Razem czy osobno

Razem czy osobno, jedna lista, a może dwa, trzy albo i więcej bloków, w których opozycja wystartuje w jesiennych wyborach – dylemat ten roztrząsany jest od wielu miesięcy i niewiele wskazuje na to, że niebawem doczekamy się jego rozstrzygnięcia. Wypowiedź Ryszarda Terleckiego, który na antenie radiowej Trójki stwierdził, że jest zwolennikiem „niewzięcia na listy koalicjantów z Solidarnej Polski” przeniosła tę nużącą dyskusję także na relacje w ramach Zjednoczonej Prawicy.

Zanim nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym trafiła do Senatu, w ogniu krytyki znalazł się Szymon Hołownia, którego koło parlamentarne głosowało przeciw ustawie przyjętej przez Sejm, dzięki wstrzymaniu się od głosu posłów Koalicji Obywatelskiej, Koalicji Polskiej – PSL i Porozumienia, wyłamując się tym samym z niepisanej umowy zawartej przez liderów opozycji i dołączając tym samym do Solidarnej Polski i Konfederacji. – Straszne świństwo. Niektórzy nie dorośli do poważnej polityki – skwitował postawę Hołowni i jego ludzi jeden z posłów Lewicy. – Albo gramy do jednej bramki, albo strzelamy samobóje. Hołownia właśnie wybrał to drugie – ocenił poseł z klubu Koalicji Polskiej – PSL. Szef klubu parlamentarnego KO Borys Budka stwierdził, że zachowanie Szymona Hołowni może podważać zaufanie do jego ugrupowania w kontekście rozmów o wspólnych listach. Do polityków dołączyli sympatyzujący z opozycją dziennikarze. Najdalej w krytyce posunął się Tomasz Lis, a jego określenie „Kałownia’2023” uznane zostało powszechnie za przekroczenie granic dobrego smaku. „Nastąpiło jakieś odjechanie” – ocenił dr Jacek Wasilewski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego, przyznając, że Tomasz Lis swoimi wpisami „ściągnął poziom niżej polską debatę”. A wydawało się, że już osiągnęła ona dno.

Pomimo przeniesienia sporu z krytyki Szymona Hołowni za głosowanie w sprawie noweli ustawy o Sądzie Najwyższym na ostrość sformułowań pod jego adresem, niewiele w meritum dyskusji się zmieniło. Wiadomo, że zarówno Hołownia, jak i Kosiniak-Kamysz nie chcą wspólnej listy z Koalicją Obywatelską, ale też nie ma wyraźnych sygnałów, że połączą oni siły i ich ugrupowania wystartują ze wspólnej listy. Po szumnie zapowiadanej konferencji prasowej obu liderów okazało się, że planują… wspólną listę spraw do rozwiązania. O zespole ekspertów, którzy będą nad nią pracować, na razie nic nie wiadomo. Po co więc była ta konferencja prasowa? Może jedynie po to, żeby przykryć medialnie jedyne ostatnio na polskiej scenie politycznej połączenie, które istotnie nie zaistniało w debacie publicznej.

Razem do wyborów pójdą dwie formacje o śladowym poparciu każda, czyli Porozumienie i AgroUnia. Pasują do siebie jak pięść do nosa, bowiem centroprawicowa partia, której kierowanie po Jarosławie Gowinie przejęła dotychczasowa wiceprzewodnicząca Magdalena Sroka, ma charakter konserwatywno-liberalny i zwraca się do klasy średniej oraz środowiska przedsiębiorców, zaś populistyczna AgroUnia, której charyzmatycznym liderem jest Michał Kołodziejczak, funkcjonuje w środowiskach wiejskich. Czy się uzupełniają? Trudno powiedzieć, moja intuicja podpowiada mi, że raczej się wykluczają. Najlepszym na to dowodem jest odejście z Porozumienia Michała Wypija i Jana Strzeżka w proteście przeciw współpracy z AgroUnią. Nawet gdyby elektoraty obu ugrupowań się zsumowały, nie da to liczącego się w wyborach poparcia, nie można też liczyć na premię za łączenie, bo akurat w tym przypadku wątpliwości przeważają nad pozytywnym odbiorem.

Tymczasem dezintegracja postępuje także i w innych ugrupowaniach. Spory personalne toczące Konfederację doprowadziły najpierw do usunięcia z szeregów partii prezesa Wolnościowców posła Artura Dziambora, a także decyzję jednego z Wolnościowców, Tomasza Grabarczyka, o opuszczeniu szeregów formacji, której przewodzi Dziambor. Z Konfederacją pożegnali się natomiast dwaj inni Wolnościowcy: Dobromir Sośnierz i Jakub Kulesza. Razem z Arturem Dziamborem utworzą oni nowe koło w Sejmie. Konfederacja liczy więc już tylko dziewięciu posłów.

Nie inaczej jest po przeciwnej stronie sceny politycznej, podzielona bowiem jest także Lewica. O ile dawne SLD chce wspólnej listy z Koalicją Obywatelską, Robert Biedroń dałby się przekonać, to już partia Razem jednej listy z Platformą zdecydowanie nie chce. Do tego dochodzi spór w łonie samej Platformy Obywatelskiej. Ruch Samorządowy Tak! Dla Polski Rafała Trzaskowskiego, walcząc o wpływy i miejsca na listach, pokazuje coraz bardziej swoją polityczną wagę. Komentatorzy polityczni, na przykład Antoni Dudek, doradzają, aby Donald Tusk ustąpił pozycję lidera Trzaskowskiemu. Na razie konflikt tli się, ale niewykluczone, że gdy przyjdzie do układania list wyborczych, zapłonie. Czy doprowadzi do oddzielnego startu formacji Rafała Trzaskowskiego? Nie można w stu procentach tego wykluczyć.

W sporze „razem czy osobno” znacznie częściej wygrywa to drugie. Gorzej, że debata publiczna nie wykracza poza ten dylemat. Czasu do wyborów coraz mniej, a propozycji programowych ugrupowań opozycyjnych jak na lekarstwo. Wydaje się, że wciąż jedynym postulatem opozycji jest odsunięcie obecnie rządzących od władzy.

Trudno się dziwić, że poparcie dla partii rządzącej nie spada poniżej 30 proc. Upublicznienie kolejnych rewelacji programu Willa+ nic nie zmienia, bo i zmienić nie może. Ludzie decydują się na przerzucenie głosów na opozycję nie tylko wówczas, gdy alternatywa wydaje się atrakcyjniejsza, ale przede wszystkim dlatego, że nie do zniesienia jest sytuacja, w której się znajdują. Obecnie tak nie jest, a niepewność związana z wojną za wschodnią granicą sprzyja rządzącym. Polityka zagraniczna w obliczu konfliktu zbrojnego jest szczególnie mocną stroną obecnej ekipy, a pozycja międzynarodowa Polski jest wyjątkowo silna.

W niepewnych czasach nie wybiera się ryzykownych rozwiązań. Czy wyborca może liczyć na współpracę powyborczą opozycji, widząc mnożące się konflikty i podziały oraz brak jakichkolwiek propozycji programowych?

Złota reguła, o której pisał francuski specjalista z zakresu marketingu politycznego Jacques Seguela, że kampanii się nie wygrywa, ale to przeciwnik ją przegrywa, tym razem zadecyduje o wynikach wyborów. Bo wyborcy, wbrew pozorom, zachowują się racjonalnie. Dlatego wydaje mi się, że wynik wyborów jest przesądzony, nawet gdyby groźba Ryszarda Terleckiego o niewzięciu na listy kandydatów z Solidarnej Polski została zrealizowana. A wszystko wskazuje na to, że to tylko groźba, bo liderów Solidarnej Polski nie podejrzewam o zapędy samobójcze.

„Dziś znów poza hasłem odsunąć PiS od władzy usłyszałem, że trzeba mieć programową ofertę. Tymczasem nie ma rzeczy istotniejszej niż pozbycie się PiS. To jest cały program! Na szczegóły przyjdzie czas po wyborach” – napisał Leszek Miller na Twitterze. Zdaje się tę opinię podziela większość opozycji. To propozycja dla wyborców kupowania kota w worku.

Dlatego mało istotnie jest czy razem, czy osobno, bo przecież bez programu. Wszystko wskazuje na to, że opozycja pójdzie tak bardzo osobno, jak to tylko możliwe. Przynajmniej nie pokłócą się o miejsca na listach wyborczych.

Maria WANKE-JERIE

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, od 25 lat pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka biografii Romana Niegosza „Potrzeba ludzi przyzwoitych. Roman Niegosz – życie dla Polski” oraz „Zobowiązywała mnie przysięga. Proces Władysława Frasyniuka 1982”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013).

Możesz również polubić…

7 komentarzy

  1. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Nie podzielam opinii, że wynik wyborów jest przesądzony, bo w ciągu ośmiu miesięcy zmienić się jeszcze może bardzo wiele. Warto pamiętać, że pół roku przed wyborami prezydenckimi w 2015 roku nikt prawie nie słyszał o młodym eurodeputowanym z Krakowa Andrzeju Dudzie. Nie kojarzono ani twarzy, ani nazwiska, a sondaże, gdy ogłoszono jego kandydaturę w listopadzie 2014 roku, nie dawały mu więcej niż 10 proc.
    Gdyby obecny wynik wyborów parlamentarnych, potwierdzany w sondażach (tych wewnętrznych zamawianych przez partie i tych oficjalnych wykonywanych przez renomowane sondażownie), to czekałby nas swoisty pat. Prawo i Sprawiedliwość wprawdzie wygrałoby wybory, ale brak trzydziestu, a nawet czterdziestu mandatów uniemożliwiłby mu utworzenie rządu. Opozycja natomiast musiałaby klecić większość koalicyjną z czterech podmiotów, co skutkowałoby cyklicznymi wstrząsami w ekipie rządowej. Jestem pewna, że tak się nie stanie.
    Już wiadomo, że partia Szymona Hołowni, choć bez wielkiego entuzjazmu, ale pójdzie razem z Koalicją Polską do wyborów. Jedna wniesie do bloku wyborczego świeżość, a druga struktury. Choć tych struktur w terenie i sprawności ludowego aparatu, który może kandydatów Polski 2050 na wspólnych listach ograć i pozbawić szans na mandat, nieco się Hołownia obawia. Z symulacji sondażowych zamówionych przez PSL, „które wpadły w niepowołane ręce”, wynika, że Zjednoczona Prawica ma 33,2 proc. poparcia, Koalicja Obywatelska – 29,6 proc., Koalicja Polska 2050 i Szymona Hołowni i PSL – 14,46 proc., Lewica – 10,16 proc., a Konfederacja – 6,86 proc.
    Gdy Koalicja Obywatelska nieco schowa na czas wyborów swojego ambitnego lidera, a Rafał Trzaskowski, namaszczony przez niego na premiera doprosi na wspólną listę samorządowców, 30-proc. „szklany sufit” może zostać przebity. Tak może się zdarzyć, gdy liderzy schowają własne ambicje. Wiem, że to piekielnie trudne, nawet gdy gra toczy się o znacznie mniejszą stawkę, a schody zaczynają się wtedy, gdy trzeba zdecydować, kto z imienia i nazwiska na którym miejscu i w jakim okręgu. Jeśli nie ma herszta, który trzyma całe to skłócone towarzystwo w garści, można utonąć w sporach.
    Ale nie dzielny jeszcze skóry na niedźwiedziu, dopóki przysłowiowa piłka w grze, wszystko może się zdarzyć.

  2. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Dyskusja, jak zwykle, toczy się także w mediach społecznościowych. Pod zapowiedzią tego tekstu na Twitterze można było śledzić wymianę poglądów:

    Witold Kabański @WitoldKabanski
    Dość nepotyzmu, psucia państwa, TVPiS, antyeuropejskiej polityki, uwłaszczania się na majątku SP, pseudopobożności, kłamstwa i obłudy. To nie antyPiS, to propaństwowa retoryka. Trzaskowski&Tusk muszą dobrze rozegrać karty a Nitras przypilnować uczciwych wyborów. Da się?
    Zbigniew Adamczyk @ZbyszekKrak
    Czy przyjęcie przez rząd @MorawieckiM skandalicznych i szkodliwych dla społeczeństwa projektów #Agenda2030 i #FitFor55 to jest antyeuropejska polityka? Jeżeli uważa Pan, że POLITYKA znaczy uczciwość to żyje Pan w chmurze nieświadomości i ułudy!

    Witold Kabański @WitoldKabanski
    Żyję tu i teraz, widzę to co widzę. Czym szybciej rząd PMM odejdzie w niebyt, tym szybciej Polska gospodarka odzyska należną jej pozycję i zyska niezbędna w kraju praworządność. Prosty program: gospodarka, praworządność, ścisły związek z EU i NATO.

    Zbigniew Adamczyk @ZbyszekKrak
    „Polsko! lecz ciebie błyskotkami łudzą! Pawiem narodów byłaś i papugą; A teraz jesteś służebnicą cudzą — Choć wiem, że słowa te nie zadrżą długo W sercu — gdzie nie trwa myśl nawet godziny: Mówię — bom smutny — i sam pełen winy! (…)Bo nie masz władzy przekląć- niewolnico!!!”

    Witold Kabański @WitoldKabanski
    Agenda2030 – program sprzed 7 lat, przyjęty przez 198 państw ONZ – żadna łaska, FitFor55 ważne sprawy klimatyczne, ale oba gosp. cudu nie uczynią. PMM od lat nawija makaron na uszy, bo…ciemny lud i tak wszystko kupi, jak mawia klasyk.

    Zbigniew Adamczyk @ZbyszekKrak
    Rozumiem, że @DGPrawna kłamie. Bardzo słuszna idea …jedz chemię, poruszaj się rowerem i raz na 3 lata możesz skorzystać z samolotu! To nam ta liberalna Europa oferuje? To jest przecież ukryte niewolnictwo! Komunizm to były wczasy! https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/8661056,warszawa-miasta-c40-ochrona-klimatu-jedzenie-miesa-auta-rekomendacje.html

    Andrea Speranza @Speranza7Andrea
    Tylko elyta z Brukseli będzie latać kiedy chce i jeździć czym chce.
    Zbigniew Adamczyk @ZbyszekKrak
    Rasę panów sobie wymyślono… I ” Wojna przeciw słabym” stała się faktem.

    Błażej @Bpaskal
    Czy ja wiem czy wygrywa „osobno”? Tydzień temu przynajmniej część opozycji @nowePSL @PL_2050 wykonała krok do zjednoczenia … i zaproponowania czegoś poza tylko „odsunąć PiS”. Zresztą @nowePSL zawsze miało propozycje np. pakiet #uczciwapolska i inne
    Nie pierwsze badanie to pokazujące. Dodatkowo nie rośnie Konfederacja. #SilniRazem apelują o jednoczenie. 1 blok opozycji się jednoczy, co z resztą?
    #SilniRazem do sztambucha 2 bloki to optimum między premią d’Hondt i utratą wyborców nie akceptujących kandydatów bardziej z lewej lub prawej strony. Opozycja, tak jak nawoływaliście, się jednoczy, vide @nowePSL @PL_2050. Czas na resztę. Ale to nie musi oznaczać powtórki KE 2019.

    nielubiegazety2 @nielubiegazrty2
    Zdecydowanie osobno, gdy rozpiętość poglądów na bieg spraw jest znaczna lub choćby duża. Rację ma Rymkiewicz w dość kabotyńskim wierszu „To co nas podzieliło – to się już nie sklei” Przy czym mnie, nie tak jak poecie nie chodzi o Smoleńsk, rozumiany dosłownie.
    Ludzie nie myślą co jest dobre dla Polski, tylko co jest dobre dla partii. Tak to my Polski możemy nie utrzymać, bo jak mówił św. Jan Paweł II „Wolność nie jest dana nam raz na zawsze” choć gdy wychodziłem z mszy podczas, której to powiedział i szedłem ulicami mojej Stolicy, ->
    -> Warszawy czułem się wolny jak nigdy. W dupie miałem bolszewików, którzy zresztą pochowali się tego dnia do swych nor i nosa nie wychylili.
    Rację miał nasz Papież. Wolność nie jest dana raz na zawsze. Jej obrona to jest zadanie młodego pokolenia. Słabo mi…

  3. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Pod moją zapowiedzią tego tekstu na Facebooku również wywiązała się dyskusja:

    Stanislaw Dziekan
    Na opozycji szwadron liderów.

    Andrzej Bryja
    Jak zwykle w roku wyborczym dużo się dzieje i po stronie opozycji, jak również na prawicy. Z tym, że Hołowna szkodzi wyłącznie opozycji, a SP z Ziobrą całej Polsce. Nie wiem ile będzie list po stronie opozycji, pewnie maksymalnie trzy: KO, Lewica, Polska 2050+PSL, a może też dwie, oczywiście Lewica osobno, bo z Zandbergiem razem się nie da, jest bardziej rewolucyjny niż Marks. Postulat odsunięcia PIS od władzy mnie wystarczy za cały program, chociaż nie trzeba wiele wysiłku, żeby znać program KO. No chyba, że ktoś potrzebuje szczegółowego programu z rozpisanie na dni i miesiące. PIS w 2015 program miał, a jak wyszła realizacja? Poza 500+ i obniżenie wieku emerytalnego niewiele, a może nic. A teraz najważniejsze, oby to się nie skończyło na ulicach.

    Aleksandra Szwajcok w odp. do Andrzej Bryja
    Mała wiedza co do realizacji programu PIS. Warto się dokształcić albo otworzyć oczy

    Andrzej Bryja w odp. do Aleksandra Szwajcok
    Mam niezłe wykształcenie i potrafię samodzielnie myśleć. Widzę co z Polską wyprawia PIS, jak jest bezczelny w swoich działaniach, szczególnie przy rozdawaniu pieniędzy swoim. Radzę poza TVP PIS pooglądać i poczytać coś innego i może włączy się myślenie. Za trudne?

    Elzbieta Pater w odp. Andrzej Bryja
    Oglądam wszystko. Mam też niezłe wykształcenie. W chwili obecnej nie można się czasami zorientować co jest prawdą a co bezczelnym kłamstwem. jeśli chodzi o stwierdzenie „co z Polska wyprawiają PIS „to proszę o szczegóły i konkrety”.

    Andrzej Boruczak
    Cóż to raczej pobożne życzenia….szkoda Polski na kolejną kadencję rządów PiS.

    Franciszek Wrześniewski
    Niech tak trzymają do końca. I oby się nie obudzili . Przyjdą wybory i tu trzeba naprawdę pilnować. Trzeba patrzeć na ręce bo czasami ktoś z komisji ma kawałek wkładu od długopisu i wtedy dostawia dodatkowe znaki i głos nieważny. Są niektórzy tak wprawieni że należy dobrze się przyglądać.

    Maciej Maćkowski
    Głównym celem jest odwieczny punkt I czyli PIS musi odejść. To staje się po prostu śmieszne i żenujące. Opozycja nie ma nic czym może przyciągnąć ludzi do siebie. Stare wraca w postaci Słońca Peru mistrza bajeru, który będzie latał częściej do Brukseli niż do Warszawy. Oczywiście wszystko co Bruksela mu podsunie pod nos to klepnie z miłością dla Polski. Nie ma nikogo ze świeżym spojrzeniem na arenę polityczną. Cały czas te same twarze bez koncepcji i jakiejś wizji. PIS się zapętla w swoich poczynaniach ale cóż ich kadencja przypadła na bardzo trudne czasy. Gdzie jest w tym momencie Polska? Warto pośledzić to co się działo na Węgrzech z paliwem. Co zrobiła Unia wobec wojny? Co zrobiła Polska? Co nam Unia szykuje w 2035 i czy jesteśmy na to gotowi. Pan Timmermans ma w tym swój interes i raczej nie ma mowy o tym by było to działanie na rzecz wszystkich krajów UE, a raczej dla jednego, który za wszelką cenę chce się odkuć za porażkę w polityce z Rosją. Polityki zagranicznej my nie mamy bo nie umiemy negocjować. Tyle uchodźców przyjąć i nie umieć wywalczyć pieniędzy dla Polski? Kopać sie z koniem o kamienie milowe? To jest czeskie kino. Skrajny brak profesjonalizmu ze strony polityków. Historia zatacza koło. Podczas II Wojny Światowej też nas okiwano i to odczuwa sie do dziś. Teraz klepie sie po plecach ale konkretów nie ma. Wszystkie Państwa liczące sie w Europie nie chcą stracić na obecnej sytuacji, a najbardziej Francja. Jest dwulicowa bo prowadzi interesy z Rosją i staje w roli mocarstwa, które w razie potrzeby będzie kroić „tort” czyli decydować o losie Europy. To widać gołym okiem. Polskim politykom brakuje jaj do prowadzenia twardych rozmów. Jak na razie skorumpowana Bruksela plącze się w zeznaniach z afery korupcyjnej. Nikt raczej nie poniesie konsekwencji bo brak dowodów. Telewizja kłamie, radio kłamie, media w większości nie są polskie i dlatego wszystkie wiadomości należy przesiewać i używać mózgu by nie znaleźć się w matrixie. Pozdrawiam.

    Sara Tukan
    Nie lubię tej opozycji! Przez tyle lat nie potrafili wymyślić ani jednego punktu programu dla Polski a chcą rządzić

  4. rafal.kubara@interia.pl' Rafał Kubara pisze:

    Zgadzam się z Panią Małgorzata że do wyborów jest jeszcze dużo czasu i wiele może się jeszcze zmienić na scenie politycznej. Takie przebudowy sceny politycznej często w naszym kraju wynikały z pojawienia się tzw gamechangera – kandydata lub zdarzenia, które doprowadziło do zmiany preferencji politycznych wyborców i przebiegu kampani. Do odsuniecia od władzy SLD przyczyniła się tzw afera Rywina. O wyniku wyborów w 2015 roku przesadziła błyskotliwa kampania Andrzeja Dudy i upublicznienie nagrań z podsłuchów polityków PO w restauracji Sowa i Przyjaciele. Na przebieg kampanii w wyborach z 2020 znaczaco wpłynęła zamiana kandydatury Małgorzaty Kidawy-Blonskiej na Rafała Trzaskowskiego. Wydaje mi się jednak że w zbliżających się wyborach parlamentarnych szansę na pojawienie się takiego gamechangera nie są duże. Zdewaluowało się znaczenie czynnika jakim przedtem były różne afery. Kiedyś wystarczyła jedna afera by zaszokować i zmienić nasrawienie wyborców. Teraz media co rusz przedstawiają nowe „wielkie afery” które w ich mniemaniu powinny całkowicie skompromitować polityków przeciwnej strony, a praktycznie nie powoduje to zmian w sondażach. Dzieje się tak, bo często te, „afery” są efektem różnych medialnych manipulacji. Poza tym zwolennicy głównych stron sceny politycznej z założenia nie wierzą w treści przekazywane przez media im przeciwne, a nawet tkwiąc w swoich bańkach medialnych o niekorzystnych sprawach nie wiedzą. Rozmawiając z ludźmi zauważyłem że wielu postrzega świat polityki trochę jak więzienny spacerniak ? – miejsce w którym raczej trudno spotkać osoby nieskazitelnie i bezwzględnie uczciwe. Jednak jest świadomość, że z tego towarzystwa TRZEBA WYBRAĆ tych, którzy w w możliwie najlepszy sposób będą umieli poradzić sobie z problemami i wyzwaniami jakie stoją, lub mogą się pojawić przed naszą ojczyzna. Ludzie rozumieją, że ważniejszy niż image jest program i przewidywalność kierunków w jakich zmierzać będą rządzący. Żyjemy w coraz bardziej skomplikowanej rzeczywistości politycznej, gospodarczej, ideologicznej i technicznej. Nawet często pogardzani mieszkańcy „Polski B lub C” zdają sobie sprawę, że ważniejsze od tego co „władza da” – w sensie kolejnych socjalnych bonusow – jest to jak będzie sobie radziła z różnymi zagrożeniami bezpieczeństwa i problemami gospodarczymi. Liczy się też jaki jest stosunek ugrupowan politycznych do zapędów centralistycznych i unifikacyjnych UE, Łotwa rości na różne lewicowe eksperymenty społeczne. Ważne jest też czy określone ugrupowania wzmacniają poczucie indywidualnej i narodowej godności i dumy Polaków, czy zmierzają do ich temperowania. W końcu wiele zależy od tego jakie są zapatrywania i plany polityków dotyczące dziesiątków różnych regulacji prawnych, czasem w sprawach uważanych za drugorzędne, ale istotnie oddziaływujące na życie określonych grup społecznych i zawodowych. Przykładem na ten punkt może być kwestia tzw. piątki dla zwierząt, która w istotny sposób nadszarpnęła zaufanie rolników do PiS-u.
    Uważam, że mamy jako suweren prawo wymagac od polityków klarownych deklaracji dotyczących wszystkich wymienionych wyżej i innych ważnych spraw. Dlatego uważam za głupotę i lekceważenie po raz kolejny wyborców opinie różnych opozycyjnych polityków że potrzebny jest tylko program odsuniecia PiS-u od władzy i to wystarczy nie tylko do wygrania wyborów, ale i do dobrego rządzenia państwem. Oczywiście taka postawa jest dla polityków bardzo wygodna, bo w przypadku dojścia do władzy mogą robić co im się zachce i tłumaczyć się ze przecież niczego nie obiecywali.
    Nie podoba mi się bardzo dużo w polityce rządu i w postawie wielu polityków parti rządzącej. Zasadniczo uważam też za korzystne dla higieny demokracji by co jakiś czas wymieniać partie rządzące. Jednak to co robiła obecną opozycja w czasie kiedy rządziła oraz to co wyprawia po utracie władzy nie podoba mi się o wiele, wiele bardziej. Jestem z przekonania konserwatystą i zupełnie też nie zgadzam się z nimi w kwestiach ideologicznych i nie mam zupełnie zaufania do czołowych polityków. Przyznam, że czem podobają mi się opinie w niektórych sprawach polityków Konfederacji, ale dopóki ta partia nie odetnie się całkowicie od rusofili pokroju Korwina-Mikke czy Grzegorza Brauna to ich wiarygodność jako ugrupowania patriotycznego będzie absolutnie zerową.

    TO nie będą łatwe wybory, ale bardzo bardzo ważne.

  5. Maria WANKE-JERIE pisze:

    Dziękuję za zainteresowanie tematem i komentarze. W dyskusji inspirowanej tym tekstem, która w większości toczyła się w mediach społecznościowych, wyraźnie widoczny był podział na przeciwników opozycji i obecnie rządzących. Tym ostatnim na ogół wystarczy za cały program postulat odsunięcia PiS od władzy, czemu niekiedy wprost dawali wyraz. Bardziej zniuansowane były opinie przeciwników opozycji. Dyskusja utwierdza mnie w przekonaniu, że istotą konkurencji wyborczej jest to, kto przegra wybory, a nie kto je wygra. Wyborcy bowiem najczęściej, głosując, dają wyraz temu czego nie chcą, a nie za czym się opowiadają. I to zapewne odzwierciedli kampania wyborcza.

    • zdzisiakurajberovska@gmail.com' WD pisze:

      … dlatego wiele osób właśnie twierdzi, że nie chce już PiSu, że im się przejadła ta inflacja, inni, że sponsorowanie migrantów w Polsce, jeszcze inni, że rozdawnictwo dla jednych, a dla innych podatki. Więc właśnie na fali tego „nie”, mogą rządzący przegrać.

  6. zdzisiakurajberovska@gmail.com' WD pisze:

    Moim zdaniem strategia stara jak świat: pójdą do wyborów osobno (mam na myśli obecną opozycję), a po „przeskoczeniu progu” zawiążą koalicję – jak to już nieraz bywało. I wystarczy podsumować %% poparcia dla poszczególnych partii opozycyjnych, by zobaczyć, że znajdują się dużo powyżej 50% – czego nie można powiedzieć o Zjednoczonej Prawicy.
    Ze swojej strony stale spotykam się z komentarzami ludzi (nie mediów!),że postępuje zubożenie społeczeństwa, a władza słabo radzi sobie z inflacją. Każdy zagląda do portfela. A na takiej linii już nieraz (nawet jeszcze za PRL) wywindowała się w PL niejedna opozycja.
    Jednym oczywiście i tym razem to będzie pasowało, innym – nie.

    Niemniej liczenie przez PiS na to, że opozycja jest podzielona i to wystarczy jest myśleniem najzupełniej życzeniowym. I pozbawionym realiów. Moim zdaniem trudno będzie Zjednoczonej Prawicy wygrać te wybory i oni też mają taką świadomość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *