Zaczęło się od zarażenia koronawirusem podczas święceń kapłańskich w Tuchowie k. Tarnowa. Ze względu na ryzyko dalszego przenoszenia SARS-CoV-2 odwołano zaplanowaną na czwartek minionego tygodnia Mszę krzyżma świętego, na której miało być obecnych kilkuset księży z diecezji tarnowskiej, ale w tym samym dniu sanepid potwierdził dalsze trzy zachorowania. Kwarantanną objęto wówczas m.in. zakon redemptorystów w Kościelisku, a kolejni księża przechodzili badania. W sześciu wspólnotach redemptorystów na COVID-19 choruje obecnie 43 zakonników, a zakażenia SARS-CoV-2 wykryto w sześciu wspólnotach. Najpoważniejsza sytuacja jest w Tuchowie, gdzie choruje 31 osób.
Koronawirus u wrocławskich redemptorystów – badania wykazały, że zarażony jest proboszcz o. Witold Baran CSsR, w klasztorze przy ul. Wittiga obowiązuje ścisła kwarantanna, a parafia pw. NMP Matki Pocieszenia przestała funkcjonować publicznie do niedzieli 7 czerwca
Kwarantannie zostało poddanych wówczas aż 136 redemptorystów z 10 domów zakonnych w Braniewie, Bardzie, Głogowie, Kościelisku, Krakowie, Lubaszowej, Tuchowie, dwóch w Warszawie i we Wrocławiu. Oprócz tego zamknięto kościoły parafialne w Męcinie, Kaninie, Królowce i Kościelisku, gdzie inni duchowni mieli kontakt z redemptorystami. Do Tuchowa przyjechał w sobotę specjalny wymazobus, w którym wykonywano testy u osób z kontaktu z chorymi na COVID-19.
W sześciu wspólnotach redemptorystów na COVID-19 choruje obecnie 43 zakonników, a zakażenia SARS-CoV-2 wykryto w sześciu wspólnotach. Najpoważniejsza sytuacja jest w Tuchowie, gdzie choruje 31 osób.
Jeszcze nie jest znana faktyczna skala zachorowań związana z klasztorem i seminarium w Tuchowie. A zaczęło się od jednego zakażenia…
Pojutrze przypada święto Bożego Ciała, na ulice polskich miast, miasteczek i wsi wyruszą procesje. Niekiedy, jak w mojej Archidiecezji Wrocławskiej, na mocy komunikatu Metropolity Wrocławskiego abp. Józefa Kupnego, procesje będą organizowane na terenach przykościelnych bez budowania ołtarzy.
W każdej diecezji jest inaczej, na przykład w Archidiecezji Krakowskiej abp Marek Jędraszewski zwrócił się do wiernych z zaproszeniem do udziału w centralnej procesji Bożego Ciała, która odbędzie się zgodnie z wielowiekową tradycją, rozpoczynając się o godz. 9.00 Mszą św. sprawowaną przy ołtarzu polowym na dziedzińcu przed Katedrą Wawelską, po czym Drogą Królewską przejdzie na Rynek Główny, zatrzymując się przy kolejnych czterech ołtarzach, zbudowanych obok kościołów: św. Idziego, świętych Apostołów Piotra i Pawła, św. Wojciecha i przy Bazylice Mariackiej.
Zaproszeniu [LINK] towarzyszy prośba, aby w procesji Bożego Ciała uczestniczyły reprezentacje wszystkich krakowskich parafii wraz z księżmi proboszczami i rektorami kościołów, asysty procesyjne, zgromadzenia zakonne żeńskie i męskie, bractwa, stowarzyszenia, wspólnoty, wojsko, ludzie nauki i kultury, władze miejskie i samorządowe, szkoły katolickie oraz młodzież.
„W obliczu wciąż zagrażającej pandemii pamiętajmy o zachowaniu stosownych przepisów państwowych, które stoją na straży naszego bezpieczeństwa, zdrowia i życia” – przypomina Metropolita Krakowski. Jak respektowane są owe przepisy państwowe związane z pandemią możemy obserwować na co dzień. W otwartej przestrzeni nie ma obowiązku noszenia maseczek i praktycznie nikt już ich na dworze nie nosi, gorzej z respektowaniem drugiego warunku, czyli zachowania odstępu, co najmniej 2 m. Na ogół ludzie już tego nie przestrzegają. Podczas procesji, na którą zaprasza abp. Marek Jędraszewski, trudno sobie wyobrazić, że uczestniczący w niej wierni zachowają nawet metr odległości od siebie.
A przecież ludzie uczestniczący w procesji eucharystycznej nie tylko idą i oddychają.
Podczas procesji ludzie głośno modlą się i śpiewają, a więc na znacznie większą odległość emitują aerozol swojego oddechu. W tłumie idącym w procesji tego aerozolu zgromadzi się dużo, bardzo dużo. A przecież, jak uczy nas przykład z Tuchowa, wystarczy jeden zarażony, jeden bezobjawowy nosiciel…
Zastanawiam się dlaczego wciąż brakuje ludziom wyobraźni. Dlaczego, gdy liczba zarażonych nie przekraczała stu, a przyrosty zachorowań na COVID-19 wynosiły zaledwie kilkanaście dzienne, ulice były wręcz wyludnione, a ludzie zachowywali dystans co najmniej 2 m i nosili maseczki, choć nie było jeszcze takiego nakazu, a z aptek znikała każda ich ilość w ciągu zaledwie godziny.
Dziś, gdy liczbę zachorowań liczymy w dziesiątkach tysięcy, a dzienne przyrosty sięgają 600 zachorowań, stale pojawiają się nowe ośrodki zakażenia, ludzie całkowicie lekceważą zagrożenie.
Jeżeli na przykład wiemy, że podczas mówienia jest szczególnie duża, czyli na odległość większą niż tylko przy oddychaniu odległość, ekspozycja aerozolu pochodzącego z układu oddechowego, to nie pojmuję dlaczego lektor posługujący podczas Mszy św. zdejmuje maseczkę podczas czytań z pulpitu. To po co jemu ta maseczka? Dla ozdoby? Już jak mógł pozarażać, to zaraził. Przecież to nielogiczne przez całą Mszę św. służyć w maseczce, ale czytać i śpiewać psalm już bez zasłoniętego nosa i ust. Jak ksiądz udziela Komunii św. i nie jest celebransem, to dlaczego nie ma maseczki na twarzy? Przecież zbliża się na odległość mniejszą niż 2 m i dodatkowo mówi. Mówi „Ciało Chrystusa” prosto w twarz wiernego, z odległości mniejszej niż metr. Gdyby był chory, jak redemptorysta z Tuchowa, może w ten sposób zarazić wszystkich, którzy przyjmowali od niego Komunię św. Myśląc o bezpieczeństwie księdza, jak przystępuję do Komunii św. podchodzę w maseczce i odpowiadam „Amen” też w maseczce. Dopiero potem ją zsuwam i wyciągam dłonie po Hostię. A ludzie, którzy chcą przyjmować Komunię św. do ust, narażają się przecież na zarażenie od siebie nawzajem. Każdy bowiem oddycha na dłoń księdza z bardzo bliskiej odległości, gdyby był chory wirusy zostaną na palcach, a ksiądz – biorąc w nie kolejny komunikant – zostawi na nim zarazki. Konsekracja nie chroni przed koronawirusem, ani konkrecja księżowskich dłoni, ani konsekracja Hostii.
Dlatego może warto przypomnieć podstawowe kwestie związane z ochroną przed zarażeniem:
– maseczka chroni przede wszystkim innych, a tego, który ją nosi, tylko w niewielkim stopniu,
– maseczka noszona pod nosem, to tak jakby nie było maseczki, przecież nosem oddychamy,
– w zamkniętych pomieszczeniach koronawirus może utrzymywać się zawieszony w aerozolu w powietrzu nawet do sześciu godzin (dotyczy to w szczególności windy, klatki schodowej, a także zamykanych konfesjonałów).
„Nie znam nikogo, kto zachorował” to najczęstszy argumentem za lekceważeniem obostrzeń. Inny, to przytaczanie statystyk, które dowodzą, że u nas nie doszło do takiej sytuacji, jak we Włoszech czy Hiszpanii. A dlaczego nie doszło? Bo na wczesnym etapie zastosowano radykalne środki, zapewniające izolację, a przecież nie z powodu jakiejś wrodzonej przez Polaków odporności. To mylenie skutków z przyczyną prowadzi do zupełnie błędnego wniosku, że możemy sobie podarować ograniczenia. Przecież epidemia nie ustąpiła, przy braku ostrożności może powrócić z nową siłą. Dlaczego zamiast uczyć się na błędach innych chcemy koniecznie zdobywać doświadczenie na własnych?
Jak mówi epidemiolog dr Zbigniew Hałat, były Główny Inspektor Sanitarny, osoba chora może zarażać na dwa tygodnie przed wystąpieniem pierwszych objawów.
Boję się, co może się zdarzyć w świąteczny czwartek, gdy pobożne tłumy ludzi wyruszą w procesjach eucharystycznych. Boję się, że będziemy mieli nie jeden ośrodek zarażenia w Tuchowie, ale kilkadziesiąt w całej Polsce. I dziękuję Bogu, że nam, wrocławianom, dał mądrego Pasterza.
Maria WANKE-JERIE
Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, od 25 lat pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka biografii Romana Niegosza „Potrzeba ludzi przyzwoitych. Roman Niegosz – życie dla Polski” oraz „Zobowiązywała mnie przysięga. Proces Władysława Frasyniuka 1982”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013).
Przeczytałam dość wcześnie ten komunikat arcybiskupa, jeszcze w Gościu Nidzielnym na FB i w ogłoszeniach parafialnych niektórych kościołów sprawdzałam, jak jest realizowane. Bardzo różnorodnie, choć jest dotrzymana zasada wokół kościoła. Tak będzie w katedrze, choć jak ostatnio proboszcz mówił- zbudują skromne ołtarze. Wokół kościoła będzie też procesja w kościele p.w Sw Michała Archanioła. Na Popowicach procesje pójdą prawie po kazdej mszy. Natomiast w kościele Uniwersyteckim bedzie nietypowo- procesja odbędzie się w kościele. Będą 4 oltarze i przy nich będą zatrzymywać się tylko księża,a ludzie pozostaną w ławkach. Procesja centralna nie przejdzie przez miasto . W naszej archidiecezji uroczystości będą obchodzone skromnie, arcybiskup postąpił w miarę odpowiedzialnie Zaś historia z zakażeniem e klasztorach redemptorystów jeszcze raz ukazuje potęgę tego wirusa
Epidemia nie zwalnia, dzienny przyrost zachorowań oscyluje między 300 a 400 przypadków, a bywa, że sięga tak jak 8 czerwca niemal 600 nowych zakażeń. Dlatego w zbiorowiskach powinno zachować się maksymalną ostrożność. Nie wiem, ile osób weźmie udział w procesjach Bożego Ciała. Gdy obserwuję frekwencję na niedzielnych Mszach św. w mojej parafii, to oceniam, że liczba wiernych w stosunku do czasu sprzed pandemii spadła o 50 proc. Ale ludzie wyraźnie sobie poluzowali, coraz częściej widzi się parafian w ławkach bez masek, albo ze spuszczonymi na brodę. Służba liturgiczna już wcale nie zakłada masek, a udzielanie Komunii św. na rękę przez osobnego szafarza przestało być praktykowane (system mieszany, tzn. przyjmuje na rękę, a część do ust w dowolnej kolejności od tego samego szafarza mija się z celem).
Jak będzie podczas procesji? W mojej parafii mają być cztery ołtarze na terenie wokół kościoła, więc ci sami ludzie, którzy przeszliby procesją ulicami osiedla będą ściśnięci w mniejszej przestrzeni i nic poza tym się nie zmieni. Nie ma obowiązku masek na świeżym powietrzu, więc zapewne większość ich nie założy, a śpiewając i modląc się głośno będzie rozprzestrzeniać aerozol wokół siebie. Jeśli choć jedna osoba będzie bezobjawowym nosicielem, zarażenie innych kilku jest bardzo prawdopodobne. Nie wiem, czy się odważę w tym roku pójść w procesji, mój mąż jest po siedemdziesiątce i cierpi na kilka chorób uznawanych za sprzyjające ciężkiemu, wręcz śmiertelnemu przebiegowi Covid-19. Nie chcę go narażać. Byłby to skrajny egoizm. Warto też zauważyć, że teren przykościelny nie podlega ograniczeniom do 150 osób w przestrzeni publicznej i podlega pod brak limitu w kościołach.
Podoba mi się natomiast decyzja dotycząca organizacji „sztafetowej” Wrocławskiej Pielgrzymki na Jasną Górę. Tylko 50 osób dziennie zmienianych codziennie będzie pielgrzymowało w sierpniu do Czarnej Madonny. W gronie 50 osób, które nie nocują, nie myją się do snu da się zapewnić reguły izolacji i potrzebnego dystansu.
Bądźmy rozsądni. Myślmy także o innych i nie odsądzajmy od czci i wiary tych, którzy zachowują się roztropnie.
Niewiele było głosów w dyskusji, toczyła się ona jednak na Twitterze. Poniżej przytaczam niektóre wpisy:
jarek2 @jarek210
Nawet na moim spokojnym Podkarpaciu ( bardzo mało chorych ) jak widać znów wirus zaczyna szaleć, a zdawało się, że będzie koniec, już witał się z gąską… Brak ostrożności i lekceważenie procedur zapewne.
Okazuje się, że świecenia kapłanów w katedrze w Rzeszowie stały się źródłem epidemii. Podobnie jest w Tuchowie – redemtorysci (katedr tarnowska?) Wiec z tymi procesjami i biskupami moze byc rożnie.
S. Żerko @StZerko
Kandydaci na urząd prezydenta – PAD, RT i in. – mają gdzieś przestrzeganie wciąż OBOWIĄZUJĄCYCH norm. Może niech księża w czwartek dadzą przykład odpowiedzialności. Chodzi o zdrowie i bezpieczeństwo.
Ewa K. @Ewakiga
W mojej parafii procesja ulicami. Jak co roku. Sąsiadka zbierała datki na przystrojenie ołtarza.
Kuba @kuba18p
Wołanie na puszczy, niestety.
Paweł Wawrzynowski @pawelw86
U mnie w parafii procesji nie będzie. Aczkolwiek po odwołaniu dyspensy dystanse w kościele nie są do utrzymania.
Małomówny @MOmowny
Tu już jest pozamiatane. Nikt już rodaków do przestrzegania czegokolwiek nie zmusi. Polacy jak na Polaków to i tak zadziwiająco długo trzymali dyscyplinę.
Łukasz @LukaszSle
U mnie w parafii nie ma procesji i w chyba w mazdy piątek będzie dodatkowa adoracja Najświętszego Sakramentu oraz brak procesji.
Sebastian Ro(L)ewski @majorsuchy
Od chyba 2 tygodni można chodzić bez masek po ulicach, w sklepach już mało kto nosi, knajpy wypchane ludźmi itp. więc nie wiem co pogorszyć mogą procesje. Biskup u mnie zalecał zachowanie 2 m odstępu i ubrać maski, ale wątpię żeby się ludzie posłuchali.
Rafał Idzikowski @Muchoborek
Z „krzywej płaskiej” niestety odbijemy mocno w górę!
Osiński @OsinskiA
I tak na okrągło: wybory korespondencyjne – śmierć, podpisywanie list poparcia za Trzaskowski – ok., procesja Bożego Ciała – śmierć, uliczna demonstracja przed domem Kaczyńskiego – ok.
Przeczytałam dość wcześnie ten komunikat arcybiskupa, jeszcze w Gościu Nidzielnym na FB i w ogłoszeniach parafialnych niektórych kościołów sprawdzałam, jak jest realizowane. Bardzo różnorodnie, choć jest dotrzymana zasada wokół kościoła. Tak będzie w katedrze, choć jak ostatnio proboszcz mówił- zbudują skromne ołtarze. Wokół kościoła będzie też procesja w kościele p.w Sw Michała Archanioła. Na Popowicach procesje pójdą prawie po kazdej mszy. Natomiast w kościele Uniwersyteckim bedzie nietypowo- procesja odbędzie się w kościele. Będą 4 oltarze i przy nich będą zatrzymywać się tylko księża,a ludzie pozostaną w ławkach. Procesja centralna nie przejdzie przez miasto . W naszej archidiecezji uroczystości będą obchodzone skromnie, arcybiskup postąpił w miarę odpowiedzialnie Zaś historia z zakażeniem e klasztorach redemptorystów jeszcze raz ukazuje potęgę tego wirusa
Nie mam pojęcia, tym bardziej że nigdy nie brałem udziału w żadnej procesji.
Epidemia nie zwalnia, dzienny przyrost zachorowań oscyluje między 300 a 400 przypadków, a bywa, że sięga tak jak 8 czerwca niemal 600 nowych zakażeń. Dlatego w zbiorowiskach powinno zachować się maksymalną ostrożność. Nie wiem, ile osób weźmie udział w procesjach Bożego Ciała. Gdy obserwuję frekwencję na niedzielnych Mszach św. w mojej parafii, to oceniam, że liczba wiernych w stosunku do czasu sprzed pandemii spadła o 50 proc. Ale ludzie wyraźnie sobie poluzowali, coraz częściej widzi się parafian w ławkach bez masek, albo ze spuszczonymi na brodę. Służba liturgiczna już wcale nie zakłada masek, a udzielanie Komunii św. na rękę przez osobnego szafarza przestało być praktykowane (system mieszany, tzn. przyjmuje na rękę, a część do ust w dowolnej kolejności od tego samego szafarza mija się z celem).
Jak będzie podczas procesji? W mojej parafii mają być cztery ołtarze na terenie wokół kościoła, więc ci sami ludzie, którzy przeszliby procesją ulicami osiedla będą ściśnięci w mniejszej przestrzeni i nic poza tym się nie zmieni. Nie ma obowiązku masek na świeżym powietrzu, więc zapewne większość ich nie założy, a śpiewając i modląc się głośno będzie rozprzestrzeniać aerozol wokół siebie. Jeśli choć jedna osoba będzie bezobjawowym nosicielem, zarażenie innych kilku jest bardzo prawdopodobne. Nie wiem, czy się odważę w tym roku pójść w procesji, mój mąż jest po siedemdziesiątce i cierpi na kilka chorób uznawanych za sprzyjające ciężkiemu, wręcz śmiertelnemu przebiegowi Covid-19. Nie chcę go narażać. Byłby to skrajny egoizm. Warto też zauważyć, że teren przykościelny nie podlega ograniczeniom do 150 osób w przestrzeni publicznej i podlega pod brak limitu w kościołach.
Podoba mi się natomiast decyzja dotycząca organizacji „sztafetowej” Wrocławskiej Pielgrzymki na Jasną Górę. Tylko 50 osób dziennie zmienianych codziennie będzie pielgrzymowało w sierpniu do Czarnej Madonny. W gronie 50 osób, które nie nocują, nie myją się do snu da się zapewnić reguły izolacji i potrzebnego dystansu.
Bądźmy rozsądni. Myślmy także o innych i nie odsądzajmy od czci i wiary tych, którzy zachowują się roztropnie.
Niewiele było głosów w dyskusji, toczyła się ona jednak na Twitterze. Poniżej przytaczam niektóre wpisy:
jarek2 @jarek210
Nawet na moim spokojnym Podkarpaciu ( bardzo mało chorych ) jak widać znów wirus zaczyna szaleć, a zdawało się, że będzie koniec, już witał się z gąską… Brak ostrożności i lekceważenie procedur zapewne.
Okazuje się, że świecenia kapłanów w katedrze w Rzeszowie stały się źródłem epidemii. Podobnie jest w Tuchowie – redemtorysci (katedr tarnowska?) Wiec z tymi procesjami i biskupami moze byc rożnie.
S. Żerko @StZerko
Kandydaci na urząd prezydenta – PAD, RT i in. – mają gdzieś przestrzeganie wciąż OBOWIĄZUJĄCYCH norm. Może niech księża w czwartek dadzą przykład odpowiedzialności. Chodzi o zdrowie i bezpieczeństwo.
Ewa K. @Ewakiga
W mojej parafii procesja ulicami. Jak co roku. Sąsiadka zbierała datki na przystrojenie ołtarza.
Kuba @kuba18p
Wołanie na puszczy, niestety.
Paweł Wawrzynowski @pawelw86
U mnie w parafii procesji nie będzie. Aczkolwiek po odwołaniu dyspensy dystanse w kościele nie są do utrzymania.
Małomówny @MOmowny
Tu już jest pozamiatane. Nikt już rodaków do przestrzegania czegokolwiek nie zmusi. Polacy jak na Polaków to i tak zadziwiająco długo trzymali dyscyplinę.
Łukasz @LukaszSle
U mnie w parafii nie ma procesji i w chyba w mazdy piątek będzie dodatkowa adoracja Najświętszego Sakramentu oraz brak procesji.
Sebastian Ro(L)ewski @majorsuchy
Od chyba 2 tygodni można chodzić bez masek po ulicach, w sklepach już mało kto nosi, knajpy wypchane ludźmi itp. więc nie wiem co pogorszyć mogą procesje. Biskup u mnie zalecał zachowanie 2 m odstępu i ubrać maski, ale wątpię żeby się ludzie posłuchali.
Rafał Idzikowski @Muchoborek
Z „krzywej płaskiej” niestety odbijemy mocno w górę!
Osiński @OsinskiA
I tak na okrągło: wybory korespondencyjne – śmierć, podpisywanie list poparcia za Trzaskowski – ok., procesja Bożego Ciała – śmierć, uliczna demonstracja przed domem Kaczyńskiego – ok.