Lato za nami i na dobre zagościła jesień, a tym samym więcej będzie czasu na kulinarne eksperymenty. Dziś dwie propozycje na drugie dania obiadowe, albo kolację, najlepiej w gronie przyjaciół. Choć potrawy te wywodzą się z zupełnie innych tradycji, są podobnie łatwe do podania. I smakują wyśmienicie.
Tarta jest jedną z najpopularniejszych potraw kuchni francuskiej, ale znana jest też we Włoszech. Przyjęła się także w Polsce, jak wiele potraw śródziemnomorskich. Popularne są zwłaszcza tarty na słodko, z owocami, na przykład tarty truskawkowe.
Najbardziej smakują mi tarty warzywne, które mogą być daniem obiadowym, podawanym zaraz po sałacie serwowanej zamiast zupy. Dobra tarta powinna być krucha i delikatna. Wbrew pozorom wcale nie jest pracochłonna, za to jej podanie jest proste i pani domu nie musi na długo opuszczać gości.
Do przygotowania kruchego ciasta przygotujmy ćwierć kg mąki, pół kostki masła, jedno żółtko, szczyptę soli i kieliszek wody do wyrobienia ciasta. Składniki najpierw siekamy, a następnie zagniatamy. Kruchym ciastem wylepiamy dno i brzegi okrągłej formy, najlepiej specjalnej do wypiekania tart, czyli płytkiej z pofałdowanymi brzegami, którą wykładamy papierem do pieczenia lub smarujemy masłem i oprószamy mąką. Nakłuwamy ciasto na dnie widelcem, żeby się nie wypuczyło i podpiekamy. Następnie wykładamy nadzienie. Zachęcam do nadzienia ze szpinaku, bo ta tarta smakuje mi najbardziej. Świeży lub mrożony szpinak gotujemy, drobno siekamy, ale tak żeby w masie były drobne kawałeczki liści i łodyg, dodajemy śmietanę wymieszaną z dwoma jajami i łyżką maki. Przyprawiamy solą, pieprzem i roztartym czosnkiem. Wykładamy do formy z podpieczonym ciastem. Na wierzchu układamy plastry sera. Może to być ser pleśniowy, ale najlepiej smakuje mi z dodatkiem sera mozzarella. Po upieczeniu (około pół godziny w piekarniku) można ułożyć na wierzchu plasterki pomidorów do smaku. Pełnią też rolę dekoracyjną. Upieczona i przybrana pomidorami tarta wygląda pięknie, smakuje wybornie, zwłaszcza z białym, dobrze schłodzonym winem.
Przy okazji może kilka słów o szpinaku. Źle przyrządzony dla wielu osób z mojego, (i nie tylko) pokolenia, był zmorą dzieciństwa. A szpinak jest bardzo, bardzo zdrowy. Liście szpinaku mają właściwości antynowotworowe i chronią przed miażdżycą. To zasługa beta-karotenu, witaminy C oraz luteiny – znanych przeciwutleniaczy. Poza tym warzywo to jest bogate w potas, kwas foliowy i żelazo, choć w mniejszej ilości, niż przed laty sądzono.
Zielone liście szpinaku zalecane są szczególnie kobietom w ciąży. Zawarty w nich kwas foliowy zapobiega wadom układu nerwowego płodu. Szpinak jest także bogaty w witaminę K odgrywającą ważną rolę w krzepnięciu krwi, witaminy z grupy B obniżające cholesterol oraz istotną dla opóźnienia procesów starzenia witaminę E.
Poza tym szpinak jest niskokaloryczny: 100 g to 16 kcal, jest więc zalecany dla osób, które dbają o linię. Ponadto zawarte w nim potas i witaminy z grupy B uczestniczą w spalaniu węglowodanów i tłuszczów, przyśpieszając metabolizm.
Szpinak powinny jadać także osoby zestresowane, gdyż jako źródło magnezu, który ma duży wpływ na funkcjonowanie układu nerwowego, zdecydowanie obniża podatność na stres. Zapobiega także bólom i zawrotom głowy.
Czy trzeba bardziej przekonywać do tarty ze szpinakiem?
Dla równowagi proponuję też potrawę, która może spełnić podobną rolę, co tarta ze szpinakiem, czyli stanowić główne danie, którym poczęstujemy gości. Kulebiak – potrawa kuchni kresowej, która przywędrowała po wojnie wraz z kresowiakami na Ziemie Zachodnie. Kulebiak z ciasta drożdżowego można łączyć z farszem z mięsa lub warzyw. Najbardziej smakuje mi z nadzieniem z kapusty. Wersja wykwintna to farsz z kapusty z grzybami może być nawet potrawą świąteczną.
Farsz najlepiej przygotować wcześniej. Gotujemy główkę białej kapusty, gotujemy w całości, z dodatkiem kostki bulionu około 25 minut, ale nie dłużej niż pół godziny, żeby była aldente. Po ostygnięciu i odcedzeniu należy ją zmielić przez maszynkę. Jedną cebulę kroimy i smażymy na jasny kolor, dodajemy soli, pieprzu i około łyżeczki cukru. Po wymieszaniu trzeba jeszcze całość lekko podsmażyć, czyli odparować na patelni tak, aby składniki przeniknęły wzajemnie.
Do przygotowania ciasta bierzemy pół kg mąki krupczatki,15 dkg masła, 5 dkg drożdży, pół szklanki śmietany, dwa żółtka i jedno jajo, półtorej łyżeczki soli i pół łyżeczki cukru. Drożdże trzeba rozetrzeć ze śmietaną i cukrem w kubeczku, postawić w ciepłym miejscu. Jak mieszanina urośnie dwukrotnie, dodajemy pozostałe składniki i zagniatamy, po uprzednim posiekaniu mąki z masłem. Tak przygotowane ciasto trzeba zostawić w ciepłym miejscu, żeby urosło, następnie dzielimy je na dwie nierówne części (nie połowy, po wówczas byłyby równe). Większą układamy na dnie okrągłej formy, wykładamy kapuściany farsz, a na wierzchu układamy krążek z drugiej części ciasta. Pieczemy około pół godziny. I jeszcze jedno uzupełnienie. Jeżeli brak nam czasu możemy nasz kulebiak zmodyfikować i zamiast ciasta drożdżowego wykorzystać gotowe ciasto francuskie, które można kupić mrożone.
Nie będę próbowała przekonywać, że to danie niskokaloryczne. Ale jest pyszne i wykwintne. Dobre na jesienne wieczory. Ma tę samą zaletę, co tarta – łatwe jest do podania, gdy mamy gości, którym warto zaimponować czymś oryginalnym. I nie musi to być zawsze potrawa z kuchni śródziemnomorskiej. Polska kuchnia jest też warta polecenia.
Maria WANKE-JERIE
Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, od 25 lat pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka biografii Romana Niegosza „Potrzeba ludzi przyzwoitych. Roman Niegosz – życie dla Polski” oraz „Zobowiązywała mnie przysięga. Proces Władysława Frasyniuka 1982”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013).
Tarta pewnie wspaniała z Pani przepisu. Ale chciałbym zatrzymać się przy kulebiaku. Szczególnie, że piekarstwo i ciastkarstwo to nie tylko mój pierwszy zawód (szkoła średnia) ale też hobbi. Faktycznie kulebiak pochodzi z Ukrainy i przypomina trochę włoski pieróg calzone a ciasto nie jest chlebowe tylko ciastkarskie. Na Ukrainie nadziewany jest również farszem z ryb a nawet z dodatkiem jarzyn i ryżu. Zamiast krupczatki można dać mąke typ 650. Będzie dobrze. Można również śmietanę zastąpić mlekiem. Zalecam dodać olej. Trzy łyżki. Ciasto dłużej zachowa świeżość. Kiedy moja babcia odchodziła (nie było mnie przy tym) w pełni świadoma zażartowała. Będę za wami tęskniła, będę na Was czekać. I będzie mi brakowało tego patrzenia jak Igor niezdarnie zawiązuje kulebiak. Tak, bo ja kulebiak nie składam tylko zawiązuje. Do dziś.
W dzieciństwie szpinak był zmorą, bez względu na przyrządzenie. Mija z wiekiem.
Tarta pewnie wspaniała z Pani przepisu. Ale chciałbym zatrzymać się przy kulebiaku. Szczególnie, że piekarstwo i ciastkarstwo to nie tylko mój pierwszy zawód (szkoła średnia) ale też hobbi. Faktycznie kulebiak pochodzi z Ukrainy i przypomina trochę włoski pieróg calzone a ciasto nie jest chlebowe tylko ciastkarskie. Na Ukrainie nadziewany jest również farszem z ryb a nawet z dodatkiem jarzyn i ryżu. Zamiast krupczatki można dać mąke typ 650. Będzie dobrze. Można również śmietanę zastąpić mlekiem. Zalecam dodać olej. Trzy łyżki. Ciasto dłużej zachowa świeżość. Kiedy moja babcia odchodziła (nie było mnie przy tym) w pełni świadoma zażartowała. Będę za wami tęskniła, będę na Was czekać. I będzie mi brakowało tego patrzenia jak Igor niezdarnie zawiązuje kulebiak. Tak, bo ja kulebiak nie składam tylko zawiązuje. Do dziś.