Kolorowa prasa kobieca
Nie kupuję kolorowej prasy kobiecej i jej nie czytam, ale gdy jestem u fryzjera raz na kilka tygodni, mam okazję przejrzeć parę tytułów, które dostaję jako lekturę do kawy. Warto wiedzieć, czym karmi się część mniej wymagających czytelniczek.
Kioski z prasą są wręcz zawalone czasopismami dla pań z tematyką kobiecą – moda, uroda, porady, ploteczki z życia gwiazd, wywiady z celebrytami i mnóstwo reklam kosmetyków różnej maści.
Podczas wakacji nad morzem obserwuję na plaży, że to głównie jest czytane (widać na kocach zażywających kąpieli słonecznych osób). Odbiorców, a właściwie odbiorczyń, nie brakuje, bo te pisma są stosunkowo tanie. I niestety one lansują hedonistyczny styl życia. Celebrytki w wywiadach przekonują, jak to warto się realizować, opowiadają swoje burzliwe historie. Oswajają, a nawet wręcz promują życie kobiet wyzwolonych z tradycyjnych więzów – częsta zmiana partnerów, samorealizacja – to ma być marzenie każdej kobiety.
Wydawało mi się, że już nic mnie nie zaskoczy, wszystko, nawet zwierzenia lesbijek, to już norma. Ale okazało się, że byłam w błędzie.
„Żyjemy w czasach przełamywania tabu, więc seks w parze niedługo zacznie być postrzegany jako staroświecki” – rzucił mi się w oczy lead w jednym z artykułów. O co tu chodzi? Otóż, okazuje się, że nie o równoległe życie z seksualne z kochankiem czy kochanką, ale „fantazje wynikające ze wspólnie akceptowanego życia w trójkącie lub czworokącie. O zaletach takich „fantazji” przekonywała Katarzyna Waszyńska – psycholog, seksuolog, specjalistka edukacji seksualnej wykładająca na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. „Są takie, które w układach trójkowych albo czwórkowych żyją całymi latami. Życie w parze ich nie satysfakcjonuje. Ale to oczywiście zdecydowana mniejszość, szacuje się, że jakieś 2 proc. Ale moim zdaniem na takie relacje będzie się decydowało coraz więcej osób. Wystarczy wejść do internetu i wpisać seks we troje albo osoba do pary – natychmiast zaleje nas fala przeróżnych propozycji. Żyjemy w czasach przełamywania różnych seksualnych tabu, czasach adrenaliny i doznań, więc i seks w parze niedługo zacznie być postrzegany jako coś staroświeckiego. Wszyscy chcą być nowocześni, więc seks też musi być ekstremalny” – wyjaśnia Waszyńska, dodając, że jej pacjenci zwierzają się, iż takie prezenty w postaci tej trzeciej czy tego trzeciego robią sobie z okazji Walentynek.
Zastanawiam się, czy to tylko opis zmian obyczajowych zachodzących w społeczeństwie, czy raczej ich kreacja. Optuję za tym drugim.
W tym samym numerze czasopisma (celowo nie wymieniam tytułu) o kobietach, które coraz odważniej głośno przyznają się, że nie chcą mieć dzieci. Nie nie mogą, tylko nie chcą. I wymieniają powody: inne życiowe priorytety, za mało czasu, strach przed odpowiedzialnością, brak odpowiedniego partnera.
Wykształcone, wyzwolone, odważne, nie chcą udawać, tylko odważnie się do swojej świadomej decyzji przyznają – wyjaśnia nowy trend dr Tomasz Sobierajski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Według niego, kobietom lepiej od mężczyzn wykształconym, trudno znaleźć potencjalnego ojca dla dziecka, a nie ma przyzwolenia na samotne macierzyństwo (dziecko poczęte z in vitro). Według Sobierajskiego grupa kobiet, które świadomie będą rezygnowały z posiadania dziecka, także dlatego, że to kosztuje i ogranicza, będzie rosnąć.
To też raczej nie jest opis rzeczywistości, ale jej kreacja. Wyraźna promocja i zachęta do określonych zachowań. Społecznie niekorzystnych.
Poruszyła Pani ważny temat. Nie ulega wątpliwości, że ta kolorowa prasa to potężny „wychowawca” kobiet, ale też narzędzie realizacji pewnego projektu obyczajowego i cywilizacyjnego. Należy więc złamać tabu, zbanalizować zło. I tak się dzieje. Od kobiet zależy zaś bardzo wiele, to one dbają o poziom ogółu lub zezwalają na jego upadek. Pozdrawiam
Bardzo proszę by mój komentarz nie był cytowany na zewnątrz. Zastrzegam go dla czytających tego bloga. Moja żona studiowała dziennikarstwo. Praktyki miała w piśmie kobiecym. Zadanie polegało na tym by wymyślać listy od czytelniczek jak i odpowiedzi. Napisałem jej pracę licencjacką. Skończyła studia. Ma nowego męża. Swojego dyrektora z pierwszej pracy.
Myślę, że takie ekstremalnie odmienne od naszej tradycji i kultury artykuły, czytane są przez panie z czystej ciekawości i nadmiaru wolnego czasu tylko i nie mają wpływu na życiowe decyzje i preferencje seksualne wybierane przez kobiety.
Kilka razy w kolejce u dentysty, przeglądnąłem kilkanaście „damskich” gazet, bo typowo „męskiej” ani jednej nie było i upewniłem się w przekonaniu, że poruszane w nich tematy są miałkie, płytkie i jałowe.
Moda, przepisy kulinarne, cudowne diety i nie zawsze sprawdzone ploteczki o celebrytach.
Prasa ta traktuje kobiety jak słodkie idiotki, które chętnie dają się prowadzić za rączkę, byle być trendy.
Ja też nie kupuję tych pism tylko czasem bardziej ambitne miesięczniki. Nie wymienię tytułów by nie być posadzana o kryptoreklame ale wbrew pozorom takie są dostępne. Tylko nie rozumiem oburzenia na artykuł o kobietach nie chcących mieć dzieci. To powinna być indywidualna decyzja danej osoby albo pary. Są ludzie którzy czują że nie nadają się na rodziców i lepiej żeby nie powoływali na świat nowych istot.
Po tylu latach bombardowania kobiet tą prasą można stwierdzić, że spełniają chyba głównie rolę odskoczni, co z punktu zdrowia psychicznego może mieć nawet dobry wpływ. Wątpię czy da się w nich w ogóle prowadzić jakąkolwiek spójną linię ideologiczną. Pole manewru redakcji ograniczone jest przez rdzeń kręgowy. Gdyby istniały podobne pisma dla panów to ich redakcja znajdowałby się w szatni sportowej.
Zgoda. Kolorowe tygodniki.czytają niewymagające kobiety i raczej nie mają one wpływu na życiowe wybory czytelniczek. Sytuacja wygląda inaczej jeśli chofzi o duże poważne miesięczniki. Taka historia: duży poważny miesięcznik. Znana Naczelna. Ważne tematy. W jednym z numerów historia mieszkanki mojego miasta. Czterdziestoletnia, po przejściach, z pomysłem na biznes jakim są franczyzowe salony mody męskiej. W tekście pełno frazesów: pieniądze leża na ulicy, wystarczy chcieć etc. Mija kilkanaście miesięcy. Kobieta już jest tak zadłużona, że straci mieszkanie i zostanie z długami do końca życia. W tym samym czasie przybyło ponad 30 nowych salonów tej marki w Polsce. Nikt już o niej nie napisze. Bo to pismo dla kobiet sukcesu. Nikt też nie zapłaci pismu za taki tekst. Bo to są płatne teksty. Ukryta reklama. Wdzystko dziś kosztuje. To takie nowoczesne.
Zgodnie z zasadą, aby wybierać to co najważniejsze nie kupuję żadnej prasy.
Wyjątkiem jest miesięcznik „W drodze” wydawany przez dominikanów.
Czasami zaglądam do gazet, które kupuje żona, ale tam czytam głównie artykuły poradnikowe.
Kiedyś kupowaliśmy gazetę z tygodniowym programem TV, ale nasze zainteresowania się zmieniły.
Dawno temu lubiłem chodzić do czytelni czasopism; czytałem Przekrój,Panoramę i inne gazety trudno dostępne.
Teraz czasy się zmieniły i wszystkie gazety są bardzo podobne do siebie.
Zajrzałam dzisiaj do kiosku. Mnóstwo mało znanych mi tytułów , bo od dawna nie kupuje gazet. Moja uwagę zwróciła Kobieta i życie. Pozycja znam z czasów niewielkiego wyboru. Kupiłam i czytam ” miesięcznik nr 1 w Polsce*, czyli utrzymał się długo na rynku w ogromnej konkurencji+, Poczytam i recenzuje.
Kobieta I zycie Miata kilkuletnia przerwę na rynku. Jak zaczęły wychodzić nowe ,tanie czasopisma na zachodnia modłę,nie wytrzymała konkurencji. Pare lat temu wróciła,ale to juz nie to samo……Od czasu do czasu kupuję miesięczniki- na wakacjach lub w podrozy. Ale jak dla mnie za duzo tam stron reklamowych.Czasami zdarzają sie ciekawe wywiady i artykułu. Z sentymentem wspominam dawny Przekrój czy Kobietę i życie. Ale mam słabość do jednego tytułu,Kupuje to pismo co tydzień,choc mało ambitne. Ale czasami chce sie poczytać ploteczki. Inne kobiece pisma czytam okazjonalnie u fryzjera
Nie od dziś wiadomo, że ta kolorowa prasa dla kobiet ma ogromny wpływ na postrzeganie świata. Sadzę, że po takie czasopisma sięgają głównie osoby, które nie potrafią zdefiniować swojego miejsca w życiu i wydaje im się, że w tej kolorowej prasie mają sukces na wyciągnięcie ręki. Na ogół wizerunek idealnej kobiety, jaki serwują przeróżne czasopisma, to jakiś wyimaginowany świat pełen absurdalnej fikcji.
Tekst oczywisty, ale dobry. Komentarze pod – bezcenne. Ludzie – wydawałoby się wykształceni, bo umiom pisać – twierdzą z całkowitą pewnością siebie, że czytanie (= napływ informacji, idei do mózgu) nie ma wpływu na zachowania. Bosz… Nie zdziwiłbym się, gdyby to jakiś napruty filozof oświeceniowy wymyślił. Ale po stuleciu krwawej łaźni, będącej skutkiem czytania idiotyzmów w rodzaju „Mein Kampf” i „Manifestu komunistycznego”, twierdzić, że „jednak idee nie mają konsekwencji” może tylko… No właśnie – kto?
Prasa kobieca wplywa na czytelniczki czy tego chca czy nie.?Wystarczy spojrzec na kobiety w supermarketach.Odgórnie narzucane fryzury ubrania i paznokcie .Obowiazkowo hybrydowe lub żelowe.?Diety cud ,jedzenie fit i suplementy cudownie dzialajace na wszystko:)Dz8siejsza kobieta ma byc szczupla wysportowana wyzwolona od meskich „tyranów”ograniczajacych jej „wolność”.Jednocześnie ich wybrankoeie maja byc męscy silni i gotowi stanac w ich obronie w nocy i w dzień.Singielka to nic złego bo to tylko styl zycia do ktorego kazda kobieta ma pelne prawo.Wmawianie kobietom ze samotnosc jest super czy wymiana kolejnego partnera na nowego to standard.Pisma kobiece nie przedstawiają rzeczywistosci.One ją kreują.I robią to w sposob perfekcyjny.
„Czarne marsze „są tego przykladem.Wychowywanie dziewczynek dzisiaj to ogromna sztuka i odpowiedzialność.Cieszę sie ze jestem.mama chłopców.?
Około 200 stron, bardzo dobrej jakości papier, świetne zdjęcia, atrakcyjne edytorstwo i to wszystko za niespełna osiem do dziewięciu zł. Wystarczy przekartkować takie czasopismo to łatwo widać, że co najmniej połowę objętości stanowią reklamy. To one są główną zawartością, reszta to oprawa. Treść jest adresowana do odbiorców, a ściślej odbiorczyń reklam. Łatwo widać, że w grupie osób, których stać na reklamowane produkty, cena czasopisma jest bardzo atrakcyjna. Właściwie nie ona znaczenia. Teksty poradnikowe, historyjki zżycia celebrytów są dobierane jak ramówka w telewizji, pod reklamodawców. To jest przede wszystkim biznes. Ma się kręcić. Negatywny wpływ na postrzeganie świata czy obyczaje to raczej skutek uboczny niż cel sam w sobie. Choć zapewne wyzwolona kobieta chętniej zadba o fryzurę, figurę i paznokcie, niż ta tradycyjna z wciąż tym samym mężem i kilkorgiem dzieci. Czy pisma kobiece kreują rzeczywistość? Nie jestem pewna, raczej przedstawiają taki jej wycinek, który może być atrakcyjny dla czytelniczek (czytaj odbiorczyń reklam). Mam tylko jedną receptę na to: nie kupuję i nie czytam. Nawet u fryzjera.
Myślę że dobrze by było odróżnić fantazję od rzeczywistości..Ludzki mózg potrzebuje doznań ale to nie oznacza że mamy samych siebie wikłać w kuriozalne historie które szkodzą..Nie jeden miał sny do których się nie przyzna bo to jest swojego rodzaju strefa komfortu! Czytając samego Freuda człowieka nachodzi zwątpienie w kwestii erotyki dziecka lat cztery a co dopiero dorosłego..chyba za daleko pani seksuolog wysunęła swoją teorię..Natomiast w kwestii coraz częstszego braku posiadania dziecka to jak najbardziej czasy temu nie służą.. duży pęd, odpowiedzialność brak stabilności wzbudza ogromne pokłady strachu…Oglądając serwisy erotyczne człowiek zastanawia się gdzie żyje, natomiast już w starożytności istniały domy publiczne, liczne metresy, artystki gejsze dla rozrywki, pedofilia nagminna wręcz w rodach arystokratycznych i polityce..Temat rzeka do dyskusji…
Masz rację, Marysiu. Ja też nie kupuję i nie czytam, nie chodzę do fryzjera. Żona mnie strzyże.
Uważam, że czasami, dla przewietrzenia umysłu, wskazane jest przeczytać taką „fest durną gazetę” Cytat jest autorstwa pewnej profesor
Śledząc dyskusję pod tym tekstem postanowiłam temat uzupełnić o garść danych dotyczących kolorowej prasy kobiecej. Na 54 tytuły, które ukazują się na rynku, składa się 38 miesięczników, dwa dwumiesięczniki, cztery kwartalniki, jeden dwutygodnik i dziewięć tygodników. Dominującą tematyką magazynów istotnie są trendy w modzie, nowości kosmetyczne, porady wizażu, a także porady dietetyczne, dotyczące zdrowia, urody, szczupłej sylwetki. Znaleźć też można artykuły, a nawet całe tytuły poświęcone gotowaniu oraz urządzaniu domu i ogrodu. Pięć miesięczników ukierunkowanych jest wyłącznie na tematykę związaną z urządzaniem domu, pielęgnacją ogrodów i roślin na balkonach oraz gotowaniem: „Cztery kąty”, „Kuchnia”, „Lubię gotować”, „Moje gotowanie”, Kwietnik”. Siedem tytułów to miesięczniki adresowane do kobiet matek lub przyszłych matek: „Będę mama”, „Dziecko”, „Mam dziecko”, „Twoje 9 miesięcy”, „Rodzice”, „Twój maluszek” i „Twoje dziecko” – jedyny magazyn polecany przez Instytut Matki i Dziecka, ukazujący się od 1951 roku. Koncentrują się one na problematyce ciąży i porodu, pielęgnacji i wychowaniu niemowląt i małych dzieci. Dwa tytuły, jeden miesięcznik, a drugi kwartalnik związane są stricte z tematyką ślubu i wesela: „Ślub” i „Piękny ślub, wspaniałe wesele”. Nie wszystkie magazyny jak widać zasługują na krytykę.
Kiedys czytywałam Poradnik domowy- całkiem porządne pismo wydawane przez Prószyński i Ska. / Wydawnictwo książkowe /.W pewnym numerze było dodane w formie broszury opowiadane „Co sie wydarzyło w Madison County”- przepiękne,na pdstawie którego powstał film z Meryl Streep. Zdarzają sie nie najgorsze pisma kobiece.
„Kobieta i życie” (pamiętam bo mama kupowała, więc trudno było nie poczytać) było zupełnie innym pismem niż dzisiejsze klony „Pudelka”.Do tego pismo bez polityki o ile dobrze pamiętam (mogę się mylić).Czytałem wtedy regularnie „Młodego Technika” . Zakładało się w tamtych czasach teczkę w kiosku i odbierało zaprenumerowaną prasę. Dzisiejsze pisma przypominają mi trochę „Kraj Rad”. (przejaskrawiam ale coś w tym jest).
Czasami kupuję Poradnik domowy aby go dać sąsiadce. Oczywiście wcześniej przeglądam. Faktycznie dla zwykłych kobiet – przepisy, rady, jakieś zwiedzenia wymyślane pewnie przez redakcję . Ale wpadają mnie czasami w ręce inne kolorówki (goście). Reklamy do polizania przez szybkę. Kto kupi torebkę za 7 tysięcy? No, ale można popatrzeć jak na Dynastię
Odkąd mój tygodnik, nie tylko dla pań, zmienił format, druk, red. naczelnego, wydawcę i dodał kolor czytam go z coraz większą irytacją. Powodują ją: moda, trendy, brak obiektywizmu i swoista nagonka na „dobrą zmianę”, wyśmiewaną w gazecie. Wciąż jeszcze kupuję, bo dostarcza wielu cennych informacji (historia, książki, nauka, świat). No i mam cichą nadzieję, że może coś się zmieni. A kolorowa prasa, również ta u fryzjera dostarczy czasem przepis na dobre jedzonko.
Ciekawa dyskusja wywiązała się wokół tego – z pozoru – błahego tematu. Były tu skrajne opinie od poglądu, iż treści przekazywane w kolorowej prasie kobiecej to, jak twierdzi Alina Petrowa, narzędzie realizacji pewnego projektu obyczajowego i cywilizacyjnego, po bagatelizowanie sprawy, że wprawdzie mało ambitne, ale na pewno niewpływające na zachowania i wybory. Zgadzam się z moją siostrą, że punktem odniesienia są reklamodawcy i odbiorczynie reklam, a negatywny wpływ na postrzeganie świata czy obyczaje to raczej skutek uboczny niż cel sam w sobie. Poza tym, są też poważniejsze i wartościowe miesięczniki. Dziękuję za wykaz podany przez moją siostrę i przykłady wartościowych pism, o których piszą panie: Elżbieta Zborowska czy Ufka. Ale w sytuacji, gdy liczy się tylko zysk, tylko biznes (często międzynarodowych koncernów prasowych), zaś sfera wartości i zasad nie ma znaczenia, demoralizacja jest w to wpisana.
Przypomniała mi się książka Marina Abrama „Ouo vadis trzecie tysiąclecie”, którą przed laty czytałam, a której wznowienie nakładem wydawnictwa POLWEN niedawno się ukazało. To political, a może nawet theological fiction. Rzecz się dzieje na początku XXII wieku, jest tylko jedno państwo – Stany Zjednoczone Świata, zaś zamiast obywateli – konsumenci. Rozwój napędza konsumpcja i to ona jest jedynym celem. Swoboda obyczajowa, dewiacje wszechobecne, w sztuce, reklamie, dosłownie wszędzie. Zwiększeniu konsumpcji ma służyć hasło „wolni od 13-tki”, czyli od 13. roku życia dzieci wyprowadzają się od rodziców i zaczynają samodzielne życie. Mieszkania, wyposażenie, meble, lodówki, pralki, zmywarki, sprzęt RTV i AGD dla 13-latków napędza dodatkowe zakupy. Sprzeciwiają się tej obłąkańczej idei chrześcijanie. Aby przyspieszyć rozwój gospodarczy, prezydent postanawia wywołać chwilowy kryzys. Ktoś jednak będzie zań musiał ponieść odpowiedzialność… Dalszego ciągu można się domyślać.
To oczywiście tylko fikcja, skrajnie przerysowana, ale dobrze wpisuje się w poruszony w dyskusji temat. Bo demokracja bez wartości, biznes bez wartości, życie bez wartości przekształcają się w ich karykatury.
A na koniec jeszcze jedna uwaga. Można oczywiście nie kupować i nie czytać kolorowej prasy kobiecej, zwłaszcza tej z niższej półki, nie zaglądać do niej nawet u fryzjera, ale nie może być całkiem obojętne, że czyta je czyjaś żona, córka, wnuczka, czy matka lub ciotka (babcie już sobie możemy darować). Bo to one stanowią znaczną część społeczeństwa.