Polski (nie)Ład

„Ludzie boją się zmian, nawet na lepsze” – ten aforyzm Józefa Ignacego Kraszewskiego, choć pochodzi z XIX wieku, znakomicie oddaje to, co jest niezmienne w ludzkiej naturze. Dlatego radykalna zmiana systemu podatkowego, nie mogła – mimo kampanii reklamowej – wzbudzić powszechnego entuzjazmu. A gdy okazało się, że jej wprowadzanie to ciąg zmian korygujących obowiązujący już system i kolejne zapowiedzi dalszych korekt, oczywiste jest, że ludzie zamiast odczuwać zadowolenie, czują przede wszystkim dezorientację i obawy. Nawet, jeżeli na zmianach skorzystają. Słowo ład kojarzy się z uporządkowaniem, a początkowe doświadczenia po wprowadzeniu Polskiego Ładu radykalnie temu przeczą. 

Gdy pojawiły się pierwsze informacje o nowym systemie podatkowym w ramach Polskiego Ładu, od razu zrozumiałam jego ideę, założenia, a nawet potrafiłam wyliczyć, ile według nowych zasad wyniesie moja emerytura. Okazało się, że się nie pomyliłam, bo ZUS ją wyliczył z dokładnością do jednej złotówki, tak jak ja, o czym mogłam się przekonać już w tym roku gdy dostałam na konto styczniową wypłatę. Oczywiście wtedy nie było jeszcze mowy o uldze dla klasy średniej, a ja – wyliczając moją przyszłą emeryturę – przekonałam się, że jestem jeszcze wśród tych, którzy bardzo niewiele wprawdzie, ale na nowym opodatkowaniu zyskują, czyli owa ulga mnie nie dotyczy. Licząc, przekonałam się też, że podawane wówczas informacje, iż zyskają, a przynajmniej nie stracą, wszyscy, którzy zarabiają mniej niż 10 tys. zł, mijają się z prawdą, bo doskonale wiedziałam, że np. emeryci, których emerytura brutto przekracza 5 tys. zł, dostaną niższe niż obecnie świadczenie. Jarosław Kaczyński w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem przekonywał wówczas, że na nowym systemie zyska ogromna większość społeczeństwa, a stracą ci, którzy żyją z cwaniactwa.

„Dla dokonania w Polsce zmian pozytywnych, pozytywnych dla ogromnej większości społeczeństwa, w gruncie rzeczy tak naprawdę dla całego społeczeństwa, dlatego ci, którzy żyją – proszę wybaczyć potoczny język – z cwaniactwa, ci rzeczywiście mogą na tym stracić, cała reszta – to jest ogromna większość – na tym zyska, to jednak wymaga pieniędzy, więc ja bym tutaj dochodów państwa nie obniżał, natomiast sugerowałbym, żeby różnego rodzaju podmioty gospodarcze trochę ograniczyły swoją ekspansję dochodową” – powiedział w RMF FM Jarosław Kaczyński.

Spotkało się to z ogromnym oburzeniem, a było w tym stwierdzeniu trochę racji. Bowiem wielu właścicieli firm, generując tak wysokie koszty odliczane od podstawy opodatkowania, że praktycznie unikają w ogóle płacenia podatków. Składka zdrowotna, nieodliczana od podatku, jest taką daniną, której uniknąć się nie da i jest w tym element sprawiedliwości. Tak to rozumiałam, a całość wydawała się logiczna, bowiem zmieniała dotychczasowy regresywny system podatkowy, na progresywny. Dodatkowo wprowadzono od dawna oczekiwane podniesienie drugiego progu podatkowego, korzystne dla klasy średniej. Tylko trzeba było powiedzieć uczciwie, kto i ile na tym straci. I że stracą także ludzie pracujący na etatach, na umowach zlecenie, a nawet emeryci.

A potem pojawiła się ulga dla klasy średniej i wszystko się dramatycznie skomplikowało. Rozwiązania te, jak się okazało, były przygotowywane w pośpiechu, bez analizy skutków, a na pewno bez dopracowania legislacyjnych szczegółów. Trudno się dziwić, że już na początku zaczęły ujawniać się słabe punkty nowego systemu, nieprzewidziane i niedopracowane. Przede wszystkim dotyczyło to naliczania zaliczki na podatek. Jako pierwsi doświadczyli legislacyjnych wpadek ci, którzy dostają wynagrodzenie z góry: nauczyciele, służby mundurowe, pielęgniarki. A wszystko za sprawą nieprecyzyjnie sformułowanego rozporządzenia, kluczowy bowiem był PIT-2, który należało złożyć pracodawcy. Wielu księgowych o tym nie wiedziało. Sprawa się wyjaśniła, właściwe rozporządzenie i szybkie wyrównania poszkodowanym zapowiedział minister finansów. Niebawem okazało się jednak, że do podatników, którzy dostali niższe świadczenia, dołączyli zatrudnieni na umowę zlecenie, nauczyciele akademiccy i inni twórcy, którym przysługują 50-proc. koszty uzyskania przychodów, a przede wszystkim emeryci.

Prof. Stanisław Żerko, który przekonywał do Polskiego Ładu, zamieścił 8 stycznia tego roku pełen oburzenia wpis na Twitterze: „Polski ład: rząd zmniejszy świadczenie tym, którzy najdłużej pracowali i wypracowali sobie ponad 5 tys. zł brutto emerytury. Szkoda, że w »tym kraju« przeklętym przez Boga nie ma już Trybunału Konstytucyjnego, który by tę grandę zablokował”.

Zgłosiły się nawet kancelarie prawne, gotowe przygotować pozew zbiorowy w tej sprawie. Dotyczyć miał naruszenia praw nabytych oraz norm konstytucyjnych, zwłaszcza art. 2 Konstytucji, który określa zasady prawidłowej legislacji. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.

Już 21 stycznia 2022 roku na konferencji prasowej premier Mateusz Morawicki ogłosił rozszerzenie ulgi dla klasy średniej na wszystkich emerytów i rencistów oraz zleceniobiorców. Zapowiedział, że emeryci otrzymujący świadczenia do 12,8 tys. zł brutto (dwukrotna średnia krajowa zarobków) nic nie stracą na reformie. Podobnie będzie ze zleceniobiorcami, a także z nauczycielami akademickimi i przedstawicielami innych zawodów, którzy mają wysokie koszty uzyskania przychodu – do pensji w wysokości 12,8 tys. zł nie będzie straty. „Każdy, kto tyle zarabia, zyska lub nie straci” – powiedział premier.

Dodatkowo, organizacje pożytku publicznego, korzystające z dobrowolnego odpisu 1 proc. podatku od darczyńców, dostały zapewnienie, że jeżeli tegoroczne dochody pochodzące z tego źródła będą niższe, otrzymają wyrównanie do poziomu ubiegłorocznego.

Oznacza to moim zadaniem, przynajmniej w tym roku, zburzenie idei finansowania tych organizacji przez podatników, bo po co zabiegać o ten 1 proc., skoro i tak będzie wyrównanie. A podatnicy też tracą motywację do wyboru organizacji, którą zechcą wspierać, odpisując ów 1 proc. od podatku, jak to i tak nie będzie miało ostatecznie żadnego znaczenia dla końcowego efektu. Nie można tą decyzją, a przynajmniej jej skutkami finansowymi, wyrazić ani aprobaty dla działań organizacji, ani też dezaprobaty, przekazując odpis komuś innemu. A co z nowymi organizacjami pożytku publicznego? One na starcie są na przegranej pozycji.

Największym zaskoczeniem konferencji prasowej premiera Morawieckiego była zapowiedź możliwości skorzystania z rozliczenia według starego systemu opodatkowania, czyli tego obowiązującego w roku ubiegłym, dla każdego, kto zarabiając brutto do 12,8 tys. zł, na nowym systemie straci choćby jedną złotówkę.

Powstaje zatem (gdyby ta zapowiedź została zrealizowana), dualizm systemów podatkowych. Jak temu sprostają księgowi, doradcy podatkowi, a przede wszystkim  informatycy przygotowujący nowe oprogramowanie finansowo-księgowe dla firm, nie wiadomo? Wielu księgowych i doradców podatkowych, w obawie przed popełnianiem błędów, ubezpiecza się już od odpowiedzialności karno-skarbowej.

„Jako profesjonalni pracownicy Urzędów Skarbowych nie jesteśmy w stanie z pełnym przekonaniem informować obywateli o nowych rozwiązaniach, skoro najwyżsi przedstawiciele rządu nie są przekonani o tym, jak je interpretować i jaki będzie ich ostateczny kształt” – napisali przedstawiciele Międzyzakładowego Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa w Krajowej Administracji Skarbowej w piśmie do premiera i ministra finansów.

„Próbuję rozgryźć, czy mam przejść na ryczałt. 6 stawek do wyboru, księgowy nie jest w stanie mi poradzić, która dla mnie korzystna. Mam pisać do GUS pytanie… Po co 6 stawek i różne wersje składki zdrowotnej?! Pytałem wielu znajomych w podobnej sytuacji – nikt nie wie, co wybrać” – napisał Igor Janke na Twitterze.

Jak nie wie tego Igor Janke, to co powiedzieć o wiejskim sklepikarzu, fryzjerze, piekarzu z małego miasteczka czy jakiegokolwiek właściciela firmy świadczącej usługi?

Okazuje się, że w lutym 2022 roku część przedsiębiorców po raz ostatni zapłaci składkę na ubezpieczenie zdrowotne  według starych zasad 21 stycznia br. Tymczasem Prezes Głównego Urzędu Statystycznego ogłosił, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, włącznie z wypłatami z zysku, w czwartym kwartale 2021 roku wyniosło 6221,04 zł. Dzięki temu wskaźnikowi można ustalić, jaką wysokość składki zdrowotnej należy zapłacić do 21 lutego 2022 roku, za miesiąc styczeń 2022. Niestety niedopracowane przepisy  Polskiego Ładu nadal nie wyjaśniają, czy przedsiębiorcy na skali podatkowej oraz na podatku liniowym powinni zastosować za styczeń 2022 roku 4,9- czy 9-procentową stawkę składki na ubezpieczenie zdrowotne. ZUS twierdzi bowiem, że stopa wyniesie 9 proc., czyli tyle, ile wynosiła do tej pory. Ale z nowych przepisów Polskiego Ładu wynika co innego – że „liniowców” będzie już obowiązywać nowa wysokość składki – 4,9 proc.

System podatkowy, który nie jest przejrzysty, nie jest sprawiedliwy, skomplikowane podatki zakłócają decyzje firm i obywateli – napisał Sławomir Dudek w artykule  „Zawartość kwoty wolnej w kwocie wolnej” opublikowanym w Rzeczpospolitej. Trudno nie przyznać mu racji.

Wszystkie te decyzje, zarówno już wprowadzone, jak i te dopiero zapowiadane, rodzą pytania:

– czy ustawę można zmieniać rozporządzeniami, które zasadniczo zwiększają koszty budżetowe wprowadzanych regulacji?

– jak te zmiany mają się do już uchwalonego budżetu na bieżący rok?

– jak przewidywać wpływy do budżetu z podatków, skoro podatnik będzie mógł sobie wybrać system, według którego będzie się rozliczał?

– jaki wygeneruje to deficyt budżetowy i czy nie rozkręci to spirali inflacji?

W tym krótkim tekście dotknęłam zaledwie kilku, bo przecież nie wszystkich, problemów, jakie niesie ze sobą Polski Ład. Już można przewidzieć, że korzyści, jakie odniosą obywatele, nie przełożą się na poprawę nastrojów w myśl sentencji Józefa Ignacego Krasickiego. Wpływ na nastroje ma także inflacja, która „zjadać” będzie nadwyżki w domowych budżetach, wynikające z Polskiego Ładu, zasługujący bardziej na sugerowaną w tytule nazwę Polski Nieład.

Maria WANKE-JERIE

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, od 25 lat pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka biografii Romana Niegosza „Potrzeba ludzi przyzwoitych. Roman Niegosz – życie dla Polski” oraz „Zobowiązywała mnie przysięga. Proces Władysława Frasyniuka 1982”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013).

Możesz również polubić…

6 komentarzy

  1. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Istotnie, zmiany korygujące Polski Ład wprowadziły tak mnóstwo nieładu, że nawet w Klubie Jagiellońskim został on nazwany „Polski Łat” od łatania dziur i luk w nowym prawie. Te poprawki wynikają nie tylko z nieprzewidzianych w rewolucyjnych zmianach podatkowych konsekwencjach, ale także z lękliwości rządu, by maksymalnie dużo ludzi na reformie skorzystało. Albo przynajmniej nie straciło. Gdy się chce prawie wszystkim „zrobić dobrze”, to wychodzi niedobrze. No i tak wyszło. Zwłaszcza dla osób prowadzących działalność gospodarczą i zatrudnionych na więcej niż jednym etacie.
    Mój syn, profesor pracujący na uczelni, gdy dowiedział się, że jednak nie straci miesięcznie kilkudziesięciu złotych na reformie podatkowej, jak wynikało to z wyliczeń i pierwszej styczniowej pensji, bo będzie mógł skorzystać z ulgi dla klasy średniej, mimo że pierwotnie osoby korzystające z 50-proc. kosztów uzyskania przychodów dla części wynagrodzenia traktowanego jako działalność twórcza (bez urlopu, bo za wynagrodzenie za czas urlopu ten przywilej nie obowiązuje) miały być z tego wyłączone, stwierdził: „Wcale mnie to nie cieszy, bo to dodatkowo komplikuje i tak monstrualnie skomplikowany system. Gdyby naukowcy stracili te kilkadziesiąt złotych miesięcznie, to przecież nic wielkiego by się nie stało. Nie odczuliby tego aż tak bardzo. A te komplikacje i dezorientacja są dużo gorsze”. No tak, to myślenie propaństwowe, ale obawiam się, że bardzo wyjątkowe. Mało jest ludzi, którzy tak stawiają sprawę wobec własnych i społecznych korzyści. Bo, że suma summarum więcej ludzi na nowym systemie skorzystało, to pewne. Zaczynają się pojawiać takie tweety:
    Henryk Jabłoński @HenrykOnski: Dziś dostałem emeryturę,150 do przodu. Tyle ile się spodziewałem. Dziękuję PMM i PiS.
    Grzech Małopolski @GrzechMLP: Moja mama kilkadziesiąt zł więcej do emerytury, teściowa ponad 100 zł więcej do emerytury, żona kilkadziesiąt zł więcej do pensji i dodatkowo mamy 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku w rozliczeniu rocznym zamiast nieco ponad 6 tys. zł.
    Alien @AlienPoland: Rozmawiałem dziś z sąsiadami, którzy są na emeryturze… Ona 100 zł więcej emerytury, on 165 zł więcej.
    Piotr Wysocki @pw_wysocki: Rozmawiałem dziś z ojcem. Wiem, że teraz z mamą dostają emeryturę. Pytam jak? Ojciec + 107 zł, mama + 174 zł. Razem z tego wynika mają o 281 zł więcej. 3 372 zł w skali roku.
    Oczywiście, że te podwyżki „zje” inflacja, ale – jak czytam – waloryzacja emerytur ma być w tym roku rekordowa i wynieść 8 proc. W tym samym stopniu wzrosną też wszelkie dodatki, np. pielęgnacyjny dla osób 75+. Czy to wszystko pokryje wzrost cen wynikający z inflacji? Na pewno jej skutki znacząco złagodzi.
    I obyśmy tylko takimi problemami zaprzątali sobie głowy. Zbliża się szczyt pandemii, który może totalnie zdezorganizować życie, a na horyzoncie wisi wojna…

  2. Maria WANKE-JERIE pisze:

    Dyskusja na temat poruszony w tym artykule toczy się na Twitterze i Facebooku. Oto niektóre komentarze

    Z Twittera:

    Andrea Speranza @Speranza7Andrea
    Jeszcze się taki nie narodził co by każdemu dogodził…
    Podpowiem: jeszcze chwila i wszyscy o bałaganie zapomną. Powszechnie obywatel myśli przez pryzmat portfela- a o to właśnie chodzi 🙂 W czasach „ciepłej wody w kranie” mówiono jedynie o „guzikach”;-)

    Witold Kabański @WitoldKabanski
    Trudno mi, jako prowadzącemu działalność gospodarczą, choć wykonującemu wolny zawód adwokata, zgodzić się z ideą 9% składki zdrowotnej bez prawa odliczenia od podstawy opodatkowania. To jest socjalizm w czystej postaci i zaprzeczenie istoty gospodarki rynkowej.
    Zgoda, piszę o własnym odczuciu. Polski Ład jawi mi się, jako chaos, który został wprowadzony na hura i nie był poprzedzony wcześniejszymi analizami, w tym niezależnych ekonomistów. Ustawy podatkowe powinny być przygotowane w sposób staranny a tak nie jest.

    Vector @_invector
    Ciesz się, że nie jesteś księgowym, ani doradcą podatkowym, bo klienci przychodzą i chcą dobrą radę już, teraz. Dla nich nie trafia tłumaczenie, że przepisów jeszcze nie ma. W każdym razie, gdy cokolwiek stracą, zawsze księgowy jest winny.

    Rafal Kubara @2003Rafal
    Czytanie tekstu zakończyłem głębokim westchnięciem. Myślę, że nie tylko ja. Podziwiam autorkę bo wyłapywanie tych wszystkich zmian było chyba trudniejsze niż liczenie dzieci biegających chaotycznie po sali gimnastycznej. Miejmy nadzieję, że „jakoś to się wyklaruje ”

    i Facebooka:

    Wojciech Zięba
    A ja myślałem, ze Wy bezwarunkowo kochacie tę formację…

  3. marwiac2@poczta.onet.pl' marwiac2 pisze:

    Nie ma żadnego podwyższenia kwoty wolnej od podatku!!!! Wprowadzono dodatkowy próg podatkowy 9% dla zarabiających do 30 tys. zło II od 30 do 120 tys. to jest 26% i powyżej 120 tys. zł 42% I to tak na dzisiejszy dzień wygląda. Moja żona otrzymała emeryturę za styczeń z zawrotną kwotą większą 130 zł, a pracowała 30 lat jako wysokiej klasy specjalista od projektowania dla budownictwa, wychowując przy tym troje dzieci. Ja w maju napisałem takiego mema: Rząd proponuje Polski Ład więc czym prędzej trzeba wyrejestrować firmę. Kiedyś przed laty mój kolega z działu technologicznego wielkiej fabryki socjalizmu taką historię opowiedział, Jego ojciec wynajmował kawałek szopy rzemieślnikowi który miął tokarkę i frezarkę. Ów rzemieślnik tokarz z zawodu po zawodówce kupił sobie zezłomowane maszyny i własnym sumptem je wyremontował. Brał robotę od wielkich zakładów socjalizmu, toczenie i frezowanie. Jednak zanim się zabrał za robotę czytał od deski do deski dwie gazety jakie wydawały organy PZPR centralny Trybuję Ludu i Wojewódzki Nowiny Rzeszowskie. Gdy przeczytał w gazecie że władza robi zielone światło dla rzemiosła, to kończył aktualne zlecenia wyrejestrowywał firmę, i szedł robić jako nocny stróż na budowie mówiąc trzeba przeczekać ciężkie czasy. Skąd się to wzięło ano stąd że kiedyś nie mógł kupić pręta fi 15 a kupił fi 20 bo był (lata 70 ubiegłego wieku). Wtedy to jak mówił mój kolega wszędzie było o zielonym świetle dla rzemiosła aby mogło zapełnić już pustoszejące półki sklepowe. oddał robotę sprzedał wióry stalowe na złom. Na kontrolę przyszedł Urząd Skarbowy sprawdził papiery coś tam zaczął liczyć i wydał wyrok dwa razy więcej złomu w sierpniu niż w lipcu a produkcja taka sama robisz pan na lewo. Efekt walną domiar na który tokarz pracował pół roku. Od tego czasu nie wierzył w zielone światło po za tym na przejściu dla pieszych. Ja nie wierzę w żadne reformy bo co roku jest co raz gorzej. Pamiętam i nadzieję miałem w komisji Przyjazne Państwo którego funkcje przewodniczącego piastował Janusz Palikot. Ile to było szumu co ta komisja nie zrobi dobrego, wyszło jak zwykle. Efektem prac tej komisji była tak zwana ustawa szczypiorkowa. Zakazała handlu na ulicach płodami rolnymi z przydomowych ogródków. Nie tak się zabiera do reform. Ustawy trzeba w kosmos. Ograniczyć kompetencje urzędasom tak jak to zrobił S. Wilczek w 1988 roku. Trzy stawki podatku podstawowy VAT 15% CIT I PIT po 10% . Większość zadań jakie realizują samorządy można ograniczyć. Utrzymywanie sportu wyczynowego, potężnych kubaturowo nikomu nie potrzebnych obiektów szumnie nazywanych kulturalnymi.

  4. gabriellawit@gmail.com' Garibaldi pisze:

    Pozwolę sobie wyrazić moje zdanie na zadany temat. Nic mnie żaden ład nie obchodzi. Nie stracę ani nie zyskam. Nie chodzi mi o to, ile procent, progi, kredyty itd. Nowy system podatkowy przygotowuje się latami. Wiem, bo pracowałem nad duńskim systemem podatkowym – konkretnie nad systemami komputerowymi. Ale nawet gdyby mi ten Polski Ład obiecywał złote góry – to wyrzuciłbym do kosza. Dlaczego? Bo jestem przeciwny zmianom? Ależ skąd. Ten Polski Ład jest wprowadzony na siłę przez ludzi nieudolnych. Czwarty garnitur intelektualny. No i lizusów. Prezio zarządził, wiec klaskamy. Podobny stosunek mam do wszelkich pomysłów tej bandy nieudaczników. Nawet nie potrzeba mi znajdować argumentów na idiotyzm tych pomysłów. Po prostu idioci maja idiotyczne pomysły. I tyle.

  5. rafal.kubara@interia.pl' Rafał Kubara pisze:

    Nie wiem czy ma Pan rację, czy nie ma Pan racji. Nawet jeśli ją Pan ma, to tym sposobem ” argumentowania ” niczego Pan nie udowadnia. Daje Pan tylko dowód własnej zarozumialości .

  6. Maria WANKE-JERIE pisze:

    „Ludzie właśnie zaczęli dostawać pensję na koniec miesiąca… Nie będę cytował tekstów jakie słyszę, bo się nie nadają do cytowania…” – napisał na Twitterze Mariusz Gierej @MariuszGierej. „Moj szef mając wyższe brutto dostał niższe netto niż ja :)” – odpowiedziała na to Agata @zolkaa73
    Ta wymiana zdań najlepiej oddaje to, czym w istocie jest Polski Ład, ile w tym systemie nielogiczności i niekonsekwencji. I choć styczniowe wypłaty sporej liczby podatników, zwłaszcza emerytów, były wyższe niż miesiąc wcześniej (przykłady podawała moja siostra, cytując wpisy na Twitterze) problem nie w tym komu uposażenia wzrosły, a także ile takich osób było, ale w tym, co odzwierciedla tytuł, czyli w nieładzie, jaki zapanował. W braku przejrzystości, a czasem wręcz kompletnej dezorientacji, czy jak w przytoczonej na początku wymianie zdań, kompletnej nielogiczności. Bo ktoś, kto brutto dostaje więcej, nie powinien mieć netto mniej od tego, kto ma pensję brutto niższą. To nie jest progresywność podatku tylko wywrócenie reguł do góry nogami. Dyskusja na temat tego tekstu toczyła się przede wszystkim na Twitterze, ale i na Facebooku, niewiele wpisów pojawiło się pod tekstem, dlatego za nie szczególnie dziękuję. Najbardziej rozbawił mnie post ks. Wojciecha Zięby na Facebooku pod zapowiedzią tego artykułu: „A ja myślałem, ze Wy bezwarunkowo kochacie tę formację…” Pozdrawiam serdecznie księdza i śpieszę wyjaśnić, że bezwarunkowo to ja kocham swoją Ojczyznę, ale już nie jakikolwiek rząd, nawet najbardziej wymarzony, bo rządzący, jak wszystko na tym świecie, powinni podlegać krytyce. „Co innego jest złośliwie krytykować i zaczepiać, a co innego poprawiać i błędy prostować, podobnie jak pochwały różnią się od pochlebstw” – mówił Mikołaj Kopernik, który jak chyba mało kto wiedział, co to jest krytyka.

Skomentuj Małgorzata Wanke-Jakubowska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *