Skończył się w Polsce postkomunizm

Fotka

Dzień 25 października 2015 roku ma szansę znaleźć miejsce w historii podobne do 4 czerwca 1989 roku. Czy tak się stanie, w dużej mierze zależy od tego, co zwycięzcy zrobią z bezprecedensowym sukcesem, który – teoretycznie przy ordynacji proporcjonalnej – był niemożliwy do osiągnięcia. Co jest niezbędne, aby tak się stało?

Sama nie raz ubolewałam nad tym, jak niedoceniane są sukcesy Polski w minionym 25-leciu, ale to nie zmienia faktu, że w każdej dziedzinie życia konieczne są gruntowne reformy i że wyczerpały się proste mechanizmy wzrostu. Brak społecznego słuchu, cechujący obóz władzy, często manifestujący się arogancją i pychą, skandale i afery, a na koniec erupcja pomysłów reformatorskich, które mogły jedynie odebrać resztki wiarygodności, przesądziły o przegranej. Tylko jednoznaczne poparcie mainstreamowych mediów zmniejszyło rozmiary tej porażki. Przecież gołym okiem było widać, że obecna polityka prowadzi donikąd, a bitewne zwarcie PO- PiS to pat, który skutecznie hamuje dalszy rozwój kraju. Dlatego, choć ludzie na ogół boją się zmian, nawet na lepsze, Polacy postawili na zmianę bo jest lepsza od status quo. Przynajmniej zdecydowana większość z nich.

Ta zmiana, jak widać z pierwszych wyników wyborów, jest radykalna.

20151026_223823   Bez lewicy

Co jest najważniejsze, żeby – jak często bywało w historii – nie została ona zmarnowana. Na początek kilka refleksji.

  1. Do polityki powinna powrócić powaga. Już nawet w gorących, powyborczych komentarzach widać zmianę języka, bon moty i wzajemne okładanie się inwektywami, zastąpiły analizy i opinie. Na poważnie. To dobry sygnał. Powaga musi najpierw zagościć w debacie publicznej, to pierwszy krok do odbudowy wiarygodności.

  2. Zwycięzcy muszą wyrzec się tryumfalizmu. Nic tak nie szkodzi wygranym, jak szydzenie z pokonanych i poniżanie ich. To z przeciwników może uczynić zażartych wrogów.

  3. Zwycięzcy muszą pokazać klasę także w tym, że nie będą odpowiadali na zaczepki i głupie ataki. Zupełnie niepotrzebnie nobilituje to autorów takich wypowiedzi. Powinno się je ignorować. To najskuteczniej zniechęci do okładania inwektywami.

  4. Od rządzących oczekuje się spełnienia pokładanych w nich nadziei, a nie realizacji obietnic i to tych najbardziej kosztownych dla budżetu. Dlatego tak ważny jest społeczny dialog. Od samego początku konieczne jest wyjaśnianie każdej decyzji i budowanie klimatu przyzwolenia społecznego, także dla rozwiązań niepopularnych. Tych także oczekuję od nowego rządu.

  5. Nic bardziej szkodliwego dla nowego rządu niż spory wewnętrzne, wszak władze obejmie Zjednoczona Prawica. Błagam, jeżeli będziecie się spierać, to nie róbcie tego publicznie.

  6. Szczególnie ważnym zadaniem jest wytłumaczenie opinii publicznej na Zachodzie, co stało się w Polsce 25 października 2015 roku. Narracja z Czerskiej musi zostać zrównoważona i to natychmiast, a z czasem zastąpiona innymi opiniami.

  7. Konieczna jest przemyślana i konsekwentna strategia promocji Polski zagranicą. Tu nic więcej nie dodam, niż to, co napisał Eryk Mistewicz „O poważne zajęcie się wizerunkiem Polski” https://wszystkoconajwazniejsze.pl/eryk-mistewicz-o-powazne-zajecie-sie-wizerunkiem-polski/

Maria WANKE-JERIE

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, od 25 lat pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka biografii Romana Niegosza „Potrzeba ludzi przyzwoitych. Roman Niegosz – życie dla Polski” oraz „Zobowiązywała mnie przysięga. Proces Władysława Frasyniuka 1982”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013).

Możesz również polubić…

4 komentarze

  1. elzbieta@gmail.com' Elzbieta Zborowska pisze:

    Główny nurt zwycięskiej partii jak na razie trzyma się obietnicy nie rozliczania przegranych. Dał mnie jednak miernikiem klasy politycznej jest zachowanie się innych wyborców. A Ci juz rozliczają PO i to w niewybredny sposób. Wrocławska ONR podłożyła pod wrocławska siedzibę PO wieniec z trumna i niewybrednym komentarzem/ przyznali sie do tego/ Boję sie ze w przyszłości takich działań bedzie duzo wiėcej . To szkodzi demokracji….

  2. m.wanke.jajubowsja@gmail.com' Małgorzara Wanke-Jakubowska pisze:

    Oczywiście, że szkodzi, ale to jest margines. Najważniejsze, żeby klasę, umiar, powściągliwość zachowali poliyycy i publicyści z obu stron. Potrzebna jest powaga w polityce i odpowiedzialność za słowa i czyny.

  3. Ponoć modlitwy niewierzących liczą się podwójnie.
    Pomodlę się z chęcią, nawet kilka razy w roku, żeby standardy, wymienione przez Panią we wpisie były przestrzegane i realizowane. Wystarczy jednostronnie, wtedy druga strona wraz z upływem czasu albo się dostosuje albo wypadnie na aut.
    Tak jak Zlew – to jest mechanizm podobny do wbijania pala z głową przeciwnika we wcześniejszych kulturach.

  4. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Dwa dni minęły od gorącego wyborczego wieczoru, a już widać, że na szybką zmianę języka w debacie publicznej nie można liczyć, na co i ja miałam nadzieję, pisząc na gorąco komentarz na http://www.TwitterTwins.pl „Do polityki wróciła powaga”. Groźniejsze jest, moim zdaniem, zamilczanie jakichkolwiek pozytywów zwycięskiego obozu, a jednocześnie polowanie przez główne media na najdrobniejsze wpadki. Oczywiście, istnieje możliwość dotarcia do opinii publicznej poprzez portale społecznościowe, ale to zupełnie inna skala. A sprzyjające media i twz. rightstream? Czasem w nadgorliwości mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Przychodzi na myśl sentencja „Strzeż mnie Panie od przyjaciół, bo z wrogami sam sobie poradzę”.
    Dlatego postulowany społeczny dialog bez rzetelnych mediów będzie bardzo trudny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *