Otyłość

Ludzie na całym świecie tyją, eksperci przewidują, że już w 2035 roku problem nadwagi i otyłości dotknie 4 mld osób, czyli około połowę obecnej populacji. Najszybciej tyją dzieci i nastolatki, w takim samym stopniu chłopcy, co dziewczęta. Polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Prognozuje się, że za kilka lat, bo już w 2025 roku, otyłych będzie u nas co najmniej 30 proc. mężczyzn i 26 proc. kobiet.

Z otyłością w życiu codziennym coraz bardziej się oswajamy. Już nie szokują osoby otyłe w leginsach czy opiętych dżinsach i to bez maskującej wydatne kształty tuniki czy noszonej na wierzch koszulowej bluzki. Często dopełnieniem stroju jest obcisły t-shirt. Otyłość powszednieje.

Bohaterką jednej z ostatnich książek popularnego pisarza powieści kryminalnych Remigiusza Mroza, zatytułowanej Hashtag, jest otyła dziewczyna Tesa, kompulsywnie licząca kalorie, ale konsekwentnie jedząca wciąż za dużo. Pomimo patologicznej tuszy jest mężatką i fascynuje innych mężczyzn, którzy mają szczególne upodobanie do otyłych kobiet.

Niemniej Tesa objada się wówczas, gdy dopada ją stres, i je, aby jego skutki złagodzić. „Zajadanie” stresu to jedna z przyczyn otyłości. Uważam, że zaczyna się we wczesnym dzieciństwie i jest skutkiem bezstresowego wychowania.

Wychowanie, z którego eliminuje się karcenie dziecka, najczęściej wymaga od rodziców szczególnej inwencji, żeby poradzić sobie z wpadającym w złość, krzyczącym wniebogłosy dzieckiem w miejscu publicznym. Najłatwiej opanować rozwrzeszczanego malucha dając mu słodycze, albo cokolwiek do jedzenia, co odwróci mu uwagę i pozwoli opanować emocje. Tak jak w okresie niemowlęcym płaczące dziecko, które domaga się uwagi, a nie coś mu dolega, przyzwyczaja się do układu nagrody. Płacz nagradzany jest wzięciem na ręce, przytuleniem, pieszczotą. Kto raz przyzwyczai do tego dziecko będzie miał z tym problem, a w gdy będzie trochę starsze, płaczem zacznie wymuszać to, na co ma ochotę. Powstaje nawyk leczenia złości, negatywnych emocji jedzeniem.

Dzieci też od niemowlęctwa przyzwyczajone są do karmienia na zawołanie, bo takie są teraz zalecenia pediatrów. Zupełnie przeciwne były one, gdy rodziły się moje dzieci. Wówczas zalecano karmienie w regularnych odstępach co trzy godziny z jedną dłuższą przerwą na noc. Gdy niemowlak budził się i płakał pomiędzy porami karmienia, dostawał lekko osłodzoną herbatkę albo przegotowaną wodę. Dziecko bardzo szybko przyzwyczajało się do pór karmienia i przesypania całej nocy. Gdy miało miesiąc, spało od godziny dwudziestej pierwszej do szóstej rano. Potem, gdy było starsze, też nie było podjadania między posiłkami, a słodycze były tylko po obiedzie, nigdy przed posiłkiem. Tak sama byłam wychowana i podobnie chowałam swoje dzieci.

Dziś żyjemy w czasach dobrobytu, a nawet dyktatury konsumpcjonizmu, od której nie jest wolne wychowanie dzieci.

Wszechobecne reklamy zachęcają nas, by niczego sobie nie odmawiać. Dlatego też nie odmawiamy swoim dzieciom, nawet gdy domagają się niezdrowych, wysokokalorycznych przekąsek, jak chipsy czy frytki, czy zajadają się słodyczami i poją słodkimi, gazowanymi napojami. Dziecku się nie odmawia, zwłaszcza gdy się złości i krzyczy. Trudno, żeby taki nawyk się nie utrwalił. Potem „zajadanie” stresu czy nudy staje się rutynowym zachowaniem.

Dodatkowym powodem szybko rosnącej liczby osób otyłych jest negatywna zmiana w preferencjach żywnościowych, polegająca na spożywaniu coraz większej ilości przetworzonej żywności. Problem pogłębiają dodatkowo coraz powszechniejszy siedzący tryb życia. Dzieci i młodzież wolny czas spędzają nie jak dawniej na podwórku kopiąc piłkę czy w innych formach ruchu na świeżym powietrzu, ale przy komputerze czy na kanapie ze smartfonem w dłoni. Osiedlowe place zabaw nawet w pogodne dni świecą pustkami. Chciałoby się zapytać: „Gdzie te dzieci?”.

Nadmierna tusza, gdy staje się coraz bardziej powszechna, w coraz mniejszym stopniu powoduje zawstydzenie. Otyłość opatrzyła się na tyle, że przestaje być powodem kompleksów. Wydaje mi się, że brak akceptacji własnego ciała z nadmiernej tuszy przeniósł się na płeć i zamiast anoreksji dotykającej jeszcze tak niedawno zwłaszcza młode dziewczyny, pojawił się brak akceptacji własnej płci. Jeden problem zastąpił drugi.

Odnoszę też nieodparte wrażenie, że wraz ze wzrostem konsumpcji wcale nie zwiększa się zadowolenie z życia, raczej korelacja jest odwrotna.

Warto pamiętać, że otyłość to problem nie tylko natury estetycznej, ale przede wszystkim zdrowotnej. Może przyczynić się do rozwoju groźnych chorób i negatywnie wpływa na wiele sfer życia człowieka. Autorzy raportu firmowanego przez Światową Federacji Otyłości szacują, że koszt leczenia chorób spowodowanych otyłością do 2035 roku wyniesie ponad 4 biliony dolarów rocznie.

Maria WANKE-JERIE

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, od 25 lat pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka biografii Romana Niegosza „Potrzeba ludzi przyzwoitych. Roman Niegosz – życie dla Polski” oraz „Zobowiązywała mnie przysięga. Proces Władysława Frasyniuka 1982”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013).

Możesz również polubić…

10 komentarzy

  1. ks.marek.radomski@gmail.com' Ks.Marek pisze:

    Sam jestem otyły i jest mi wstyd z tego powodu. Bogu dzięki mam 181 cm wzrostu więc jest jakiś manewr zamaskowania wstydliwej masy ponad miarę. Ostatnio dotarła do mnie świadomość, że czas na refleksje i działanie. I tak chyba jest u każdego. Trzeba sięgnąć dna. Piekło i siarka muszą wleźć przed oczy, by zacząć drogę zmiany.

  2. pebeen@o2.pl' ks. Wit pisze:

    Wszedłem tu, bo pomniki Wojtyły chwieją się w posadach i liczyłem na jakieś komentarze, a Wy tu o otyłości… Z drugiej strony racja, że może to i ważniejsze.

    • Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

      Na temat św. Jana Pawła II i kruszenia jego pomnika pisałam niedawno tekst (już po dwóch reportażach Marcina Gutowskiego w „Czarno na białym” z cyklu „Bielmo” na kanale TVN24) pt. „Od uwielbienia do… szyderczych memów” (www.twittertwins.pl/cenzopapy/), po którym wywiązała się ożywiona dyskusja. Zachęcam do lektury.

      Oczywiście, że trzeba będzie wrócić do tematu, ale nieprawdą jest, że uważamy go za mało ważny. Wprost przeciwnie.

  3. kankan_gorgona_0m@icloud.com' Tomasz Kuczborski pisze:

    Moje dzieci, a szczególnie pierwsze (córkę), wychowywaliśmy korzystają ze wspaniałej książki „Baby and child care”. dr Spocka, którego rady były odmienne od ówcześnie panujących w Polsce. Oto jedna z nich, pasująca do naszej rozmowy:

    „NEEDS get met, WANTS some times get met…”

    czyli po polsku:

    „POTRZEBY spełnia się zawsze, ZACHCIANKI od czasu do czasu”…

  4. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Problem otyłości wśród młodzieży to nie tylko skutek bezstresowego wychowania, ale generalnie praktykowanego i wzmacnianego przez media i popkulturę hedonizmu. Kult przyjemności i odrzucenie jakichkolwiek wyrzeczeń sprawia, że ludzie (nie tylko młodzi) folgują swoim zachciankom. Dotyczy to nie tylko odżywiania i niezażywania ruchu (wszak to wysiłek, który kłóci się z przyjemnością), ale także sięgania po alkohol, używki, środki odurzające czy narkotyki. Zero hamulców także w kwestiach przygodnego seksu w różnych konfiguracjach (także poliamorycznych, co ostatnio tak propagowała Gazeta Wyborcza) i bez odpowiedzialności za konsekwencje. Nie dziwne, że otyłość, jako jeden ze skutków podobnego stylu życia, jest tolerowana i przestałą być wstydliwa czy choćby źródłem kompleksów.

    Wstydliwe, a wręcz obciachowe, staje się samoograniczanie się, będące konsekwencją wierności wyznawanym wartościom. Może trzeba przez to przejść, aby społeczeństwo dojrzało, że to droga donikąd.

  5. gabriellawit@gmail.com' GARIBALDI pisze:

    Uff.
    Sporo bzdur napisalas nasza przyjaciola. Wszytko, to wina bezstresowego wychowania i LGBT Dyscyplina w wychowaniu najwazniejsza. Dzieci w Oswiecimiu nie tyly. Przeciwnie.

    Ale oczywiscie dalsza czesc artykulu wydaje sie sluszna. A wszystko zlo przychodzi z USA. Tam ludzie sa karykaturalnie otyli. Ale to sie przenosi wszedzie. Nawet do Indii.

    Pamietam, gdy wyladowalem na lotnisku w Rio de Janeiro. Gdzie te pienelatynoski z karnawalu? Chyba je importuja z Polski i Czech na czas karnawalu. Bo to co widzialem, to kobiety (i nie tylko) ktore latwiej bylo przeskoczyc niez obejsc. Ska w takim pozornie ubogim kraju takie grubasy?

    Kiedys ludzie pracowali w kopalniach i na platnacjach. Cizko0, fizycznie. Musieli jesc wywokokaloryczne jedzenie, aby podolac. Teraz na plantacjach pracuja maszyny – a w kopalniach tez. Ale ludzie jedza tak jak 100 lat temu. Czy zra. Pochlaniaja olbrzymie ilsoci zarcia. SNiadanie w hotelu w Brazylii, to mnostwo slodkich ciast.
    Kobiety zamaistpracowac na plantacji kawy, siedza w biurze, rozmawiaja pzrez telefon i pochlaniaja ciastka

    W USa jes mnostwo otylych kobiet – glownie Murzynek. Glownie bezrobotnych. Nigdy nie uzywajacych wlasnych nog do chozdenia – najwzej do naciskania na pedal gazu.

    Ale w N, Jorku jest inaczej. Widzi sie sporo szczuplych kobiet. Dlaczego? Bo musza DOJSC kawalek do pracy. I kawelk z pracy do metra czy autobusu. I to widocznie wystracza.
    Na prowincji sie nie chodzi, bo nie ma chodnikow. Jedzie sie 100 metrow do sklepu.

    Oczywiscie przemysl spozywczy robie duzo, aby nas napychac. Ale to nie przemysl zre – to my zremy bez opamietania

  6. lilianap6706@gmail.com' Liliana P. pisze:

    Muszę powiedzieć, że nie zgadzam się z wieloma spostrzeżeniami poczynionymi przez Panią w tym (jakże ważnym) artykule. Rzeczywiście, otyłość to szybko rozprzestrzeniająca się choroba cywilizacyjna dotykająca coraz to młodszych pokoleń. Jednak uważam, że pisanie że jest to wynik „bezstresowego” wychowywania dzieci to już pójście krok za daleko. Gdzie są badania potwierdzające taką tezę? Wydaje mi się że taka projekcja własnych uczuć na fakty może być krzywdząca. Już nie mówiąc o zdaniu „Wydaje mi się, że brak akceptacji własnego ciała z nadmiernej tuszy przeniósł się na płeć i zamiast anoreksji dotykającej jeszcze tak niedawno zwłaszcza młode dziewczyny, pojawił się brak akceptacji własnej płci.” Znowu, nie ma żadnych badań potwierdzających coś takiego. Na jakich podstawach snuje Pani takie domysły? Proszę nie mieszać w to płci i ludzi trans (chyba że się mylę i rzeczywiście istnieją badania jakoś łączące te rzeczy z otyłością)! Reasumując, takie artykuły są potrzebne, ale w daleko innej formie i nie widzę do czego prowadzi mieszanie w to zarówno bezstresowego wychowywania jak i osób niebinarnych (oprócz zniechęcania ludzi do tych tematów bez odpowiednich informacji).

  7. rafal.kubara@interia.pl' Rafał Kubara pisze:

    Szybki wzrost liczby ludzi otyłych to niewątpliwie poważny problem społeczny (oby nie polityczny ?) i trzeba szukać przyczyn tego trendu i sposobów na jego powstrzymanie. Warto jednak mieć na uwadze że rodzaje otyłości i przyczyny tycia są różne dla różnych ludzi i nie można dla wszystkich stosować jednej recepty. Nie wszędzie winny jest brak ruchu i podjadanie. Ja na przykład mimo, ciężkiej pracy fizycznej i nie podjadania przybieram na wadze, a to dlatego że przychodząc wściekle głodny na obiad czy kolację jem szybko i lubię sobie pojeść do syta. Pewnie też mają znaczenie predyspozycje genetyczne.

  8. Maria WANKE-JERIE pisze:

    To nie był najlepszy czas dla podejmowania tematu otyłości, która zaczyna przybierać rozmiary epidemii, ale pomimo że w centrum zainteresowania opinii publicznej był temat wywołany reportażem Marcina Gutowskiego, na co zwrócił uwagę w komentarzu ks. Wit, artykuł nie pozostał bez echa. Dziękuję za dyskusję, zwłaszcza wpisy pod tekstem. Nie wszyscy zgodzili się z moimi spostrzeżeniami, niekiedy uzupełniali o swoje diagnozy, jak Garibaldi, który zwrócił uwagę na brak ruchu jako powód tycia. No i przejadanie się, „to my żremy bez opamiętania” – spuentował swój komentarz. Inaczej niż pani Liliana P., która zarzuca mi, że nie powołuję się na badania. Mój tekst to nie artykuł naukowy tylko felieton, w którym dzielę się swoimi spostrzeżeniami. Nie zajmuję się wszystkimi powodami otyłości, jak zaburzenia hormonalne, czy niewłaściwe odżywianie. Te istniały wcześniej, zanim zaczął następować gwałtowny wzrost otyłości, zwłaszcza wśród dzieci. Opisuję mechanizm utrwalania nawyków z wczesnego dzieciństwa, gdy to zamiast skarcić dziecko daje mu się słodycze dla odwrócenia uwagi. Zamiast zarzucić mi błąd w rozumowaniu pani Liliana dezawuuje to, co piszę, oceniając, że to krok za daleko. Ciekawa jestem dlaczego? Podobnie jest z oswojeniem otyłości, która przestaje być źródłem kompleksów, co sprawia, że zanika (nie znikła zupełnie) moda na przesadne odchudzanie. To tez oczywiste. Czy nie warto nad tym pomyśleć, co jest skutkiem mody i lansowanych przez popkulturę zachowań? Może wnioski będą podobne do moich?

  9. rafal.kubara@interia.pl' Rafał Kubara pisze:

    Myślę, że to podsumowanie może być istotne i przydatne także dla następnych dyskusji na tym forum. Wyjaśniła Pani, że nie chodzi o naukową analizę – w tym przypadku przyczyn otylosci, ale o wymianę spostrzeżeń dotyczących wpływu czynników zwanych modnie „life stylowymi” na wzrost liczby ludzi otyłych. Zwykle jest tak, że pojawiające się po sobie stle w sztuce, czy również popkulturze bazują na przeciwstawnych dążeniach. Po dekadach lansowania wszędzie prawie anorektycznej szczupłości pojawił się trend „buntu puszystych”. W telewizjach jest coraz więcej programów z udziałem ludzi „o rozmiarach XXL”,. Czy to źle? Uważam, że nie można się dać zwariować modom i wszędzie ważny jest rozsądek, umiar i tzw. złoty środek. Nie można stygmatyzowac ludzi otyłych, wyśmiewa się z nich, kazać im się wstydzić, nie pokazywać w mediach. Ale z drugiej strony szkodliwa też jest narracja: „jesteś jaki(a) jesteś i super, niczym się nie przejmuj, liczy się tylko wnętrze”. Otyłość – jak również nadmierne odchudzanie- są szkodliwe dla zdrowia, a o zdrowie trzeba dbać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *