprawie przywołanej sentencji, to książe Eustachy Sapieha zwykł nawet mówić, że tylko chamstwo wstydzi się biedy – co przypomniała jego córka Teresa w arcyciekawej opowieści https://wszystkoconajwazniejsze.pl/beata-lewandowska-kaftan-afryka-kobieta/ (fragment książki Beaty Lewandowskiej-Kaftan „Afryka jest kobietą”).
Jak zdefiniowac biedę?Czy biednym jest ktoś kto odstaje od sredniej krajowej?Czy tez ten kto nie ma telewizora 56 calowego?Czy nakazane jest by wszystkie dzieci miały markowe buty i ubrania?Czy majac kolekcję cennych kdiazek i nie mając samochodu jestesmy w grupie biedaków?Czy to ze jestesmy niezaradni i pracujemy na etacie powoduje ze jrstesmy gorsi od tych ktorzy pracują uczciwie w swojej firmie 10 godzin lub wiecej?Jedyna bieda ,ktorej powinniśmy się wstydzić to „bieda umysłowa”.W Europie nie ma biedy.Jest nakaz posiadania coraz wiekszej ilosci dóbr.Prawdziwa bieda jest daleko od nas .Sa na swiecie dzieci ktore umierają z glodu i nie chodza do szkoły bo niewolniczo pracują by nowoczesni europejczycy mogli nosic markowe ubrania i buty.I to jest prawdziwy powód wstydu jak rowniez to ze wszystkie elektrośmieci wysyłamy do Afryki.Czlowiek naprawde biedny nie ma czasu na wstyd bo musi walczyc o przetrwanie.Dopóki nasze dzieci maja pelne brzuszki i madrych kochajacych rodziców dopóty nie powinniśmy sie wstydzić biedy.Mam nadzieje ze tak jest dzieki 500 +.
Bogaty człowiek ma inną mentalność on nie wie co to wstyd, jest pewny siebie i świadomie kreuje swoje życie, biedak zadowala się kruszynkami i dlatego łatwo go wpędzić w poczucie winy…to nie bieda stanowi problem a mentalność ludzka z nią związana.. czyli lepszy wróbel w garści niż Nic i koszmar gotowy na własne życzenie często ze strachu..
Myślę, że problem jest głębszy i dotyka już dzieci w szkole, które porównują swoje ubrania, przybory szkolne, epatują smartfonami, tabletami. To już się pojawiało, gdy moi synowie już dawno dorośli chodzili do szkoły. To był czas Pewexu i wyjazdów sporadycznych, ale jednak, na Zachód. Dlatego niektóre dzieci mogły się chwalić np. klockami Lego i innymi zachodnimi rarytasami. Nie zapomnę, jak kolega mojego syna, którego ojciec wrócił właśnie z trzyletniego zagranicznego stypendium, okupionego niestety rozwodem, powiedział, wskazując na półki z zabawkami: „oddałbym to wszystko, żeby mieć braciszka, tak jak ty”. Ten cytat dedykuję tym, którzy uważają, że dobra materialne są tak ważne.
Obiegowo mówi się iż wstyd należy do systemu wartości moralno – etycznych czy też zasad zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Wstyd jest pojęciem względnym i może nie dla każdego co innego oznacza, lecz gama rożnych zachowań różnych może mieścić się w tej szeroko rozumianej kategorii. Osobiście jest mi wstyd z powodu iż jakaś moja rodaczka wywiesz kartkę, iż wstydzi się iż jest Polka. Ja jestem dumna, że urodziłam się w Polsce, ze tu jestem u siebie, że mamy bogatą historię, tradycję. W moich latach szkolnych, po wojnie, wiele mówiono o patriotyzmie, o honorze… Nie myślałam nigdy, że jakiś Polak może wstydzić się swej narodowości raczej to efekt frustracji, chęć zwrócenia uwagi na swoją osobę – zjawisko opisywane w naukach psychologicznych.
W mojej szkole nie honor było przynosić rzeczy, których rówieśnicy mogliby zazdrościć, mogłoby być im przykro, że nie mają takich kredek, zeszytów, butów z łyżwami itp. Dlaczego rówieśnicy w klasie mieliby się tego wstydzić – dopiero teraz zastanawiam się. Mówione było wstyd to kraść. Trzeba w zimie odgarnąć śnieg przed domem bo wstyd – wszyscy sąsiedzi mają odśnieżone chodniki przed własna posesją. Jak zwykle podoba mi się dobór tematów.
Tyle mądrych przemyśleń naszych Czytelników wywołał ten tekst, tyle ważnych uzupełnień i wątków… Zarówno o wstydzie z bycia Polakiem tu i zagranicą, jak i wstydzie głęboko skrywanym i tym fałszywym. Szczególnie dużo przemyśleń wywołał wątek wstydu z powodu niedostatku. Za wszystkie głosy serdecznie dziękuję. Ten tekst dalece byłby niepełny, gdy nie te Państwa komentarze.
To punkt widzenia skrajnie indywidualistyczny. Nikt z nas nie jest samotną wyspą na tym świecie, żyjemy w rodzinach, wśród przyjaciół, w społecznościach lokalnych i wspólnotach narodowych. Jesteśmy dumni ze swoich dzieci, bo – choć ich sukcesy są indywidualne – mamy w tym niebagatelny udział poprzez wychowanie, które im daliśmy. Podobnie możemy być dumni ze swoich rodziców, przodków, dalszych krewnych. Byłam – i jestem – dumna z mojego Stryja Leonarda Wanke, zesłańca na Syberię, który przeszedł cały szlak bojowy z Armią Andersa i wyemigrował najpierw do Wielkiej Brytanii, potem do Argentyny i tam dzielnie zmagał się z uzyskaniem nostryfikacji matury i dyplomu lekarza i wychował swoje córki na polskie patriotki. Za własne pieniądze wydał dwie książki o historii Polski po hiszpańsku, by propagować osiągnięcia umiłowanej Ojczyzny zarówno wśród Polonii, jak i Argentyńczyków. On, dumny z Ojczyzny, a ja z mojego Stryja – patrioty na obczyźnie. Jakże często byłam dumna z moich siostrzeńców, gdy odnosili sukcesy, ale także z sukcesów moich kolegów ze studiów. Cieszę się i jestem wciąż dumna z Wrocławia, bo kocham to miasto miłością bezwarunkową, taką, jaką kocha się rodziców, czy dzieci. Tak samo jestem dumna z Polski, z każdego jej sukcesu, z szacunku na arenie międzynarodowej. I zawsze boli mnie, gdy ta moja umiłowana Ojczyzna jest zniesławiana, gdy pojawiają się w przestrzeni publicznej krzywdzące i nieprawdziwe oskarżenia.
Być dumnym lub wstydzić się tylko za swoje czyny to alienacja i to w każdym obszarze – wspólnoty narodowej, lokalnej, koleżeńskiej, rodzinnej.
Wstyd jest dla mnie kategorią ściśle powiązaną z systemem wyznawanych wartości. To co dla minie jest powodem do wstydu, dla kogoś innego mieści się w systemie zachowań społecznie akceptowalnych. Posłużę się przykładem z pracy. Nauczycielka przyłapana na grzebaniu w fartuchu sprzątaczki stwierdziła, że przecież fartuch jest służbowy a ona szuka służbowego klucza, wiec wszystko jest ok. Ja w takiej sytuacji spaliłabym się ze wstydu. W sumie to nawet nie jest możliwe bym znalazła się w takie sytuacji, ze względu na sposób w jaki mnie wychowano. Mama bardzo dbała by szanować prywatność innych członków rodziny i grzebanie w ich rzeczach było surowo zakazane. Do dziś nie mam w zwyczaju przeszukiwania kieszeni w ubraniach męża do prania, chociaż zdarzyło mi się już uprać pieniądze czy dokumenty. Jeśli zaś chodzi o kategorię wstydu narodowego doprawdy nie ma w naszej historii nic, czego powinniśmy się wstydzić, wprost przeciwnie – bohaterstwo i wielomilionowe ofiary wojen i totalitaryzmów. Jesteśmy jako naród solą w oku dla sąsiadów i innych państw w Europie, które sprzeniewierzyły się umowom i traktatom. Pięknie napisał o tym mój ulubiony poeta Cyprian Kamil Norwid a jego przesłanie pozostaje nadal aktualne
Klątwy
Żaden król polski nie stał na szafocie,
A więc nam Francuz powie: buntowniki!
Żaden mnich polski nie bluźnił wszech – cnocie,
Więc nam heretyk powie: heretyki!
Żaden pług polski cudzej nie pruł ziemi,
Więc poczytani będziem jak złodzieje.
Żaden duch polski nie zerwał z swojemi,
A więc nas uczyć będą – czym są dzieje?
Ale czas idzie – Szlachty-Chrystusowej,
Sumienia-głosu i wiedzy-bezmowej;
Ale czas idzie i prości się droga…
Strach tym – co dzisiaj bać się uczą Boga.
Wstyd, zażenowanie, tabu. To według mnie są słowa które należy używać a nie wrzucać wszystko pod pojęciem wstyd. Powodem do wstydu ale i gwałtownej reakcji w społecznościach było naruszenie tabu. Jednym z takich tabu była sfera intymna (sex). Naruszenie jej było złamaniem zakazów moralnych, religijnych naruszeniem pewnej świętości. Obawa przed reakcją najbliższej społeczności (co ludzie powiedzą ) było „tuszowanie” tak zwanych wpadek przedmałżeńskich. Czy to było takie złe? Dzięki temu tabu ilość nieślubnych dzieci nie była zbyt duża – owszem trafiały się ale nie były to znaczące ilości. Przed pół wieku w 20 % dzieci czarnych rodziców w USA rodziło się po za małżeństwem. Obecnie ich rodzi się 80% i efekty widzimy wychowania bez ojca na ulicach. Obecnie 20% białych rodzi się w związkach pozamałżeńskich w USA co będzie za 50 lat zapytam retorycznie. Zażenowanie czyimś zachowaniem – to nie jest poczucie wstydu. Dla przykładu nie wstydzę się za Kwaśniewskiego że był pijany na grobach w Charkowie tylko jestem zażenowany jego postawą i dziennikarzy kryjących to zachowanie. Wracając do wątku że pewna pani wstydzi się bycia Polką. To jest kalka zachowań z Jerzego Stuhra – który stara się wstydzi bycia Polakiem i stara się nie rozmawiać za granicą po polsku. To nic innego jak frustracja aktorzyny, który nie zrobił kariery za granicą z powodu braku talentu i swoje frustracje wylewa na swoje polskie pochodzenie. ” If I were a rich man”… , aż się chce sparafrazować Tweje Mleczarza: Gdyby Stuhr był Amerykaninem Yubby dibby dibby dibby dibby dibby dibby dum to były zdobywca Oskarów ze dwudziestu dwóch. To nie ma nic wspólnego ze wstydem to frustracja. Przedstawiona pani „wstydzę się że jestem Polką” to uprawia kult Cargo – powiela zachowania osób będących na pierwszych stronach gazet i uważa że jest taka jak gwiazdeczki.
Co do filmy Wyjście Awaryjne – to świetnie zrealizowana komedia – która miała na celu naruszenie tabu – w efekcie jako szczęśliwe zakończenie przedstawiony jest rozwód pani Naczelnik, nieślubne dziecko mające dwóch tatusiów.
Nie wyobrażam sobie, że mógłbym wstydzić się z bycia Polakiem, czy też z tego kim wypadło mi być w tym życiu. Gdy dowiaduję się o niecnych czynach rodaków za granicą, to zawsze powoduje u mnie jakiś dyskomfort, ale i pragnienie by pokazać, że nie wszyscy Polacy są źli i udowodnić, że są jeszcze prawi i odpowiedzialni na których można polegać. Nie jestem ideałem i też zdarza mi się popełniać błędy, ale zawsze nadrzędną cechą, którą się kieruję, jest zwyczajna, ludzka przyzwoitość.
Miałem w życiu szczęście nie doświadczyć nigdy prawdziwej biedy, więc moja ocena tej sytuacji może być subiektywna, ale uważam, że niedostatku też nie powinniśmy się wstydzić.
Współczesne media, kultura starają się wypierać w nas uczucie wstydu. Tłumaczy się to wyzwoleniem człowieka, a naprawdę efekt jest odwrotny. Z drugiej strony spotykamy się często z udawanym wstydem.
Prawdziwy wstyd nosimy w sobie i dzielimy się nim z osobami zaufanymi.
Można spotkać się z opinią, że Polacy za granicą wstydzą się swojego języka, bo nie uczą dzieci polskiej mowy.
Uważam, że tak nie jest. Polacy po czasie żałują, że nie nauczyli dzieci mówienia po polsku i tego się wstydzą.
Szkoda, że dzisiaj wstyd postrzegany jest jako słabość, jako emocjonalny dyskomfort. Źle dzieje się jednak, kiedy nasze złe emocje przekształcają się w cechę charakteru. Myślę o opisanej przez autorkę pani, która wstydzi się, że jest Polką, a może to wypisane hasło miało być niejako przykrywką na swoją złość i frustrację dla swojego wstydu. Pisze Pani cyt:”Rumieniec wstydu pojawił się na twarzy panny, gdy słyszała frywolne słowa…..” To taki wg. mnie wstyd mówi nam, gdzie leżą nasze ludzkie granice przyzwoitości i taki właśnie wstyd jest nam potrzebny, by prawidłowo funkcjonować. Dlatego zawsze powinniśmy zachować poczucie odpowiedzialności za swoje słowa, czyny i zachowanie, by nie odczuwać dyskomfortu. To nic innego, jak właśnie wstyd powinien skłaniać nas do poprawy i wewnętrznej przemiany, a nie do ukrywania złych zachowań. Dobrze byłoby, gdybyśmy zauważali tę subtelną różnicę, że w uczuciu wstydu znaczenie powinno mieć to, co ja sama myślę o sobie, a nie to , co inni powiedzą o mnie! To tak naprawdę dzięki uczuciu wstydu unikamy często pomyłek i konfliktów. Obserwuję dzisiaj, jak często korzystając z portali społecznościowych eksponujemy sami i udostępniamy innym bez żadnych oznak zakłopotania takie obszary własnego życia, które dawniej uznawalibyśmy za szczególnie osobiste i na pewno nie na pokaz. Przez takie nieprzemyślane zachowania nie tylko my jesteśmy zawstydzani, ale również zawstydzamy i upokarzamy innych. Gdzie podział się nasz wstyd?
Różne są odcienie wstydu… Trafnie zobrazowane przez Autorkę w tekście.
Inny odcień ma wstyd, który chroni naszą godność i człowieczeństwo, związany ze skromnością, a inny taki, który godności zaprzecza – jak cytowany przypadek wstydu z bycia Polakiem, z przynależnością do Narodu… Ten pierwszy powinien być czymś naturalnym, a jest czymś, do czego trzeba wychowywać i o co walczyć, w czasach gdy promowana jest postawa „róbta co chceta”. Ten drugi to hańba! I z takim trzeba walczyć!
Co do wstydu urodzenia nieślubnego dziecka którego ojciec zrzekł się odpowiedzialności powinno się szanować matkę ze zdecydowała się urodzić i wychować samotnie. Na szczęście to podejście się już zmienia.
Wstyd ma różne oblicza, trafne jest rozróżnienie na wstyd fałszywy, czyli skrywanie faktów, zdarzeń, zachowań przed opinią znajomych, sąsiadów czy opinią publiczną, a czym innym wstyd przed własnym sumieniem. Ten ostatni naprawdę zasługuje na to miano. Ten wstyd, który określiłam jako fałszywy, występuje jeszcze dziś w małych społecznościach, gdzie ludzie się znają, na wsiach, w małych miasteczkach. Obawa przed obmową, przed ludzkimi językami jeszcze dziś sprawia, że nieakceptowane zachowania wstydliwie się skrywa. Przecież wstyd przed ujawnieniem spraw obyczajowych pod groźbą szantażu, był często instrumentem werbunku tajnych współpracowników. Jeszcze dziś nie tyle ujawnienie faktu współpracy z SB, ile wstyd przed wyjściem na jaw okoliczności, które legły u podstaw szantażu, który wymusił werbunek jest dla byłych agentów służb największym problemem. Jest jeszcze inny rodzaj wstydu. Gdy matka, po jakimś brzydkim występku syna powie: wstydzę się, że jestem twoją matką, to nie dlatego, że go nie kocha, tylko wprost przeciwnie. A sformułowanie „wstydzę się” oznacza raczej upomnienie, niż wstyd prawdziwy. To zresztą można odwrócić. Gdy na przykład synowi przychodzi odebrać z izby wytrzeźwień (znam taką sytuację) pijanego ojca i powie wówczas: „wstydzę się za swojego ojca” to też dotyczy tylko tego czynu, a nie osoby, nie synostwa. Wstyd ma różne odcienie i znaczenia. Nie zawsze znaczy to, co wydaje się, że znaczy. Wstyd, ten najprawdziwszy, to zazwyczaj uczucie głęboko skrywane, nieujawniane nawet przed sobą, by nie dręczyć własnego sumienia. Ten ozdrowieńczy wstyd, gdy daje o sobie znać, może prostować ścieżki postępowania. Ale jakże często wypieramy go z pamięci i emocji.
Tak daleko zabrnęlismy w „bezwstydzie”ze pojecie wstydu jest nam obce.To co dawniej bylo wstydliwe czy wrecz niegodne dzis jest powodem do dumy:(Przykladem moga byc kobiety na marszach chwalące sie dokonaną aborcją.Zgodnie z zasadą „wszystko na sprzedaz”dzielimy się wszystkim ze wszystkimi.Im bardziej szokujemy czy bulwersujemy tym lepiej.Głównym celem celebryckiej spolecznosci jest zasada”nie wazne co mówią byle mówili”.Tu nie ma miejsca na wstyd.Pewien celebrycki dziennikarz publiczmie pochwalil sie swoja zaradnoscią.Bedac w podróży zakupil wanienkę dla dziecka,ktora po uzyciu oddal do sklepu.Ten sam dziennikarz wstydzil sie za Polaków jedzących cebule czy jajka w podróży.To co dla jednych jest powodem wstydu dla innychjest fajnym tematem z ktorym dziela się publicznie z innymi rownie fajnymi jak oni.Pewne jest ze wstydzic powinnismy sie głupoty zalewajace nas na portalach ktore sa jak smietniki.Wszystko przyjmują .Pani wstydzacej sie ze jest Polką mogę powiedziec tylko jedno.Bycie Polakiem to stan umysłu a nie potrzeba chwili.
ftp://ftp.kepno.net/NSZ/Merkury2_Alicja.mp3
Audycja nagrana w Holiszowie podczas rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego przez Brygadę Świętokrzyską.
Tak się właśnie czuję – dumna, że jestem Polką, dumna z mojej Ojczyzny.
Dzięki ludziom kochającym Polskę nawet w ciężkich dla niej momentach, kiedy była pod obcymi zaborami, kiedy była pod zaborem sowieckim (bo cały ten czas gdy rządzili w niej komuniści też uważam za zabór i niewolę) Polska zawsze podnosi się jak Feniks z popiołów.
Niestety po czasie minionym gdy do Polski na czołgach armii czerwonej przyjechały hordy sowieckich popleczników mamy w Polsce odrębny gatunek ludzi. Mówią po polsku ale są potomkami tej sowieckiej hordy. I to tacy właśnie mogą się wstydzić, że są Polakami bo nimi po prostu nie są.
Powinni się zastanowić – co robił i kim był mój dziadek, co robił i kim był mój ojciec i odpowiedź gotowa.
Jedna ważna dla tamtej hordy pani powiedziała – „emigracja to nie dramat, to szansa”.
Proszę skorzystać z dobrej rady. Po co się męczyć w kraju którego się wstydzi?
Moi przodkowie walczyli o wolność Polski, jeden dziadek zginął w Starobielsku, drugi po uwięzieniu w sowieckim łagrze przeszedł cały szlak bojowy z Andersem, drugi mąż babci (a mój ukochany dziadek) też był u Andersa i walczył o Monte Cassino.
Jestem z nich bardzo dumna.
Od jakiegoś czasu usiłuje się biczować Polaków wmawiając im, że mają powody do wstydu.
Podobno za mało się poświęcali dla Żydów, podobno nie są dobrymi katolikami bo nie chcą przyjąć pod swój dach najeźdźców z krajów islamskich.
Pokażcie mi Żyda który przeżył w Polsce wojnę i niemiecką eksterminację bez pomocy Polaków!
A wiecie kto nas oskarża o antysemityzm? Potomkowie tych co przeżyli!
Pokażcie mi kto jest tak głupi, że chce ściągnąć Polakom na głowy zagrożenie terrorystyczne w postaci muzułmańskich imigrantów!
Potomkowie tych co przybyli do Polski na sowieckich czołgach!
Czy coś ich łączy? Wiele!!!
Chcą nam wmówić, że mamy się wstydzić za nie swoje winy. Ja w każdym razie nie zamierzam!
Ciekawa dyskusja wywiązała się pod zapowiedzią tego tekstu na Facebooku. Przytaczam najciekawsze wpisy.
Maciej Cisło
SĄ POWODY, ABY SIĘ WSTYDZIĆ BIEDY. Wynika to z kalwińskiej moralności kapitalizmu, jak o tym pisał Max Weber. Nie powodzi ci się w interesach, znaczy że nie należysz do grona wybranych przez Boga. (Na pewno pamiętacie: człowiek rodzi się predestynowany do roli zwycięzcy albo przegranego. Jak sprawdzić, co nam przeznaczono? Na przykład zabierając się do robienia interesów. Stała bieda jest widomym znakiem, że należymy do „gorszego sortu”.)
Maria Wanke-Jerie
Ale Polska jest krajem katolickim. Tu pokora, skromność i ubóstwo (sematycznie od Boga to pochodzi) to są cnoty. W takiej kulturze nas wychowano.
Piotr Wachowski
Polski neoliberalizm nauczył nas, żeby się nie wstydzić. Piszę to oczywiście z przykrością.
Janusz Romanowicz
Co za bzdury, jaki polski neoliberalizm, kto go tu widział? Czystej wody socjalizm, a raczej eurosocjalizm. W stosunku do PRL jest jedna różnica – klasą wyzyskiwaną są teraz przedsiębiorcy. Jeden przykład: składka minimalna ZUS (Zakład Utylizacji Szmalu) = 1.172,56 zł miesięcznie, bez względu na osiągany dochód (nawet jak go nie ma wcale). Wzrost składki w ciągu ostatnich 9 lat = 52,2 %. Komu tak rosną dochody? Pracownikom najemnym, wiecznie niezadowolonym? Z tego emerytura 400 zł? Na więcej ZUS-u stać nie będzie. I kto tu rządzi? Przykład? Wynagrodzenie brutto = 3.000 zł, z czego pracownik otrzymuje 2156,72 zł. Pracodawca płaci w sumie = 3.618,30. 48,72 % zabiera socjalistyczne państwo.
Ewa Cechnicka
Biedy współcześnie należy się wstydzić. Indywidualnie – nie wgłębiając się w motywacje religijne – bo permanentna bieda jednostki (w naszym kręgu cywilizacyjnym) świadczy zazwyczaj o jej tzw. „niezaradności” (mniejszej inteligencji, braku przystosowania społecznego, patologii). To jednostka powinna – w miarę swoich możliwości – starać się wyjść z biedy. Jeśli jej się to mimo prób nie udaje, powinniśmy się za jej biedę wstydzić zbiorowo – bo istnieją (powinny istnieć) systemy wsparcia dla tych, którzy sobie nie radzą. Tak to funkcjonuje w bogatej Szwajcarii, której zamożność wyrosła na moralności protestanckiej właśnie (w Genewie kalwińskiej, w Zurychu opartej na naukach Zwingliego). I funkcjonuje nienajgorzej.
Odniosę się do ostatniego wpisu, nie biedy, ale nieuczciwości wstydzić się należy. Wstydzić się trzeba bałaganu, brudu, nieporządku, ale nie niedostatku. Na Podlasiu, gdzie byłam parę lat temu zachwycałam się ubogimi wprawdzie, ale czystymi domami i obejściami. Ubogo, ale schludnie, czysto, porządnie to jest to, co wzbudza mój szacunek. „Tylko prostacy wstydzą się niedostatku” – taką sentencję już nie pamiętam czyjego autorstwa kiedyś wyczytałam i jest mi ona bardzo bliska. Wychowałam się w niedostatku, babcia i dziadek ziemiańskiego pochodzenia nie mieli w stalinowskiej Polsce ani pracy, ani emerytury. Utrzymywała ich moja mama, a ich córka. Ojciec siedział w stalinowskim więzieniu, dopiero po 1956 roku wrócił do pracy na Uniwersytet. Nie wstydziliśmy się niedostatku. Wstydzić się należy życia na czyjś koszt, wyłudzania pieniędzy, nieprzykładania się do pracy, lenistwa, ale nie ubóstwa, gdy jest wynikiem represji, gdy jest niezawinione.
W sprawie przywołanej sentencji, to książe Eustachy Sapieha zwykł nawet mówić, że tylko chamstwo wstydzi się biedy – co przypomniała jego córka Teresa w arcyciekawej opowieści https://wszystkoconajwazniejsze.pl/beata-lewandowska-kaftan-afryka-kobieta/ (fragment książki Beaty Lewandowskiej-Kaftan „Afryka jest kobietą”).
Jak zdefiniowac biedę?Czy biednym jest ktoś kto odstaje od sredniej krajowej?Czy tez ten kto nie ma telewizora 56 calowego?Czy nakazane jest by wszystkie dzieci miały markowe buty i ubrania?Czy majac kolekcję cennych kdiazek i nie mając samochodu jestesmy w grupie biedaków?Czy to ze jestesmy niezaradni i pracujemy na etacie powoduje ze jrstesmy gorsi od tych ktorzy pracują uczciwie w swojej firmie 10 godzin lub wiecej?Jedyna bieda ,ktorej powinniśmy się wstydzić to „bieda umysłowa”.W Europie nie ma biedy.Jest nakaz posiadania coraz wiekszej ilosci dóbr.Prawdziwa bieda jest daleko od nas .Sa na swiecie dzieci ktore umierają z glodu i nie chodza do szkoły bo niewolniczo pracują by nowoczesni europejczycy mogli nosic markowe ubrania i buty.I to jest prawdziwy powód wstydu jak rowniez to ze wszystkie elektrośmieci wysyłamy do Afryki.Czlowiek naprawde biedny nie ma czasu na wstyd bo musi walczyc o przetrwanie.Dopóki nasze dzieci maja pelne brzuszki i madrych kochajacych rodziców dopóty nie powinniśmy sie wstydzić biedy.Mam nadzieje ze tak jest dzieki 500 +.
Bogaty człowiek ma inną mentalność on nie wie co to wstyd, jest pewny siebie i świadomie kreuje swoje życie, biedak zadowala się kruszynkami i dlatego łatwo go wpędzić w poczucie winy…to nie bieda stanowi problem a mentalność ludzka z nią związana.. czyli lepszy wróbel w garści niż Nic i koszmar gotowy na własne życzenie często ze strachu..
Myślę, że problem jest głębszy i dotyka już dzieci w szkole, które porównują swoje ubrania, przybory szkolne, epatują smartfonami, tabletami. To już się pojawiało, gdy moi synowie już dawno dorośli chodzili do szkoły. To był czas Pewexu i wyjazdów sporadycznych, ale jednak, na Zachód. Dlatego niektóre dzieci mogły się chwalić np. klockami Lego i innymi zachodnimi rarytasami. Nie zapomnę, jak kolega mojego syna, którego ojciec wrócił właśnie z trzyletniego zagranicznego stypendium, okupionego niestety rozwodem, powiedział, wskazując na półki z zabawkami: „oddałbym to wszystko, żeby mieć braciszka, tak jak ty”. Ten cytat dedykuję tym, którzy uważają, że dobra materialne są tak ważne.
Obiegowo mówi się iż wstyd należy do systemu wartości moralno – etycznych czy też zasad zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Wstyd jest pojęciem względnym i może nie dla każdego co innego oznacza, lecz gama rożnych zachowań różnych może mieścić się w tej szeroko rozumianej kategorii. Osobiście jest mi wstyd z powodu iż jakaś moja rodaczka wywiesz kartkę, iż wstydzi się iż jest Polka. Ja jestem dumna, że urodziłam się w Polsce, ze tu jestem u siebie, że mamy bogatą historię, tradycję. W moich latach szkolnych, po wojnie, wiele mówiono o patriotyzmie, o honorze… Nie myślałam nigdy, że jakiś Polak może wstydzić się swej narodowości raczej to efekt frustracji, chęć zwrócenia uwagi na swoją osobę – zjawisko opisywane w naukach psychologicznych.
W mojej szkole nie honor było przynosić rzeczy, których rówieśnicy mogliby zazdrościć, mogłoby być im przykro, że nie mają takich kredek, zeszytów, butów z łyżwami itp. Dlaczego rówieśnicy w klasie mieliby się tego wstydzić – dopiero teraz zastanawiam się. Mówione było wstyd to kraść. Trzeba w zimie odgarnąć śnieg przed domem bo wstyd – wszyscy sąsiedzi mają odśnieżone chodniki przed własna posesją. Jak zwykle podoba mi się dobór tematów.
Tyle mądrych przemyśleń naszych Czytelników wywołał ten tekst, tyle ważnych uzupełnień i wątków… Zarówno o wstydzie z bycia Polakiem tu i zagranicą, jak i wstydzie głęboko skrywanym i tym fałszywym. Szczególnie dużo przemyśleń wywołał wątek wstydu z powodu niedostatku. Za wszystkie głosy serdecznie dziękuję. Ten tekst dalece byłby niepełny, gdy nie te Państwa komentarze.
Wstydze sie, (lub byc dumny) mozna tylko byc za czyny ktore sie samemu dokonali. Kolektywny wstyd czy duma jest bez sensu
To punkt widzenia skrajnie indywidualistyczny. Nikt z nas nie jest samotną wyspą na tym świecie, żyjemy w rodzinach, wśród przyjaciół, w społecznościach lokalnych i wspólnotach narodowych. Jesteśmy dumni ze swoich dzieci, bo – choć ich sukcesy są indywidualne – mamy w tym niebagatelny udział poprzez wychowanie, które im daliśmy. Podobnie możemy być dumni ze swoich rodziców, przodków, dalszych krewnych. Byłam – i jestem – dumna z mojego Stryja Leonarda Wanke, zesłańca na Syberię, który przeszedł cały szlak bojowy z Armią Andersa i wyemigrował najpierw do Wielkiej Brytanii, potem do Argentyny i tam dzielnie zmagał się z uzyskaniem nostryfikacji matury i dyplomu lekarza i wychował swoje córki na polskie patriotki. Za własne pieniądze wydał dwie książki o historii Polski po hiszpańsku, by propagować osiągnięcia umiłowanej Ojczyzny zarówno wśród Polonii, jak i Argentyńczyków. On, dumny z Ojczyzny, a ja z mojego Stryja – patrioty na obczyźnie. Jakże często byłam dumna z moich siostrzeńców, gdy odnosili sukcesy, ale także z sukcesów moich kolegów ze studiów. Cieszę się i jestem wciąż dumna z Wrocławia, bo kocham to miasto miłością bezwarunkową, taką, jaką kocha się rodziców, czy dzieci. Tak samo jestem dumna z Polski, z każdego jej sukcesu, z szacunku na arenie międzynarodowej. I zawsze boli mnie, gdy ta moja umiłowana Ojczyzna jest zniesławiana, gdy pojawiają się w przestrzeni publicznej krzywdzące i nieprawdziwe oskarżenia.
Być dumnym lub wstydzić się tylko za swoje czyny to alienacja i to w każdym obszarze – wspólnoty narodowej, lokalnej, koleżeńskiej, rodzinnej.
Wstyd jest dla mnie kategorią ściśle powiązaną z systemem wyznawanych wartości. To co dla minie jest powodem do wstydu, dla kogoś innego mieści się w systemie zachowań społecznie akceptowalnych. Posłużę się przykładem z pracy. Nauczycielka przyłapana na grzebaniu w fartuchu sprzątaczki stwierdziła, że przecież fartuch jest służbowy a ona szuka służbowego klucza, wiec wszystko jest ok. Ja w takiej sytuacji spaliłabym się ze wstydu. W sumie to nawet nie jest możliwe bym znalazła się w takie sytuacji, ze względu na sposób w jaki mnie wychowano. Mama bardzo dbała by szanować prywatność innych członków rodziny i grzebanie w ich rzeczach było surowo zakazane. Do dziś nie mam w zwyczaju przeszukiwania kieszeni w ubraniach męża do prania, chociaż zdarzyło mi się już uprać pieniądze czy dokumenty. Jeśli zaś chodzi o kategorię wstydu narodowego doprawdy nie ma w naszej historii nic, czego powinniśmy się wstydzić, wprost przeciwnie – bohaterstwo i wielomilionowe ofiary wojen i totalitaryzmów. Jesteśmy jako naród solą w oku dla sąsiadów i innych państw w Europie, które sprzeniewierzyły się umowom i traktatom. Pięknie napisał o tym mój ulubiony poeta Cyprian Kamil Norwid a jego przesłanie pozostaje nadal aktualne
Klątwy
Żaden król polski nie stał na szafocie,
A więc nam Francuz powie: buntowniki!
Żaden mnich polski nie bluźnił wszech – cnocie,
Więc nam heretyk powie: heretyki!
Żaden pług polski cudzej nie pruł ziemi,
Więc poczytani będziem jak złodzieje.
Żaden duch polski nie zerwał z swojemi,
A więc nas uczyć będą – czym są dzieje?
Ale czas idzie – Szlachty-Chrystusowej,
Sumienia-głosu i wiedzy-bezmowej;
Ale czas idzie i prości się droga…
Strach tym – co dzisiaj bać się uczą Boga.
Wstyd, zażenowanie, tabu. To według mnie są słowa które należy używać a nie wrzucać wszystko pod pojęciem wstyd. Powodem do wstydu ale i gwałtownej reakcji w społecznościach było naruszenie tabu. Jednym z takich tabu była sfera intymna (sex). Naruszenie jej było złamaniem zakazów moralnych, religijnych naruszeniem pewnej świętości. Obawa przed reakcją najbliższej społeczności (co ludzie powiedzą ) było „tuszowanie” tak zwanych wpadek przedmałżeńskich. Czy to było takie złe? Dzięki temu tabu ilość nieślubnych dzieci nie była zbyt duża – owszem trafiały się ale nie były to znaczące ilości. Przed pół wieku w 20 % dzieci czarnych rodziców w USA rodziło się po za małżeństwem. Obecnie ich rodzi się 80% i efekty widzimy wychowania bez ojca na ulicach. Obecnie 20% białych rodzi się w związkach pozamałżeńskich w USA co będzie za 50 lat zapytam retorycznie. Zażenowanie czyimś zachowaniem – to nie jest poczucie wstydu. Dla przykładu nie wstydzę się za Kwaśniewskiego że był pijany na grobach w Charkowie tylko jestem zażenowany jego postawą i dziennikarzy kryjących to zachowanie. Wracając do wątku że pewna pani wstydzi się bycia Polką. To jest kalka zachowań z Jerzego Stuhra – który stara się wstydzi bycia Polakiem i stara się nie rozmawiać za granicą po polsku. To nic innego jak frustracja aktorzyny, który nie zrobił kariery za granicą z powodu braku talentu i swoje frustracje wylewa na swoje polskie pochodzenie. ” If I were a rich man”… , aż się chce sparafrazować Tweje Mleczarza: Gdyby Stuhr był Amerykaninem Yubby dibby dibby dibby dibby dibby dibby dum to były zdobywca Oskarów ze dwudziestu dwóch. To nie ma nic wspólnego ze wstydem to frustracja. Przedstawiona pani „wstydzę się że jestem Polką” to uprawia kult Cargo – powiela zachowania osób będących na pierwszych stronach gazet i uważa że jest taka jak gwiazdeczki.
Co do filmy Wyjście Awaryjne – to świetnie zrealizowana komedia – która miała na celu naruszenie tabu – w efekcie jako szczęśliwe zakończenie przedstawiony jest rozwód pani Naczelnik, nieślubne dziecko mające dwóch tatusiów.