Jak pokonałam rezerwistów

DSCN6187

Dwa tygodnie temu głośno było o bójce nastolatek w warszawskim tramwaju. Zaatakowały one dziewczynę, która zwróciła im uwagę na zbyt hałaśliwe zachowanie, a te zaczęły ją kopać i wyzywać. A kiedy wyszły z tramwaju, napadły na mężczyznę, który też interweniował. Gryzły go i szarpały,  kradnąc przy okazji telefon jednej z kobiet, która próbowała wezwać policję.

Zdumiewa, że do takiej agresji dochodzi z powodu zwykłego upomnienia. A może tak ważne jest, w jaki sposób to robimy. Gdyby forma była właściwa, może nie doszłoby do tak skandalicznego zachowania.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Przypomina mi się w tym kontekście zdarzenie sprzed sześciu lat. Wracałyśmy z siostrą pociągiem do Wrocławia, gdy nagle wagony wypełniły się hałaśliwą gromadą młodych mężczyzn. Byli to zwolnieni do cywila rezerwiści. Łatwo było ich rozpoznać po charakterystycznych kolorowych chustach. Gdy poszłyśmy do Warsu na kawę, trudno było rozmawiać – aż „uszy więdły” od głośnych okrzyków, śpiewów i przekleństw. Miałam świeżo w pamięci opisy wyczynów rezerwistów w pociągach – zdemolowane wagony, wybite szyby… Tu mogło być podobnie.

Mimo lekkiego dreszczu obawy po plecach, który odczuwałam, podeszłam do rezerwistów i powiedziałam:

– Panowie, wiem, że się cieszycie. Rozumiem to. Sama na waszym miejscu też bym się cieszyła. Ale czy nie moglibyście się cieszyć trochę ciszej?

Ich reakcja była natychmiastowa. Uciszyli się. Zaczęli rozmawiać grzeczniej, a gdy ktoś próbował ponowić okrzyki, koledzy go upominali. Aż nie chciałyśmy wierzyć, że moja prośba była tak skuteczna.

Podobne zdarzenie miało miejsce niedawno. Podeszłam do przystanku autobusowego, gdzie stała grupa młodzieży – chłopcy i dziewczyny w wieku kilkunastu lat. Przypuszczalnie licealiści, bo w pobliżu jest szkoła. Sypali wulgaryzmami, a zwłaszcza robiły to dziewczyny. Jedni popisywali się przed drugimi.

I znów się odważyłam:

– Czy nie moglibyście przynajmniej w mojej obecności, przez wzgląd na moje siwe włosy (wprawdzie nie widać, bo przykryte farbą) trochę się powstrzymać z tą łaciną?

Taka sama reakcja. Zaczęli się wzajemnie upominać. Poskutkowało!

Może sęk w tym, żeby zwracać uwagę delikatnie, z szacunkiem, bez złości i gniewu. Z lekkim dystansem do siebie, odrobiną autoironii. W przeciwnym razie może być tak, jak w tym warszawskim tramwaju.

Małgorzata Wanke-Jakubowska

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista public relations, przez 27 lat była pracownikiem Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i przez 18 lat rzecznikiem prasowym tej uczelni. Po studiach pracowała w Instytucie Matematycznym Uniwersytetu Wrocławskiego na stanowisku naukowo-dydaktycznym; jej zainteresowania naukowe dotyczyły algebry ogólnej.

Możesz również polubić…

2 komentarze

  1. jerzpolski@wp.pl' Jurek S. pisze:

    Miałem podobną sytuację na naszym osiedlu. W gronie młodzieży była dziewczyna, która głośno powiedziała słowo k… Przechodząc powiedziałem : Jak ty brzydko mówisz. Dziewczyna się zmieszała, zaczerwieniła się.
    Ale zadziwiła mnie reakcja jej kolegów. Zaraz usłyszałem, że to porządna dziewczyna.
    Nie wiedziałem co powiedzieć,więc tylko dodałem, że porządna dziewczyna tak nie mówi.

  2. Cieszę się, Małgosiu, że dajesz przykład cywilnej odwagi, tak rzadko teraz okazywanej! Jest nadzieja, ze ktoś z otoczenia to zauważy i zacznie naśladować. Robimy to samo, często z pozytywnym skutkiem, co wskazuje na powierzchowny charakter tych negatywnych zachowań.
    „Brzydko mówisz”, „porządna (…) tak nie mówi”? Jurek S. miał szczęście, że nie został pogryziony i rozszarpany: nastolatki na ogół odnoszą się wrogo do wszelkiego mentorstwa.

Skomentuj Jurek S. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *