Pochwała jesieni
Jesień to, moim zdaniem, najpiękniejsza z pór roku. Pachnie dojrzałością, wszak „jesienią sady się rumienią”, jak pisała Maria Konopnicka. Jesień mieni się feerią ciepłych, kojących barw, od złocistej żółci, poprzez beże, odcienie brązu, czerwień aż do purpury, w którą przyoblekają się winobluszcze spowijające budynki i ogrodzenia ogrodów. Pod stopami szeleszczą liście, pękają nadepnięte żołędzie, a spod nóg wyskakują i turlają błyszczące, brązowe kasztany, które jak wystrzelone z procy pociski wydobywają się z pękających kolczastych łupinek. A kasztany to przecież wspomnienie dzieciństwa. Jesień jest nostalgiczna, liryczna, sprzyjająca refleksji i zadumie. Jesień to też poranki i wieczory otulone mgłą, która zaciera kontury i łagodzi kształty. Czy taka jest też jesień życia?
To nieszczęście, że tak mały odstęp dzieli czas, gdy jesteśmy zbyt młodzi, od czasu, gdy jesteśmy zbyt starzy – te słowa Monteskiusza uzmysławiają nam szybko upływające lata i dni. Ten czas w coraz większym stopniu przypada na jesień życia, dlatego warto dostrzec i docenić jej walory, docenić ten okres życia, kiedy doświadczenie zamieniło się w życiową mądrość i choć wiele furtek zostało już zamkniętych, wiadomo wszak, że większość marzeń z młodości już nie zrealizujemy, ale czy to musi powodować smutek?
Może raczej nieść spokój wynikający z tego, że już nie musimy tak zabiegać, starać się, ścigać się z innymi, za czymś wciąż biec w nieustannym pośpiechu? Że nadszedł okres, kiedy można zwolnić, pozwolić sobie na przyjemności, na które wciąż brakowało czasu, na sięgnięcie po nieprzeczytane lektury, spotkania ze znajomymi, spacery, kontemplowanie piękna natury… Jesień życia zaczyna się wraz z przejściem na emeryturę (bez łączenia jej z pracą), a to stwarza szansę na wyeliminowanie stresu z codzienności.
Dziś nie cenimy starości, siwe włosy nie są już synonimem mądrości, a stary człowiek nie budzi z racji wieku respektu u młodych.
Wszechobecna jest natomiast moda na młodość, styl ubierania się ludzi w podeszłym wieku nie odróżnia się od mody dwudziestolatków. Młody wygląd zapewnia rozwijająca się w zawrotnym tempie medycyna estetyczna, która oferuje zabiegi odmładzające i szeroką gamę kosmetyków. Znakomicie prosperują coraz liczniejsze gabinety oferujące liposukcję, masaże modelujące sylwetkę, lifting twarzy czy fotoodmładzanie. Nie tylko kobiety, ale i mężczyźni gotowi są wstrzykiwać sobie botoks albo kwas hialuronowy byle tylko oszukać czas. Właśnie, oszukać. Tylko po co?
Czy nie warto zamiast dbać o pozory młodości, zatroszczyć się o swoją kondycję, zarówno fizyczną, jak i umysłową oraz duchową? Niektórzy seniorzy angażują się w różne przedsięwzięcia, działają w klubach, stowarzyszeniach czy wspólnotach parafialnych. W miastach akademickich powodzeniem cieszą się uniwersytety trzeciego wieku, liczne kluby seniora, które oferują spotkania, koncerty, wycieczki. Moja znajoma dopiero na emeryturze zaczęła realizować swoją pasję, czyli malowanie obrazów, choć jest fizykiem z wykształcenia i z fizyki robiła doktorat. Dziś maluje, jeździ na plenery malarskie, organizuje wystawy swoich prac, którymi obdarowuje przyjaciół i znajomych. Jej koleżanka z roku na emeryturze zaczęła hodować pszczoły. Realizacja hobby, na które nie było czasu w okresie aktywności zawodowej, to jeden ze sposobów zagospodarowania jesieni życia. Czy może być ona piękna? Dużo zależy od indywidualnego podejścia do życia i od charakteru. Na piękną, złotą jesień życia trzeba sobie zapracować, pielęgnując relacje międzyludzkie, należy nauczyć się, wręcz wyrobić w sobie nawyk nierozpamiętywania życiowych porażek, przywołując w zamian dobre wspomnienia. W oswojeniu starości z pewnością pomaga świadomość, że jest ona naturalną koleją rzeczy. To także czas, kiedy można pogłębić więź z Bogiem. Warto też spojrzeć wstecz, żeby docenić jakimi jesteśmy szczęściarzami w porównaniu do naszych rodziców, dziadków, pradziadków… Zawsze pamiętam, że – w przeciwieństwie do losu moich przodków – moje życie przypadło na czas pokoju, mogę cieszyć się osobistą wolnością i niepodległością Ojczyzny. Codziennie Panu Bogu za to dziękuję.
Zakończę cytatem z wiersza Mirona Białoszewskiego Powitanie jesieni
Już jesień, już liście spadają z jaworów,
Nastaje czas chłodnych i długich wieczorów,
Już ptak odlatuje ku ciepłej krainie.
Co było – nie wróci, co będzie – przeminie.
Zachęcam by zadumać się pogodną zadumą, zanurzyć w rozmyślaniach i uśmiechnąć, wsłuchując się w piosenkę Maryli Rodowicz „Ech mała” z zaskakującym zakończeniem i dawką humoru.
https://youtu.be/w-T9QWds5ro
Pięknie napisane. Do mnie ten tekst tym bardziej przemawia, że kocham jesień – tę porę roku, w której jest cała dojrzałość lata i chłodna zapowiedź zimy. Kocham też jesień mojego życia, która nadchodzi powoli, ale nieubłaganie w swoim rytmie. I prawdą jest, że aby cieszyć się nią warto „nauczyć się, wręcz wyrobić w sobie nawyk nierozpamiętywania życiowych porażek, przywołując w zamian dobre wspomnienia”, a w „oswojeniu starości z pewnością pomaga świadomość, że jest ona naturalną koleją rzeczy” i pomagają w tym coraz częściej kierowane myśli ku Bogu. Tej najdoskonalszej pełni. Serdecznie pozdrawiam.
Zyjemy w umiarkowanym klimacie, z czterema (albo i szescioma) porami roku. W tropikach tak nie maja. Pan Bog stwarzajac taka game kolorow w przyrodzie chcial nas chyba pocieszyc przed surowa, bialo-szara zima.
Ale z jesienia zycia to niezupelnie tak. Starosc sie Panu Bogu nie udala. Zwykle partactwo. Moze, kiedy stworzy swiat jeszcze raz, zrobi jakies poprawki. Ale mam usprawiedliwienie dla Stworcy. Tworzac czlowieka, dawal gwarancje na tylko 40 lat. A ze my chcemy zyc po okresie gwarancyjnym, uzywamy nieoryginalnych czesci zapasowych jak okulary, pacemakery, endoprotezy i inne badziewie wyprodukowane w Chinach, to nasza wlasna wina. Dzikie zwierzeta nie maja menopauzy. Gdy traca zdolnosc reprodukcyjna, to ida do lasu i po prostu umieraja. A my co? Zamiast do piachu idziemy do dyskoteki. Uniwersytetow sie nam zachcialo. Samorealizacji. Zwykla pazernosc na zycie. Ja, gdy osiwialem, zapuscilem sobie dlugie kudly jak jakis hippie. Zeby zaslonic lysine. Wydaje pol emerytury na wiagre, ktora i tak nie pomaga. I jak mlodziez piecdziesiecioletnia ma do nas miec szacunek? Nawet nam miejsca w tramwaju nie ustepuja. Bo mysla – jak jestes taki mlodzieniec, to sobie stoj. Dlatego biore kule do tramwaju. Wtedy ustepuja. A moje kolezanki wypychaja sobie brzuch pokladami tluszczu, zeby udawac ciezarne. Szkoda gadac. Proznosc i tylko proznosc. To moze sobie pojde na spacer do lasu aby sobie kolory poogladac swoim coraz gorszym wzrokiem. Moze mnie znajda gdzies w krzakach? Albo moze pojade w Himalaje, i jak w ostatniej zwrotce mojej piosenki o przemijaniu:
Ach, rzucic wszystko. Stanac w biegu
Przeciez i tak to wkrotce minie
Dzieciom oszczedzic chce pogrzebu
I w lodowcowej lec szczelinie.
A propos lodowcow. Jesli dozyje wiosny, to jade wlasnie w Himalaje. Ekspedycja dla staruszkow, ktorzy chca jeszcze miec wesole zycie. Ktos sie pisze na taka wyprawe „Annapurna dla Seniorow”?
W jesieni swojego życia lubimy robić bilans, co się nam udało, a co nie.
Chcemy cieszyć się osobistymi osiągnięciami. Myślę, że każdy może być z siebie zadowolony, a nawet powinien być.
Nawet jeśli coś nie udało się, to zdobyliśmy doświadczenie i póki żyjemy to możemy działać.
Stwierdzenie, że „starość się Bogu nie udała” nie jest prawdziwe, ale wynika z naszych, czasowych niepowodzeń.
Bóg stworzył świat doskonały, ale ludzie nie nauczyli korzystać się z wolności.
Ktoś powiedział, że człowiek całe życie uczy się, a głupi umiera. Jednak tak nie jest. Nasza mądrość powinna nam uświadamiać prawdę o naszych ograniczeniach i powinniśmy przyjąć to z pokorą.
Wiele rzeczy nie rozumiemy, nie zrozumiemy, chociaż wierzę, że po śmierci wiele spraw się nam wyjaśni.
W Biblii można przeczytać, że wszystko ma swój czas. Jest czas kochania, jest czas nienawiści;
czas radości i czas smutku; czas życia i czas umierania. Narzekamy, bo nie chcemy się pogodzić z naturalnym porządkiem rzeczywistości. Dlaczego ? Bo boimy się niepewności, czegoś co nie rozumiemy.
Moi Rodzice pracowali na uczelni, od lat są na emeryturze. Mama ma 76 lat, Tato 79. Cieszą się jesienią życia, nieraz jadą do kina czy na wycieczkę w okolicy, dużo czytają, Tato jeszcze pisze naukowe ekspertyzy.
Ja wiele lat nie lubiłam jesieni, bo kojarzyła mi się z powrotem do szkoły której nie lubiłam mimo dobrych stopni. Za to moja przyjaciółka uwielbia jesień i mówi że o tej porze roku zawsze miała najlepsze życiowe pomysły.
A kasztany nosimy z Mamą w każdym jesiennym okryciu w kieszeniach. Mama też je trzyma na miseczce, a gdy jeździłam dużo na rowerze to starałam się ich nie rozjeżdżać, jakby to były żywe istoty.
Moja znajoma, Jasia, mająca doktorat z fizyki i pracująca na Politechnice Rzeszowskiej, też na emeryturze dopiero bardzo intensywnie zajęła się malarstwem 🙂
Jesień to nie tylko feeria ciepłych, kojących barw, ale także zapach. Pamiętam jeszcze z dzieciństwa charakterystyczną woń jesiennych kwiatów, schnących na słońcu opadłych z drzew liści i więdnących traw. Ten zapach kojarzy mi się z powrotem z wakacji do szkoły, z szeleszczącymi na drodze liśćmi, poranną rosą… To zapach dzieciństwa. Jest w nim jakaś tęsknota za utraconym pięknem.
„Jesień życia jest niemniej ważna niż wiosenny siew” – to jedna ze złotych myśli naszego śp. Ojca, które – zanotowane na wewnętrznej okładce książki – odnalazłyśmy po jego śmierci. Jako osiemnastolatki nie rozumiałyśmy jeszcze dobrze tego, co miał na myśli. Dziś to i nas dotyczy. Wiemy już dobrze, że jesień życia może być piękna, słoneczna i ciepła jak babie lato, albo mokra, zimna i ponura jak listopadowa szaruga. To wszystko zależy od tego, jakie mamy podejście do życia. „Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj. Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj” – śpiewali w kabaretowym kuplecie Jerzy Wasowski i Jeremi Przybora. Można mieć w sercu maj, mimo że już nie to zdrowie, a można być jak ci dwaj zgryźliwi tetrycy (byli przynajmniej dowcipni) w słynnej komedii Donalda Pietrie. Ludzie różnie się starzeją, czasem łagodnieją na starość, ostre, radykalne oceny z młodości bledną, stają się bardziej wyrozumiali, zbliżają się do ludzi. Bywa odwrotnie, zaostrzają swoje sądy, odrzucają to, co choćby trochę odległe od ich opinii i ocen, stają się samotnikami, bo odpychają ludzi. Dokucza im samotność, ale sami na nią pracują.
Inna przywara starości to nadmierna gadatliwość. Niekiedy to odstręcza od kontaktu ze starszymi ludźmi, bo trudno przerwać czyjś „słowotok”. Ale to młodsi powinni być bardziej wyrozumiali. Bo ci starsi ludzie w ten sposób chcą przedłużyć rozmowę, do której tak tęsknią.
Zgadzam się z Jurkiem, że „wszystko ma swój czas. Jest czas kochania, jest czas nienawiści;
czas radości i czas smutku; czas życia i czas umierania. Narzekamy, bo nie chcemy się pogodzić z naturalnym porządkiem rzeczywistości”. Także z cierpieniem, które jest wpisane w nasze życie i można odnaleźć w nim sens.
„Lubię jesień….
Jesień jakby usprawiedliwia depresję,jesienią nie trzeba być młodym,zdrowym,aktywnym jak latem.Jesienią można sobie popłakać
jesień to pora ludzi samornych”
Paweł Pollak:)
Tak pięknie opisana przez autorkę otaczająca nas przyroda, która także sposobi się do odejścia, by zapaść w zimowy sen zmusiła mnie do refleksji nad upływającym czasem, dlatego warto zachować właściwy dystans do życia, do siebie i starości. Okres ten warto spożytkować twórczo i tak, jak pisze Antoine de Saint-Exupery „smutek zawsze rodzi się z czasu, który upływa, a nie zostawia owocu!” Dlatego upływający czas nie może być przeszkodą w realizacji naszych marzeń. A my bezradnie nie potrafimy poradzić sobie z nim, bo on zabiera nam naszą młodość. To prawda – zabiera nam młodość, ale w zamian daje nam doświadczenie i mądrość i to w głównej mierze od nas zależy, jak wykorzystamy ten piękny, mimo ograniczeń i uciążliwości zawiązanych z wiekiem błogosławiony czas! Zapewniam, że w jesieni życia też nadchodzi wiosna ze swoimi niesamowitymi urokami i może być okresem prawdziwie radosnym. Czego autorce i komentującym z głębi serca życzę!
Dyskusja inspirowana tym tekstem toczy się też w mediach społecznościowych. Pod jego zapowiedzią ukazały się komentarze.
Na Twitterze:
Weronika Kostrzewa @KostrzewaWZ
Moja mama od dawna cytując mówi, że cieszy się że już „wyleczyła się z młodości”.
Rafal Kubara @2003Rafal
Ważny temat, a prawie nigdzie nie poruszany.
Barbara Utecht @b_utecht
Jestem świadoma, że upływający czas zabiera mi powoli młodość, ale w zamian daje mi coś równie pięknego – to doświadczenie i mądrość, które pozwalają mi realizować swoje marzenia!
Jesień życia mimo swych ograniczeń i uciążliwości, to czas błogosławiony, dlatego należy zachować właściwy dystans do życia, do siebie i starości! To nie metryka wyznacza mi okres jesieni życia, ale moje nastawienie do niego!
Alina Petrowa @AlinaPetrowaW
Ze smutku przemijania wzięło się sporo arcydzieł.
Maria Paduch @MariaPaduch
Ładnie, bardzo ładnie. Jednak stawiam na Wiosnę.
Jerzy z Ciemnogrodu
W zdrowym ciele zdrowy duch!
Maria Czarnecka @maria_czarnecka
Ładny tekst. Dodałabym od siebie, że im jestem starsza, tym bardziej się niepokoję. Bo może za mało zrobiłam, kochałam, nauczyłam się? Byłam a nie miałam? Spokój mi raczej nie grozi.:)
Na Facebooku
Krystyna Kurylo Mazurkiewicz
Kocham jesień mojego życia
Jerzy Strzelczyk
Jesień jest piękna. Trzeba cieszyć się życiem i przekazywać tę radość innym.
Władysław Daleczko
Jesień jest piękna. Właśnie sprawdzam nalewki, które zrobiłem, czy dadzą się zimą wypić.
Znalazłam taki piękny tekst na Facebooku.
Piękny tekst… To prośba matki w jesieni życia do swojej dorosłej córki.
Moja droga Córeczko, gdy zauważysz, że się starzeję, proszę – bądź dla mnie cierpliwa, a przede wszystkim – spróbuj zrozumieć, przez co przechodzę.
Jeśli powtarzam tysiące razy jedną rzecz, nie przerywaj mi, żeby powiedzieć „”Mówiłaś to przed minutą””. Proszę, po prostu posłuchaj. Spróbuj sobie przypomnieć chwile, kiedy byłaś mała, a ja czytałam dla Ciebie tę samą historię noc w noc zanim zasypiałaś.
Kiedy nie chcę wziąć kąpieli, nie bądź zła i nie zawstydzaj mnie. Pamiętasz, jak za Tobą chodziłam, gdy byłaś jeszcze dzieckiem, próbując namówić Cię mimo wymówek na prysznic?
Kiedy widzisz, jak nie radzę sobie z nowymi technologiami, daj mi czas, żebym się ich nauczyła i nie patrz na mnie w ten sposób… Pamiętaj, Kochanie, jak cierpliwie uczyłam Cię, jak robić wiele rzeczy… Jak zachować się przy jedzeniu, ubrać się, uczesać włosy i radzić sobie z różnymi codziennymi sprawami.
Gdy zauważysz, że się starzeję, proszę, bądź cierpliwa, ale przede wszystkim – spróbuj zrozumieć, przez co przechodzę.
Jeśli czasem zdarzy mi się zgubić wątek naszej rozmowy, daj mi chwilę, żebym sobie przypomniała. A jeśli nie będę mogła, nie denerwuj się i nie bądź arogancka. Wiedz, że najważniejsze dla mnie to po prostu być z Tobą.
A gdy moje stare, zmęczone nogi nie pozwalają mi iść tak szybko jak dawniej, podaj mi swoją rękę, tak ja kiedyś dawałam Ci moją, gdy zaczynałaś chodzić.
Gdy nadejdą te dni – nie bądź smutna. Po prostu bądź ze mną. Próbuj mnie zrozumieć, gdy będę zbliżać się do schyłku mojego życia z miłością. Będę Ci ogromnie wdzięczna za poświęcony czas i radość, którą dzieliłyśmy. Z uśmiechem i ogromnym uczuciem, jakim zawsze Cię darzyłam, chcę po prostu powiedzieć: kocham Cię …moja droga Córeczko.
Tekst oryginalny (po hiszpańsku) oraz zdjęcie: Guillermo Peña
Dariusz Godlewski dowcipnie skomentował ten tekst na Facebooku:
Katechetka pyta się Jasia:
– Jasiu, kiedy Adam i Ewa byli w raju?
– Jesienią.
– A dlaczego akurat jesienią? – pyta zdziwiona katechetka.
– Bo wtedy dojrzewają jabłka.
Jesień jest piękna. Ta mgła w parku lub lesie ma swój urok.
Poetka, eseistka i tłumaczka Krystyna Rodowska napisała a propos tego tekstu na Facebooku:
Marysieńko, piękne są te Twoje jakże malarskie drzewa w złocie i różowościach, w które wchodzi niebieskawa niewidzialność mgły!. Gdy byłam bardzo młoda, kochałam jesień, jej barwy i nastroje, teraz, gdy jesień we mnie przełamuje się z zimą, zachwycam się zapachami i kolorami wiosny, która od kilku lat trwa zbyt krótko!
Lubię jesień, z jej żółknącymi, czerwieniejącymi i siwiejącymi liśćmi, zapachem omdlewającej przyrody i mgłami snującymi się nad polami jak welon uciekającej panny młodej. Gdy stanie się w takiej porannej wilgoci przesłaniającej pejzaż to trochę jakbyśmy zaglądali w przejście do wieczności.
Z drugiej strony wiem ze jesień życia, często nie wyglada tak pięknie i poetycko jak październikowe poranki – mam do czynienia ze sprawami ludzi samotnych mimo, ze czasami maja rodziny, brakiem wystarczających środków finansowych, przedmiotowym traktowaniem przez służbę zdrowia oraz firmy ubezpieczeniowe, które nie chcą wypłacać świadczeń w wysokości umożliwiającej sprawny powrót do zdrowia. Ludzi starszych traktuje się jako niepełnowartościowych, mało perspektywicznych, rażący jest wręcz brak szacunku dla nich. Kładzie się to listopadowym cieniem na pięknie jesieni…
Marysiu, tak ładnie napisałaś o jesieni a to moja ulubiona pora roku. Jestem październikowa i bardzo lubię ten zapach palonych liści, które palił dozorca, a przede wszystkim widok owoców na drzewach. To zawsze przypomina o wiośnie, bo uwielbiam owocowe drzewa w kwiatach. .. I tak można znaleźć coś pięknego w każdej porze roku. Tylko że JESIEŃ , ma dodatkowe znaczenie, które każdy z komentatorów poruszył. To jesień życia. A tutaj jest różnie, nie zawsze jest jak w bajce. Pracowałeś i zebrałeś zapasy to znaczy będzie dobrze. Niestety, można całe życie uczciwie pracować i być dobrym człowiekiem w pełnym tego słowa znaczeniu, niestety to nie przekłada się na piękną jesień życia. Bywają różne nieszczęścia, bo jak mawia filozof życie nie zawsze jest sprawiedliwe. … odezwała się jesienna chandra. Chociaż jak na razie mamy Złotą Polską Jesień. Możemy jeszcze chodzić po kolorowych parkach i grzać się w słoneczku. Spieszymy się cieszyć, bo potem będzie ta deszczowa i trochę smutna. Jeszcze trwa październik, to dobrze, bardzo dobrze. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję tak Marysi jak i Małgosi za ten temat. Dał mi dużo do myślenia.
Całe życie marzę o … emeryturze. Nie po to by nic nie robić, ale żeby wyrwać się z mojego dwuzawodowego kołowrotu, w który jest czas tylko na to co aktualnie konieczne lub bardzo pilne. Chciałbym wreszcie móc zrobić to co potrzebne, a nieraz latami odkładane. Marzę, by trochę spokojnie pomajsterkować, wyremontować i uporządkować rózne pomieszczenia w domu i gospodarstwie, poczytać, odnowić dawne znajomości, pozwiedzać. Głównym warunkiem spełnienia tego typu marzeń jest zdrowie. Dlatego trzeba o nie dbać, szanować, kontrolować, robić badania, odpowiednio się odżywiać, nie palić, bezpiecznie jeździć itd. Oczywiście nie wszystko od nas zależy, ale tyle robić możemy i powinniśmy. W pełni się zgadzam z tym co Pani napisała w tekście i bardzo dobrze, że poruszyła Pani ten temat. Radości jesienią wszystkim życzę
Tatuś na uniwersytecie trzeciego wieku zapisał się na kurs komputerowy choć mógłby tam wykładać. Fakt SM nie ogarnia. Dostał mój aparat i niesamowite nagrania natury przysyła. Mój urlop spędziliśmy razem rozbijając się motorem po Warmi (Tato sobie kupił i wyremontował). Jaka jesień? Druga młodość!
Dziękuję za zainteresowanie tematem i ciepły odbiór tego jesiennego tekstu. Tylu głosów w dyskusji nawet się nie spodziewałam, widać temat trafił na swój czas. Pora roku, ze swym nostalgicznym pięknem, była bowiem tylko pretekstem do poruszenia problemu jesieni życia, jak oceniła Bogdana Turko, dużego tematu. Jesień życia często nie wygląda tak pięknie i poetycko jak październikowe poranki – napisała Czerniakowianka. Ta myśl przewijała się w wielu głosach w dyskusji. Dlatego Rafał Kubara, który zdradził, że marzy o emeryturze, chce bowiem móc robić to, co potrzebne, a nieraz latami odkładane, zachęca do dbania o zdrowie. Bo dobre zdrowie jest niezbędne do tego, by jesień życia była tak piękna jak dzisiejszy październikowy dzień. Czego wszystkim Państwu życzę.
Teraz więcej uwagi poświęca się seniorom, bo społeczeństwo się starzeje.
W panującym kulcie młodości , młodzież nie myśli, co będzie robić w jesieni życia.
Podobnie jak jest potrzeba przeorganizowania się na zmieniającą się porę roku, należy zastanowić się jak przygotować się do zmian za …dzieści lat; np co robić z wolnym czasem na emeryturze ?
„Druga jesień-szósta pora roku
złoto płacze przy spadaniu z drzewa
smutek jest jak diabeł
ma swoje stąd dotąd
wszystko jak należy w wymierzonym czasie
łzy się nawet śmieją kiedy są za duże
nie wyj z żalu głuptasie”
Marysiu pięknie piszesz o jesieni życia, dziękuję Ci . Moja jesień życia to cudowne wspomnienia i docenianie wszystkiego co od życia dostałam. Moje pasje, radości i lekcje pokory, to wszystko były wspaniałym doświadczeniem w moim życiu. Teraz i praca w ogrodzie i w domu, i moje hobby – konwersacje on line …i piękna przyroda jesieni . Pozdrawiam Ciebie i Małgosię, jestem dumna i szczęśliwa, że jesteście w moimi życiu.
Melancholijna jesień to najlepszy czas na filozoficzną refleksję!