Konstytucja nie dla elit

Konstytucja

Konferencja pod hasłem „Konstytucja dla obywateli, nie dla elit?”, zorganizowana przez NSZZ „Solidarność”, która odbyła się 25 sierpnia w Sali BHP Stoczni Gdańskiej z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy, zainaugurowała kampanię informacyjną przed referendum w sprawie zmiany konstytucji. Tweet informujący o tym wydarzeniu skomentowałam stwierdzeniem: „A przedstawiciele elit to nie obywatele? Konstytucja powinna być dla wszystkich. I wszystkich obowiązywać”.

Elity1

Wiem, że wielu powie, iż w tym haśle chodzi o elity III RP, czyli sitwy, kasty, skorumpowane układy, różne przestępcze grupy. Czy wolno zatem nazywać je elitami? Tak po prostu, bez cudzysłowu nawet? Kiedyś używano terminu „elyty” dla odróżnienia tych grup od prawdziwych elit, bez których kraj przecież nie może funkcjonować. Dlatego, moim zdaniem, nie powinno się dokonywać takiego przeciwstawienia: elity – zwykli obywatele. Jest to szkodliwe dla społecznej percepcji tego pojęcia i może prowadzić do wykluczenia całych grup ludzi wykształconych. Nie zapominajmy też, że od dwóch lat dokonuje się w Polsce wymiana elit, nie tylko politycznych.

Potrzebujemy elit i to w szerokim tego słowa znaczeniu, nie tylko tych związanych z władzą. Kryteria wyróżniania elit mogą być przecież różne. Przynależność do elity może wynikać z pełnionej funkcji, ale może też być pochodną opinii istniejącej w danym środowisku, może mieć swoje źródło w statusie majątkowym lub urodzeniu. Dlatego mówimy o elitach intelektualnych (w tym naukowych), kulturalnych, gospodarczych, politycznych, społecznych. Tych rodowych elit dziś już praktycznie nie ma, ale pozostałe, choć wątłe, istnieją.

W dyskusji o elitach nie wolno pominąć bowiem faktu spustoszeń, które wśród nich poczyniły wojna i okres komunizmu. Elity intelektualne, rodowe czy te grupy społeczne, których pozycja wynikała ze statusu majątkowego, zostały w czasie wojny w dużej części fizycznie unicestwione, a pozostałości po nich spauperyzowane i zmarginalizowane. Przedwojenne elity zastąpiono pseudoelitami z politycznego nadania.

Kolejne fale emigracji przetrzebiły środowiska, które mogły tworzyć elity, dlatego tak trudne było – i jest – ich odtwarzanie. Tym bardziej nie wolno pojęcia „elita” deprecjonować.

Polityka, w tym wydaniu, jaką ją znamy, preferuje miernych, biernych, ale wiernych. Albo cynicznych graczy, którzy autorytet w szeregach partii zdobywają bezwzględnym eliminowaniem politycznych konkurentów. Taką mamy – niestety – elitę polityczną, ale trafiają też do niej ludzie wartościowi.

Elity na pewno znaleźć można w środowiskach naukowych, wśród ludzi kultury czy sztuki. Ich autorytet wynika z erudycji i intelektualnego formatu, nie zaś z pełnionej funkcji.

Potrzebujemy uczciwych, kierujących się interesem publicznym, a nie własnym, prawników – sędziów, prokuratorów, adwokatów, radców prawnych. Chcielibyśmy, żeby w korporacjach prawniczych, które krytykujemy nie za to, że są, ale za nieuczciwość niektórych jej przedstawicieli, korupcję czy powiązanie z grupami przestępczymi, funkcje kierownicze obejmowali ludzie uczciwi. Potrzebujemy uczonych z prawdziwego zdarzenia, a nie naukowców prowadzących fikcyjne badania i wyłudzających pieniądze na granty. Polska potrzebuje uczciwych przedsiębiorców, menedżerów, czyli elit gospodarczych. Do funkcjonowania państwa niezbędne są elity i to szeroko rozumiane. Dlaczego zatem konstytucja nie ma być także do nich adresowana? Nie napiszą jej też tak zwani zwykli ludzie, tylko muszą to zrobić prawnicy i to konstytucjonaliści, a przyjąć konstytuanta. Hasło, że to Polacy napiszą konstytucję, nie prawnicy, jest bałamutne. I nierealne.

solidarnosc-logo

„Solidarność”, ta pierwsza z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, była ruchem pracowniczym, na czele struktur krajowych i regionalnych stali robotnicy. Ale statut związku pisali prawnicy i to wybitni, między innymi Jan Olszewski, który był autorem koncepcji, by powstające na mocy porozumień sierpniowych związki utworzyły jedną ogólnopolską strukturę. Tak powstała „Solidarność”, fenomen, który zadziwił świat. Tego nie wymyśliliby tak zwani zwykli ludzie, do tego trzeba było pomysłu przedstawicieli elit.

Hasło „Konstytucja dla obywateli, nie dla elit” jest bardzo niefortunne i może przywoływać niedobre skojarzenia. Wolałabym „Konstytucja dla wszystkich, nie dla uprzywilejowanych”. O elity trzeba dbać, są niezbędne i nie powinny być przeciwstawiane tak zwanym zwykłym obywatelom.

Maria WANKE-JERIE

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, od 25 lat pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka biografii Romana Niegosza „Potrzeba ludzi przyzwoitych. Roman Niegosz – życie dla Polski” oraz „Zobowiązywała mnie przysięga. Proces Władysława Frasyniuka 1982”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013).

Możesz również polubić…

15 komentarzy

  1. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Oczywiście, że zwięzłość, jaka jest wymagana, by hasło promocyjne było nośne, utrudnia precyzję i w związku z tym łatwo o uproszczenia i przeinaczenia. Tym bardziej należy ważyć słowa, bo zawsze łatwiej jest na opak zinterpretować przesłanie, niż zgodnie z intencją. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że konstytucja nie miałaby być adresowana TAKŻE do ludzi nauki, kultury, inteligencji, twórców. Że nie zawierałaby istotnych zapisów gwarantujących równość wobec prawa. Ale sęk w tym, że literalnie interpretując to hasło można taki wniosek wyciągać. Nawet więcej. Tak jak pisze autorka, że elity to nie obywatele. A to przecież absurd. Szkoda, że tak nie przemyślane hasło poszło w świat. A i bez niego mamy dość kontrowersji wokół konstytucji i jej przestrzegania (nawet jeden z hierarchów mówił niedawno w telewizji o łamaniu konstytucji przez tych, którzy powinni być jej stróżami i nazwał to z właściwą sobie delikatnością łajdactwem). Zatem przy tak rozhuśtanych emocjach debaty przedreferendalne z tak niefortunnym hasłem na pewno tychże emocji nie wyciszą. A szkoda.

  2. wery13@interia.pl' Stefan pisze:

    O tym, że Konstytucja RP powinna zostać zmieniona, jestem przekonany. Jest tyle powodów do zakończenia jej dziejowej roli, statuowania okrągłostołowego kantu założycielskiego, że zwlekanie z tym, spowodowało właśnie, że do elit III R.P. zassano ojców kapitulantów PRL, z ich dworem i zapleczem, utworzonym na uwłaszczonym, przez zastaną nomenklaturę, majątku państwowym. Zgadzam się też z poglądem, że przeciwstawianie elit obywatelom, jest absurdalne i szkodliwe, ale powierzanie tym pierwszym redagowania po nowemu Konstytucji, a nie daj Boże „kreowania” nowej perspektywy, w spolaryzowanym krańcowo establishmencie, będzie jej grzechem pierworodnym. Powtórzy się wielokrotnie powielany błąd, że reformatorami zostają utytułowani twórcy poprawianego ich bubla. Stąd, moim skromnym zdaniem, należałoby sięgnąć po niedoceniane, a nawet więcej, lekceważone, niemiłosiernie marginalizowane i pauperyzowane, przez wszystkie grupy rządzące, zasoby apolityczne służby cywilnej. Tej, która miała stanowić sól państwowości RP, profesjonalizmu, obiektywizmu i służebności. Mimo wielu wysiłków polityków, kolejno rządzących, zmierzających do likwidacji tej „niepoprawnie” elitarnej grupy i prób dezawuowania jej propaństwowego wymiaru, w bezpardonowej, medialnej, nagonce antyurzędniczej, nadal istnieje w RP, choć nieliczna. W dużym stopniu dzięki wymaganiom UE. Nie ma w RP formacji bardziej wszechstronnie wykształconej, zweryfikowanej i zahartowanej, we wszystkich miejscach organizmu rządzenia Państwem. Oczywiście nie ona sama miałaby tego dzieła dokonać, ale powinna stanowić jego kręgosłup organizacyjny, który pozwoli rozkwitnąć wszystkim stanom RP, tak Obywatelskim, jak i Elitarnym.

  3. kadras1975@gmail.com' Mariusz pisze:

    Jedno jest pewne. Elity to ludzie mądrzy, uczciwi, wykształceni. Tacy którym można zaufać. Z pewnością nie cwaniaki. Pojęcie Elit straciło znaczenie. Co do polityków to dziś daleko im do elit a blisko do cwaniaków z ulicy.

    • gregr2@o2.pl' Grzegorz pisze:

      Panie Mariuszu, nie ma co wiele wymagać od polityków. Ważne, aby takie elity były blisko polityków. Gdyby politycy chcieli usłyszeć głos ludzi nauki, to dowiedzieliby się, że np. w kwestii imigrantów gra nie idzie o 7 czy 10 tyś ludzi. Gra idzie o 34 mln ludzi, które wyszły z domu w kierunku Europy i nie mają gdzie wracać. Ten kryzys migracyjny można łagodzić, ale trzeba słuchać mądrych i obiektywnych ludzi.

  4. kadras1975@gmail.com' Mariusz pisze:

    Nie ma co wiele wymagać od polityków? To oni decydują o naszym życiu! Banda cwaniaków myślących o sobie. Proszę ich porównać do lwowskich matematyków. To były elity!

  5. Moim zdaniem, elita – w sensie pozytywnym, to wybrana do różnych funkcji część społeczeństwa , wyróżniająca się przymiotami godnymi naśladowania. Jest to możliwe do momentu uwierzenia elity w swą elitarność, czyli tylko wtedy, gdy odnosi się nieustannie do najwyższych wartości etycznych. Ciągła praca przed nami.

  6. dariaziemiec@gmail.com' Daria Ziemiec pisze:

    Fraza od ktorej zaczyna się praambuła amerykańskiej konstytucji”We , the people”znana jest na całym świecie.Siłą amerykańskiej konstytucji jest jej prostota i elastyczność.Z 27 poprawkami służy potrzebom ponad 300 milonom Amerykanów w 50 Stanach.Potrzeba nam „Ojców Założycieli”przy tworzeniu naszej.Trudne zadanie i test dla naszych elit.

  7. jerzpolski@wp.pl' Jurek pisze:

    Trzeba zwracać uwagę na to co się mówi. Oczywiście komu więcej dano, od tego więcej się wymaga.
    Z drugiej strony słowa mają takie znaczenie, jakie zostało im nadane i to nie na zawsze. Są słowa, które były niegdyś w użyciu. a teraz stały się obraźliwe. Może być również na odwrót. Jednak słowa tworzą naszą kulturę i trzeba aby dobrze oddawały swoja treść. Jeśli elity będą prawdziwymi elitami, wtedy pojęcie to nie zostanie zdewaluowane.

  8. rafal.kubara@interia.pl' Rafał Kubara pisze:

    Dobrze, że zwróciła Pani uwagę na niefortunność tego hasła i wyjaśniła czym są prawdziwe elity. Elity są konieczne w każdym społeczeństwie i każdej społeczności. Dlatego też trzeba dbać by słowo elita nie zaczynało znaczyć czegoś w istocie przeciwnego. Uważam, że przynależność do elity to nie kwestia statusu społecznego czy majątkowego, ale przede wszystkim ponadprzeciętnych zalet umysłu i charakteru oraz zdolności pociągania ludzi w dobrym kierunku. Ludzie, którzy nawet zasłużenie, są uważani przez innych za elitę i sami siebie tak postrzegają muszą bardzo uważać by nie alienować się i nie popaść w pychę bo to prowadzi do upadku.

  9. ryszard.balicki@uwr.edu.pl' Ryszard Balicki pisze:

    W doktrynie prawa konstytucyjnego zakłada się, że jedna z funkcji spełnianych przez konstytucję to funkcja integracyjna. Konstytucja ma łączyć i powinno to być widoczne zarówno na etapie jej tworzenia jak i stosowania. A hasło „Konstytucja dla obywateli, nie dla elit” jest absurdalną próbą podziału społeczeństwa. Co gorsze, to ma taki komunistyczny wydźwięk – „elity” stają się nową wersją „burżujów” czy też „kułaków” , których należy postawić poza społeczeństwem… Dopóki nie zaczniemy budować społeczeństwa inkluzywnego to trwać będzie wojna polsko-polska 🙁

  10. Maria WANKE-JERIE pisze:

    Dziękuję za ciekawą dyskusję na temat wywołany moim tekstem. Każdy z dyskutantów zgadzał się ze mną i to ciekawe, że zwolennicy hasła: „Konstytucja dla obywateli, nie dla elit” nie próbowali ze mną polemizować. Ciekawa jest propozycja pana Stefana, który uzasadnia, że do przygotowania nowej konstytucji warto sięgnąć po zasoby kadrowe apolitycznej służby cywilnej, bo establishment jest krańcowo spolaryzowany. A jak przekonuje Ryszard Balicki, przywołując doktrynę prawa konstytucyjnego, jedną z funkcji społecznych konstytucji jest funkcja integracyjna. Dopóki nie zaczniemy budować społeczeństwa inkluzyjnego trwać będzie wojna polsko-polska – konkluduje. Najbardziej odpowiadałoby temu hasło: „Konstytucja dla wszystkich, nie tylko dla elit”.

  11. katarzyna.walus@onet.pl' Katarzyna Waluś pisze:

    Społeczeństwo składa się z kilku grup docelowych..niestety mamy zbyt wielu cynicznych graczy maszerujących drogą po trupach do celu! Bez wątpienia potrzebujemy ludzi wykształconych w celach zmian konstytucyjnych, lekarzy, nauczycieli itp…Kształcić możemy się całe życie..Tytuł tytułowi nie równy poprzez umiejętność nauczania rozpoznaję prawdziwy tytuł! zbyt dużo ich mamy niekoniecznie przekłada się to na mądry przekaz wiedzy! Nowe skonstruowanie wypowiedzi pomorze!

  12. katarzyna.walus@onet.pl' Katarzyna Waluś pisze:

    Chociaż jeśli chodzi o poprawność to napiszę pomoże…Miłego Dnia życzę!

  13. wlalos@onet.pl' Władysław Łoś pisze:

    Prawnicy mają być autorami Konstytucji? A cóż to za makabryczny pomysł! Prawnicy są od interpretacji istniejącego prawa, nie od stanowienia nowego, a zwłaszcza nie od stanowienia podstawowych praw.

    • szkudlarek76@gmail.com' Szkudlar pisze:

      Jasne, niech konstytucję napiszą Adrian, TW Wolfgang, komunistyczny prokurator Piotrowicz, komunistyczny sędzia Kryże i ten ruski szpieg na M.

Skomentuj Mariusz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *