Plurimos Annos Profesorze

Dziś przypada 100. rocznica urodzin Profesora Bolesława Gleichgewichta, mojego i mojej siostry Mistrza i Nauczyciela, wspaniałego Człowieka. Znamy Go od pół wieku.

Dostojny Jubilat jest w znakomitej intelektualnej formie – pamięci do nazwisk, dat, faktów dawnych i całkiem nieodległych, a także kontekstów historycznych mógłby mu pozazdrościć niejeden czterdziestolatek. I choć fizycznie już trochę niedomaga, nie opuszcza go pogoda ducha, optymizm i poczucie humoru. Zawsze był człowiekiem ciepłym i życzliwym, takim jest także dziś.

Zanim, prawie pół wieku temu, ja i moja siostra poznałyśmy go osobiście, widywałyśmy go w telewizji, która w przedpołudniowym paśmie dawała program dla szkół, w tym także wykłady z matematyki, które prowadził ówczesny dr Bolesław Gleichgewicht. Miał szczególny talent dydaktyczny, potrafił nawet bardzo trudne i abstrakcyjne zagadnienia przedstawiać zrozumiale i atrakcyjnie. W pełni mogłyśmy tego doświadczyć, gdy zaczęłyśmy słuchać jego wykładów na studiach. Do naszego wyjątkowego roku matematyki, o którym pisałam w tekście „Nasz rok” [LINK ] z okazji koleżeńskiego spotkania po latach, dołączyłyśmy dopiero na drugim roku, bo studia zaczęłyśmy od fizyki. Podobnie jak Jubilat, który przed wojną na Uniwersytecie Warszawskim studiował właśnie fizykę i dopiero po wojnie na uniwersytecie w Odessie studiował matematykę. Pewnie dlatego dobrze wiedział, że wiedzę z algebry, mimo iż miałyśmy taki przedmiot na pierwszym roku fizyki, musimy uzupełnić i zdać dodatkowy egzamin. Zakomunikował to nam jednoznacznie na pierwszych zajęciach z algebry, już na drugim roku studiów. Uczyłyśmy się z jego książki „Elementy algebry abstrakcyjnej”, który studenci nazywali „Małym Gleichgewichtem” w odróżnieniu od „Dużego Gleichgewichta”, czyli podręcznika „Algebra”.

Ta pierwsza pozycja była bardzo trudna do zdobycia, na tablicy ogłoszeń przed salą wykładową na ostatnim piętrze kamienicy w Rynku (Matematyka nie miała jeszcze swojego budynku przy pl. Grunwaldzkim) widniało ogłoszenie „Kupię Małego Gleichgewichta za wszelką cenę”. Już nie pamiętam jak zdobyłyśmy tę książkę, ale mam za to w pamięci dwutygodniową przerwę świąteczną, którą poświęciłyśmy na naukę algebry abstrakcyjnej. To był naprawdę ciekawie, choć pracowicie spędzony czas. A potem był egzamin, który zdawałyśmy w gmachu antropologii u naszego Ojca. To wszystko ze szczegółami pamiętał po 49 latach prof. Glechgewicht i przypomniał, gdy składałyśmy mu życzenia podczas uroczystej sesji z okazji jubileuszu jego setnych urodzin, który zorganizował Wrocławski Oddział Polskiego Towarzystwa Matematycznego i Instytut Matematyki Uniwersytetu Wrocławskiego. Przypomniał jeszcze coś, co nam uleciało z pamięci, a mianowicie to, że wyznałyśmy mu wówczas, iż to były najlepiej przez na spędzone ferie świąteczne z dotychczasowych. Tak, coś takiego wtedy powiedziałyśmy, tak nas bowiem zainteresowała algebra abstrakcyjna, którą przyswoiłyśmy w krótkim czasie.

A potem były fascynujące wykłady z algebry liniowej. Kto dziś tak wykłada, jak robił to doc. Gleichgewicht? Jego dowcipne powiedzonka notowałam w specjalnym notesiku, który mam do dziś. Funkcjonały dwuliniowe żeniły się z macierzami, powstawały trójkąty małżeńskie, a macierze miały jeszcze innego męża i z trójkąta robiły się czworokąty. Nie wszystkie operatory były szczęśliwe, funkcjonały wchodziły do środka, wskaźniki były oniemiałe, funkcjonały żyły albo i żerowały na przestrzeni, a macierz nazywała się tak jak jej mąż, czyli jeżeli operator był unitarny to pani macierz też była unitarna, zaś operatory unitarne należały do tej szczęśliwej klasy operatorów, których macierze dają się sprowadzić do postaci diagonalnej.

Z moich notatek wynika, że wciąż pojawiały się problemy z tablicą, która miała wysypkę, i kredą, której brakowało. Po geometrii różniczkowej została nam różniczka kredy – zauważył doc Gleichgewicht na początku wykładu, by kiedy indziej stwierdzić, że z różniczki kredy została nam nieskończenie mała wyższego rzędu. Z mojego małego notesika wyłania się czar wspomnień tych wspaniałych wykładów. Był też pamiętny wykład na antropologii u naszego śp. Ojca, gdy zajęcia zostały zawieszone z powodu wypadków grudniowych 1970 roku, a także egzaminy, seminaria i wreszcie opieka nad naszym niedokończonym doktoratem.

I wreszcie zaczął się czas „Solidarności”, która nas połączyła, jak nic do tej pory. To wtedy przeszliśmy na ty, choć metrykalnie różniło nas całe pokolenie. Moja siostra pamięta tę noc grudniową, gdy o 4 rano pierwsze kroki doc. Gleichgewicht, a wtedy już dla nas Bolek, skierował do jej domu na Bacciarellego ze słowami „Stan wojenny, łapią, byli po Olka…”. I wspólnie czekali przy radioodbiorniku na poranne wystąpienie generała. Wspomnienia z tamtej nocy zawarła w tekście „Tamta grudniowa noc” [LINK]. Ja pamiętam natomiast jego wizyty w moim domu, gdy ukrywał się w stanie wojennym. Pierwsze spotkanie ze swoją niezrównaną łączniczką i kurierką śp. Małgorzatą Longhchamps  odbył w moim mieszkaniu, gdzie został z moim ośmioletnim synem Andrzejem i moim siostrzeńcem sześcioletnim Piotrkiem, którzy mieli przykazane, żeby nikogo ze względu na bezpieczeństwo naszego gościa nie wpuszczać do domu.  Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi chłopcy zapytali „Kto tam?”. Usłyszeli wówczas odpowiedź „Hipopotam”, na co Piotrek poważnym tonem oświadczył swojemu ciotecznemu bratu: „Ja ją znam, możemy ją wpuścić”. Tak to mali konspiratorzy ułatwili kontakt doc. Gleichgewichta z Małgorzatą Longchamps, która przekazywała mu później informacje od nas, gdy ukrywał się już w Warszawie.

Ileż było później spotkań i rozmów. Byłyśmy też jednymi z pierwszych czytelniczek  „Zapisków szpiona pijanicy”, które dostałyśmy w maszynopisie [LINK ]. Dla moich synów była to fascynująca lektura.

W wolnej Polsce trochę rozeszły się nasze polityczne drogi, ale zawsze, potrafiliśmy spokojnie rozmawiać i pięknie się różnić. To przede wszystkim zasługa Bolesława Gleichgewichta, który mimo własnych, wyrazistych poglądów, zawsze szanował innych, a także ich prawo do odmiennego spojrzenia na rzeczywistość. Gdyby wszyscy adwersarze byli tacy jak on? Ze wzruszeniem wspominam jego wyznanie, jak to odmówił w 1968 roku opuszczenia Polski, choć był do tego namawiany, wiedział bowiem czym jest jest tęsknota za ojczyzną, bo doświadczył tego podczas pobytu w ZSRS i nie chciał jeszcze raz przeżywać nostalgii i cierpieć z tego powodu. Polska była dla niego zawsze bardzo ważna.

Znalazłyśmy się w gronie gości, których już sędziwy Profesor Gleichgewicht zaprosił na jubileusz 65-lecia swojego małżeństwa, co było dla nas zaszczytem. Najpierw była uroczystość w Urzędzie Stanu Cywilnego, potem spotkanie zaproszonych osób na poczęstunku. Jego wspomnienia, którymi się podzielił z zebranymi, zachęcony przez urzędnika, by przypomniał historię, jak się ze swoją żoną, ukochaną Diną, poznali, były fascynującą historią pełną anegdot i historycznych odniesień. Wszystkich zadziwiła nie tylko niezwykła pamięć, ale i sposób opowiadania, w którym dominowała życzliwość do ludzi i pogodne usposobienie.

Optymizm, życzliwość, pogoda ducha, to wszystko zawsze cechowało Bolesława Gleichgewichta. Taki jest także teraz. Jest wciąż czarującym, uroczym człowiekiem. Czego życzyć mu z okazji tak pięknego jubileuszu? Chyba zdrowia i wielu kolejnych lat drugiego stulecia życia w równie dobrej, jak teraz kondycji. Plurimos Annos!

Zainteresowanym polecam rozmowę, którą z dostojnym Jubilatem przeprowadził prof. Roman Duda na początku kwietnia tego roku. Poniżej kolejne części fascynującego wywiadu: o przedwojennej Polsce, zainteresowaniach naukowych, o powrocie do Polski i wreszcie część najciekawsza to odpowiedzi na trudne pytania.

https://www.youtube.com/watch?v=O71k7swgHVs&list=PLhaHUlgJSbh5XE4Btn9bWr8yX9oIdB2NNhttps://www.youtube.com/watch?v=HPxKiihXbQw&list=PLhaHUlgJSbh5XE4Btn9bWr8yX9oIdB2NN&index=2https://www.youtube.com/watch?v=TiIaA0T2wmQ&list=PLhaHUlgJSbh5XE4Btn9bWr8yX9oIdB2NN&index=3https://www.youtube.com/watch?v=TvIIhEmi65Ehttps://www.youtube.com/watch?v=2KYigyn8y9whttps://www.youtube.com/watch?v=cj4jNKyna8w

 

https://www.youtube.com/watch?v=TvIIhEmi65E

 

https://www.youtube.com/watch?v=2KYigyn8y9w

 

https://www.youtube.com/watch?v=cj4jNKyna8w

 

Maria WANKE-JERIE

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, od 25 lat pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka biografii Romana Niegosza „Potrzeba ludzi przyzwoitych. Roman Niegosz – życie dla Polski” oraz „Zobowiązywała mnie przysięga. Proces Władysława Frasyniuka 1982”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013).

Możesz również polubić…

9 komentarzy

  1. stanorion@gmail.com' Vector pisze:

    Najlepsze życzenia z pozdrowieniami dla Jubilata???

  2. b.utecht@onet.pl' Barbara Utecht pisze:

    Panu Profesorowi – Jubilatowi, który tak hojnie został obdarzony przez naturę osobowością niezwykle magnetyczną, o ogromnym temperamencie witalnym, pełnym inwencji życiowej i umiejętności zdobywania i zjednywania sobie ludzi pozwolę sobie życzyć długich lat w zdrowiu! Dziś już takich ludzi nie ma. 100 lat, jak jeden dzień… Z prawdziwym rozrzewnieniem przeczytałam ten piękny tekst o tym niezwykłym człowieku i przez myśl przebiegła mi sylwetka mojego równie wspaniałego Profesora Władysława Orlicza – twórcy Poznańskiej Szkoły Matematycznej jednego z najwybitniejszych polskich matematyków należących do tzw. lwowskiej szkoły matematycznej, który miał możliwość uczenia się u takich mistrzów, jak: Stefan Banach, Hugo Steinhaus, Antoni Łomnicki zapewne znanych Profesorowi Gleichgewichtowi. A więc i Poznań miał także wielkiego matematyka, dlatego tak trudno wypełnić tę pustkę po Panu Prof. Orliczu, który zmarł 9 sierpnia 1990 r. Bardzo dziękuję Marysiu za przybliżenie nam tej pięknej sylwetki prof. Gleichgewichta, u którego receptą na długowieczność jest szacunek do drugiego, nawet do tego, który ma odmienne zdanie. Dziękuję gorąco Panie Profesorze!

  3. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Fascynujący człowiek, fascynujący umysł, fenomenalna pamięć i niebywały optymizm. Gdy kolejne rozdziały „Zapisków szpiona pijanicy” w maszynopisie trafiały do mojego i domu, a my, niemal wyrywając je sobie, czytaliśmy razem z naszymi synami z zapartym tchem opis kolejnych trudnych miesięcy i lat, zrozumiałam, że to, co Bolesława Gleichgewichta trzymało tam na nieludzkiej ziemi, to był pozytywny stosunek do życia, optymizm i życzliwość do ludzi. Opisując tak trudne przejścia, jak łagrowe miesiące, z pracą na mrozie sięgającym minus czterdzieści stopni o chlebie i wodzie, nie opuszczał go humor. We wszystkim potrafił odnaleźć coś zabawnego, optymistycznego… To chyba recepta na długie, udane życie. Udane, mimo ciężkich przeżyć.
    Pamiętam te stanowojenne spotkania w moim i jego domu, a zwłaszcza to przed ostatecznym ukryciem się i Bolka Gleichgewichta, i mojego męża 4 stycznia 1982 roku, kiedy to poszli razem do mieszkającej w pobliżu na wrocławskim Biskupinie Anny Zawadzkiej i po informacji o akcji internowania naukowców ukryli się dobre.
    Połączyła nas algebra i „Solidarność”. I Polska, o której tak wzruszająco mówił podczas jubileuszowych uroczystości, zorganizowanych przez wrocławski PTM 12 kwietnia br. Mówił o nostalgii podczas pobytu w ZSRR, której nie chciał przeżywać po raz kolejny i dlatego nie zdecydował się wyjechać w 1968 roku, mimo że był do tego namawiany.
    Tę garść refleksji dedykuję Dostojnemu Jubilatowi, życząc jeszcze wielu, wielu lat w dobrym zdrowiu. A za wszystko, co było naszym wspólnym udziałem, chcę powiedzieć:
    DZIĘKUJĘ, BOLKU!!!

  4. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Chciałabym jeszcze wspomnieć o jednej pasji Bolesława Gleichgewichta, jaką były szachy. Ponieważ mój młodszy syn był szachistą, o czym pisałam w tekście http://www.twittertwins.pl/szachy/, to była też nić, która nas łączyła. Prof. Gleichgewicht zawsze pytał się o postępy w szachowej karierze Tomka, interesowały go też partie szachowe, w których mierzył się ze znanymi zawodnikami.

    O pasji szachowej Bolesława Gleichgewichta można przeczytać w felietonie Tomasza Lisowskiego http://szachowavistula.pl/vistula/gleichgewichtpowraca.htm. Polecam zwłaszcza pasjonatom szachów, bo jest tu zapis partii z lat 30. i 40.

  5. b.utecht@onet.pl' Barbara Utecht pisze:

    Pragnę podzielić się kilkoma osobistymi uwagami po odsłuchaniu z filmików rozmowy z Panem Profesorem. Otóż jestem pod ogromnym wrażeniem niezwykłej pamięci i bystrości kojarzenia faktów. Na pytanie rozmówcy, co dawało Ci siłę? Pada odpowiedź – jestem życiowym optymistą, a powrót do Polski był dla mnie pozytywnym wstrząsem! Nic nie umknęło Profesorowi. Zadziwiający jest też fakt braku najmniejszych luk w pamięci. Niesamowite! Jest Pan Profesorze Wielkim Człowiekiem. Rozmowa ta może być dla wielu prawdziwym szablonem na szczęśliwe i udane życie. Z serca raz jeszcze pragnę podziękować za tę wzorową postawę. I zazdrościć mogę tylko Marysi i Małgosi takiego Mistrza i Przewodnika. Wiele dobra życzę Panu Profesorowi na dalsze lata życia, by inni mogli korzystać z Pańskich sukcesów. Pozdrawiam serdecznie. Barbara

  6. Maria WANKE-JERIE pisze:

    Pod zapowiedzią tekstu o prof. Bolesławie Gleichgewichcie pojawiły się komentarze z życzeniami dla Jubilata.

    Na Facebooku
    Alicja Chybicka: Wszystkiego najlepszego. Dużo zdrowia
    Ewa Chwałko: Drugiej setki w dobrym zdrowiu, Panie Profesorze!
    Tadeusz Kuranda: Znam Profesora i bardzo sobie cenię tę znajomość. Czego życzyć po setce? Miłości uczniów i prawnuków! Bez miłości człowiek żyje krótko. Pan Profesor wiele jej w życiu widać doświadczył, ale przecież nigdy jej nie za wiele. Życzę Panu jasnych dni i pogody ducha.
    Michał Bieganowski: Poznałem 100. latka w Komitecie Założycielskim Towarzystwa im. Edyty Stein. 1989 r. 150 lat Profesorze!
    Krystyna Bałakier: Dużo zdrowia życzę 🙂
    Marian Sobierajski: 200 lat! Zawsze podziwiałem Profesora Gleichgewichta, poczynając od jego doskonałych podręczników.
    Ryszard Kaczoruk: 100+ w zdrowiu i szczęściu

    Na Twitterze
    Bogdan Zdrojewski: Wiele, wiele dobrego. Oprócz zdrowia także powodów do satysfakcji i radości 🙂 Dziękujemy za obecność !
    Bibi Żylinska‏: Dużo zdrowia
    Zdziś: Zdumiewający człowiek i wola życia, zazdroszczę pani takich znajomości. Wywiady powinny być w TV.
    Daria Ziemiec: Bardzo ciekawy wywiad. Dużo zdrowia dla Pana Profesora!
    Michał Charzyński: A tu @mwj53 kreśli portret matematyka i wybitnego wrocławskiego opozycjonisty o życiorysie który pomieściłby kilka osób. Oto przed państwem Bolesław Gleichgewicht.

  7. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Pod moją zapowiedzią tego tekstu na Facebooku też ukazały się życzenia dla Dostojnego Jubilata!

    Waldemar Fydrych
    Trzydzieści lat wstecz dokładnie w dniu jego urodzin byłem u Profesora Hartmana seniora, mieszkał on tez jak prof. Gleichgewicht na Biskupinie. Tam też umówiony był nasz obecny stuleni jubilat. Pojawiłem się nieco wcześniej piliśmy z profesorem Hartmanem herbatkę, oczywiście rozmowa o polityce, kraju, zbliżających się wyborach (1989) okrągłym stole, po chwili pojawił się profesor Gleichgewicht ubrany w dres, wspomniał że właśnie dzisiaj ma 70 urodziny i po spotkaniu z nami uda sie na pobliski wał przy Odrze by jeszcze pobiegać.

    Zuzanna Elias
    Gratulacje! Do dziś mam podręcznik Pana Profesora.

    Iwona Gajewska
    Samego DOBRA ,drogi Profesorze!

    Joanna Kuciel-Frydryszak
    Mój mąż, który jest fizykiem i uczył się z podręcznika Pana Profesora, prosi o przekazanie serdecznych życzeń. I ja także dołączam.

    Andrzej Jerie
    Panie Profesorze!!!!! 200 lat!!!! Szpion pijanica to nasze dzieciństwo! Wychowaliśmy się na Pana wspomnieniach.

    Ewa Gabriela Wojciechowska-Biedrzycka
    Uwielbiam GO od ponad 40 lat Najwspanialszy Profesor mojej ukochanej matmy Życzę dużo zdrowia , miłości bliskich i radosnych chwil ???

    Marta Olejnik
    Gratulacje dla PANA PROFESORA. Zaszczycił, o ile pamiętam, Wasz benefis. I niewiele się zmienił ;-))

    Wiktor Zborowski
    Dużo zdrowia!!!

    Jarosław Kozłowicz
    Proszę przekazać serdeczne życzenia zdrowia ???

    Paweł W. Gralinski
    Najlepsze życzenia!

    Wojciech Marchewczyk
    Kolejnych nieskończenie wielu Jubileuszy, Panie Profesorze

  8. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Aleksander Gleichgewicht napisał na Facebooku:

    Małgosiu, Marysiu, jestem Wam głęboko wdzięczny, także w imieniu wdzięcznego Wam za to Taty, za wszystkie dobre słowa, wspomnienia i życzenia! Na fb, w TV, w rozmowach. To wzruszające. Dziękujemy. Rodzina Gleichgewichtów.❤

  9. Maria WANKE-JERIE pisze:

    Nie było wielu chętnych do wpisania komentarza pod tekstem poświęconym Jubilatowi w dniu jego 100. urodzin, dlatego tym bardziej dziękuję tym wszystkim, którzy to uczynili. Dziękuję zwłaszcza Basi Utecht, która w przekazała życzenia dla Jubilata, a potem podzieliła się refleksjami po odsłuchaniu rozmów Jubilata z prof. Romanem Dudą, matematykiem, byłym rektorem Uniwersytetu Wrocławskiego. Wiele życzeń dla prof. Bolesława Gleichgewichta pojawiło się na Facebooku i Twitterze pod zapowiedzią tego tekstu. Ja i moja siostra część z nich przytoczyłyśmy w swoich wpisach, a moja siostra przypomniała o szachowej pasji profesora.

Skomentuj Maria WANKE-JERIE Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *