Bliźniaczy los

My2

Brzmi jak człowieczy los z piosenki Anny German, ale to jednak nie to samo. Życie człowieka podwójnego, czyli bliźniąt, nie jest ani lepsze, ani gorsze od losu ludzi pojedynczych, jest po prostu inne.

Z jednej strony bliźniaki nie potrafią – i nie chcą – uwolnić się od swojego lustrzanego odbicia, z drugiej, czasem wbrew otoczeniu, zabiegają o swoją odrębność, indywidualność. Bo są to dwie osoby, między którymi jest wprawdzie bardzo silna więź, ale każde z bliźniąt żyje swoim życiem, ma własne doświadczenia, potrzeby i ambicje. Czasem zupełnie odmienne od bliźniaczego brata lub siostry. A otoczenie nie do końca to rozumie.

Od najwcześniejszego dzieciństwa byłyśmy przyzwyczajone przez naszą mamę, że za wszystko odpowiadamy wspólnie. To wy zrobiłyście, powiedziałyście itp. Nawet mama, która nigdy nie miała problemów z odróżnianiem jednej od drugiej z nas, nie dociekała, która zbroiła. Odpowiedzialność zawsze była zbiorowa, bo to myśmy zrobiły, a nie ja czy moja siostra. Dlatego od najwcześniejszego dzieciństwa byłyśmy przyzwyczajone do solidarności.

My1

Kiedyś usłyszałyśmy od naszego wspólnego znajomego, który – mówiąc o naszych mężach – stwierdził, że różnią się we wszystkim, z wyjątkiem jednego: odwagi i determinacji, by ożenić się z bliźniaczkami. Było w tym dużo racji. Każdy z nich chcąc, nie chcąc, musiał zaakceptować naszą silną więź i potrzebę kontaktu ze sobą. Prawdę mówiąc nigdy do końca do tego nie przywykli i zawsze to pozostaje jakimś problemem.

Ta więź między nami, nie zachęcała też do bliskiej przyjaźni. Każda przyjaciółka wiedziała, że będzie musiała przyjaźnić się z dwiema, a nie z jedną osobą, będzie zmuszona jakoś wejść miedzy nasze relacje. To też nie było i nie jest łatwe.

My3

To nie jest zdjęcie pierwszokomunijne, to  nasze zdjęcie w dniu ślubu. W zakładzie fotograficznym fotograf koniecznie chciał nas uwiecznić razem, bez mężów

Ślub

Tu już bez wątpliwości

My1

A to z pierwszej Komunii, jak widać byłam od siostry wyższa

Chyba najgorszym obciążeniem jest porównywanie. Zarówno porównywanie nas przez osoby postronne, jak i to, które już było i, niestety, jest naszym udziałem. Dlaczego jedna z was jest większa? Twoja siostra jest szczuplejsza od ciebie, dlaczego? Dlaczego twoja siostra jest bardziej opalona? Dlaczego ty masz więcej siwych włosów? Czemu ty masz nową sukienkę, a twoja siostra przyszła w tej samej?

To takie pierwsze z brzegu pytania, które słyszałyśmy od naszych kolegów i koleżanek najpierw w szkole, potem w pracy. Czy najbliższe, nierozłączne przyjaciółki usłyszą kiedykolwiek coś takiego? Nie do pomyślenia. Z drugiej strony doświadczałyśmy także tego, do czego przywykłyśmy w dzieciństwie, potem w szkole i także w pracy – zbiorowej odpowiedzialności. Za uchybienie jednej, obrywały zawsze obie.

My77

Koledzy nie starali się nas odróżniać, choć nie powinno to było sprawiać im trudności, bo nigdy nie byłyśmy identyczne. Było to nawet powodem zabawnych sytuacji, gdy dzwonił lub przyszedł z czymś mąż lub syn jednej z nas, słyszałyśmy: „Dzwonił wasz mąż” albo „Był tu wasz syn”. Abstrahując już od absurdalności tego sformułowania, pokazuje to sposób myślenia, a właściwie niemyślenia i niezadawania sobie trudu, aby traktować nas, jak dwie odrębne osoby.

Czy zatem bliźniaczy los to tylko coś, co uwiera? Nic podobnego. Nikt, tak jak my nie potrafi ze sobą współpracować. Na przykład pisać wspólny tekst. Czasem jest tak, że nie potrafimy wydzielić części, której autorką jest jedna, a której druga, bo jedna zaczyna zdanie, a druga je kończy. Sprawdzało się to na przykład, gdy relacjonowałyśmy posiedzenia senatu. Szczegółowa relacja była gotowa w chwili zakończenia posiedzenia. Pisałyśmy ją siedząc przy jednym komputerze, gdy jedna pisała, druga słuchała dalszej części i zastępowała ją po zakończeniu danej kwestii. Od razu z pełną redakcją całości. Inni, robiąc to samo, notowali lub korzystali z nagrania, a relacja powstawała dwa tygodnie później. Podobnie notowałyśmy na wykładach. To pokazuje, że razem oznaczało znacznie wydajniej, nieporównanie wydajniej. Podobnie uzupełniałyśmy się w każdym rodzaju aktywności. Jeden z naszych przełożonych powiedział kiedyś, że my dwie potrafimy nie dwa razy więcej niż każdy pojedynczo, ale co najmniej czterokrotnie więcej. Może to przesada, ale coś jest w tym spostrzeżeniu. Ukułyśmy nawet powiedzenie, że jesteśmy człowiekiem podwójnym i współczujemy ludziom pojedynczym. Mają gorzej. No w pewnych sprawach mają gorzej, ale w wielu innych to podwójny człowiek ma gorzej. Dlatego suma sumarum bliźniaczy los nie jest ani lepszy, ani gorszy. Jest po prostu inny.

My4

A to zdjęcie z wakacji, które spędzałyśmy razem; dwa namioty połączone wspólnym parawanem

20160520_110506

Z czasów „GŁOSU UCZELNI”, czyli w pracy też razem 

A to już po przeszło 30 latach, gdy zostałyśmy wyróżnione najbardziej przez nas cenionym odznaczeniem – Medalem NIEZŁOMNI, przyznawanym przez dolnośląską „Solidarność” za działalność opozycyjną.

DSCN0295

Ale, gdy miałybyśmy coś radzić rodzicom bliźniaków, to przede wszystkim, by nie traktowali ich jako podwójnego człowieka, tylko dbali o odrębność i indywidualność każdego z nich. I najlepiej, gdyby poszli różnymi drogami, chodzili do różnych szkół. Dzięki temu łatwiej znajdą przyjaciół, partnerów życiowych i nie będą doświadczać nadużywania tej wyjątkowej wydajności, jaką daje współpraca bliźniaków. A oni czy one i tak będą miały ze sobą tę wyjątkową więź, jakiej nie ma żadna inna dwójka ludzi.

 

Maria WANKE-JERIE

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, od 25 lat pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka biografii Romana Niegosza „Potrzeba ludzi przyzwoitych. Roman Niegosz – życie dla Polski” oraz „Zobowiązywała mnie przysięga. Proces Władysława Frasyniuka 1982”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013).

Możesz również polubić…

20 komentarzy

  1. Kocham Was, Pixi i Dixi, moje przybrane siostrzyczki. Lubię, a nawet toleruję Waszych Mężów.

  2. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Małgorzata Wanke-Jakubowska

     17 maja 2016 o 00:38 (Edytuj)

    Będę pisała o pozytywach bliźniaczego losu. Pozwoliło ono niejednej parze przeżyć przygodę życia, jakiej choćby bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy doświadczyli w filmie „O dwóch takich co ukradli księżyc” czy Rafał i Marcin Mroczkowie w serialu „M jak miłość”. Bracia Golcowie korzystając ze swojego bliźniactwa stworzyli zespół folkowy „Golec uOkrkiestrę”. Nam bliźniactwo pozwoliło przeżyć przygodę opisaną tu na naszym blogu w tekście https://twittertwins.pl/jak-to-walesa-nie-zamienil-braci-kaczynskich-na-blizniaczki-z-wroclawia/.
    Piszemy wspólne książki i wspólne teksty, które zapewne nie powstałyby tak szybko, gdyby nie nasza podwójność. Życie człowieka podwójnego ma wiele zalet, z których zapewne nie zdają sobie sprawy ludzie pojedynczy. To ma swoją cenę, o której pisze moja siostra, ale przecież nie ma róży bez kolców.

  3. jerzpolski@wp.pl' Jurek S. pisze:

    Przypomniało mi się, jak zespół the Beatles był pod presją jedności w czasie ogromnej popularności, dopóki się nie rozpadli. Mimo wszystko później przez długi czas fani domagali się wspólnego występu. Wtedy (chyba) Lennon miał powiedzieć, że ma tego już dość I chyba będzie trzeba zagrać w rosyjską ruletkę, aby pozbyć się jednego z członków zespołu. Los okazał się złośliwy i Lennon został zabity przez fana – szaleńca.
    Sprawa psychiki życia, myślenia bliźniaków jest bardzo ciekawa, ale mało mówi się o większych wspólnotach – trojaczków, czworaczków – czy wtedy sytuacja jest podobna ?

  4. mmigiel@o2.pl' MMW pisze:

    Bardzo ładne spostrzeżenia i przemyślenia, jak zwykle na Waszym blogu.
    Podziwsiam i gratuluję

  5. b.utecht@onet.pl' Barbara Utecht pisze:

    Często słyszymy, że podkreślanie podobieństwa tymi samymi ubraniami może zabić indywidualność, a fotografie Pań świadczą, że to jednak mit. Autorka pisze, że od najwcześniejszego dzieciństwa mama przyzwyczaiła nas do wspólnej odpowiedzialności.Czyli odpowiedzialność była zbiorowa. Ciekawi mnie jednak, jak było z należnymi pochwałami? Piękny przykład, jak podwójność może tworzyć harmonię współdziałania. Autorka zwraca jednak uwagę na indywidualność i odrębność. Ciężka była jednak rola mamy, która wszystko musiała robić dwa razy szybciej w tym samym czasie, by wykonać dwie takie same czynności. Bliźniaczy los jest po prostu inny…

    • stanorion@gmail.com' Vector pisze:

      Słuszne spostrzeżenie. Też uważam, że rola mamy była o wiele trudniejsza i wiązała się z wieloma problemami wychowawczymi, z którymi musiała sobie jakoś poradzić.
      Pozdrawiam najmocniej.

  6. siostra.tucholska@hotmail.com' Mama bliźniaczek pisze:

    Bliźniaczki są najlepsze na świecie! Mam szczęście być mamą wspaniałych, mądrych i rezolutnych dziewczynek, które w sierpniu skończą 5 lat. Moje bliźniaczki są dwujajowe, jedna z wyglądu podobna jest do mojego męża, druga do… mojego taty. Ciąża bliźniacza była dla nas wszystkich ogromnym zaskoczeniem, bo w naszej rodzinie bliźniaki ostatni raz urodziły się 3 pokolenia temu. Pomimo ogromnego szczęścia i euforii, pierwsze pół roku po urodzeniu Zosi i Zuzi to był, cytując mojego męża, „hardkor”.
    Ciężko jest czasem nie traktować bliźniaczek jako jednej osoby, tu pani ma absolutną rację. Mimo że nigdy nie starałam się ubierać ich jednakowo, mimo że oprócz wyglądu różnią się charakterami i temperamentem, czasem po prostu się nie da :-). Czasem też nie da się o nich mówić jako o dwóch odrębnych osobach, moja mama np. lubi mówić: O, ZośkiZuźki przyjechały. Półtora roku temu urodziłam synka i teraz jeszcze wyraźniej jest to widoczne: teraz każdy mówi – dziewczynki i Maciek.
    W przedszkolu są w jednej grupie, ale zastanawiamy się czy nie rozdzielić ich później w szkole – tu z góry będę wdzięczna za rady znawców tematu – aby się trochę odseparowały od siebie w grupie rówieśników.
    Dziewczynki są podobne i widać, że więź między nimi jest silniejsza niż między „zwykłymi” siostrami, ale różnice między nimi zaznaczają się już coraz wyraźniej. Zuzia jest „moim” dzieckiem – cały dzień by tańczyła, śpiewała, podskakiwała, robiła tysiąc rzeczy naraz, ciężko jej się skupić na jednej rzeczy, Zosia natomiast to klon swojego taty – spokojna, skupiona, taki mały myśliciel, potrzebuje ciszy i spokoju bardziej niż siostra. Bardzo jestem ciekawa jak ułoży im się życie – czy Zuzia pójdzie moją drogą (nauczycielka klas I-III), a Zosia drogą mojego męża (programista), czy stanie się coś dokładnie przeciwnego 🙂

    Pozdrawiam,
    Marta – mama bliźniaczek

  7. lala.lu@gazeta.pl' Głęboki Fotel pisze:

    Ojejku, kiedy mówię coś jednej bliźniaczce w rozmowie telefonicznej mam niezłomną pewność, że obie znają treść rozmowy i jestem szczerze zdziwiona, kiedy ta druga ma do mnie delikatną pretensję, że nie zadzwoniłam i jej nie powiedziałam. Tak to już jest. Może być dla bliźniaków irytujące, ale jest też urocze.
    Cudownie jest mieć rodzeństwo, a – wydaje mi się, mimo tych „niedogodności”, jeszcze cudowniej jest mieć bliźniaka.

  8. stanorion@gmail.com' Vector pisze:

    Bardzo interesujący tekst poruszający inność bliźniąt. Gratuluję Paniom umiejętności współpracy, która owocuje pięknym dorobkiem naukowym i literackim. Jako jedynak nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo może różnić się życie bliźniąt od zwykłych ludzi. Po przeczytaniu tego tekstu zacząłem zastanawiać się nad innością bliźniaków, na co wcześniej nie zwracałem jakoś uwagi. No cóż, są plusy i minusy bo inaczej nie może być. Najbardziej zbulwersowała mnie ta zbiorowa odpowiedzialność za przewinienia, bo domyślam się, że nagrody były jakby zdawkowe i trochę rozmyte przez podział na połowę. Mój wrodzony egoizm, jak u każdego jedynaka nie pozwala mi dopuścić myśli, że mogłby być taki drugi „ja”, podobny do mnie pod wieloma względami, choć myślę, że gdybym od małego wychowywał się z nim, to nie potrafiłbym znów wyobrazić sobie jego braku. Wyjątkowa więź duchowa i umiejętność współpracy bliźniąt, to piękna rzecz, która na pewno daje wiele radości i pomaga pokonywać trudności bliźniętom.
    Dziękuję za zwrócenie uwagi na ten temat, który zainteresował mnie tak bardzo, że będę chciał go bliżej zgłębić dostępnymi w literaturze opracowaniami na te tematy.
    Powodzenia w dalszej wspólpracy, jeszcze lepszego zrozumienia i wiele radości z tego płynących życzę Szanownym Paniom.
    Pozdrawiam równie mocno obie Panie oczywiście:)

  9. stanorion@gmail.com' Vector pisze:

    Dodam jeszcze, że jestem spod znaku Bliźniąt, co też chyba uwidacznia się w mojej naturze. To coś jakby dwu w jednej osobie było, bo często dylematy, rozum mówi tak, serce mówi nie i dlatego często moje zachowania są nieobliczalne i niezrozumiałe dla znajomych. Widać nawet bycie spod tego znaku ma jakieś bliźniacze elementy i wpływ na naturę i życie człowieka, pozostającego pod jego wpływem.
    Pozdrawiam Wszystkich Państwa.

  10. ryszard.kaczoruk@wp.pl' Ryszard Kaczoruk pisze:

    Jako ojciec BLIZNIACZEK pozdrawiam Was Dziewczyny

  11. alicja.js@wp.pl' AlicjaJesz pisze:

    Jaki znowu piękny i wzruszający tekst! Na ile spraw otwiera oczy. Nie mam siostry a zawsze o tym marzyłam. Szczególnie o siostrze bliźniaczej. Mam młodszego brata który szczególnie w dzieciństwie był mocno dokuczliwy więc może dlatego tak sobie wyidealizowałam obraz siostry.
    Jestem pewna, że by była również moją najbliższą przyjaciółką. Może z tej tęsknoty za siostrą zawsze miałam bliskie przyjaciółki od serca. Gdy sama byłam w ciąży znowu marzyłam by urodzić bliźniaki. To był jeszcze czas przed USG i dokładnymi badaniami, właściwie do końca był cień nadziei :)))
    Nie udało się niestety. Syn jest cudowny i ukochany ale pojedynczy 🙂
    Nie wszystkie marzenia się spełniają ale nigdy nie wiadomo czy gdyby się spełniły to bylibyśmy szczęśliwsi. Pozdrawiam najserdeczniej i trochę zazdroszczę ale tak bardzo pozytywnie 🙂

  12. zrodlo@op.pl' Małgorzata Źródło-Loda pisze:

    Mamy bliźniaki – chłopców, którzy początkiem czerwca skończą 10 lat. Chociaż się różnią, wiele osób ich myli. Różnią się nie tylko z wyglądu, ale też i charakteru, zdolności, zainteresowań. Jest miedzy nimi silna więź. Zadziwiające było gdy byli młodsi – porozumiewali się wtedy doskonale bez słów. Zazwyczaj ubierani są różnie. Jeden uwielbia pomarańczowy kolor, drugi bohaterów Gwiezdnych Wojen i styl wojskowy. Chodzą do jednej klasy , ale siedzą osobno. Mają różnych kolegów. Jeden uwielbia sport, drugi – historię, modelarstwo, strzelanie. Trzeba widzieć te różnice i wspierać rozwój każdego z nich osobno. To jednak dwie odrębne istoty 🙂

  13. Maria Wanke-Jerie pisze:

    Czas podsumować dyskusję pod tekstem. Chciałam ją zainicjować, bo nie pisałam rozprawy na temat bliźniaków tylko kilka refleksji bardzo osobistych. Bliźniacy zawsze zwracają uwagę, czasem postronni obserwatorzy tylko na tym się koncertują i bliźniactwo jako coś, co nie jest znane, jak czytałam w jednym z komentarzy, od środka, dlatego traktowane jest jako towarzysko-przyrodnicza ciekawostka. A to człowieczy, a właściwie bliźniaczy los. Nigdy nie chciałyśmy być ciekawostką, choć z naszego bliźniactwa uczyniłyśmy atut, tworząc nasz blog. Po raz pierwszy świadomie wykorzystałyśmy naszą podwójność i cieszymy się, że zostało to dobrze przyjęte.

  14. b.utecht@onet.pl' Barbara Utecht pisze:

    Z okazji rocznicy ślubu życzę Kochanym Paniom Bliźniaczkom – Niechaj życie obdarza Panie całym szczęściem, jakie na tej ziemi można ofiarować istocie ludzkiej. Zmartwienia stają się mniejsze, a radość w równym stopniu wzrasta, gdy dzieli się je z przyjacielem.Życzę wszelkiego szczęścia na długie lata!

  15. ewama7@wp.pl' Ewa Mastalska pisze:

    Mój kolega miał narzeczoną, która miała bliźniaczkę. Kiedyś zrobiono mu kawał i gdy wychodził na dworzec po nią wracającą z podróży podstawali mu siostrę. Wyściskał ją od razu zanim odkrył błąd. A na poważnie znalam kilka par bliźniąt które się zdecydowanie rozniły. Raz nawet siostra była blondynka a brat brunetem.

  16. ewama7@wp.pl' Ewa Mastalska pisze:

    Znałam kilka par bliźniąt które się zdecydowanie różniły. Raz nawet siostra była blondynka a brat brunetem. A moje koleżanki odróżnającą się od siostry celowo strojem i studiująca na innej uczelni choć podobne kierunki przejechała na jej paszporcie przez granicę.

  17. jerzpolski@wp.pl' Jurek pisze:

    W programie o bliźniakach stwierdzono, że zostali niezwykle obdarowani przez los.
    Każdy z nich ma niezwykłego przyjaciela na całe życie; razem się wspierają i żyją dłużej.
    Jeśli są jakieś minusy, to nie maja większego znaczenia.

  18. lech.korczynski.2002@gmail.com' Kornel K. pisze:

    Ja mam brata bliźniaka Konrada. Przywykliśmy już do tego, że słyszymy w szkole: „Bracia K. obecni?” Mama nie ubierała nas tak samo, ale też mówi często „zbiorowo”… Wyglądamy jednakowo, ale charaktery i upodobania mamy kompletnie różne: Konrad matematyk, ja historyk… W szkole jak zdarzało się, że nas mylili, to śmialiśmy się, że można odróżnić łatwo po książkach. 😀 Całe życie prawie byliśmy razem, w ubiegłym roku, jak wybraliśmy inne szkoły, to wszyscy byli w szoku i pytali dlaczego? Ale teraz od nowa jesteśmy razem. Pomagamy sobie bardzo często w lekcjach, ale czasami się też pokłócimy, jak to między facetami… 🙂 Konrad czasem się chwali, że jest o godzinę starszy, ale żaden z nas nie zmieniłby tego naszego bliźniaczego losu na żaden inny! Pozdrawiam serdecznie.

Skomentuj Dariusz Godlewski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *