Dziś przypada trzynasty dzień października i jednocześnie piątek. Przesądni uważają go za pechowy. Przesądy towarzyszą ludziom od wieków. Najczęściej trudno określić ich pochodzenie i czas, w jakim powstały. Piątek trzynastego jest najbardziej powszechnym dniem dla przesądnych, uważany jest za pechowy przez mieszkańców krajów anglosaskich, francuskojęzycznych i niemieckojęzycznych oraz w Polsce, Estonii, Skandynawii, Słowacji, Czechach, Bułgarii, Belgii i na Filipinach. We Włoszech pechowy jest piątek siedemnastego, zaś w Grecji, Rumunii i Hiszpanii trzynasty, ale wtorek.
Strach przed piątkiem trzynastego jest nazywany paraskewidekatriafobią. Słowo to powstało z greckiego słowa paraskevi (piątek), dekatreis co oznacza trzynasty, zaś fobia to po grecku strach.
Ponoć feralność tej daty wiąże się z wydarzeniami z początku XIV wieku we Francji. 13 października 1307 roku był piątek. Król Filip Piękny, zadłużony u Templariuszy, nie chcąc regulować swoich zobowiązań, oskarżył zakonników o sodomię, bałwochwalstwo i herezję. W porozumieniu z papieżem Klemensem wydał polecenie aresztowania i zgładzenia przywódców zakonu. Właśnie 13 października doszło do aresztowań. Wielu zakonników latami torturowano i mordowano. Wielkiego Mistrza Zakonu za herezję skazano na śmierć na stosie. Umierając przeklął on króla, papieża i królewskiego kanclerza, Wilhelma de Nogaret. W agonii krzyczał, że każdy, kto jest świadkiem jego śmierci, nie dożyje kolejnego roku. Tak też się stało – osoby objęte klątwą zmarły.
Ale przekonanie o pechowości tej daty pojawiło się dopiero na początku XX wieku. Okazuje się, że
irracjonalny, paniczny strach przed piątkiem trzynastego przekłada się na całkiem realne ekonomiczne straty. Ludzie, spodziewając się pecha, nie latają samolotami, nie zawierają umów i nie kupują.
Ale według przesądnych pecha przynosi też, gdy czarny kot przebiegnie drogę (z obawy przed pechem przechodzą na drugą stronę, albo czekają aż ktoś inny przejdzie i pech przeniesie się na niego), a szczęście – czterolistna koniczyna, podkowa lub spotkanie kominiarza (wtedy trzeba złapać się za guzik i czekać na spotkanie mężczyzny w okularach, bo kobieta z kolei przynosi pecha). Stłuczenie lustra to dopiero pech do n-tej potęgi, wróży bowiem aż siedem lat nieszczęść.
Maturzystom szczęście na egzaminie przynosi z kolei czerwona bielizna (ciekawe jak szczęście zapewniają sobie chłopcy, może po prostu się uczą). I aż dziw, że te nowoczesne, racjonalne, młode dziewczyny tak masowo zaopatrują się w czerwone biustonosze i stringi. Bo bez tego matura ani rusz.
No, dość już żartów. Oczywiście w przesądy nie należy wierzyć. Z przesądów można sobie pożartować.
Stąd też powstały takie piosenki, jak ta śpiewana przez Kasię Sobczyk: „Trzynastego nawet w grudniu jest wiosna. Trzynastego każda droga jest prosta. Trzynastego nie liczy się strat. Trzynastego od morza do Tatr. Trzynastego kapelusze z głów poważnych zrywa wiatr. Trzynastego wszystko zdarzyć się może. Trzynastego świat w różowym kolorze. Trzynastego nie smucą mnie łzy. Trzynastego piękniejsze mam sny. Trzynastego”, albo o kocie: „Gdy ci kot przebiegnie drogę, nie mów, że to pech. Kot ci szczęście przynieść może, jeśli tylko chce”.
Małgorzata Wanke-Jakubowska
Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista public relations, przez 27 lat była pracownikiem Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i przez 18 lat rzecznikiem prasowym tej uczelni. Po studiach pracowała w Instytucie Matematycznym Uniwersytetu Wrocławskiego na stanowisku naukowo-dydaktycznym; jej zainteresowania naukowe dotyczyły algebry ogólnej.
Potwierdzam. To pechowa data. Mam dziś zjazd absolwentów i muszę wbić się w garnitur. Niewygodny, niepraktyczny, przez pół Polski to badziewie wiozłem w pociągu,musiałem zrezygnować z noktowizora i statywu bo zbyt ciężko. Jest na co zrzucić winę :).
Hehe…Drogi panie Mariuszu zawsze może pan założyć elegancką koszulę do dżinsów to fenomenalne i nigdy nie nudzące się połączenie! Zabobony istnieją od zawsze jest na co zrzucić winę jeśli coś się nie powiedzie. Natomiast wielowymiarowość życia każe czasami sceptycyzm odłożyć na bok..
To był wspaniały dzień. Piątek,13.10.Wszyscy w GARNITURACH 🙂 . 40-lecie szkoły, przyspieszony dzień nauczyciela. Pani Alicja wydała kolejny tomik poezji, w jej klasie ciągle wiszą zdjęcia z naszych spektakli. Pan Adam (wychowawca i historyk) właśnie wydaje trzecią książkę (ale sobie pogadaliśmy!) . Tyłu wspaniałych ludzi po latach spotkałem.Ten piątek nie był pechowy :).
Nie wierzę w przesądy, zawsze podchodziłam do nich z przymrużeniem oka. Jaki może być związek przyczynowo-skutkowy między przebiegnięciem drogi przez kota, zwłaszcza czarnego, a pechowym zdarzeniem? To musiałaby być jakaś siła sprawcza, która determinowałby przyszłe zdarzenia i ostrzegała mnie przy pomocy kota. A jak ja zmieniłabym drogę to już by nie zadziałała? Absurd. Podobnie z kominiarzem, guzikiem, za który trzeba się chwycić i kobietą lub mężczyzną w okularach. Pechowy dzień? To by oznaczało jakąś kumulację nieszczęść, a chyba nikt niczego takiego nie odnotował. Jako dziecko uważałam, że liczby podzielne przez trzy przynoszą szczęście. Zaowocowało to jednym – błyskawicznie, właściwie jednym spojrzeniem oceniam, które z wielocyfrowych liczb dzielą się przez trzy. Żadnego innego skutku nie było, bo i średnio te podzielne przez trzy występowały tak co trzecia. Może i szczęśliwe zdarzenia, te obojętne i te raczej niepożądane tak średnio występują? Nawet logiczne by to było. Zawsze jednak pamiętam, że wiara w przesądy to nie tylko coś, co jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, ale także i grzech, sprzeciw wobec pierwszego przykazania. Czasem tylko dziwię się, że ludzie niewierzący, tacy co to wiarę w Boga uważają za zabobon, często wierzą w różne przesądy. Kiedyś słyszałam, że ludzie, którzy nie wierzą w Boga, są skłonni wierzyć w cokolwiek.
Część z przesądów może mieć rzeczywiste (biologiczne, fizyczne) uzasadnienie, choć oczywiście wierzący w nie najczęściej go nie znają. Jeśli duża grupa ludzi zachowuje się w pozornie nieracjonalny sposób, to biolog zaczyna zastanawiać się, czy to zachowanie nie ma czasem jakiegoś znaczenia ewolucyjnego lub ekologicznego, poprawiającego sukces życiowy tych osób. Jest duża szansa, że gdyby przesąd skłaniający do określonego zachowania rzeczywiście nie miał nic wspólnego z rzeczywistością (=gdyby był po prostu czystą stratą czasu), to zostałby wyeliminowany na drodze ewolucji.
To śmieszne, bo jako operator nowoczesnej techniki , jestem byłym lotnikiem z dużym nalotem, byłem i jestem przesądny. Proszę się nie śmiać z takiego paradoksu. Ale zaraz to udowodnię dlaczego.
Otóż najwieksza katastrofa w mojej jednostce lotniczej, nb. 13 pułku lotnictwa transportowego, zdarzyła się 13 maja w piątek 1977 roku w Libanie. Zginęło 7 kolegów na samolocie An-12. Przez dłuższy czas nie lataliśmy w dni 13piątkowe. To może jest incydent i nie warto wiązać go z 13 dniem i piątkiem.
Ale mam też inne spostrzeżenie. Mój grobowiec rodzinny na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie jest tuż obok kwater lotniczych sprzed II wojny światowej, obok są też kwatery lotników alianckich latających na pomoc powstańcom warszawskim, oraz mogiły z czasów powojennych.
Nie uwierzy Pani, gdy składając kwiatki, czy paląc świeczki 1 listopada, na dawno opuszczonych grobach braci lotniczej, zwróciłem uwagę na daty ich tragicznych śmierci. To co odkryłem wzbudziło we mnie zdumienie. Otóż ok. 70 procent dat na nagrobkach, to data dnia 13. Nie sprawdzałem czy to były piątki. Dalsze ok. 20 procent to daty o jeden dzień wcześniej lub dzień pózniej.
Oczywiście racjonalnie myślący i wykształcony człowiek stara się to racjonalnie wytłumaczyć. Przypuszczam, że to jest w psychice czlowieka. Być może drobna awaria w innym dniu byłaby opanowana przez pilota(załogę), a tu data 13-ego mogła w świadomości powodować niemoc, pogodzenie się z losem i przeznaczeniem, no bo pech. Może tłumaczenie moje jest naiwne, ale sam też kiedyś lecąc nocą, 13 października to było, przeżyłem niezły horror. każda zmiana melodii pracy silnika wzbudzała we mnie podejrzenie, bo 13-ty. Nigdy wcześniej i pózniej, tak psychicznie zmęczony z wylotu nie wróciłem do bazy. Dlatego może lepiej nie żartować z przesądu. Albo lepiej nie kusić licha. Zawrócimy, gdy czarny kot na drodze i nie przechodźmy pod drabiną.
Pozdrawiam serdecznie
Gdy o przesądach mowa, to drobne uzupełnienie o narodzinach pewnego kultu i wiary w cudowną moc zerwanej na przegubie czerwonej wstążeczki. W prowincjach na północ od Buenos Aires, a zwłaszcza w Corrientes i Formoza, upowszechnił się kult Gauchito Gila. Są tam kapliczki i stragany przystrojone na czerwono z wyrobami ozdobionymi jego wizerunkiem. Prawdziwe nazwisko Gauchito Gila brzmi Antonio Mamerto Gil Núñez. Legenda głosi, że gdy powrócił z wojny secesyjnej, policjanci złapali go w lesie. Torturowali i powiesili za nogi do drzewa. Kiedy policjant miał go zabić, Gauchito Gil powiedział mu: „Twój syn jest bardzo chory. Jeśli będziecie się modlić i prosić mnie, aby uzdrowić dziecko, obiecuję wam, że będzie żył. Jeśli nie, to umrze.” Policjant jednak zabił go przez poderżnięcie gardła. Było to w styczniu 1878 roku. Po powrocie do wioski, dowiedział się, że jego syn jest naprawdę bardzo chory. Przestraszony zaczął modlić się do Gauchito Gila za syna, a gdy ten wyzdrowiał, pochował Gauchito i zbudował mu kapliczkę, a także rozpowszechnił wieść o cudzie. Dziś Gauchito Gil czczony jest jako ludowy święty. Upowszechniło się przekonanie, że gdy wstążka z jego nazwiskiem zawiązana na przegubie zerwie się, to Gauchito spełni zanoszoną do niego prośbę. Do miejscowości Mercedes, gdzie Gauchito został stracony, ściągają pielgrzymki. Tam odbywają się festyny ludowe, połączone z piknikiem.
Nigdy nie ulegałam przesądom, bo z tą trzynastką i piątkiem bywa tak, że jeśli czegoś nie potrafimy racjonalnie połączyć, wówczas wymyślamy przeróżne teorie. Naukowcy nie znajdują jednak żadnych sensownych dowodów na wyjaśnienie tego zjawiska, że trzynastka i piątek przynosi pecha. Sądzę, że to nie 13 i piątek przynosi pecha lecz nasza podświadomość ściąga na nas pecha. Zbyt często ulegamy przesądom i pozwalamy, by takie irracjonalne myślenie wpływało na naszą świadomość. Ci, którzy na serio traktują przesądy sami otwierają furtkę, by to właśnie one wpływały na ich życie. Wśród aktorów znany jest przesąd, że kiedy stawiasz torebkę na podłodze nigdy nie będziesz miała pieniędzy. Ciekawe, a ja nigdy nie stawiam jej na podłodze i jakoś pieniędzy mi nie przybywa.
Naukowcy wielu rzeczy nie potrafią poprzeć dowodami, Pani Barbaro. Istnienia wielu biblijnych postaci również nie potwierdzają, choć wierzą w nie miliony. To taki przykład tylko.
Nie jestem przesądna od chwili kiedy własnie w piatek 13tego trafilam do szpitala w zaawansowanej ciazy. Konieczna byla operacja. Wszystko zakończylo się dobrze. Dziecko przeżyło ja też szybko się pozbierałam.Dzisiaj czarnego kota omijam ale nie że strachu. Ale butów na stół nie kładę?bo i po co.
Oczywiście przesądy nie mają żadnego racjonalnego uzasadnienia, co nie znaczy, że niczemu nie służą. Pomyślmy, ilu ludzi nie wpadnie dziś pod samochód, nie zaciągnie pochopnie kredytu czy nie zgubi portfela, tylko dlatego, że w tym jednym dniu będą ostrożniejsi. To już coś. Miłego wieczoru!
Ja bardzo lubię 13, tego dnia (choć w styczniu) mają urodziny moja ciocia i przyjaciółka. 23 lata mieszkaliśmy w bloku w mieszkaniu nr 13, wiele lat też w szkole miałam ten numer w dzienniku. Gdy parę lat temu ukradli mi tablice rejestracyjne z samochodu, to urzędnik w wydziale komunikacji śmiał, czy chcę wziąć numer 313, bo nie było na niego chętnych. Oczywiście wzięłam. A czarne koty uwielbiam, to jest dla mnie kot dwa razy.
Zadziwiające, że przesądy wykpiwane przez racjonalistów i potępiane jako grzech przez religię trwają, niektóre od tysięcy lat, a wciąż powstają nowe. Zawsze byłem przeciwnikiem przesądów, ale z wiekiem jakby trochę mniej… Myślę, że w większości przypadków ludzie przestrzegają różnych przesądów choć deklarują, że w nie nie wierzą i zdają sobie sprawę z ich absurdalności, „ale tak na wszelki wypadek…”. Kilka razy jednak przeżyłem szok, gdy okazywało się, że ludzie, których uważałem za racjonalnie myślących, wierzą w zabobony, które kompromitowały już chyba sto lat temu. Wielu ludzi zachowuje pewne przesądy np z szacunku dla swoich rodziców lub ludzi, których cenili : „moja mama zawsze tak robiła”. Wielu zachowuje duży szacunek dla tzw. „mądrości ludowej” i choć nie widzi racjonalnego uzasadnienia to uważa, że jeśli przez pokolenia ludzie czegoś się trzymali to musi to coś za tym przemawiać. Moja mama ma duże przywiązanie do przesądu wyrażonego w przysłowiu: „w piątek zły początek”. Bywało np. namawiała mnie abym dał sobie spokój z zaczynaniem w piątek żniw. Kiedyś bardzo mnie to irytowało, teraz jednak, gdy nie ma jakichś szczególnych powodów by zacząć w piątek to zaczynam w inny dzień, by zaoszczędzić mamie zamartwiania się. (Tak przy okazji, ktoś może wie jakie były przyczyny przesunięcia inauguracji roku szkolnego z piątku na poniedziałek?)
Wspólne zwyczaje i przesądy są czynnikiem łączącym ludzi. Przed swoim ożenkiem byłem całkowicie „zielony” w temacie zwyczajów i przesądów związanych ze ślubem i weselem i dawałem znać, że uważam je za bzdury. Zauważyłem jednak, że jest to negatywnie odbierane przez rodzinę żony…
Dzisiejszy piątek 13-tego był bardzo pracowity, ale raczej udany – tak w granicach normy.
Na warsztatach teatralnych dowiedziałem się, że aktorzy wierzą, że jeśli upadnie im tekst – sekwencja ze scenariusza, to należy kartkę przed podniesieniem przydeptać.
Ciekawe komentarze pojawiły się pod zapowiedzią tekstu na Facebooku:
Juana Elena Wanke
Tu w Argentynie każdy 13 jest pechowy. Mówią .el 13 no te cases ni te embarques. Nie żeń się ani nie płyń łodzią i nie leć samolotem naj gorzej jest wtorek i piątek.Ale są osoby którym 13 sprzyja. Margarita wyszła za mąż tego dnia i żyła z mężem 40 lat i urodziła córkę 13. Po za tem papież został wybrany 13 marca.
Ewa Mastalska
Pewien pan opisywał, że jak oczekiwali potomka, to wybrali mu pewne imię, ładne i dość rzadkie. Ale potem sprawdzili, że imieniny wypadają 2 listopada i w przyszłości będzie miał niezręczną sytuację. Wybrali inne imię. A syn sprawił im niespodziankę, bo miał się pojawić na świecie pod koniec listopada, a urodził się właśnie pierwszego.
Myślę, że przy temacie irracjonalnych zachowań warto wspomnieć o dosłownie kosmicznym absurdzie jakim jest wiara w horoskopy. Tysiące lat temu ludzie posługując się gołym okiem i bogatą wyobraźnią połączyli odległe od siebie obiekty kosmiczne tylko dlatego że na nieboskłonie leżą blisko siebie i z czymś im się kojarzyły. Przypisano tym tworom nazwy, ludzkie lub zwierzęce cechy, piękne mity. Potem zaczęto wierzyć, że te kosmiczno-mityczne twory wywierają szczególny wpływ na ludzi którzy urodzili się w tym okresie kiedy słońce wschodziło w pobliżu miejsca ich styku z widnokręgiem. Zadziwiające jest to, że wciąż duże rzesze ludzi wierzy, że te kosmiczno-mityczne byki czy panny określają ich osobowość i wpływają na codzienne zdarzenia. Jeszcze dziwniejsze to, że ludzie przywiązują jakąkolwiek wagę do wymyślanych przez gazetowych „wróżbitów” horoskopów. Przyznam, że słabo mi się robi gdy spotykam się z wypowiedziami poważnych, wykształconych osób, które zaczynają opowiadanie o sobie od: ” jako zodiakalny baran…”
Dariusz Godlewski
Być może, wkrótce uwolnimy się od pechowego piątku: 2004 MN4 to nazwa asteroidy, która w piątek 13 kwietnia 2029 roku ma przelecieć bardzo blisko Ziemi. Istnieje prawdopodobieństwo, że obiekt uderzy w naszą planetę. Takie uderzenie wyzwoli energię podobną do wybuchu 510 do nawet 1480 megaton trotylu.
Zygmunt Gabert
O! To tylko dwanaście lat, może dożyjemy.
Cieszę się, że niespodziewanie wokół lekkiego i w żartobliwym tonie podanego tematu całkiem poważna dyskusja się wywiązała. Okazuje się, że bardziej niż się z pozoru wydaje jesteśmy związani przesądami. Czy to z gestu kurtuazji wobec np. rodziny żony, o czym pisał Rafał Kubara, czy z podświadomego napięcia związanego z datą, o czym z kolei wspominał nawiązując do katastrof lotniczych Tadeusz Krzywda. Chcemy, czy nie chcemy przesądy wpływają na nasze życie, choćby najtańsze bilety lotnicze są 13 i w piątek, bo ludzie boją się latać (jak widać piloci też), mniej zawieranych jest umów handlowych, a i mniej nieszczęśliwych wypadków, bo ludzie są ostrożniejsi, o czym pisał Mariusz Zagórski. Ale nawet rozsądni zdawałoby się aktorzy przydeptują kartkę ze scenariuszem, aby spektakl się udał, panie zaś nie stawiają torebki na podłodze w obawie przed utratą pieniędzy, na co zwracali uwagę p. Jurek i Barbara Utecht. Faktem jest, że najbardziej oblegane przy rezerwacji terminu wesela są miesiące zawierające „r” w nazwie, a w pozostałych łatwiej zamówić i lokal, i termin w kościele. Cała ceremonia ślubna obrosła wręcz w zaklęcia, które mają młodym zapewnić długie i szczęśliwe pożycie małżeńskie. Z pogrzebem też związany jest przesąd, żeby pochować zmarłego przed niedzielą, by nie pociągnął kogoś z rodziny za sobą. Pamiętam, jak moja bardzo religijna babcia z obawą mówiła, że gdy pies wyje, to ktoś umrze tej nocy. Pewnie na świecie tak, ale niekoniecznie wśród bliskich i znajomych.
Tylko moja siostra zwróciła uwagę, że wiara w przesądy to nie tylko nieracjonalne zachowanie, ale i grzech przeciw pierwszemu przykazaniu. Kto nie wierzy w Boga, ten wierzy w cokolwiek. Dlatego tylu przesądnych wśród ateistów. Niestety wśród wierzących też nie brakuje, ale trzeba mieć świadomość, że to niewłaściwe.
Potwierdzam. To pechowa data. Mam dziś zjazd absolwentów i muszę wbić się w garnitur. Niewygodny, niepraktyczny, przez pół Polski to badziewie wiozłem w pociągu,musiałem zrezygnować z noktowizora i statywu bo zbyt ciężko. Jest na co zrzucić winę :).
Hehe…Drogi panie Mariuszu zawsze może pan założyć elegancką koszulę do dżinsów to fenomenalne i nigdy nie nudzące się połączenie! Zabobony istnieją od zawsze jest na co zrzucić winę jeśli coś się nie powiedzie. Natomiast wielowymiarowość życia każe czasami sceptycyzm odłożyć na bok..
To był wspaniały dzień. Piątek,13.10.Wszyscy w GARNITURACH 🙂 . 40-lecie szkoły, przyspieszony dzień nauczyciela. Pani Alicja wydała kolejny tomik poezji, w jej klasie ciągle wiszą zdjęcia z naszych spektakli. Pan Adam (wychowawca i historyk) właśnie wydaje trzecią książkę (ale sobie pogadaliśmy!) . Tyłu wspaniałych ludzi po latach spotkałem.Ten piątek nie był pechowy :).
Nie wierzę w przesądy, zawsze podchodziłam do nich z przymrużeniem oka. Jaki może być związek przyczynowo-skutkowy między przebiegnięciem drogi przez kota, zwłaszcza czarnego, a pechowym zdarzeniem? To musiałaby być jakaś siła sprawcza, która determinowałby przyszłe zdarzenia i ostrzegała mnie przy pomocy kota. A jak ja zmieniłabym drogę to już by nie zadziałała? Absurd. Podobnie z kominiarzem, guzikiem, za który trzeba się chwycić i kobietą lub mężczyzną w okularach. Pechowy dzień? To by oznaczało jakąś kumulację nieszczęść, a chyba nikt niczego takiego nie odnotował. Jako dziecko uważałam, że liczby podzielne przez trzy przynoszą szczęście. Zaowocowało to jednym – błyskawicznie, właściwie jednym spojrzeniem oceniam, które z wielocyfrowych liczb dzielą się przez trzy. Żadnego innego skutku nie było, bo i średnio te podzielne przez trzy występowały tak co trzecia. Może i szczęśliwe zdarzenia, te obojętne i te raczej niepożądane tak średnio występują? Nawet logiczne by to było. Zawsze jednak pamiętam, że wiara w przesądy to nie tylko coś, co jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, ale także i grzech, sprzeciw wobec pierwszego przykazania. Czasem tylko dziwię się, że ludzie niewierzący, tacy co to wiarę w Boga uważają za zabobon, często wierzą w różne przesądy. Kiedyś słyszałam, że ludzie, którzy nie wierzą w Boga, są skłonni wierzyć w cokolwiek.
Część z przesądów może mieć rzeczywiste (biologiczne, fizyczne) uzasadnienie, choć oczywiście wierzący w nie najczęściej go nie znają. Jeśli duża grupa ludzi zachowuje się w pozornie nieracjonalny sposób, to biolog zaczyna zastanawiać się, czy to zachowanie nie ma czasem jakiegoś znaczenia ewolucyjnego lub ekologicznego, poprawiającego sukces życiowy tych osób. Jest duża szansa, że gdyby przesąd skłaniający do określonego zachowania rzeczywiście nie miał nic wspólnego z rzeczywistością (=gdyby był po prostu czystą stratą czasu), to zostałby wyeliminowany na drodze ewolucji.
To śmieszne, bo jako operator nowoczesnej techniki , jestem byłym lotnikiem z dużym nalotem, byłem i jestem przesądny. Proszę się nie śmiać z takiego paradoksu. Ale zaraz to udowodnię dlaczego.
Otóż najwieksza katastrofa w mojej jednostce lotniczej, nb. 13 pułku lotnictwa transportowego, zdarzyła się 13 maja w piątek 1977 roku w Libanie. Zginęło 7 kolegów na samolocie An-12. Przez dłuższy czas nie lataliśmy w dni 13piątkowe. To może jest incydent i nie warto wiązać go z 13 dniem i piątkiem.
Ale mam też inne spostrzeżenie. Mój grobowiec rodzinny na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie jest tuż obok kwater lotniczych sprzed II wojny światowej, obok są też kwatery lotników alianckich latających na pomoc powstańcom warszawskim, oraz mogiły z czasów powojennych.
Nie uwierzy Pani, gdy składając kwiatki, czy paląc świeczki 1 listopada, na dawno opuszczonych grobach braci lotniczej, zwróciłem uwagę na daty ich tragicznych śmierci. To co odkryłem wzbudziło we mnie zdumienie. Otóż ok. 70 procent dat na nagrobkach, to data dnia 13. Nie sprawdzałem czy to były piątki. Dalsze ok. 20 procent to daty o jeden dzień wcześniej lub dzień pózniej.
Oczywiście racjonalnie myślący i wykształcony człowiek stara się to racjonalnie wytłumaczyć. Przypuszczam, że to jest w psychice czlowieka. Być może drobna awaria w innym dniu byłaby opanowana przez pilota(załogę), a tu data 13-ego mogła w świadomości powodować niemoc, pogodzenie się z losem i przeznaczeniem, no bo pech. Może tłumaczenie moje jest naiwne, ale sam też kiedyś lecąc nocą, 13 października to było, przeżyłem niezły horror. każda zmiana melodii pracy silnika wzbudzała we mnie podejrzenie, bo 13-ty. Nigdy wcześniej i pózniej, tak psychicznie zmęczony z wylotu nie wróciłem do bazy. Dlatego może lepiej nie żartować z przesądu. Albo lepiej nie kusić licha. Zawrócimy, gdy czarny kot na drodze i nie przechodźmy pod drabiną.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo rzeczowy komentarz. Mam podobne zdanie, jeśli chodzi o wytłumaczenie zbieżności niektórych dat z feralnymi zdarzeniami.
Gdy o przesądach mowa, to drobne uzupełnienie o narodzinach pewnego kultu i wiary w cudowną moc zerwanej na przegubie czerwonej wstążeczki. W prowincjach na północ od Buenos Aires, a zwłaszcza w Corrientes i Formoza, upowszechnił się kult Gauchito Gila. Są tam kapliczki i stragany przystrojone na czerwono z wyrobami ozdobionymi jego wizerunkiem. Prawdziwe nazwisko Gauchito Gila brzmi Antonio Mamerto Gil Núñez. Legenda głosi, że gdy powrócił z wojny secesyjnej, policjanci złapali go w lesie. Torturowali i powiesili za nogi do drzewa. Kiedy policjant miał go zabić, Gauchito Gil powiedział mu: „Twój syn jest bardzo chory. Jeśli będziecie się modlić i prosić mnie, aby uzdrowić dziecko, obiecuję wam, że będzie żył. Jeśli nie, to umrze.” Policjant jednak zabił go przez poderżnięcie gardła. Było to w styczniu 1878 roku. Po powrocie do wioski, dowiedział się, że jego syn jest naprawdę bardzo chory. Przestraszony zaczął modlić się do Gauchito Gila za syna, a gdy ten wyzdrowiał, pochował Gauchito i zbudował mu kapliczkę, a także rozpowszechnił wieść o cudzie. Dziś Gauchito Gil czczony jest jako ludowy święty. Upowszechniło się przekonanie, że gdy wstążka z jego nazwiskiem zawiązana na przegubie zerwie się, to Gauchito spełni zanoszoną do niego prośbę. Do miejscowości Mercedes, gdzie Gauchito został stracony, ściągają pielgrzymki. Tam odbywają się festyny ludowe, połączone z piknikiem.
Nigdy nie ulegałam przesądom, bo z tą trzynastką i piątkiem bywa tak, że jeśli czegoś nie potrafimy racjonalnie połączyć, wówczas wymyślamy przeróżne teorie. Naukowcy nie znajdują jednak żadnych sensownych dowodów na wyjaśnienie tego zjawiska, że trzynastka i piątek przynosi pecha. Sądzę, że to nie 13 i piątek przynosi pecha lecz nasza podświadomość ściąga na nas pecha. Zbyt często ulegamy przesądom i pozwalamy, by takie irracjonalne myślenie wpływało na naszą świadomość. Ci, którzy na serio traktują przesądy sami otwierają furtkę, by to właśnie one wpływały na ich życie. Wśród aktorów znany jest przesąd, że kiedy stawiasz torebkę na podłodze nigdy nie będziesz miała pieniędzy. Ciekawe, a ja nigdy nie stawiam jej na podłodze i jakoś pieniędzy mi nie przybywa.
Naukowcy wielu rzeczy nie potrafią poprzeć dowodami, Pani Barbaro. Istnienia wielu biblijnych postaci również nie potwierdzają, choć wierzą w nie miliony. To taki przykład tylko.
Nie jestem przesądna od chwili kiedy własnie w piatek 13tego trafilam do szpitala w zaawansowanej ciazy. Konieczna byla operacja. Wszystko zakończylo się dobrze. Dziecko przeżyło ja też szybko się pozbierałam.Dzisiaj czarnego kota omijam ale nie że strachu. Ale butów na stół nie kładę?bo i po co.
Oczywiście przesądy nie mają żadnego racjonalnego uzasadnienia, co nie znaczy, że niczemu nie służą. Pomyślmy, ilu ludzi nie wpadnie dziś pod samochód, nie zaciągnie pochopnie kredytu czy nie zgubi portfela, tylko dlatego, że w tym jednym dniu będą ostrożniejsi. To już coś. Miłego wieczoru!
Ja bardzo lubię 13, tego dnia (choć w styczniu) mają urodziny moja ciocia i przyjaciółka. 23 lata mieszkaliśmy w bloku w mieszkaniu nr 13, wiele lat też w szkole miałam ten numer w dzienniku. Gdy parę lat temu ukradli mi tablice rejestracyjne z samochodu, to urzędnik w wydziale komunikacji śmiał, czy chcę wziąć numer 313, bo nie było na niego chętnych. Oczywiście wzięłam. A czarne koty uwielbiam, to jest dla mnie kot dwa razy.
Zadziwiające, że przesądy wykpiwane przez racjonalistów i potępiane jako grzech przez religię trwają, niektóre od tysięcy lat, a wciąż powstają nowe. Zawsze byłem przeciwnikiem przesądów, ale z wiekiem jakby trochę mniej… Myślę, że w większości przypadków ludzie przestrzegają różnych przesądów choć deklarują, że w nie nie wierzą i zdają sobie sprawę z ich absurdalności, „ale tak na wszelki wypadek…”. Kilka razy jednak przeżyłem szok, gdy okazywało się, że ludzie, których uważałem za racjonalnie myślących, wierzą w zabobony, które kompromitowały już chyba sto lat temu. Wielu ludzi zachowuje pewne przesądy np z szacunku dla swoich rodziców lub ludzi, których cenili : „moja mama zawsze tak robiła”. Wielu zachowuje duży szacunek dla tzw. „mądrości ludowej” i choć nie widzi racjonalnego uzasadnienia to uważa, że jeśli przez pokolenia ludzie czegoś się trzymali to musi to coś za tym przemawiać. Moja mama ma duże przywiązanie do przesądu wyrażonego w przysłowiu: „w piątek zły początek”. Bywało np. namawiała mnie abym dał sobie spokój z zaczynaniem w piątek żniw. Kiedyś bardzo mnie to irytowało, teraz jednak, gdy nie ma jakichś szczególnych powodów by zacząć w piątek to zaczynam w inny dzień, by zaoszczędzić mamie zamartwiania się. (Tak przy okazji, ktoś może wie jakie były przyczyny przesunięcia inauguracji roku szkolnego z piątku na poniedziałek?)
Wspólne zwyczaje i przesądy są czynnikiem łączącym ludzi. Przed swoim ożenkiem byłem całkowicie „zielony” w temacie zwyczajów i przesądów związanych ze ślubem i weselem i dawałem znać, że uważam je za bzdury. Zauważyłem jednak, że jest to negatywnie odbierane przez rodzinę żony…
Dzisiejszy piątek 13-tego był bardzo pracowity, ale raczej udany – tak w granicach normy.
Na warsztatach teatralnych dowiedziałem się, że aktorzy wierzą, że jeśli upadnie im tekst – sekwencja ze scenariusza, to należy kartkę przed podniesieniem przydeptać.
Ciekawe komentarze pojawiły się pod zapowiedzią tekstu na Facebooku:
Juana Elena Wanke
Tu w Argentynie każdy 13 jest pechowy. Mówią .el 13 no te cases ni te embarques. Nie żeń się ani nie płyń łodzią i nie leć samolotem naj gorzej jest wtorek i piątek.Ale są osoby którym 13 sprzyja. Margarita wyszła za mąż tego dnia i żyła z mężem 40 lat i urodziła córkę 13. Po za tem papież został wybrany 13 marca.
Ewa Mastalska
Pewien pan opisywał, że jak oczekiwali potomka, to wybrali mu pewne imię, ładne i dość rzadkie. Ale potem sprawdzili, że imieniny wypadają 2 listopada i w przyszłości będzie miał niezręczną sytuację. Wybrali inne imię. A syn sprawił im niespodziankę, bo miał się pojawić na świecie pod koniec listopada, a urodził się właśnie pierwszego.
Myślę, że przy temacie irracjonalnych zachowań warto wspomnieć o dosłownie kosmicznym absurdzie jakim jest wiara w horoskopy. Tysiące lat temu ludzie posługując się gołym okiem i bogatą wyobraźnią połączyli odległe od siebie obiekty kosmiczne tylko dlatego że na nieboskłonie leżą blisko siebie i z czymś im się kojarzyły. Przypisano tym tworom nazwy, ludzkie lub zwierzęce cechy, piękne mity. Potem zaczęto wierzyć, że te kosmiczno-mityczne twory wywierają szczególny wpływ na ludzi którzy urodzili się w tym okresie kiedy słońce wschodziło w pobliżu miejsca ich styku z widnokręgiem. Zadziwiające jest to, że wciąż duże rzesze ludzi wierzy, że te kosmiczno-mityczne byki czy panny określają ich osobowość i wpływają na codzienne zdarzenia. Jeszcze dziwniejsze to, że ludzie przywiązują jakąkolwiek wagę do wymyślanych przez gazetowych „wróżbitów” horoskopów. Przyznam, że słabo mi się robi gdy spotykam się z wypowiedziami poważnych, wykształconych osób, które zaczynają opowiadanie o sobie od: ” jako zodiakalny baran…”
Kolejne komentarze z Facebooka do tego tekstu:
Dariusz Godlewski
Być może, wkrótce uwolnimy się od pechowego piątku: 2004 MN4 to nazwa asteroidy, która w piątek 13 kwietnia 2029 roku ma przelecieć bardzo blisko Ziemi. Istnieje prawdopodobieństwo, że obiekt uderzy w naszą planetę. Takie uderzenie wyzwoli energię podobną do wybuchu 510 do nawet 1480 megaton trotylu.
Zygmunt Gabert
O! To tylko dwanaście lat, może dożyjemy.
Cieszę się, że niespodziewanie wokół lekkiego i w żartobliwym tonie podanego tematu całkiem poważna dyskusja się wywiązała. Okazuje się, że bardziej niż się z pozoru wydaje jesteśmy związani przesądami. Czy to z gestu kurtuazji wobec np. rodziny żony, o czym pisał Rafał Kubara, czy z podświadomego napięcia związanego z datą, o czym z kolei wspominał nawiązując do katastrof lotniczych Tadeusz Krzywda. Chcemy, czy nie chcemy przesądy wpływają na nasze życie, choćby najtańsze bilety lotnicze są 13 i w piątek, bo ludzie boją się latać (jak widać piloci też), mniej zawieranych jest umów handlowych, a i mniej nieszczęśliwych wypadków, bo ludzie są ostrożniejsi, o czym pisał Mariusz Zagórski. Ale nawet rozsądni zdawałoby się aktorzy przydeptują kartkę ze scenariuszem, aby spektakl się udał, panie zaś nie stawiają torebki na podłodze w obawie przed utratą pieniędzy, na co zwracali uwagę p. Jurek i Barbara Utecht. Faktem jest, że najbardziej oblegane przy rezerwacji terminu wesela są miesiące zawierające „r” w nazwie, a w pozostałych łatwiej zamówić i lokal, i termin w kościele. Cała ceremonia ślubna obrosła wręcz w zaklęcia, które mają młodym zapewnić długie i szczęśliwe pożycie małżeńskie. Z pogrzebem też związany jest przesąd, żeby pochować zmarłego przed niedzielą, by nie pociągnął kogoś z rodziny za sobą. Pamiętam, jak moja bardzo religijna babcia z obawą mówiła, że gdy pies wyje, to ktoś umrze tej nocy. Pewnie na świecie tak, ale niekoniecznie wśród bliskich i znajomych.
Tylko moja siostra zwróciła uwagę, że wiara w przesądy to nie tylko nieracjonalne zachowanie, ale i grzech przeciw pierwszemu przykazaniu. Kto nie wierzy w Boga, ten wierzy w cokolwiek. Dlatego tylu przesądnych wśród ateistów. Niestety wśród wierzących też nie brakuje, ale trzeba mieć świadomość, że to niewłaściwe.