Dziadkowie i wnuki
Rodziny wielopokoleniowe należą już do rzadkości, ale babcie i dziadkowie wciąż uczestniczą w wychowaniu wnuków. Moim zdaniem, o ile to możliwe, mogą, a wręcz powinni odgrywać ważną, uzupełniającą rolę w kształtowaniu postaw, wzmacnianiu przekazu rodziców oraz utrwalaniu pamięci rodzinnej i historycznej. To oni sięgają dalej wstecz, są świadkami zdarzeń, których ich dzieci albo nie doświadczyły, albo też były za małe, aby je pamiętać.
Znane porzekadło głosi, że rodzice są od wychowywania, a dziadkowie od rozpieszczania. Niestety bywa to praktykowane, sama byłam świadkiem, gdy skarcone przez rodziców dziecko tuliło się w ramionach dziadka, który odwoływał nałożoną karę, przytulał i… utwierdzał w przeświadczeniu, że dziecko może sobie bezkarnie na wszystko pozwolić. I nie trzeba było długo czekać, aby zobaczyć opłakane skutki takiego postępowania – brak szacunku dla starszych, pyskowanie, ignorowanie poleceń i rodziców, i dziadków. Z całą pewnością taka rola dziadków jest szkodliwa. Także przyzwalanie na to, czego rodzice zakazują, np. przesiadywanie bez ograniczeń przed telewizorem czy smartfonem lub tabletem. Pozwolić, ugiąć się pod presją dziecka, jest łatwo. A ono, gdy się zorientuje, że można, na pewno to wykorzysta.
Konieczna jest więc spójność metod wychowawczych, współpraca z rodzicami i wzmacnianie ich przekazu. To właśnie dziadkowie mogą przekonać jak ja swojego wnuka, który grymasił przy zupie: „Kochasz mamusię, prawda? Ona tę zupę ugotowała i byłoby jej przykro, że nie chcesz jej jeść”. Poskutkowało. Albo, gdy wnuk marudził, że nogi go bolą i chce na ręce: „Twój tatuś, gdy był w twoim wieku, codziennie rano chodził tą drogą do tramwaju, śpieszyliśmy się do żłobka. I nie narzekał, że go nóżki bolą.”.
To właśnie dziadkowie mogą, podając za przykład rodziców jak byli dziećmi, mobilizować do większego wysiłku. Opowiadanie rodzinnych historii to ważna powinność dziadków, oni bowiem przechowują pamięć przodków i mogą mieć wiele wnukom do przekazania. Choćby ze swoich doświadczeń „Solidarności”, stanu wojennego, czy wcześniejszych wydarzeń. Są żywą historią. To dziadkowie przechowują rodzinne pamiątki, a wiele przedmiotów znalezionych w babcinej szufladzie może być pretekstem do opowiedzenia kawałka historii. Także wspólnie oglądany album ze zdjęciami. Albo tak lubiane przez moje wnuki opowieści pod hasłem: „Opowiedz jak mój tatuś był taki mały jak ja”. To nieoceniona rola.
Dziadkowie często też znacznie bardziej niż rodzice dbają o religijne wychowanie swoich wnuków, zwłaszcza gdy rodzice to zaniedbują. Pamiętam opowieść mojej znajomej, która mówiła, że tylko dzięki babci wróciła w szkole średniej po kilkuletniej przerwie do kościoła. Wcześniej porzuciła katechezę i przestała w ogóle praktykować. A cóż powiedzieć o dzieciach z rozbitych rodzin, gdy rodzice założyli nowe związki. To na dziadkach spoczywa obowiązek przekazania im wiary. I dobrze, gdy to robią.
A rozpuszczanie wnuków? Jeśli polega tylko na przyrządzaniu ulubionych potraw, gdy wnuki przychodzą z wizytą, to wystarczy. Chciałabym, aby moje mogły po latach wspominać kulinarne wyczyny w babcinym wydaniu tak, jak z wdziękiem robi to Igor Mertyn (jego opowieści o babci są naprawdę wzruszające). I zamiast zasypywać wnuki zabawkami i spełniać ich zachcianki, lepiej poświęcić im swój czas. Kochać, ale mądrze.
* * *
Miałem ten tekst przeczytać jutro. Ale odłożyłem na chwilę pracę i zagłębiłem się w lekturze. Wiele racji jest w tym co napisano wyżej, o babciach, dziadkach, wnukach, rodzicach. Nawet postanowiłem, że wydrukuję tekst i zaniosę mojej…może to nie istotne. I w tym miejscu chciałbym wspomnieć, nie o swojej babci, choć zostałem wywołany ale o szczególnej babci. Pewnie ta niezwykła kobieta, o której zaraz napiszę, powiedziałaby – nie trzeba, to tak trzeba było zrobić. Poznałem Panią Wiesławę, 5/6 lat temu, dziś nie ma jej z nami. Kobiety, która mając 63 lat i wybierając się na emeryturę podjęła jedno z najtrudniejszych wyzwań. W wieku 63 lat została biologiczną rodziną zastępczą dla trójki swoich wnucząt. Jej syn porzucił dzieci a ich mama została osadzona w zakładzie karnym. Pani Wiesława poradziła sobie i wychowała dzieci swojego syna po mimo, że musiała dokonać niemałego wysiłku, dzieci miały nie tylko zaległości w szkole ale też sprawiały ogromne kłopoty wychowawcze. Babcia dziś może być dumna z całej trójki. Żadne z nich nie przynosi jej wstydu.
To heroiczna postawa opisanej przez pana Igora babci, która podjęła się stworzyć biologiczną rodzinę zastępczą dla swoich wnucząt. Znam też historię kobiety, która po śmierci córki sądownie dochodziła prawa stworzenia biologicznej rodziny zastępczej i odebrania praw rodzicielskich zięciowi. Znęcał on się nad swoimi dziećmi, a wcześniej nad umierającą na raka żoną. To sytuacje ekstremalne. Babcie, a czasem dziadkowie lub oboje, potrafią stanąć na wysokości zadania. Nie jest to łatwe. Tym bardziej zasługuje na wyrazy najwyższego uznania.
Moja jedyna babcia była wielkim autorytetem w naszej wielopokoleniowej rodzinie w której zabrakło dziadków. Pokolenie mocno doświadczone przez II wojnę światowa. Seniorem Rodu była babcia ,osoba niezwykle charyzmatyczna. Mądra i sprawiedliwa. Potrafiła kochać sercem i rozumem. Wiedziała o naszych wszystkich sprawach, doradzała ale tez rządziła. Dama. Chciałabym aby moje wnuki patrzyły na mnie z takim szacunkiem i miłością .