Obrona zupy

jjarzynowa

Była tu już na naszym blogu pochwała sałaty. I słusznie, bo to smaczna i zdrowa potrawa. Warto ją w Polsce upowszechniać, głównie jako dodatek do dań obiadowych i ciepłych kolacji, a jeśli zamiast zupy przed głównym daniem obiadowym, to latem, gdy dokuczają upały. W polskiej kuchni zupa jest jednak niezastąpiona w chłodniejszych porach roku. Spróbuję wystąpić w jej obronie.

Sałata na obiad jako pierwsze danie jest, owszem, potrawą lekką i niskokaloryczną, ale gdy widziałam jak Polacy we Francji bardzo obficie polewają ją stojącą na stole wyśmienitą oliwą, a potem wycierają talerz sporą porcją świeżutkiej, chrupiącej, białej bagietki, to wówczas tych kalorii nieco przybywa.

Podobnie jest zresztą z zupami, które mogą być tłuste, treściwe i zawiesiste, a zatem tuczące i wysokokaloryczne. Ale niekoniecznie takie muszą być. Zupy bywają lekkie, a że zawierają warzywa, to są źródłem cennych witamin, soli mineralnych i błonnika, a przy tym wypełniają żołądek i sycą przed podaniem dania głównego. Dlatego błędem jest eliminowanie z diety zup przez osoby dbające o linię. Nic bardziej mylnego, jak stwierdzenie, że zupa tuczy. Na pewno nie każda, a z całą pewnością pozwoli ona zjeść mniej cięższych potraw na drugie danie i mieć błogie uczucie sytości po obiedzie, choć objętościowo obfitym, ale umiarkowanie kalorycznym. Podobnie błędem jest całkowite wystrzeganie się ziemniaków, które, jako warzywo, nie są aż tak kaloryczne (niecałe 80 kcal na 100 g) jak np. pieczywo czy nawet banany (ok. 90 kcal na 100 g). Znacznie bardziej smukłej sylwetce szkodzić może zbyt obfita tłusta do nich omasta (tłuszcz, skwarki, tłuste sosy).

A więc ZUPA. Polecam jarzynową, zwłaszcza teraz, gdy w warzywniakach mnóstwo świeżych i tanich jarzyn, przede wszystkim sezonowych. Wykorzystajmy to, póki są. Zimą można oczywiście korzystać z mrożonek. Ale świeże są i zdrowsze, i smaczniejsze, i tańsze.

Proponuję zupy tradycyjne, łatwe i stosunkowo szybkie w przygotowaniu. Takie właśnie zupy sama gotuję. Po wyszukane przepisy sięgam rzadko.

Jarzynową gotuję na wywarze z kości lub mięsa (może być kość ze schabu lub karkówki, szyja z indyka, skrzydełka drobiowe…). Do osolonego wywaru, który przyprawiam kilkoma ziarnami pieprzu angielskiego i czarnego, dodaję pokrojone warzywa: marchew, pietruszkę, seler, kalafior, fasolkę szparagową żółtą i zieloną, zielony groszek, brukselkę, kalarepkę. Można dodać jeszcze pokrojone w kostkę ziemniaki, ale niekoniecznie. Warzywa gotuję około 15 minut, aby były aldente. Gdy nie ma w zupie ziemniaków, na sam koniec dodaję lane kluski, przyrządzone z jednego lub dwóch jaj i niewielkiej ilości mąki, oraz garść koperku i zielonej pietruszki. Po zagotowaniu zupa jest gotowa do podania. W wazie lub na talerzu można jeszcze posypać drobno posiekaną zieloną pietruszką. Smak zupy zależy od proporcji warzyw, więc, gdy damy więcej kalafiora, zamiast fasolki, groszku i brukselki, będzie kalafiorowa. Ale najważniejsze, aby była świeżo po ugotowaniu podana do stołu. Odgrzewana nie jest już aż tak smaczna.

Nieco inaczej przyrządzam zupę brokułową. Podobnie gotuję wywar z kości, a potem jarzyny: marchew, pietruszkę selera i dużego brokuła. Po ugotowaniu do miękkości (około 20 minut) całość miksuję. Zupę krem podaję z dodatkiem śmietany, posiekanej zielonej pietruszki i z groszkiem ptysiowym. Można zamiast groszku użyć grzanek lub płatków migdałów i przyozdobić niezmiksowanymi różyczkami brokułów. Podobnie przyrządzam zupę krem z cukinii – do ugotowanej na wywarze z kości włoszczyzny dodaję pokrojoną w grube plastry, nieobraną ze skórki i lekko przysmażoną na oliwie cukinię. Po kilkuminutowym gotowaniu całość miksuję. Ze śmietaną i groszkiem ptysiowym smakuje również znakomicie.

zupa-krem-z-cukini-1

Inna propozycja to zupa pomidorowa, znacznie smaczniejsza niż z koncentratu czy przecieru, przyrządzana ze świeżych pomidorów. Do wywaru z kości dodaję nieco rozdrobnioną włoszczyznę (marchew, pietruszka, seler, por i włoska kapusta). Osobno gotuję w niewielkiej ilości wody pomidory, które po ugotowaniu do miękkości, przecieram do ugotowanych warzyw. Podaję ze śmietaną, posiekaną zieloną pietruszką i makaronem. Może być pełnoziarnisty, tagliatelle. Ten lubimy najbardziej. Pomidorowa może być też z ryżem ugotowanym na sypko lub w wersji krem (zmiksowane warzywa).

Sezon na grzyby w pełni, a zupa ze świeżych, najlepiej własnoręcznie zebranych w lesie grzybów, to znakomita propozycja na jesień. Szkoda, że w tym roku, z powodu suszy, pojawiły się tak późno i jest ich niewiele. Zupę można ugotować z kurek (zupa kurkowa), podgrzybków albo z borowików. Na wywarze z kości gotuję pokrojone w paski warzywa (marchew, pietruszkę seler) i dodaję grzyby, których powinno być mniej więcej tyle samo co jarzyn. Po ugotowaniu podaję ze śmietaną i ugotowanym osobno makaronem nitki. Zupę borowikową przyrządzam w wersji krem i podaję z płatkami migdałów lub groszkiem ptysiowym.

krem-z-borowikow-z-groszkiem-ptysiowym

Moje wnuki uwielbiają zupy, zwłaszcza jarzynową i pomidorową. Zawsze proszą o dokładkę, a ja cieszę się, że wbrew obiegowym opiniom, zdrowe nie musi być niesmaczne.

Zaś zupy krem to potrawa podawana przez Francuzów na kolację. Można ich w tym naśladować i serwować jako ciepłą przystawkę, zapraszając na wieczór gości.

SMACZNEGO!

Małgorzata Wanke-Jakubowska

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista public relations, przez 27 lat była pracownikiem Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i przez 18 lat rzecznikiem prasowym tej uczelni. Po studiach pracowała w Instytucie Matematycznym Uniwersytetu Wrocławskiego na stanowisku naukowo-dydaktycznym; jej zainteresowania naukowe dotyczyły algebry ogólnej.

Możesz również polubić…

6 komentarzy

  1. kzytniewska@gmail.com' Kaśka pisze:

    Oj,zupy to jest to! Latem chłodnik z botwinki,jesienią i zimą – czym chata bogata – a raczej osiedlowy warzywniak 🙂
    Zupy często goszczą na moim stole. Dosyć często na zasadzie – nie nam czasu,pomysłu na obiad.
    Polecam! 🙂

    • m.wanke.jajubowsja@gmail.com' Małgorzara Wanke-Jakubowska pisze:

      Tak, zwłaszcza teraz warto wykorzystać sezonowe warzywa z osiedlowego warzywniaka. Pomysłów może być więcej. I od zup się nie tyje. Zapewniam.

  2. Maria Wanke-Jerie pisze:

    Do sezonowych propozycji dodam zupę, którą uważam za królową wszystkich zup – zupa z dyni. Nadaje się na najwykwintniejsze przyjęcie i na rodzinny obiad, kolację. Jest pyszna i wygląda pięknie ze względu na swój pomarańczowy kolor. Najbardziej lubię ją jeść z płatkami migdałów, które lekko rumienię na małej teflonowej patelni tuz przed podaniem.
    Podaję przepis, który sama stosuję.
    Obraną dynię kroimy w kostkę, dodajemy pokrojone dwie marchewki i gotujemy w wodzie z dodatkiem kostki bulionu. Pod koniec gotowania dodajemy starty na drobnej tarce korzeń imbiru. To on daje tej zupie niepowtarzalny smak i aromat. Całość miksujemy na jednolitą masę, która powinna być aksamitna i gęstawa. Przyprawiamy do smaku solą, dodajemy sok z pomarańczy a na koniec małą lub pól dużej puszki mleka kokosowego. Po podgrzaniu (lubię doprowadzić do wrzenia) nalewamy do miseczek i podajemy z migdałami. Niebo w ustach. Naprawdę. Właśnie dziś jadłam na obiad i wiem co mówię. Szkoda, że nie mogę dołączyć zdjęcia, a najbardziej, że nie da się przekazać wrażeń smakowych. Proszę, uwierzcie mi na słowo.

  3. igormertyn@gmail.com' Igor Mertyn pisze:

    Zupa!? Jak najbardziej! Lubię robić i jeść. Moje „okręty flagowe” to zalewajka (łódzkie, może kiedyś szczegóły), żurek, zupa z podrobów, flaki, grochówka, zupa z soczewicy, warzywna i… z dyni! Z dyni ale inaczej. Mleczko kokosowe, pomarańcze? Rarytas? Jak to moja kochana babcia mówiła, rarytasy to ty będziesz miał jak do Berlina Zachodniego uciekniesz. Kiedy pytałem czy nie ma gdzieś schowanej w szafkach prawdziwej czekolady. A przepis o czywiście od babci. Dynia przygotowana podobnie, ale bez marchewki, mleko, cynamon, cukier, sól, pestki z dyni na maśle smażone wcześniej i zacierki ( małe rolowane kluseczki kciukiem i palcem wskazującym z mąki, wody i soli). Taki oto sposób przygotowania. Cieszę się, że jest miejsce gdzie można o zupach porozmawiać.

  4. elzbieta@gmail.com' Elzbieta Zborowska pisze:

    Zupa z dyni – właśnie wczoraj zrobiłam……Pyszna. Niedługo będzie następna. Najcześciej gotujė pomidorową, jarzynowe / na mrożonkach/, kartoflankę, barszcz,krupnik. Bywają jeszcze zupy kremy- z cukinii,brokułów. Czasem zdarza sie eozotyczna cebulowa, czy delikatna mannowa lub ryżowa.Rzadziej w domu jest rosół / z makaronem czy lanymi kluskami/Do zup wróciliśmy kilka lat temu- zimą, kiedy ponownie odkryliśmy ich rozgrzewająca moc. Dzis często goszczą na stole w moim domu.

  5. Maria WANKE-JERIE pisze:

    Wracając do tego tekstu zorientowałam się, że brakuje tu przepisu na zupę szparagową, dlatego uzupełniam. Przepis jest bardzo prosty. Dwa pęczki szparagów, najlepiej jeden białych, drugi zielonych obieramy, obcinamy końce ( białych więcej). Odcinamy główki i odkładamy, poxostałe części kroimy na talarki. Obieramy też lub skrobiemy 4 większe ziemniaki i kroimy w kostkę. Gotujemy to wszystko w wodzie (3-4 litty) z dodatkiem 2 kostek bulionu. Po pół godziny gotowania miksujemy i goyujemy z dodatkiem główek wcześniej odłożonych. Przyprawiamy magi i podajemy z groszkuem.ptysiowym. Pyszności.

Skomentuj Maria WANKE-JERIE Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *