Znikają prywatne konta poważnych osób z Twittera, a najbardziej spektakularne było zamknięcie konta @ErykMistewicz w kwietniu tego roku. Masowość, trolling, wykorzystywanie Twittera jako narzędzia propagandy, to wszystko sprawia, że przestaje on być narzędziem elitarnej wymiany myśli – taka narzuca się konstatacja. Czy to koniec Twittera? Nie sądzę.
Właśnie otrzymałam wczoraj w prezencie wartościową książkę ks. Janusza Chyły (@Janusz1967) „Ewangelia na Twitterze”. Oprócz części wstępnej (jej fragment opublikował portal Wszystko Co Najważniejsze http://wszystkoconajwazniejsze.pl/ks-janusz-chyla-ewangelia-na-twitterze/) zawiera ona tweety na każdy dzień roku. Ksiądz Janusz nadal pisze codzienne, jednozdaniowe komentarze do czytań liturgicznych do przemyślenia. I być może przemodlenia. Czytam je wraz z gronem 3700 jego followersów. Nie muszę ich komentować, ale często retweetuję. Ewangelizuje też konto @duchowni, z którym, jak się dowiedziałam, współpracuje ks. Janusz Chyła. To mądre, potrzebne, ważne wpisy. Jest grono twitterowiczów, które to docenia. A cóż powiedzieć o najpoczytniejszym koncie świata @Pontifex i jego językowych odmianach? Albo omówieniu na Twitterze ostatniej papieskiej Encykliki „Laudato si”?
O zaletach TT można by bardzo długo. Było na ten temat sporo mądrych tekstów w „Nowych Mediach”, było w książce Eryka Mistewicza „Twitter. Sukces komunikacji w 140 znakach” (dostępna pod adresem: http://www.KsiazkaOTwitterze.pl). Nie warto tych wszystkich argumentów jeszcze raz przytaczać.
Twitter, niestety, przestaje być (choć nie do końca) miejscem wymiany myśli, ale wciąż jest najlepszym środkiem szybkiego przekazywania informacji. Dementowania nieprawdziwych, obnażania propagandowych przekazów.
Kampania prezydencka Andrzeja Dudy z pewnością nie byłaby tak skuteczna, gdyby nie Twitter właśnie.
A jak bronić się przed zagrożeniami, o których wspomniałam na wstępie? Może założyć zamknięte konto i za każdym razem akceptować potencjalnego followersa, uważnie się mu przyglądając. Blokować trolli i hejterów, nie wchodzić w niepotrzebne polemiki. Kulturą dyskusji, wymuszać poziom innych. Wiem, że to działa, przekonałam się, że jest skuteczne.
Z całą pewnością to nie koniec Twittera, który zmienia się, ale na pewno nie kończy.
Małgorzata Wanke-Jakubowska
Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista public relations, przez 27 lat była pracownikiem Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i przez 18 lat rzecznikiem prasowym tej uczelni. Po studiach pracowała w Instytucie Matematycznym Uniwersytetu Wrocławskiego na stanowisku naukowo-dydaktycznym; jej zainteresowania naukowe dotyczyły algebry ogólnej.