Spotkania z Prezydentem Kaczorowskim

Pojutrze szósta rocznica katastrofy smoleńskiej. Wspominany jest prezydent Lech Kaczyński i 95 towarzyszących mu osób, którzy zginęli w drodze do Katynia. Rzadko ktoś ich wymienia z nazwiska, a każdy zasługiwałby na osobną uwagę, cześć i pamięć. I osobne wspomnienie. Był wśród nich rzadziej przywoływany ostatni Prezydent RP na Uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Miałam zaszczyt poznać Go osobiście. Dwukrotnie gościł we Wrocławiu, raz spotkałam Go w Londynie. Czwarte spotkanie to było ostatnie pożegnanie – wrocławskie uroczystości żałobne poprzedzające powtórną ceremonię pogrzebową.

Ryszard_Kaczorowski

Pierwszy raz Prezydent Ryszard Kaczorowski wraz małżonką Karoliną przyjechał do Wrocławia w 1991 roku. Okazją była ceremonia nadania mu godności doktora honoris causa Uniwersytetu Wrocławskiego, która odbyła się 22 maja.

Chrześcijański Ruch Obywatelski, w którym ja, moja siostra i mój mąż jako prezes zarządu dolnośląskiego ZChN działaliśmy, zorganizował dwudniowe uroczystości z udziałem Pary Prezydenckiej. Tadeusz Łączyński, wówczas wrocławski korespondent  BBC, związany z „Solidarnością Walczącą”, dokonał rzeczy wręcz niebywałej, zorganizował Kompanię Honorową Wojska Polskiego i eskortę policji dla kolumny prezydenckiej. Na całej trasie przejazdu wstrzymany został ruch uliczny. Limuzyna (stare BMW), którą poruszał się Prezydent Kaczorowski, była udekorowana jak na prezydenta Polski przystało biało-czerwonymi chorągiewkami, które uszyła moja siostra, a pomógł przymocować jej mąż. Samochody w kolumnie to były małe fiaty, trabanty, syrenki… Takimi wtedy jeździliśmy. Było biednie, ale godnie.

Po raz pierwszy przy kwaterze ofiar stalinowskiego terroru na Cmentarzu Osobowickim odbyły się podniosłe uroczystości w asyście Kompanii Honorowej Wojska Polskiego. Pamiętam dreszcz po plecach przy salwie honorowej, przemówienia… i wzruszenia. Organizowaliśmy wszystko z własnych, skromnych środków, ale było pięknie i wszystko jak być powinno.

Dopiero po wielu latach, dzięki staraniom zespołu kierowanego przez Krzysztofa Szwagrzyka, szczątki ofiar stalinowskiego reżimu, które spoczywają na Cmentarzu Osobowickim, były identyfikowane i  w godny sposób żegnane podczas uroczystości pogrzebowych.

Prezydent Kaczorowski z małżonką uczestniczył razem z organizatorami jego pobytu we Wrocławiu w uroczystej Mszy św. za Ojczyznę w kościele św. Rodziny na wrocławskim Sępolnie. Były specjalnie przygotowane czytania i modlitwa wiernych na tę okazję. Odbyło się także spotkanie z żołnierzami Armii Krajowej i kombatantami, które zorganizował dr Jerzy Woźniak. Program wizyty był więc bardzo bogaty, czas szczelnie wypełniony.

Parze Prezydenckiej zapewniliśmy godne lokum – państwo Aniela i Stanisław Małysowie (kuzynostwo działającego we wrocławskim ChRO Lecha Stefana, którego moja siostra wspominała w III części opowieści o 80 milionach https://twittertwins.pl/80-milionow-to-tez-moja-historia-iii/) udostępnili im swoją willę przy ul. Wysockiego na Sępolnie. Stała się ona przez te dwa dni wrocławską rezydencją Prezydenta na Uchodźctwie.

Kacz2    Kacz1

Uczestniczyłam wraz mężem i siostrą w spotkaniu w tym domu i w uroczystej kolacji. Miałam więc okazję poznać państwa Kaczorowskich osobiście w okolicznościach mniej oficjalnych. Skromni, bardzo sympatyczni i bezpośredni. Długo, do późnej nocy trwały wówczas rodaków rozmowy.

Kacz3    Kacz(4)

To tam podczas tego wieczornego spotkania prezydent Ryszard Kaczorowski otrzymał replikę z brązu specjalnego srebrnego medalu, który został wręczony Papieżowi podczas jego pielgrzymki w 1983 roku.

Kacz5 

Wspominała o nim moja siostra w III części opowieści o 80 milionach.

MEDAL

Warto przy okazji dodać, że w willi państwa Małysów zatrzymywał się w latach osiemdziesiątych Eugeniusz Szumiejko, gdy przyjeżdżał z Gdańska do Wrocławia, np. na posiedzenia Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej, którą współtworzył. W tym domu odbywały się też konspiracyjne spotkania ukrywających się w latach osiemdziesiątych Marka Muszyńskiego, Eugeniusza Szumiejki i prof. Mieczysława Zlata oraz Lecha Stefana. A od 1978 roku do końca stanu wojennego odprawiane tam były doroczne Msze św. Katyńskie w rocznicę sowieckiej zbrodni.

Po raz drugi, ja i moja siostra, widziałyśmy prezydenta Kaczorowskiego i jego małżonkę w Londynie tego samego roku, ale w grudniu. Udałyśmy się do Wielkiej Brytanii z naszą mamą w sprawach rodzinnych i tak się złożyło, że odwiedziłyśmy Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny w Londynie w dniu, kiedy rozwiązywała się Rada Narodowa RP. Było bardzo dużo ludzi, emigracyjni politycy, przedstawiciele Polonii.

POSK

Wyjątkowe wydarzenie, które uzmysłowiło nam jak emocje politycznych sporów potrafią być gorące mimo upływu lat. Przemawiali tam bowiem przedstawiciele politycznych frakcji  z żarliwością atakując siebie nawzajem. Pamiętam zwłaszcza emocjonalne wystąpienie sędziwej, prawie 90-letniej Lidii Ciołkoszowej, reprezentującej PPS. Jakież to było ujmujące, gdy obecni w POSK państwo Kaczorowscy mnie i moją siostrę poznali, serdecznie się przywitali, pozdrawiając także mojego męża, którego w maju widzieli we Wrocławiu.

Podobnie serdecznie przywitali się z nami, gdy gościli po raz drugi w stolicy Dolnego Śląska, tym razem z okazji Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego w czerwcu 1997 roku. Uczestniczyli wówczas w uroczystej procesji Bożego Ciała ulicami Wrocławia, spotkaniu w Ratuszu z Ojcem Świętym i w Statio Orbis.

Czwarte spotkanie było szczególne, było to bowiem ostatnie pożegnanie. Po tragicznej śmierci w wyniku katastrofy smoleńskiej Prezydent Kaczorowski został pochowany w Świątyni Opatrzności Bożej. Tak się wydawało. Ale, jak pamiętamy, doszło wówczas do fatalnej pomyłki i okazało się, że szczątki innej ofiary spoczywają w tym grobowcu, zaś Prezydenta Kaczorowskiego pochowano w mogile na Powązkach.

Po ekshumacji przeprowadzono badania DNA i identyfikację we Wrocławiu. Dlatego tu, 2 listopada 2012 roku odbyła się ceremonia pożegnania ostatniego Prezydenta RP na Uchodźstwie z udziałem kompanii honorowej i orkiestry wojskowej, harcerzy, rektorów i społeczności akademickiej dolnośląskich uczelni, włodarzy miasta i województwa oraz tłumu wrocławian.

Kaczorowski       Kaczorowski4    

W Oratorium Marianum w gmachu głównym Uniwersytetu Wrocławskiego, po nabożeństwie celebrowanym przez kardynała Henryka Gulbinowicza każdy mógł złożyć hołd tragicznie zmarłemu Prezydentowi, a w Kościele Uniwersyteckim Mszę św. za pokój jego duszy odprawił ówczesny metropolita wrocławski abp Marian Gołębiewski. Widziałam już tylko z daleka panią Karolinę Kaczorowską – dzielną, godną, spokojną. Żegnała po raz drugi zmarłego męża – harcerza, uczestnika walk Szarych Szeregów, więźnia NKWD, zesłańca na Kołymę, żołnierza Armii generała Andersa, emigranta, wreszcie ostatniego Prezydenta RP na Uchodźstwie.

Kaczorowski1      Kaczorowski2

Dwa i pół roku po śmierci zakończył swą ziemską wędrówkę i 3 listopada 2012 roku spoczął na polskiej ziemi w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie.

 

Małgorzata Wanke-Jakubowska

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista public relations, przez 27 lat była pracownikiem Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i przez 18 lat rzecznikiem prasowym tej uczelni. Po studiach pracowała w Instytucie Matematycznym Uniwersytetu Wrocławskiego na stanowisku naukowo-dydaktycznym; jej zainteresowania naukowe dotyczyły algebry ogólnej.

Możesz również polubić…

11 komentarzy

  1. stanorion@gmail.com' Vector pisze:

    Moje wyrazy uznania dla Szanownych Pań i pozostałych członków ich rodzin. Osobiste poznanie i bycie blisko z Panem Prezydentem Kaczorowskim nie każdemu było dane. Pozostanie pamięć i piękne wspomnienia. Pozdrawiam najmocniej.

  2. b.utecht@onet.pl' Barbara Utecht pisze:

    To ogromny zaszczyt móc czytać te piękne historie, dzięki nim mój udział i moje doświadczenie życiowe wzbogaca każdy kolejny tekst. Dzięki tym autentycznym opisom wyraźniej doświadczam coś, o czym na co dzień nie bardzo chce się rozmawiać. Negatywne i lekceważące sądy o powtórnym pochówku Pana Prezydenta RP Ryszarda Kaczorowskiego, o tym bardzo przykrym zdarzeniu, które nigdy nie powinno mieć miejsca obniżają autorytety w moich oczach. Widać, jak umiera etyka przyzwoitości i honoru. Wielką, niczym i nikim nie zastąpioną stratą dla Pani Prezydentowej była już sama utrata męża, a to, co się stało później odarło ją zupełnie z godności. To bardzo smutne i bolesne doświadczenie. Nadzieję, niech daje jej to, że Panu Prezydentowi jest już tam dobrze, a po drugiej stronie wszystko stanie się jasne.Ryzykiem zawsze jest opisywanie i zajęcie stanowiska, które jest zdecydowane, ale może mniej popularne i inne niż mają inni i ta odwaga Pań bardzo mi imponuje. Jeszcze raz z serca dziękuję Paniom za ukazywanie nam tych treści.

  3. Dla obecnych i przyszłych pokoleń, zainteresowanych polską historią, Wasze wspomnienia będą ciekawym i ładnie podanym świadectwem tamtego czasu. Gratuluję!

  4. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Dziękuję za te komentarze. Dziś, w przeddzień rocznicy katastrofy smoleńskiej ważne jest, byśmy pamiętali o Ofiarach. Wzruszające wspomnienie napisał trzy lata temu Eryk Mistewicz w felietonie „Obserwujecie się wzajemnie”, publikowanym w tygodniku „DoRzeczy”.

    http://erykmistewicz.pl/media/do-rzeczy/obserwujecie-sie-wzajemnie/

  5. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Kolejne wspomnienie umieścił na swojej stronie internetowej gen. Stanisław Koziej. To przemówienie na pogrzebie szefa Sztabu Generalnego gen. Franciszka Gągora

    http://koziej.pl/wp-content/uploads/2016/04/Przemówienie-na-pogrzebie-gen.-F.-Gągora.docx

  6. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Bartosz Węglarczyk tak wspominał na Facebooku Mariusza Handzlika https://m.facebook.com/photo.php?fbid=770451786423005&set=a.227199847414871.59773.100003745717611&type=3&theater

  7. o.rubini@gmail.com' Olga pisze:

    Tak. To ogromny zaszczyt i również miałam okazję tego zaszczytu doświadczyć.
    Prezydenta i jego małżonkę poznałam podczas mojego pobytu w Londynie. Wiele lat minęło, byłam jeszcze nastolatką i czas zatarł niestety wiele szczegółów. Ale wrażenia pozostały.
    Byłam wtedy z wizytą u mojej rodziny, u rodzonej siostry mojego taty- cudownej cioci i cudownego wujka. Razem działali bardzo intensywnie w środowisku ówczesnej Polonii w Londynie. Ciocia, mimo zaawansowanego wieku, dalej jest bardzo aktywna, wujek – wspaniały żołnierz i wspaniały człowiek, niestety już nie żyje. Oni właśnie zabierali mnie na przedstawienia teatralne do Teatru Polskiego, na spotkania z Polonią, do POSK-u, do Ambasady i oni zabrali mnie również na spotkanie z Panem Prezydentem Ryszardem Kaczorowskim i jego wspaniałą żoną Panią Karoliną Kaczorowską. Chcieli abym Ich poznała. I po tym spotkaniu doskonale wiem dlaczego!
    Pan Prezydent był niezwykle serdeczną, nie tworzącą dystansu osobą. I człowiekiem wielkiej kultury i taktu. Pamiętam też, że czułam wtedy niesamowity respekt. Jego postawa, zachowanie, słowa, które wymawiał powodowały, że czułam wielki szacunek. Był bardzo zaangażowany w sprawy Polonii, wspierał Teatr Polski w Londynie, wspierał ludzi, którzy z Nim razem żyli w Anglii, na uchodźstwie.
    Żona Pana Prezydenta, również niezwykle serdeczna osoba, wypytywała mnie szczegółowo o postępy w grze na pianinie. Okazało się, że sama swego czasu grała. Nie pamiętam jak długo trwało spotkanie, ale mimo upływu lat, wspominam je jako bardzo wzbogacające mnie doświadczenie.
    Jest mi niezwykle smutno, że nie bywałam tam częściej, że nie miałam więcej okazji słuchać Jego wspomnień. I nie tylko Jego, ale też wielu wspaniałych osób, które w Anglii znalazły po wojnie dom, a które teraz już nie żyją.

  8. rafal.kubara@interia.pl' Rafał Kubara pisze:

    Bardzo ciekawe wspomnienia. Dobrze, że Pani podzieliła się nimi bo niestety prezydent Ryszard Kaczorowski jest bardzo mało znany w naszym kraju jak i cała historia polskiego rządu na uchodźstwie. Jestem pod wrażeniem operatywności Pań i całego trochę takiego pospolitego ruszenia, które organizowało pobyt prezydenta Kaczorowskiego we Wrocławiu

  9. kadras1975@gmail.com' Mariusz pisze:

    Niedawno zostały „odtajnione” depesze Rządu RP na uchodźctwie z czasów wojny. Może ktoś z szanownych wie gdzie je znaleźć?

  10. gabriellawit@gmail.com' GABRIEL pisze:

    Ciekawe wspomnienia. Bylas wtedy w „centrum wydarzen”. Musze poczytac cos o tym panu Kaczorowskim, szczegolnie, kim byl prywatnie i czym zasluzyl sobie na wybor na fikcyjnego prezydenta fikcyjnego rzadu. Ale rozumiem, ze w poczatku lat 90-tych, wszystko co bylo „wyklete” za PRL, stalo sie „swiete” i bohaterskie po upadku komuny.
    A wiec te honorowe gwardie, i eskorty i ordery – typowe bicie piany. Ale mysle, ze ludzie, ktorzy to organizowali, szczegolnie ochotnicy, i skromnymi srodkami – mieli satysfakcje.

Skomentuj Małgorzata Wanke-Jakubowska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *