Wielkanoc w cieniu COVID-19

Tegoroczna Wielkanoc już po raz drugi świętowana będzie w cieniu pandemii COVID-19. Nie będzie wprawdzie aż tak ascetyczna i ogołocona ze wszystkich tradycyjnych zwyczajów i oprawy, jak ubiegłoroczna, ale reżim sanitarny w szczycie trzeciej fali zachorowań narzuci nam wiele ograniczeń. Przede wszystkim dotyczyć one będą rodzinnych spotkań, choć to raczej, mam taką nadzieję, będzie zalecenie niż prawny nakaz. 

Ale to właśnie, jak wynika z badań, te spotkania, tak dla nas ważne, zwłaszcza w świątecznym czasie, są głównym powodem transmisji wirusa. Kościoły pozostaną otwarte, z ograniczeniem liczby wiernych w świątyniach do jednej osoby na piętnaście metrów kwadratowych, tylko ciekawe, czy ktokolwiek egzekwuje ten nakaz? Wydaje mi się, że nie. Podobnie jak obowiązek zasłaniania ust i nosa maseczką. Wystarczy się rozejrzeć, by zobaczyć co rusz odsłonięte nosy, albo i brak maseczki… A także – przyznam, że tego akurat nie rozumiem – lektorzy i osoby świeckie, czytając czytania i śpiewając psalmy, maseczkę zdejmują, jak tylko podejdą do pulpitu. Przecież w czasie mówienia i śpiewania transmisja wirusa jest kilka razy większa i na większą odległość. Myślę, że nic chwała Boża by nie ucierpiała, gdyby lektorzy czytali czytania i śpiewali psalmy w maseczkach. Podobnie ksiądz czytający Ewangelię czy głoszący homilię. Jak można wygłaszać w Sejmie przemówienia w maseczkach, co stało się obowiązującym standardem, a marszałek Sejmu – mimo że oddalony od sekretarzy i przemawiającego z mównicy posła, też nie zsuwa maseczki, to dlaczego nie można robić tego w kościele? Podobnie robi Prezydent, gdy występuje publicznie. Mikrofon przecież wzmacnia głos, nawet osoby w maseczce.

Byłby to wyraz szacunku do wiernych, forma troski o ich zdrowie, a także przekaz dydaktyczny, jak należy się zachowywać. Ale pewnie tak to już zostanie, jak i udzielanie Komunii św. wiernym najpierw do ust, a potem na rękę… Wtedy po co na rękę, przecież ksiądz już ma na swoich dłoniach ślinę tych osób, którym udzieli Komunii św. Gdyby były nosicielami, zaraziłby innych. Nie, Komunia św. nie zaraża, zarażają się ludzie między sobą.

Dlatego, zastanawiając się nad życzeniami na tegoroczne Święta Wielkiej Nocy, przede wszystkim życzę pokoju serca, żeby potrafiło ono połączyć miłość Pana Boga, radość ze Zmartwychwstania, z miłością bliźniego, szacunkiem dla jego życia i zdrowia. Wszak miłując bliźnich okazujemy też miłość Panu Bogu.  A, gdy miłość będziemy mieć w sercu, antycovidowe ograniczenia nie odbiorą nam radości z tego, co jest istotą tych Świąt. Bo to przede wszystkim radość ze Zmartwychwstania, ze spełnionej obietnicy, z obecności Jezusa w Hostii: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”. Dlatego powtórzę życzenia z ubiegłego roku.

Życzę w imieniu własnym i mojej siostry wszystkim naszym drogim Czytelnikom radości płynącej z pustego grobu Jezusa, niech Zmartwychwstały Chrystus błogosławi Wam i Waszym rodzinom, ukoi żal tych, którzy przeżywają żałobę, przywróci zdrowie chorym, zachowa w zdrowiu tych, których choroba nie dosięgła, wszystkim doda odwagi i cierpliwości, pocieszy strapionych, których zawodowe życie legło w gruzach, umocni naszą solidarność. Życzę bliskości bliskich mimo fizycznego oddalenia i ufności w Boże Miłosierdzie. Życzę wiary, nadziei i miłości.

 

Maria WANKE-JERIE

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, od 25 lat pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka biografii Romana Niegosza „Potrzeba ludzi przyzwoitych. Roman Niegosz – życie dla Polski” oraz „Zobowiązywała mnie przysięga. Proces Władysława Frasyniuka 1982”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013).

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. aleczka27@gmail.com' Ala pisze:

    Mi tegoroczna Wielkanoc niestety upłynęła pod znakiem kwarantanny. Tydzień wcześniej miałam kontakt z uczniem, który jak się potem okazało był zakażony koronawirusem. W Wielki Czwartek udało mi się jeszcze pójść do kościoła, ale w Wielki Piątek już on-line.
    Dobrze, że mogłam przynajmniej przyjąć u siebie ukochanego narzeczonego. Oby święta Bożego Narodzenia były już spokojniejsze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *