Rok po wyborach

w-punkt

Rok temu w pisanych na gorąco refleksjach powyborczych zauważyłam, że dzień 25 października 2015 roku ma szansę znaleźć miejsce w historii podobne do 4 czerwca 1989 roku https://twittertwins.pl/skonczyl-sie-w-polsce-postkomunizm/ W felietonie zatytułowanym „Skończył się w Polsce postkomunizm” podkreślałam, że w dużej mierze zależy od tego, co zwycięzcy zrobią z bezprecedensowym sukcesem, który – teoretycznie przy ordynacji proporcjonalnej – był bardzo mało prawdopodobny, wręcz niemożliwy do osiągnięcia. Sformułowałam pod adresem zwycięzców wyborów sprzed roku kilka oczekiwań.

PHOTO: PIOTR BLAWICKI /SE/ EAST NEWS WARSZAWA NADZWYCZAJNE POSIEDZENIE SEJMU W SPRAWIE RATYFIKACJI TRAKTAT LIZBONSKI NA ZDJECIU SALA OBRAD - GLOSOWANIE GLOSOWAC PANORAMA RESZTA ZDJEC NA: HTTP://AGENCJA.SE.COM.PL 01 / 04 / 2008

  1. Do polityki powinna powrócić powaga. Już nawet w gorących, powyborczych komentarzach widać zmianę języka, bon moty i wzajemne okładanie się inwektywami, zastąpiły analizy i opinie. Na poważnie. To dobry sygnał. Powaga musi najpierw zagościć w debacie publicznej, to pierwszy krok do odbudowy wiarygodności.
  2. Zwycięzcy muszą wyrzec się tryumfalizmu. Nic tak nie szkodzi wygranym, jak szydzenie z pokonanych i poniżanie ich. To z przeciwników może uczynić zażartych wrogów.
  3. Zwycięzcy muszą pokazać klasę także w tym, że nie będą odpowiadali na zaczepki i głupie ataki. Zupełnie niepotrzebnie nobilituje to autorów takich wypowiedzi. Powinno się je ignorować. To najskuteczniej zniechęci do okładania inwektywami.
  4. Od rządzących oczekuje się spełnienia pokładanych w nich nadziei, a nie realizacji obietnic i to tych najbardziej kosztownych dla budżetu. Dlatego tak ważny jest społeczny dialog. Od samego początku konieczne jest wyjaśnianie każdej decyzji i budowanie klimatu przyzwolenia społecznego, także dla rozwiązań niepopularnych. Tych także oczekuję od nowego rządu.
  5. Nic bardziej szkodliwego dla nowego rządu niż spory wewnętrzne, wszak władze obejmie Zjednoczona Prawica. Błagam, jeżeli będziecie się spierać, to nie róbcie tego publicznie.
  6. Szczególnie ważnym zadaniem jest wytłumaczenie opinii publicznej na Zachodzie, co stało się w Polsce 25 października 2015 roku. Narracja z Czerskiej musi zostać zrównoważona i to natychmiast, a z czasem zastąpiona innymi opiniami.
  7. Konieczna jest przemyślana i konsekwentna strategia promocji Polski zagranicą. Tu nic więcej nie dodam, niż to, co napisał Eryk Mistewicz „O poważne zajęcie się wizerunkiem Polski”https://wszystkoconajwazniejsze.pl/eryk-mistewicz-o-powazne-zajecie-sie-wizerunkiem-polski/
Odniosę się do nich po kolei.
Ad. 1.
Mam wątpliwości czy do debaty publicznej w pełni powróciła powaga. W pewnym stopniu tak, ale – jak mówi Kazimierz Michał Ujazdowski – życie publiczne w dalszym ciągu nacechowane jest zawziętością sporu. Miejsce inwektyw wcale nie zajęły analizy i poważne opinie. Czasem bon moty zastępuje patos, na który najczęściej odpowiedzią jest szyderstwo. Niewiele to wnosi do debaty, a zmiany  w publicznej telewizji nie przyniosły oczekiwanego obiektywizmu, tylko lustrzane odbicie telewizji komercyjnych, które robią to samo, tylko a rebours. Gdy oglądam najpierw Fakty TVN, a potem Wiadomości TVP, widzę dwie równoległe rzeczywistości, nie tylko inaczej przedstawiające rzeczywistość, ale i świat wartości. I to samo wrażenie, jakie miałam przed rokiem, że krytyka dotyczy głownie opozycji, nie rządzących. W stacjach komercyjnych wprost przeciwnie.
Ad. 2.
Niestety zwycięscy nie wyrzekli się tryumfalizmu i okazywania pokonanym poczucia wyższości, często sprawiające wrażenie pychy. Pani Premier Beata Szydło, deklarująca pokorę i tej deklaracji wierna, nie potrafiła swojej postawy narzucić wszystkim z obozu rządzącego. A szkoda. Nic tak nie ujmuje, jak pokora, i nic tak nie zraża jak pycha. Wszak to pierwszy i najważniejszy grzech główny.
Ad. 3.
Tej klasy oczywiście często brakuje. Częściej niż byłoby to konieczne.
Ad. 4.
W tym punkcie mam najwięcej zastrzeżeń. Przyznaję otwarcie, że po cichu liczyłam na niespełnienie niektórych kosztownych obietnic socjalnych. I nadal liczę, na przykład zamiast obniżenia wieku emerytalnego mam nadzieję na głęboką reformę emerytur z zakazem łączenia pracy etatowej z pobieraniem pełnej emerytury, bo tylko wtedy możliwość wcześniejszego przechodzenia na emeryturę ma sens. Liczę na gruntowną reformę KRUS, likwidację niektórych rolniczych agencji itp. Po prostu oczekuję niepopularnych a koniecznych decyzji, a także liczę na towarzyszący temu społeczny dialog. To chyba szwankuje najbardziej, czyli komunikacja rządu ze społeczeństwem.
Ad. 5.
To moje oczekiwanie jest w zasadzie spełnione. Spory wewnętrzne nie są wywlekane na światło dzienne. I bardzo dobrze.
Ad. 6.
Chyba najgorzej z realizacją tego właśnie postulatu. Wciąż narracja z Czerskiej kształtuje opinię publiczną na Zachodzie. Niestety.
Ad. 7.
Postulat zawarty w tym punkcie jest w dalszym ciągu aktualny. Polecam raz jeszcze Eryk Mistewicz „O poważne zajęcie się wizerunkiem Polski” https://wszystkoconajwazniejsze.pl/eryk-mistewicz-o-powazne-zajecie-sie-wizerunkiem-polski/
Nadzieją jest Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju https://www.mr.gov.pl/media/14827/Plan_na_rzecz_Odpowiedzialnego_Rozwoju_informacja_prasowa.pdf wicepremiera Mateusza Morawieckiego, a zwłaszcza koordynacja działań wszystkich resortów gospodarczych i związanych z finansami państwa. Może wreszcie początek końca Polski resortowej? Tego się trzymajmy.

Maria WANKE-JERIE

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, od 25 lat pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka biografii Romana Niegosza „Potrzeba ludzi przyzwoitych. Roman Niegosz – życie dla Polski” oraz „Zobowiązywała mnie przysięga. Proces Władysława Frasyniuka 1982”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013).

Możesz również polubić…

73 komentarze

  1. kadras1975@gmail.com' Mariusz pisze:

    Jest źle.Bardzo źle.Frekwencja we wspominanych wyborach o tym świadczy,wojna polsko-polska,medialno-polityczne tematy zastępcze by przykryć (nie pisze co bo…ech).Powtórka z taśm Pani Beger.O tym że to chyba pierwszy komentarz (a zazwyczaj o tej porze bywa wiele) nie wspomnę.

  2. mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

    Przykro mi, że nie jest to dla Pani w pełni #DobraZmiana. Wolałbym, żeby była.

    Kontrowersyjne jest Pani stwierdzenie: „Wciąż narracja z Czerskiej kształtuje opinię publiczną na Zachodzie.” Kontrowersyjne, ponieważ oficjalna narracja jest taka, że Czerska to pachołki zachodnioeuropejskich lewaków, więc jakże może Czerska cokolwiek sama kreować i kształtować? #sarkazm

  3. mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

    A Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju? To plan powrotu do centralnego planowania i przydziału deputatów na działalność gospodarczą. Jedyna nadzieja w bezwładności aparatu urzędniczego, który swoim zwyczajem pozwoli PowerPointowym prezentacjom zakurzyć się bezowocnie na półce. Szkoda tylko tych miliardów, które się rozjadą po Polsce wirtualnymi elektrycznymi samochodami…

  4. stanorion@gmail.com' Vector pisze:

    Oczekiwania od rządzących, jak i ich realizacja przedstawione tutaj, z paroma wyjątkami zgadzają się z tym, co sam o tym sądzę.
    Dodam, że nie jest dobrze, bo wprowadza się rozwiązania promujące patologię i nieróbstwo, na niekorzyść tych, którzy dobrze radzą sobie sami.
    Na realizację takich rozwiązań nie ma pokrycia w budżecie, więc nie zanosi się by miały one szansę przetrwania w proponowanej postaci.

  5. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Nadzieje związane ze zmianą, która dokonała się w wyniku ubiegłorocznych wyborów, bardzo szybko prysły i to z dwóch podstawowych grup powodów: natury estetycznej i merytorycznej.
    Po pierwsze, zabrakło klasy. Mieści się w tym nie tylko triumfalizm, ale także taka jakaś mało estetyczna łapczywość. Odreagowanie wielu lat upokorzeń, bo ta strona sceny politycznej była nie tylko oskarżana o najpodlejsze zamiary, ale także odzierana z godności. Trzeba było wielkiej klasy, a tego oczekiwałam, żeby nie odreagować. Łapczywość to także przejmowanie stanowisk, nie zawsze kompetentnymi ludźmi. To prawda, że w poprzednim rozdaniu miotła PO-PSL wymiatała wszystko równo, ale jednak nie tak szybko i jakoś przynajmniej dyskretniej. A może tylko osłona medialna była większa. Powaga nie powróciła zresztą nie tylko, a może w mniejszym stopniu, moim zdaniem, z winy obozu rządzącego, a bardziej z narracji opozycji totalnej. Bo, jak rozumiem, opozycja może, a nawet powinna mieć inny punkt widzenia niż rządząca partia na wiele spraw, ale gdy np. krytykuje się program socjalny, uważając, że to jest rozdawnictwo (rozumiem ten punkt widzenia), a jednocześnie wytyka się całkowicie cynicznie, bo takich zapowiedzi nigdy nie było, że program RODZINA 500+ nie obejmuje pierwszego dziecka, to jak to nazwać? Powagą? Jeśli krytykuje się kosztowny program pomocy frankowiczom, a gdy pojawia się połowiczna, mniej kosztowna dla budżetu ustawa, to łubudu, że frankowicze zostali oszukani. Takie przykłady można mnożyć. Naciski na szybką realizację obietnic socjalnych padają przede wszystkim ze strony opozycji, która te rozwiązania krytykowała. A każdy pomysł jest obśmiewany, zanim zacznie się nad nim jakakolwiek dyskusja. W takiej atmosferze merytoryczna debata jest wykluczona. Jedyna opozycja, która zachowuje się jak opozycja, bez totalności, to KUKIZ’15. Krytykuje to, z czym się nie zgadza, zgłasza swoje pomysły. Jak na opozycję przystało. Media, niestety, przyznaję to z ubolewaniem, włączyły się w narrację totalnego ZA (np. TV publiczna i TV Republika) lub PRZECIW (np. TVN i POLSAT, Newsweek). I mamy dwie równoległe rzeczywistości. Nic nie wskazuje na to, by się miały do siebie w najbliższym czasie zbliżyć. Telewizja publiczna robi to zresztą bardzo topornie i nachalnie, co jest zawsze przeciwskuteczne. Przesada i brak profesjonalizmu to nie jest promocja, to kontrskuteczna propaganda.
    W warstwie merytorycznej, nie zgadzam się ze stanowiskiem, że partia w kampanii wyborczej składa obietnice, a potem mówi, że to była tylko kampania wyborcza. To byłaby realizacja skrajnego cynizmu w polityce. Rozumiem, że realizm może sprawiać, aby pewne pomysły modyfikować (vide: frankowicze), odkładać w czasie (vide: kwota wolna od podatku, obniżenie wieku emerytalnego) lub łączyć z szerszą reformą, np. właśnie obniżenie wieku emerytalnego z przytoczonymi w tekście postulatami. Ale cyniczne, tak jak to zresztą zrobiła PO z 3 x 15, a Andrzej Olechowski szczerze przyznał w jednym z wywiadów, że było tylko ćwiczenie w aktywizmie działaczy, to psucie polityki TOTALNE. Gdy tak się postępuje, to traci się całkowicie wiarygodność, wtedy żadne słowa nie pomogą. Nie oczekuję cynizmu od polityków.
    No i na koniec, oczekiwałabym bardziej przemyślanych projektów ustaw, których nie trzeba będzie w nieskończoność poprawiać, ustaw, które powinny porządkować sprawy państwowe, a nie być odpowiedzią na bieżące potrzeby. Może to doraźnie załatwić problem, ale jest psuciem państwa. Ale to temat nie na komentarz, ale odrębny tekst.

    • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

      Jako że nie jestem opozycją totalną, pozwolę sobie zgodzić się z Pani komentarzem. Pozostaje tylko pytanie, czy w dzisiejszym cynicznym świecie jest jeszcze miejsce na taki idealizm? Czy taki idealizm miałby szansę wygrać wybory?

      Jako krytyk centralistyczno-rozdawniczego kierunku obecnych władz boleję nad żenującym poziomem opozycji, która… jest pokrzywionym zwierciadłem jedynie odbijającym działania koalicji rządzącej. Żadnej własnej myśli – tylko reakcje (obowiązkowo negatywne) na działania PiS. Tak, reagować trzeba, ale nie negacją, tylko własną wizją.

    • stanorion@gmail.com' Vector pisze:

      Bardzo obiektywny i merytoryczny komentarz.

  6. hoszkiewicz@gmail.com' Michał Hoszkiewicz pisze:

    Rok temu zaufałem Zjednoczonej Prawicy. Świetna kampania, obietnice, program dla Polski, hasła wyborcze, ważne deklaracje, merytoryczne rozmowy to wiele elementów, które przyczyniły się do tego, że zaufałem Zjednoczonej Prawicy. Po roku, bo to taki czas, że możemy coś podsumować, wystawić ocenę, zrobić bilans jestem zawiedziony sposobem rządzenia, kreowania wizerunku Polski oraz wypowiedziami niektórych Ministrów i rzeczników(szczególnie Pana Macierewicza i Pani Mazurek). Pani tekst, z którym częściowo się zgadzam, realnie odnosi się do sytuacji po roku rządzenia przez PiS. Uważam, że ten rząd ma szanse na zaufanie Polaków. Jednakże powinni mocno naciskać na to, aby ich wypowiedzi w mediach były kompetentne i merytoryczne, a nie jak dotychczas pełne tryumfalizmu, chaosu, braku spójności. Ciesze się, że powoli realizują obietnice wyborcze, jednakże niektóre reformy są przeprowadzane w atmosferze napiętej społecznie, bez dyskusji z obywatelami. To źle wróży przyszłości tego obozu władzy. Obywatele mają dosyć braku dyskusji i debaty publicznej, a jeżeli ona już jest w Sejmie czy w mediach to odbywa się w sposób niepoważny, a nawet często w sposób sterowany na stronę PiSu. Niestety, Jarosław Kaczyński nadal się kreuje na Naczelnego Wodza Państwa, który kieruje pracami Kancelarii Prezydenta i Premiera. Wiele zachowań i deklaracji Zjednoczonej Prawicy wzbudziło w wielu Polakach wartości społeczeństwa obywatelskiego, które wychodzi na ulice, wygłasza swoje niezadowolenie w mediach i prasie, a także wychodzi z ciekawymi inicjatywami na rzecz demokracji czy obywateli. Ufam, że PiS w końcu wyciągnie wnioski z swoich błędów, których jest bardzo dużo, i zacznie mówić spokojnie, poważnie i merytorycznie, a także dopuści do głosu opozycję i zwykłych obywateli. Jeżeli władza nie spojrzy w lustro, wynik wyborczy za 3 lata może być całkiem inny, niż rok temu.

  7. @ Małgorzata Wanke-Jakubowska 4 listopada 2016 o 11:31
    Dodałbym do Pani analizy wiele słów, ale nie mieszczą się one w stosowanym tu słowniku.
    Najłagodniej o obecnej ekipie „rządzącej” można powiedzieć, że jest bolszewicka i jednocześnie prostacka. Słoma wyłazi zewsząd, łapczywość przekształca się w potrzebę „nachapania się” z jednoczesnym wydawaniem dźwięków, których nie oczekujemy w towarzystwie. To jest taki dawno nie widziany przejaw kultury folwarcznej – dokąd ekonom patrzy – robimy i nie gadamy; jak odejdzie – od razu staramy się coś ukraść albo przynajmniej nasikać w salonie. A jak pan – dziedzic ma kłopoty, to się go spali i pójdzie szukać innego.
    W ciągu minionego roku widać było wyraźnie, że prezes JK ma szczególny dar i upodobanie otaczania się miernotami, którym charakter łatwo złamać i łatwo je upodlić. Trzy tapiry, pani premier, panowie wicepremierowie i na czele PAD. Wszyscy tańczą na dwóch łapkach i oczekują pogłaskania. Marszałkowie obu izb – nie ma takiej podłości, której by nie zrobili. Słucham tych ludzi w obu telewizjach i zadaję sobie ciągle to pytanie – czy oni naprawdę sądzą, że będą wiecznie przy władzy i nikt ich nie pociągnie do odpowiedzialności? Przecież oni wyszli z niebytu i tam powrócą, a upadek jest zawsze bolesny.
    Jest jeszcze jeden element, którego absolutnie nie mogę zrozumieć – wszystkie te miernoty oprócz JK mają rodziny i znajomych. Czy nikt z tej grupy nigdy im nie zwrócił uwagi. że przestali być sobą? (eufemizm).
    Kłamstwo w „żywe oczy”, udawanie, że pada deszcz, paniczny strach przed paluszkiem prezesa.
    Jestem ciekaw ile czasu można tak upadlać ludzi. Cóż, o Spartakusie zapewne nie słyszeli.
    Ciekawe jest też zachowanie wicepremierów – pan Gliński zachowuje się jak sekretarz rajkomu w obszarze kultury. A pan Morawiecki to osobna zagadka. Przez rok zrobił jedynie prezentację w PowerPoincie – poziom studenta II roku. Gospodarkę, która ponoć kieruje – zapuścił. W spółkach SP dopuścił do mianowania miernot i ludzi przypadkowych – jak wyglądają indeksy giełdowe tych spółek? – równia pochyła. Podatek od sieci ? – katastrofa. Płacenie Mercedesowi po 160 tys zł za każde miejsce pracy + nieopublikowane przywileje podatkowe – a gęba pełna frazesów o popieraniu MiŚ’ów. Podwyższonym podatkiem i usunięciem podatku liniowego. Czechy czekają.
    10 tys zł dochodu mies (czyli ok. 6 000 „do ręki”) jako wyznacznik bogactwa i wyższe opodatkowanie powyżej – USA i Niemcy przyjma każdą ilość informatyków a Słowacja i Czechy przedsiębiorców. Itd..
    Inwestycje drogowe i kolejowe zamarły, milion mieszkań tam , gdzie ich nikt nie szuka – tylko idioci sie nabiora, a cwaniacy (ale swoi) zrobią interes na stawianiu murów, które za kilka lat trzeba będzie wyburzyć.
    Milion samochodów na prąd z węgla – prędzej na koło zamachowe. Itd
    Podejrzewam, że pan Morawiecki został przygotowany na pięknego kozła ofiarnego za dwa lata. Prezes będzie mógł kilka razy wystąpić w TV, odegrać ofiarę, której zaufania nadużył Morawiecki i zakończyć tym, czym od lat JK kończy – wyrżnięciem wszystkich wokół siebie.
    Oszczędzi tylko don Antonia, bo nawet najwięksi bolszewicy nie więzili osób nawiedzonych czy opętanych.

    • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

      Chciałoby się Panu Orginal_Replica zarzucić, że się myli, że nie ma racji, że jest opzycją totalną itp. Ale nic z tego. Król jest nagi, ubrany tylko w PowerPointa. Nie ma nawet finezji Keynote’a (program do prezentacji firmy Apple).

      Zastanawia siła Prezesa. Zwykle bezwzględną posłuszność w organizacji wymusza się siłą. Jaka siła występuje w tym przypadku?

      • Chciałoby się Panu TesTeq’owi zarzucić, że stawia pytania retoryczne. Okazuje się, że jednak nie. Pan Passent z tygodnika POLITYKA znalazł rozważania jednego z prof z Harvard, który sklasyfikował aż pięć grup o różnym stopniu podatności na tę siłę.
        A generalnie to chyba na zło.
        Tu, na blogu, nie można umieszczać jpg, więc podałem tę istotną część felietonu D. Passenta na moim koncie TT

  8. b.utecht@onet.pl' Barbara Utecht pisze:

    Dzisiaj widzę bardzo jaskrawo, jak trudna jest ta nasza wolność, a skandalem naszych czasów jest to, że nie potrafimy w sposób rzeczowy i merytoryczny dyskutować ze sobą. Obecny rząd zbyt długo czekał na swoją rolę i być może zbytnio zachłysnął się swoim zwycięstwem, dlatego niektóre podejmowane decyzje są niewłaściwe, ale wg.mnie był to trudny okres dla rządu. Mając w opozycji ludzi, którzy sądzą, że cokolwiek zrobi obecny rząd, to wyłącznie odwet i zemsta nie dostrzegając własnych błędów, jakie popełniali przez lata. Może będę bardziej łaskawa i powiem, że z ludźmi, którzy znaleźli się obecnie w parlamencie niewiele da się osiągnąć. Ci ludzie nigdy nie powinni zasiadać w ławach poselskich. Każde posunięcie rządu jest wg. opozycji na nie. Zatem, czy można w tej sytuacji cokolwiek dobrego osiągnąć? Wyborcy tak bardzo oczekiwali spokoju i powagi w parlamencie, a mamy to, co mamy. Jak można mieć zaufanie do posłów, którzy publicznie obrażają Polskę i Polaków za granicą nie służąc własnemu krajowi. Takie zachowanie nie mieści się wg.mnie w żadnych granicach przyzwoitości. Ja osobiście widzę nie tylko negatywy, ale staram się dostrzec także pozytywne działania obecnego rządu, a na prawdziwą ocenę jest tak naprawdę za wcześnie. Wierzę i ufam, że uda się wiele dobrego zrobić dla kraju, dlatego mimo zniecierpliwienia w oczekiwaniu na spełnienie obietnic daję szansę obecnemu rządowi.

    • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

      Tak jak Pani napisała: każdy projekt rządu jest negowany przez opozycję. Ale i każdy głos krytyczny jest traktowany przez rząd jako atak, a nie zagadnienie do rozważenia.

      • b.utecht@onet.pl' Barbara Utecht pisze:

        Zgadzam się z Panem, dlatego pisałam, że potrzebna jest rzeczowa dyskusja i zrozumienie z obu stron, ale chodzi tutaj o wyzbycie się wzajemnych animozji i uprzedzeń. Do tego trzeba dojrzeć.

    • @ Barbara Utecht 5 listopada 2016 o 09:05

      Pisze Pani ” skandalem naszych czasów jest to, że nie potrafimy w sposób rzeczowy i merytoryczny dyskutować ze sobą.”
      Następne pytanie powinno brzmieć – kto ten skandal kultywuje i ciągle podgrzewa?
      W relacji rząd – opozycja oraz rząd-obywatel moderatorem dyskusji zawsze będzie rząd, bo:
      # 1. ma pomysł, co chce osiągnąć (podejrzewanie obecnego rządu o to jest superryzykownym założeniem)
      # 2. ma dostęp do informacji, symulacji, prognoz i sygnałów niejawnych
      # 3. ma na swoich usługach setki tysiecy urzędników, którzy powinni sprawnie raportować.
      W dyskusji trzeba używać rzeczowych i wymiernych argumentów. Jeśli opozycja mówi, że rozdawanie wszystkim po 500 zł na drugie dziecko jest wyrzucaniem pieniędzy i że nie ma na to pieniędzy w budżecie, to odpowiedź niepoparta wyliczeniami, a jedynie prostackim „opozycja gardłuje” zasługuje na wzruszenie ramionami i zawrócenie na pięcie – tylko, że w Sejmie sie tak nie da zrobić. Pominięcie samotnych matek z jednym dzieckiem, brak pomocy matek dla dzieci niepełnosprawnych (powtórka z popisu PO) to wyraz nieliczenia się rządu z potrzebami obywateli, a jedynie zaspokajanie nieprzemyślanych wizji siedemdziesięcioletniego maminsynka, chodzącego w brudnych butach z pourywanymi sznurówkami.
      W krajach, gdzie się myśli o losach młodego pokolenia obowiązuje inny model wspomagania – skuteczny dla potrzebujacych. Opisałem go w http://atalanta.blox.pl/2015/06/MINISTERSTWO-POLITYKI-PRORODZINNEJ.html
      Niedopuszczanie do głosu w Sejmie, zawieszanie „Borsuka” przez jakiegoś totumfackiego prezesa – i jak tu dyskutować, skoro obecna władza nie stosuje się do przyjętych w Europie norm. A po koreańsku mało kto mówi.
      Obecna sytuacja jest groźniejsza, bo jednemu człowiekowi bez doświadczenia w gospodarce oddano ją całą w pacht. Za dwa lata może być za późno, bo rozwałka idzie szybko, budowanie trwa kilka razy dłużej. Poprzednio w 2005-2007 nie zdążyli, bo dostali ją w dobrym stanie i byli zajęci głównie wymierzaniem kar wyimaginowanym wrogom.
      Od roku pieniądze uciekają z Polski. Emerytura don Antonia w rublach nie zasypie dziury.

  9. elzbieta314@gmail.com' Elzbieta Zborowska pisze:

    Po roku od wyborów widzę ,ze nowa władza pragnie odreagować 8 lat byciaw opozycji. Tempo prac na nowymi ustawiam wskazuje rowniez na to ze boja sie iz zaraz te władze stracą. Martwi mnie takze pogarda dla tych .ktorzy wyrażają odmienne zdanie dla wnoszonych projektów. Przypomina mie sie tutaj stare powiedzenie z czasow komunistycznych- kto nie z nami ten przeciwko nam. Propaganda przebija z publicznej telewizji zwłaszcza w programach informacyjnych.Szczerze mowiąc choc czasami usiłuję – nie daje rady ogladac szczególnie głównego wydania Wiadomości. Nie oglądam tez niedzielnych programów publicystycznych, gdzie zapraszane sa osoby do dyskusji. W żadnej stacji. Redaktorzy prowadzący nie umieją zapanować tam nad kłótniami uczestników, a nie o to w tych programach chodzi.Martwi mnie wprowadzana zbyt szybko i bez gruntownej analizy reforma edukacji. Jedynie program 500+ daje pomoc rodzinom, ale nie wiadomo jakie beda koszty jego utrzymania. Z powyższych wypowiedzi i artykułu wynika ze nie był to dobry rok dla zwycieskiej ekipy.

  10. dariaziemiec@gmail.com' Daria Ziemiec pisze:

    Wpływ szarego obywatela na decyzje rządzących jest mniej wiecej taki jak wpływ na pogodę.Ponirwaz nie mamy mozliwosci przez 4 lata decydowania to najprosciej jest z dystansem obserwowac poczynania naszych „elit”Demokracja to zlo konieczne ale poniewaz nie wymyślono niczego lepszego to musimy się pogodzic z wyborem wiekszosci ktora jak w USA ma dylemat.Wybrac dzumę czy cholerę?A wracajac na nasze podworko to jako skromny obywatel uwazam ze dymisja ministra Szalamachy to byl błąd.Ministrem spraw zagranicznych powinien zostac pan Konrad Szymanski?

    • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

      Wiem, że Panie z nadzieją patrzyły w przyszłość po wyborach 2015. I teraz naprawdę jest mi głupio zgadzać się z Pań krytyką obecnego stanu rzeczy.

      Konrad Szymański na MSZ? To byłby znakomity wybór!

      Szałamacha nadal Min.Fin.? Oczywiście, że byłby lepszy od Morawieckiego przepracowanego przy inwestycjach Mercedesa, Toyoty i Amazona w Polsce.

      Problem w tym, że są zbyt dobrzy. Ile jeszcze wytrzyma Anna Streżyńska? Ile piruetów wykona Jarosław Gowin? Jeden grymas Prezesa i znikną za karę, że mieli własne koncepcje. Bo Prezes jest tu od koncepcji w każdej sprawie, a nie oni.

  11. elzbieta314@gmail.com' Elzbieta Zborowska pisze:

    Szary obywatel ma wpływ na działanie ekipy rządzącej. W ramach demokracji moze organizowac rożne działania obywatelskie. Petycje, zrzeszania sie w organizacjach, tworzenie projektów obywatelskich i zbieranie podpisów.,a nawet protesty uliczne. Ostatnie lata pokazały, ze ludzie nie chcą juz biernie przyglądać sie działaniom władz i swoim postemowaniem mają wpływ. Na ty takze polega demokracja iz władze powinny teraz sie liczyć z opinia obywateli. Jako przykład podam tutaj działania mieszkańców Wrocławia w sprawie kamienicy na Wyspie Slodowej. Władze miejskie zamierzały ja sprzedać i urządzić hotel, zamykając cześć wyspy dla mieszkańców. Społecznicy zawiązali Stowarzyszenie, ktore rozpropagowali w mediach i mediach społecznościowych. Mieszkańcy poparli protest, podpisywali petycje on line, mówiło sie sporo o tym w mediach. Prezydent miasta wycofał sie z decyzji sprzedaży i zgodnie wola powstałego Stowarzyszenia beda w tej kamienicy organizacje NGO oraz pracownie artystyczne. Czyli mozna.Pdobnie obywatele mogą kontrolować i miec wpływ na rządzących w skali kraju. A na koniec wypowiedzą sie w powszechnych wyborach.

  12. elzbieta314@gmail.com' Elzbieta Zborowska pisze:

    PS. Przepraszam za literówki, nie zawsze moj tablet pokazuje to, co jakbym chciała. Powinno byc : swoim postępowaniem.

    • dariaziemiec@gmail.com' Daria Ziemiec pisze:

      Na poziomie lokalnym zgadzam sie z Panią.Tez mialam wplyw na inwestycje w szkole syna na budowę sciezki rowerowej.A ostatnie projekty obywatelskie dotyczace aborcji faktycznie mialy wplyw na decyzje rzadzacych?
      Oba wyladowaly w koszu.Podobnie bylo z projektem reformy emerytalnej za poprzedniej ekipy czy tez akcją szesciolatki w szkole.
      Ekipa rzadzaca realizuje projekty obywatelskie tylko wtedy gdy sluza doraznej polityce.Przykladem obnizenie wieku emerytalnego ktory w polaczeniu z nizem demograficznym i emigracja skutecznie spowoduje ze emeryci będą zyc w na granicy ubóstwa.Za wyliczona mi przez Zus emeryture nie jestem w stanie „samodzielnie”przeżyć.Propozycje podniesienia podatkow na ktore tez nie mam wplywu spowoduja ze zamkne firme i zwolnie pracownikow bo nie podoba mi sie ze ktos mnie karze za ciezko pracę i uwaza ze jestem zbyt bogata.

      • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

        Problem emerytalny nie dotyczy tylko Polski i nie dotyczy tylko obecnych rządów. ZUS jest po prostu jedyną legalną piramidą finansową. Choć jest legalna, nie różni się od nielegalnych – gdy przychodzi czas wypłaty każda taka konstrukcja finansowa się wali.

        Dlatego – z przykrością to stwierdzam – jestem zwolennikiem indywidualnego oszczędzania i minimalizacji wpłat do tej zusowskiej piramidy.

  13. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Odpowiadając Paniom Darii Ziemiec i Elżbiecie Zborowskiej, chcę zauważyć, że nie wszystkie inicjatywy obywatelskie są dobre, czasem wynikają one z lokalnego egoizmu. Takie są na przykład lokalne protesty przeciw poprowadzeniu obwodnicy, drogi dojazdowej ułatwiającej komunikację. Wiem coś o tym, bo od lat – z powodu protestów właśnie – nie jest możliwy lepszy dojazd z Wielkiej Wyspy do centrum Wrocławia. Zawiązano stowarzyszenie, które skutecznie blokuje wszelkie inicjatywy. Podobnie jest z wysypiskami śmieci, ba, nawet z ośrodkami dla bezdomnych. To prawda, że na przykład kuchnia dla biednych, która funkcjonuje od lat przy parafii Świętej Rodziny na Sępolnie, powoduje, że koczują tu na ławkach bezdomni. Pewnie niejednemu „psują” estetykę elitarnego niegdyś osiedla. Ale ta kuchnia to wielkie charytatywne dzieło i tym nieszczęsnym ludziom trzeba przecież pomóc. To jeden ciepły posiłek w ciągu dnia.
    W kwestii emerytur, jak na razie algorytm naliczania wysokości emerytury kapitałowej nie zmienił się od czasów wprowadzenia reformy i nie ma sygnałów, aby się zmienił. Prowadząc działalność gospodarczą można przejść na emeryturę później niż wiek uprawniający do tego. Na wysokość emerytury ma wpływ jedynie wysokość odprowadzanej składki. W przypadku działalności gospodarczej często odprowadza się minimalną składkę, stąd emerytura jest jaka jest. Nie było upowszechniania wiedzy na ten temat, gdy rząd AWS wprowadzał reformę, a wielu ludzi ona nie dotyczyła, bo starsi korzystają ze znacznie korzystniejszego systemu, obliczanego wg 10 najlepszych lat pracy, tzn. z najwyższymi zarobkami w karierze zawodowej. Bez III filara, bez odkładania na emeryturę, będzie ona głodowa. Niestety. Teraz dopiero pierwsze roczniki emerytów zaczynają korzystać ze świadczeń wg nowych zasad. I oczywiście „zimny prysznic” na głowę.

    • Maria Wanke-Jerie pisze:

      Krótka replika w sprawie emerytur. Obniżenie wielu emerytalnego, bo o tym pisze pani Daria Ziemiec, ma – oczywiście – wpływ na wysokość świadczeń. Własną działalność gospodarczą można prowadzić powyżej ustawowego wieku przechodzenia na emeryturę, ale w zakładach pracy zacznie się „wypychanie” pracowników na emeryturę, jak tylko ten wiek osiągną. Właśnie niedawno przeczytałam o planach podwyższenia wieku emerytalnego w Niemczech aż do (sic!) 73 lat. U nas kierunek odwrotny… Wbrew trendom demograficznym (wydłużanie wieku kobiet i mężczyzn). To są właśnie te obietnice wyborcze, których zaniechanie przywitałabym z zadowoleniem. Nierealizowanie obietnic to nie zawsze jest cynizm tylko jakże potrzebny realizm w zetknięciu z sytuacją budżetową, światowymi trendami itp. Na przykład, gdy zapowiadane reformy wymagają zmiany konstytucji, a rządząca koalicja nie ma większości konstytucyjnej to ważny powód zaniechania realizacji zapowiedzi. Wówczas krytyka, że nie zostały one zrealizowane jest zajęciem jałowym i służy wyłącznie do partyjnego „boksowania”.
      A o sprawach podatków, o których pisze pani Daria na razie nic nie wiadomo. To najbardziej jaskrawy przykład złej komunikacji rządu ze społeczeństwem.

    • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

      Ci, którzy wierzą, że „państwo” o nich zadba, dostaną symboliczne emerytury. Ci, którzy nie wierzą, minimalizują składki (do niedawna KRUS był skutecznym pomysłem, teraz już trudniej zostać rolnikiem) i sami inwestują oszczędności.

      Nikt tak nie zadba o pieniądze, jak ich właściciel. Po co więc wpłacać je do piramidy finansowej złudnie nazwanej systemem ubezpieczeń społecznych?

    • dariaziemiec@gmail.com' Daria Ziemiec pisze:

      Jako ze jestem niepoprawna realistką od 20 lat oszczedzam na swoja prywatną emeryturę.Zamiast kolejnego zakietu czy spodnicy inwestuje w swoja przyszłość.Czas pokaże czy byla to sluszna decyzja?

      • elzbieta314@gmail.com' Elzbieta Zborowska pisze:

        Najprawdopodobniej bardzo sluszna?

      • stanorion@gmail.com' Vector pisze:

        Już teraz, bez jakiegokolwiek czekania zaryzykuję odpowiedź, że ładowanie każdego grosza na fundusz emerytalny nie przyniesie oczekiwanych przez panią skutków. Chciałbym się mylić, ale raczej okaże się, że mam rację.

    • elzbieta314@gmail.com' Elzbieta Zborowska pisze:

      Zdaje sobie sprawę , ze inicjatywy obywatelskie działają w rożne strony. Znam doskonale przykład Wielkiej Wyspy i Stowarzyszenia,ktore od lat blokowało powstanie obwodnicy. Mnie chodziło wyłącznie o istotę – teraz obywatel nie musi biernie przyglądać sie decyzjom rządzących, ale moze dzialac. A ze te działania maja dwa końce,to juz inna sprawa.

  14. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Ad vocem w kwestii wypychania. Gdy bezrobocie osiągnęło najniższy po 1989 roku poziom (wg Eurostatu 5,9 proc.) dobrego, doświadczonego pracownika nikt rozsądny nie będzie wypychał. Wprost przeciwnie, zechce go zatrzymać, da podwyżkę. Istotą natomiast jest ZAKAZ łączenia pracy z emeryturą. Jak wybór, to wybór. Czy, gdyby pewien 83-latek (przykład autentyczny) na kierowniczym stanowisku, zarabiający ponad 20 tys. mies., miał do wyboru emerytura, albo praca, brałby emeryturę? Oczywiście, że nie. A tak emerytura jest bardzo wygodnym dodatkiem do przyzwoitej pensji. Każdy, jeśli ma siłę i chęć będzie wolał pracować dłużej. Ale, gdy można sobie dołożyć emeryturę do pensji, to z kolei każdy będzie wolał najwcześniej jak to możliwe. To trzeba zmienić, to ważniejsze niż wiek emerytalny, a obniżając wiek, to trzeba zrobić koniecznie. Na uczelniach połowa kadry kierowniczej to emeryci, pobierający emerytury.

    • Maria Wanke-Jerie pisze:

      Słowo komentarza. Przy niskim bezrobociu brakuje pracowników w zawodach tzw. uciążliwych, choć nawet często wysoko płatnych: pracowników budowlanych, kelnerów, kucharzy, ekspedientów w sklepach. Na stanowiskach biurowych, niekoniecznie zatrzymuje się kompetentnych pracowników, zatrzymuje się swoich, a czasem wypycha kompetentnych, by swoich zatrudnić. Wiemy o tym i znamy przykładów aż nadto. Obniżenie wieku emerytalnego stworzy szersze możliwości, a przyszłych emerytów zostawi z głodowymi świadczeniami. Taka obawa dotyczy wielu miejsc pracy i wielu zawodów.

  15. Od dłuższego czasu obie PT Panie postulują wybór – emerytura albo etat po 67 roku życia. Nie bardzo mogę pojąć, bo :
    – emeryturę wypracowuję płacąc składki przez 45 lat. Co z nimi robi państwo, to nie mój ból głowy, bo nie mam na to wpływu.
    Jeśli po 67 roku zycia lub 75 (jak na uczelni) chcę jeszcze pracować, to startuję w normalnym konkursie na stanowisko dyr instytutu, katedry czy innej jednostki . I tyle. jeśli wygram, to pobieram i emeryturę i wynagrodzenie za pracę. Nie wolno mi zabierać emerytury dlatego, że nadal jestem sprawny i pracuję.
    A w ogólności – cieszę się z tego podsumowania. Jest szczere do bólu, szczególnie u zwolenniczek #dobrazmiana.
    W końcu widzimy wszyscy, że to nie jest dobrazmiana tylko hucpa i nieliczenie się z większością narodu.
    Cyrk, przedstawienie dla jednego widza i hordy ludzi o wytartych czołach. Polska się nie liczy – jedynym bliskim celem jest upolowanie i upokorzenie Tuska.
    Gospodarka? – a kto ją rozumie? Gliński – ciagle w roli pajaca.
    Morawiecki – zaszczyty duże, umiejętności żadne, chciejstwo jako jedyna emanacja potrzeby rządzenia. Upadek będzie bolesny, bo skatuja swoi.
    Liczenie na to, że JK osłabnie zdrowotnie i namaści Mateuszka – to idee fixe tatuńcia,wynalazcy suwerena. Wcześniej wydawcy kiszczakowych „Nowosti”
    Nie chciałbym już niczego więcej dokładać od siebie -szacunek dla PT Pań za merytoryczne podsumowanie roku nieudałot.

    • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

      W Polsce oficjalnie stwierdzono (szczególnie dobitnie z okazji zachachmęcenia pieniędzy z OFE), że składki emerytalne to danina, a nie indywidualna skarbonka. Stąd emeryturę należy traktować jako zasiłek dla bezrobotnego, przysługujący po przekroczeniu ustawowego wieku. Wniosek: zasiłek albo praca.

      Wszyskie opowiadania o indywidualnych kontach emerytalnych, to pic na wodę i fotomontaż.

      • Do 2015 roku rząd i opozycja używały w miarę tych samych desygnatów. Obie strony rozmawiały z grubsza (w szczegółach mogły być rozbieżności) o tych samych sprawach.
        Teraz strona rządząca kłamie „w żywe oczy”, od nowa definiuje pewne pojęcia, w tym tak fundamentalne jak prawda i fałsz (LK był przywódcą SOLIDARNOŚCI, pomagał mu Piotrowicz – prawda; Wałęsa to nieprzystojny fałsz itp)
        Ten rząd okrada Cię i liczy, że będziesz tę władzę całował po rękach, bo mogła okraść Cię bardziej.
        Emerytury – nie było możliwości, żeby nie odprowadzać składki. Można ją było minimalizować – KRUS, dział gospodarcza – ale mieć przy okazji silną wolę i kilka % dochodu inwestować w coś, coś dawałoby zysk w przyszłości.
        Ale skoro piszesz, że emerytura to zasiłek dla bezrobotnych od pewnego wieku, to jesteś albo wielkim wynalazcą językowym albo dociekliwym obserwatorem rzeczywistości.

        • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

          Jestem wielkim wynalazcą językowym tworzącym na podstawie dociekliwych obserwacj rzeczywistości.

          Właściwie nie wiem, po co wmawiali ludziom, że to, co na kontach emerytalnych, to jest ich. Przecież i tak składka jest określona i przymusowa, więc ten kłamliwy marketing był zupełnie niepotrzebny. Wpływów nie zwiększał.

    • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

      Sugestia, że Mateusz Morawiecki mógłby być następcą Prezesa, jest bardziej urojona od pierwiastka z -1. Jest tylu bardziej pasujących: Błaszczak, Sasin, Kurski i ten, którego nazwiska nie wolno wymieniać. 😉

      • Ta sugestia miała zatopić statek jeszcze przed wodowaniem. Chociaż…

      • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

        Ale żeby nie było, że Mateusz Marowiecki tylko pałerpointy robi, to właśnie zatrudnił 8 kosmicznych stażystów:

        Ośmiu stażystów rozpocznie wkrótce praktyki w najważniejszych w Polsce firmach specjalizujących się w technologiach kosmicznych. Pierwsza edycja programu stażowego „Rozwój kadr sektora kosmicznego” to efekt współpracy Agencji Rozwoju Przemysłu S.A. i Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego. Projekt powstał w odpowiedzi na zapotrzebowanie polskiej branży kosmicznej na wykwalifikowaną kadrę inżynierską i wpisuje się w założenia Polskiej Strategii Kosmicznej.

        Według opracowanych przez Ministerstwo Rozwoju założeń Polskiej Strategii Kosmicznej, ogłoszonej 12 września br. do 2030 roku, obroty rodzimych firm sektora kosmicznego mają wynosić co najmniej 3 proc. ogólnych obrotów tej branży w Europie.

        http://www.mr.gov.pl/strony/aktualnosci/konkurs-stazowy-arp-rozstrzygniety/

  16. kadras1975@gmail.com' Mariusz pisze:

    Nowa nawalanka się pojawiła.ONZ o TK,RPO…plemiona ostrzą dzidy,rzucają.Nie jest ważne który kacyk wygra.To my przegramy.

    • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

      Papka medialna jest niezdrowa. Wątpię, żeby którykolwiek z czołówki polskich przedsiębiorców tracił czas na słuchanie i dyskutowanie o „nawalankach”. Prowadzą swoje plemiona produkujące meble, okna, farmaceutyki, gry komputerowe, autobusy, pociągi, lody, przyprawy…

      SZKODA IM CZASU NA „NAWALANKI”.

      • kadras1975@gmail.com' Mariusz pisze:

        Tu dziękuje za tę opinię.Racja.

      • stanorion@gmail.com' Vector pisze:

        To prawda, przedsiębiorcy i to nie tylko ci czołowi, prowadzą swoje biznesy jak potrafią najlepiej i nie liczą na pomoc socjalną w postaci emerytur, bo te będą śmiesznie niske i praktycznie bez znaczenia jak dla nich. Oni przyszłosć muszą zapewnić sobie sami, na poziomie do którego przywykli. W żadne polityczne nawalanki nie wdawają się, bo szkoda im na nie czasu i energii.
        Potrafisz liczyć? – licz na siebie i to jest właściwe motto na dzisiejsze, pokręcone czasy.

  17. gregr2@o2.pl' Grzegorz pisze:

    Rok po wyborach zrobiłem rachunek sumienia.. Nie mam złudzeń, że moje życie i jego komfort zależy od tego, kto będzie przy władzy. Dlatego staram się trzymać z daleka od tego, co aktualnie dzieje w polityce i robię swoje.
    Jak na razie szału nie ma. Rząd chce kreować się na ludzi, którzy stoją po stronie najsłabszych. Chwała Bogu. Ale czy rzeczywiście?
    – program 500+. Nic tak człowieka nie cieszy, jak dodatkowe pieniądze w portfelu. Widać pozytywne efekty tego programu: pierwsze wakacje najbiedniejszych obywateli, zwiększona konsumpcja. Tylko jakim kosztem? Zwiększeniem podatków, dalszym zadłużaniem państwa. Jeśli koniecznie chcieli coś dać, to mogłoby to być przedszkole „za darmo”. Nie zdemolowałoby to gospodarki, a efekt PR by był. Pomoc rodzinom również.
    – zakaz handlu w niedzielę. Nie mam złudzeń, że związki zawodowe to mafia w każdej firmie. One nie stoją na straży praw pracowniczych, tylko realizują swoje interesy. Dziś, kiedy bezrobocie spada, brakuje rąk do pracy można ugrać z przedsiębiorcami bardzo wiele. Zakaz niczego nie rozwiązuje. Patologia w zatrudnieniach się powiększy. Zyskają dyskonty- one zwiększą sprzedaż, stracą centra handlowe. Ok 75% powierzchni GLA (powierzchnia pod wynajem) w tych obiektach zajmują drobni przedsiębiorcy. Tylko największe sieci mają własne salony. Reszta to lokalni drobni kupcy i franczyza. Znane logo, ale firma lokalna. To oni stracą. Ale trzeba być obiektywnym -urosną usługi.
    – podatek od supermarketów. Jakoś dziwnie przyjęło się w Polsce stwierdzenie, że duże sklepy nie płacą u nas podatków. Proponuję pójść na bazar/targ i dostać paragon.
    Rozczarowuje M. Morawiecki. Na plus A. Streżyńska. Reszta poniżej oczekiwać lub totalne rozczarowanie.

  18. kadras1975@gmail.com' Mariusz pisze:

    Pełna zgoda.W zależności jak się to wszystko ułoży to może się okazać że dla wielu więzienie zapewni lepsze warunki na starość niż emerytura.Opieke zdrowotną na gwarantowanym poziomie,wyżywienie (lepsze niż w domach dziecka),dostęp do biblioteki…kto wie może nawet do sieci.Pozostaje tylko załatwić sobie w zgodności z sumieniem izolatke (na to trzeba narozrabiać).Tak kończąc pół żartem,pół serio… to jesteśmy po środku.Na zachód tak się uda,na wschód niekoniecznie.Póki co kierujemy się na wschód.

  19. zlgrodzcy4@gmail.com' Podlasianka pisze:

    Dziwią mnie niektóre komentarze, a niektóre nawet oburzają. Nie wiem, co chcą udowodnić komentatorzy, używając określeń o ekipie rządzącej typu: prostacka, bolszewicka, folwarczna. Nie sądzę aby spotkały się tu z aplauzem, entuzjastycznie zostałyby chyba przyjęte na innych forach. Czy także tutaj poziom dyskusji chcemy sprowadzić do wzajemnej „nawalanki”? Zabrakło mi głosu Pań moderatorek w tej kwestii. Jeśli chodzi o mnie, ten rok to zmiana na plus, choć śledząc jedynie doniesienia medialne można odnieść wrażenie, że to same porażki rządu. Najważniejszy jest dla mnie fakt, że został wytyczony jakiś kierunek, w którym rząd chce zmierzać. Rozwój, to coś więcej niż tylko wzrost wskaźników ekonomicznych i nie da się go zmierzyć w tak krótkim horyzoncie czasowym jak jeden rok.

    • Maria WANKE-JERIE pisze:

      Ma Pani rację, że niektóre głosy oburzają, nie wnoszą bowiem merytorycznych treści do dyskusji, a tylko obraźliwe epitety. Zwykle odnoszę się do całości i robię wyjątek dla spraw wymagających wniesienia ważnego ad vocem. Niektórych głosów nie należy nobilitować, podejmując polemikę – swoją formą i treścią nie zasługują na to.

    • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

      Zanim się uzna epitet za fałszywy lub obraźliwy, warto zastanowić się, co on oznacza.

      Prostactwo? Czy sprowadzanie skomplikowanej kwestii przerywania ciąży w różnych sytuacjach do doktrynalnej interpretacji nauki kościoła nie jest prostactwem? Czy lekceważące słowa ministra Waszczykowskiego o kobietach mających odmienne poglądy nie zasługują na taki „epitet”? Czy opuszczanie sali sejmowej, gdy czczona jest pamięć Andrzeja Wajdy nie zasługuje na takie miano?

      Bolszewizm? W tym przypadku warto przeczytać artykuł w Wikipedii, żeby było wiadomo, o czym rozmawiamy.

      Folwarczność? A nie jest tak, że w folwarku jest pan i „robotnicy rolni”, którzy głosu nie mają. Wyraźnie widać, kto jest obecnie panem, a kto wykonuje bez sprzeciwu jego polecenia. A jak się sprzeciwi, to przestaje być Szałamachą.

      Choć określenia te mogą brzmieć jak epitety, cieszę się, że Gospodynie blogu nie ulegają podszeptom cenzorów, dbających o czystość ideową „jedynie słusznej linii”.

    • gregr2@o2.pl' Grzegorz pisze:

      Cieszę się, że widzi Pani pozytywy. Tym kierunkiem jest między innymi „wstanie z kolan” i pokazanie EU, że możemy mieć swoje zdanie. Również w kwestii tzw. „uchodźców”, choć demografia sprawia, że i tak musimy ich przyjąć. Ale moim zdaniem rządzący niepotrzebnie straszą zalaniem nas przez hordy uchodźców z Bliskiego Wschodu i jest to zwyczajne zbijanie kapitału politycznego, i granie na najniższych ludzkich instynktach. (takich jak strach) A spiralę ksenofobii nie łatwo będzie zatrzymać…

      • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

        Bardzo lubię to „wstawanie z kolan” po wyjściu z aquaparku dofinansowanego przez UE, do którego się dojechało szosą dofinansowaną przez UE.

        Wstawanie z kolan ma działanie wyzwalające. Tak jak powrót do naturalnego zapachu ciała w proteście przeciwko dezodorantom robiącym dziurę ozonową. Najpierw ludzie się odwracają, potem odsuwają, zatykając noc, a potem przestają zapraszać w gości.

        Bo to nasze wstawanie z kolan podobne jest do bojkotu dezodorantów. Zapach nieprzyjemny, a zyków żadnych. Chyba że chodzi o relatywne wzmocnienie Rosji w stosunku rozbitej UE.

        • gregr2@o2.pl' Grzegorz pisze:

          Te akwaparki cieszą obywateli, ale sprawiają nie lada kłopot dla samorządów. Rzadko które się bilansują. Unijne fundusze łatwo się wydaje. Stąd pływalnie w każdej większej gminie. Często korzystam i nierzadko jestem sam na torze. w godzinach późno popołudniowych. O 6 rano jest kilkanaście osób – 2 do 3 na tor. Prosiliśmy dyrekcję pływalni o możliwość otwarcia chociaż o 5.45, bo część idzie na 7.00 do pracy. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że cyt: „nie ma takiej możliwości, idźcie do prywaciarza, to otworzy wam o 5.00”. Nie pójdziemy, bo nie ma prywatnych.
          Drogi i autostrady cieszą. to duża zasługa środków EU.
          Szkoda, że cały czas się zadłużamy. TANSTAAFL 🙂

          • gregr2@o2.pl' Grzegorz pisze:

            Zupełnie serio – naprawdę uważa Pan, że powinniśmy się godzić na wszystko, co proponuje EU jak wspólnota? Przymykać oko na” bitwę „włoskich firm o odbudowę lotniska w Trypolisie czy sprzedaż GB bomb, które zrzucane przez KSA lądują w jemeńskiej Sanie?
            Należy znać swoje miejsce w szeregu. Jesteśmy gospodarczo uzależnieni od zachodu. Ale w EU nie ma miejsca na solidarność i przyjaźnie między państwami. Są tylko interesy.

          • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

            Merytorycznie – racja. Ale nie idzie Pan przecież do salonu samochodowego i nie mówi do sprzedawcy: „Dawaj, głupi złodzieju, tego Lexusa za 10 tysięcy!” Biznes i dyplomacja są finezyjne. Szczególnie w gronie, w którym chce się pozostać szanowanym partnerem. Nie uległym, ale szanowanym.

            A potrząsanie szabelką naszej dyplomacji nie ma na celu załatwienia czegokolwiek. Służy pokazaniu „twardości” swojemu elektoratowi. Służy tylko propagandzie wewnętrznej. I to tylko skierowanej do „swoich”.

        • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

          A propos aquaparków O_R opisał w swoim blogu, jak to się robi w Ameryce: http://atalanta.blox.pl/2015/06/MINISTERSTWO-POLITYKI-PRORODZINNEJ.html

          • gregr2@o2.pl' Grzegorz pisze:

            U nas nie ma na to szans. Potrzeba managerów, którzy potrafią obserwować rynek i wyciągać wnioski. Trudno takich znaleźć wśród szeregowych działaczy rządzącej partii czy partii, która aktualnie „ma samorządy”. Celem każdej partii jest dojście do władzy i realizacja partyjnych interesów! Ludzie oczekują stanowisk. Dostają dyrektorskie stołki w akwaparkach czy spółkach komunalnych. Przecież „za nic” plakatów z kandydatami rozklejać po mieście nie będą.

      • Do tej byłem przekonany, że opadnięcie na kolana czyni się z własnej, nieprzymuszonej woli na skutek wyznawanej religii czy ideologii.
        A tu, widzę, męczennik, którego ktoś zmusił do klęczenia. W dodatku w sporej grupie.
        Mam chyba za słabą wyobraźnię, abym mógł wyobrazić się sobie, że dobrowolnie opadam na kolana.
        Ale widocznie heroldzi #dobrazmiana mieli słabe kolanka.
        Teraz mogą tupać nóżką.
        To był świetny sygnał kilkaset lat temu wśród nieparzystokopytnych – znaczył – chodź! zmierzymy się albo sobie – nie pamiętam już szczegółów. Do tej pory opowiadają tę historię w barach w Teksasie.

        • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

          Paskudna i niepotrzebna retoryka z tym „wstawaniem z kolan”. I skandalicznie obłudna – wszyscy pamiętają jak Prezes gratulował Tuskowi europejskiego stanowiska.

          • gregr2@o2.pl' Grzegorz pisze:

            „Biznes i dyplomacja są finezyjne” – pozwolę sobie zapamiętać to zdanie. Znów się czegoś od Pana nauczyłem. Dzięki.
            Nie umiemy „robić” dyplomacji. Racja, – to tylko propaganda i gra na swój elektorat.
            To, że uchodźcy przypływają do Greckich i Włoskich wysp, a nie do nas, nie oznacza, że problem nas nie dotyczy. Jak najbardziej dotyczy. Problem jest tylko w tym, że zamiast decydować o tym wspólnie w europejskim gronie zostaliśmy niejako zmuszeni do przyjęcia tych ludzi. Co prawda 7 tysięcy, ale przecież wiadomo, że na tym się nie skończy, bo łodzie wciąż płyną, a coś z tymi ludźmi zrobić trzeba. Cztery największe EU kraje zadecydowały kto i ile ma przyjąć. Jesteśmy dość konserwatywnym i zamkniętym na inne kultury narodem. Potrzebujemy oraz oczekujemy czasu i sporej delikatności w tej kwestii. Przyjęcie na początek tylko samych matek z dziećmi, które od razu pójdą do szkół i szybko się zasymilują, da nam ten niezbędny czas na oswojenie i przekonanie się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Potrzebujemy tych ludzi. Gospodarka potrzebuje,, Różne kultury muszą się wzajemnie przenikać. Nie możemy się wzajemnie wykluczać. Tylko z perspektywy Paryża, Berlina i Rzymu jakoś trudno to pojąć.

          • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

            Cóż. Nie umiem obronić postawy Angeli Merkel w sprawie uchodźców. Mam nieuzasadnioną teorię, że istotną rolę odegrały tu pobudki osobiste. Jednocześnie nie sądzę, żeby Niemcy mieli ochotę z nami o czymkolwiek rozmawiać. Chyba że warunki inwestycji Mercedesa ich przekonały…

    • b.utecht@onet.pl' Barbara Utecht pisze:

      Trudno nie zgodzić się z Pani oceną dotyczącą komentarzy. Często przeradzają się one w chaotyczną wymianę zdań, pełną ataków ad personam. Bardzo chciałabym dotknąć troszkę wyobraźni niektórych komentujących. Może czas zacząć miarkować? Jeśli zaś chodzi o Panie moderatorki, to uważam, że i tak wykazują niezwykłą cierpliwość i wyrozumiałość z uwagi na szlachetność , subtelność i delikatność, by nie urazić nikogo. Apeluję, nie psujmy tego wspaniałego bloga.

      • Miła Pani @ Barbara Utecht
        6 listopada 2016 o 15:07
        # 1 Proszę po nazwisku – kto kogo atakuje „ad personam” na blogu? Politycy są wyłączeni z tej kategorii, bo sami podjęli decyzje bycia nimi i ochrona im nie przysługuje.
        # 2 Nie psujmy – czyżby Pani poczuwała się do winy psucia dobrego bloga?
        # 3 Jeśli nie – a jestem o tym przekonany, to dlaczego stara się Pani narzucić swoje standardy innym? Żeby dyskusja zamarła? Do czego jest potrzebne w dyskusji publicznej „miarkowanie” i co ono w zasadzie oznacza? Dla mnie to emanacja strachu.
        Panie PT Moderatorki doskonale znają swoje rzemiosło i być może nie przepadają za przesłodzonymi pochwałami. Zapewne nie piszą po to, żeby zebrać 10 tysięcy cmoknięć i pochwał, jakie to są wspaniałe. Ich wspaniałość będzie mierzona wpływem bloga na coraz szersze grupy społeczne – po to to robią. Mówi się o szerokości i głębokości docierania do różnych grup.
        I to się dzieje.
        I bardzo ważne, choć jakiś czas temu niewyobrażalne – ten blog staje się coraz bardziej bliski duchowi Pierwszej Poprawki do Konstytucji USA.
        Z 15 grudnia 1791 roku.

        • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

          Ja to nawet jestem zwolennikiem i Drugiej Poprawki, ale nie o to tu chodzi.

          TwitterTwins jest unikalnym blogiem – miejscem, gdzie bez wyzywania się od głupków mogą porozmawiać zarówno ci, których razi bolszewizm lub wyznaniowość, jak i ci, którzy uważają, że Polska powinna być scentralizowana, znacjonalizowana, podporządkowana nauce kościoła i oczyszczona z lewackiego liberalizmu.

          Takiego forum dyskusyjnego potrzebuje Nasza Ojczyzna!

          • bialanka@zoho.com' czerniakowianka pisze:

            Faktem jest że powstała tutaj przyjazna przestrzeń, w której można się spierać a nie kłócić. To ważne, szczególnie gdy np na Twitterze nawet wartościowe rozmowy łatwo popsuć przez niepotrzebne wtręty. Większość dyskutantow przy tym nie używa argumentów a emocji, chcąc narzucić swoje zdanie innym – gdy się tego „nie kupuje” następuje często brzydki atak, kończący się banami. Nieudolność argumentacji z pewnością nie jest przypadłością osób które tu piszą. To lubię!

    • stanorion@gmail.com' Vector pisze:

      Ten kierunek w którym rząd zmierza, to promocja i ochrona nieudaczników i szeroko pojętej patologii. Tymi którzy sobie radzą nikt się nie przejmuje i nikt nie wprowadza przepisów, które by tym osobom pomagały. Jeśli będziemy promować miernoty, to oczywiste, że skutki pozostaną na miarę wprowadzanych rozwiązań.

  20. Chyba najwyższa pora przeprowadzić się na Podlasie. Jest „zmiana na plus”, „został wytyczony jakiś kierunek”, chociaż ponoć rozwoju się nie da mierzyć w tak krótkim horyzoncie czasowym jak rok.
    Same ciekawe i interesujące wiadomości, nowe definicje dotychczas stosowanych desygnatów – jednym słowem ostatni kawałek szczęśliwości w PL.
    Zacznę poszukiwania nowej siedziby od Janowa Podlaskiego -wszyscy wiedzą, gdzie leży; laski, piaski i karaski – więc wybór nieskomplikowany. Lud podobno też. I w dodatku życzliwy.

  21. bialanka@zoho.com' czerniakowianka pisze:

    Pierwszy rok od wyborów to jest taki czas kiedy można przeprowadzić wszystkie najtrudniejsze, najbardziej wymagające reformy. Tego się spodziewałam. Ale nie to dostałam. Ogólnie nie to dostaliśmy.
    Co zrobił rząd, co można zaliczyć na plus:
    1. wprowadzenie programu 500+
    oczywiście, wolałabym żeby nie był to program rozdawniczy, uważam że lepsze jest pozostawienie ludziom pieniędzy które zarobią niż ich redystrybucja, która jest znacznie bardziej kosztowna

    2. wprowadzenie darmowych leków dla seniorów
    znów, wolałabym żeby ludzie dostali wyższe emerytury niż żeby państwo redystrybuowało swój dochód, ale lepsze to niż dotychczasowe nic

    3. zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków
    suche hasło „bo we Francji” albo „bo w Anglii” zupełnie nie przystawało do polskiej rzeczywistości, gdzie dzieci siedziały po wiele godzin na świetlicach albo spędzały w pierwszym roku pobytu w szkole 6 godzin lekcyjnych w ławkach – to zupełne pomylenie pojęć, bowiem ani we Francji ani w Anglii coś takiego jest nie do pomyślenia i jeśli dzieci maja trzy godziny lekcyjne to jest maksimum.

    I w zasadzie z przeprowadzonych reform i obietnic to wszystko.
    Szykuje się nam zmiana w systemie edukacji, zmiana w systemie podatkowym – sądziłam że skoro PiS idzie do wyborów z hasłem zmian, to kwestie z tym również związane ma przygotowane i to co będzie zawarte w pierwszym roku to sprawne głosowanie kolejnych pakietów ustaw. Ale pakietów ustaw nie ma. Zaczynam sobie zadawać pytanie – coście te osiem lat robili w Sejmie? Z czym szliście do wyborów poza hasłami?
    Obserwuję pełną partyzantkę, chaos a przy tym chęć ręcznego podporządkowania sobie każdej instytucji która tylko śmie wskazywać błędy, problemy a nawet sprzeczność proponowanych rozwiązań z prawem, co będzie skutkowało tym że z czasem będą one uchylone.
    To co mnie smuci w kwestiach prawnych to poddanie w wątpliwość takich podstawowych instytucji, które zdawały się tak oczywiste, że nikt ich nigdy nie kwestionował. Nagle – w celach całkowicie doraźnych – podważa się wszystko, absolutnie wszystko co było fundamentem działania państwa. I choć do celów doraźnych jest to skuteczne, ale długofalowo będzie pierwszą bronią przeciwko tym którzy ten porządek podważyli. I będzie większy płacz i zgrzytanie zębów niż w 2007 r.
    Jest natomiast kwestia, która w sposób szczególny mnie ubodła – kwestia związana z obywatelskimi projektami. PiS obiecywał, że nie będzie takie jak PO, że będzie realną zmianą w stosunku do tego co było wcześniej. I nie chcę tutaj omawiać nepotyzmu, chciejstwa etc bo to już było opisane wcześniej. Natomiast pamiętam jak PO zmieliło kilka tygodni ciężkiej pracy mojej i wielu innych osób zbierających podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie 6latków. Pamiętam jak powstał Kukiz15 – ze zmielenia podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie JOW i ruchu Zmieleni – referendum, które i tak zostało potem rozpisane, ale jedynie po to by wygrać wybory. Pamiętam odrzucanie w pierwszym czytaniu szeregu projektów i tę straszną bezsilność. Pośród wielu cynicznych gestów rządzących te były chyba najbardziej rażącymi. Dlatego w momencie kiedy PiS odrzuca w pierwszym czytaniu projekt zmiany prawa, nawet taki z którym gruntownie się nie zgadzam, to zastanawiam się gdzie jest ta zmiana? Bo ja widzę raczej cesję wielu patologii z poprzedniej władzy na obecną. I jeśli PiS nadal będzie tłumaczyć że robi to bo ma taki mandat od ludzi, to na pewno się obudzi za cztery lata całkowicie pozbawione tego mandatu.

    • mail@mywebsite.pl' TesTeq pisze:

      Zgadzam się z tą oceną. Pomysły programowe PiS są nie z mojej bajki, ale lubię profesjonalizm. Chciałbym wierzyć, że gdy dorosła kandydatka na Premiera pokazuje teczkę pełną gotowych ustaw, to coś w tej teczce jest. Teksty dopieszczonych, spójnych aktów prawnych, na których żadna mucha ani TK nie usiądzie.

      W tej sytuacji prawdziwym błogosławieństwem dla rządu PBS jest kompletna dezintegracja merytoryczna opozycji.

      Zgadzam się też, że kwestia lekceważenia inicjatyw obywatelskich może być silnym argumentem w kolejnych wyborach. Kukiz, inspirując takie akcje, mógłby to cynicznie rozegrać. Np. zebrać podpisy w sprawie JOWów i wystawić projekt do odrzucenia w pierwszym czytaniu…

  22. Maria WANKE-JERIE pisze:

    Przede wszystkim dziękuję wszystkim, których zainspirował mój tekst. Zainspirował do refleksji czasem daleko wykraczających tematycznie poza jego skromne ramy. Dziękuje wszystkim dyskutantom, także tym, którzy wykorzystali to miejsce do wylania swoich negatywnych emocji. Z wdzięcznością przyjęłam opinie, w myśl których nasz blog jest przyjaznym miejscem do wymiany poglądów. Takie słowa bardzo cieszą.
    Nie jest łatwo podsumować tak obszerną i wielowątkową dyskusję. Ujawniła ona w mikroskali ostrość toczonego w Polsce sporu, który ożywiły moje refleksje po roku rządów Zjednoczonej Prawicy. Z nadziei sprzed roku na powrót powagi do debaty publicznej niewiele pozostało.
    Wina za ten stan spoczywa zapewne po stronie wszystkich uczestników debaty, choć więcej instrumentów, aby ten proces odwrócić jest po stronie rządzących. Ale, jak pisze Łukasz Warzecha, wygodniej polemizować z kabaretową opozycją niż odnosić się do merytorycznych uwag i projektów partii KUKIZ’15. Na konstruktywną postawę posłów tej partii zwróciła uwagę moja siostra w swoim obszernym komentarzu.
    O swoim rozczarowaniu piszą prawie wszyscy, z wyjątkiem tych, którzy nie pokładali nadziei w rządach Zjednoczonej Prawicy.
    Wszyscy pewnie zgodzą się, że brak dobrej komunikacji i dialogu ze społeczeństwem, co zostawia pole dla różnych, najczęściej nieprzyjaznych interpretacji planów reform.
    Trudno się jednak nie zgodzić z tezą, że poważną siłą rządzących jest słabość opozycji. Trudno się dziwić, że nie chcą by to się zmieniło.

  23. rafal.kubara@interia.pl' Rafał Kubara pisze:

    Przepraszam, że wracam do politycznego tematu. Podsumowanie roku rządów PIS-u, ciekawy tekst, mnóstwo komentarzy i spostrzeżeń z większością których w jakimś stopniu się zgadzam. Nie sądziłem,że mogę coś oryginalnego tu dodać, ale pojawiły się nowe refleksje.
    Główną przyczyną przegrania przez koalicję PO-PSL wyborów była arogancja, nieliczenie się z odczuciami społeczeństwa. Niestety ekipa PIS-u popełnia podobne błędy. Obecna opozycja – co przyznają nawet jej stronnicy – jest żenująco kiepska, nie ma do zaproponowania społeczeństwu nic poza chaotyczną krytyką poczynań rządu. Nie oznacza to jednak, że PIS nie ma z kim przegrać i może lekceważyć odczucia wyborców, ktorzy warunkowo oddali na niego głos. Jeśli nie wyciągnie on właściwych wniosków z życzliwej krytyki to w następnych wyborach może wziąść udział 20 kilka procent uprawnionych bo reszta uzna, że nie ma na kogo głosować bo wszystkie partie tak samo są do niczego. Zwyciężyć może jakieś nowe całkowicie populistyczne ugrupowanie.
    Jeśli uznać, że głównym narzędziem polityki informacyjnej rządu są „Wiadomości” TVP to wygląda na to, że dla PIS-u zdecydowanie ważniejsze są informacje kompromitujące ludzi związanych z opozycją niż rzeczowe przedstawianie własnych zamierzeń a nawet sukcesów. Tym samym odpowiada opozycja, w mediach nie ma żadnego pozytywnego przekazu.
    I jeszcze o opozycji. Paradoksalnie, choć nie ma programu, zachowuje i wypowiada sie groteskowo to jest stroną medialnie silniejszą i to ona dyktuje tematy politycznych sporów. Siłą opozycji jest poparcie ze strony wpływowej zagranicznej prasy, instytucji międzynarodowych, zaprzyjaźnionych polityków. Ekipa rządząca często reaguje bardzo nerwowo i nieporadnie na tą płynącą z zagranicy ale inspirowaną z kraju krytykę. Jednak myślę, że takie zagrania związanych z opozycją osób są dla coraz większej części społeczeństwa irytujące. Formułowanie absurdalnych, totalnie przesadzonych, zmyślonych, skopiowanych gdzieś zarzutów i sugerowanie międzynarodowym organizacjom i obcym politykom by na ich podstawie wprowadzali jakieś nagany czy restrykcje wobec Polski jest po prostu haniebne.

Skomentuj Daria Ziemiec Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *