Po debacie na gorąco

DSCN5816

To był chyba najmocniejszy akcent kampanii prezydenckiej. I choć jeszcze nie wiadomo, ilu łącznie widzów śledziło debatę na trzech kanałach telewizyjnych (TVN, TVN24, TVN Biznes i Świat) oraz na portalach internetowych, było to z pewnością kilka milionów. Na wyraźny plus trzeba zaliczyć formułę znacznie atrakcyjniejszą niż niedzielne widowisko w telewizji publicznej. Gratulacje należą się dwójce prowadzących, Bogdanowi Rymanowskiemu i Justynie Pochanke, za spokój, profesjonalizm, ciekawe, dobrze dobrane pytania. Zawiodła, a właściwie nie zawiodła, bo nieraz pokazała się od tej mniej profesjonalnej strony, Monika Olejnik – różnicowała pytania, wyraźnie faworyzując Bronisława Komorowskiego, komentowała, a właściwie przeinaczała odpowiedzi Andrzeja Dudy, a przede wszystkim wprowadzała nerwowość i chaos.

Jak wypadli kandydaci? Po nieco gorszym wystąpieniu Andrzeja Dudy w niedzielnej debacie, wrażenie jego przewagi było tym bardziej wyraźne. Był bardziej energetyczny, celnie odpierał ciosy, wydawał się bardziej pewny siebie, mocniejszy. I mniej uprzejmy wobec prezydenta, którego już tak nie tytułował, natomiast z pełną galanterią zwracał się do prowadzących. Nieco raziła zbyt wystudiowana, nieco sztuczna gestykulacja. Majstersztykiem było wręczenie na samym początku proporczyka z logo Platformy Obywatelskiej Bronisławowi Komorowskiemu, co go wyraźnie zdeprymowało. Być może dlatego prezydent był bardziej spięty, nieco zdenerwowany i nachmurzony, ale – w  przeciwieństwie do niedzielnego występu – mniej agresywny, tylko sporadycznie przerywał kontrkandydatowi. Obaj natomiast unikali odpowiedzi wprost na niewygodne pytania. W mojej ocenie wizerunkowo wygrał Andrzej Duda, który również w warstwie merytorycznej wygrał dwie pierwsze rundy a zremisował lub nawet uzyskał niewielką przewagę w trzeciej.

Debata była intensywnie komentowana na Twitterze i wydać było wyraźny, zorganizowany, wymierzony w Andrzeja Dudę trolling zwolenników Prezydenta. Przesadny, nachalny i tym samym przeciwskuteczny.

Nie sądzę, aby debata wyraźnie zmieniła preferencje wyborców. Raczej może zmobilizować zwolenników. Zapowiada się emocjonujący wieczór wyborczy, a przy tak wyrównanych szansach, na wynik trzeba będzie poczekać do poniedziałku.

Małgorzata Wanke-Jakubowska

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista public relations, przez 27 lat była pracownikiem Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i przez 18 lat rzecznikiem prasowym tej uczelni. Po studiach pracowała w Instytucie Matematycznym Uniwersytetu Wrocławskiego na stanowisku naukowo-dydaktycznym; jej zainteresowania naukowe dotyczyły algebry ogólnej.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *