O lojalności

Lojalność. Lojalność w relacjach międzyludzkich, w pracy, biznesie, lojalność konsumencka, wreszcie lojalność w polityce. Zazwyczaj zwracamy uwagę na lojalność jako wartość, gdy dotknął nas jej brak, gdy na własnej skórze doświadczyliśmy pogwałcenia zasad lojalności. Czy każda lojalność jest cnotą?

Sam rdzeń tego słowa kojarzy się z deklaracją potocznie nazywaną lojalką. Opozycjoniści w czasach komunistycznych dostawali do podpisania zobowiązanie przestrzegania prawa, szczególnie często było to praktykowane w czasach stanu wojennego. Oświadczenie miało taką oto treść:

Ja, niżej podpisany oświadczam i zobowiązuję się do zaniechania wszelkiej działalności szkodliwej dla Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, w szczególności do przestrzegania obowiązującego porządku prawnego.

Nie było to zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa (choć zdarzało się, że w powszechnym odbiorze tak było traktowane), ale podpisanie lojalki świadczyło o słabości i chluby nie przynosiło. Zarówno przez władze, jak i przez opozycjonistów było rozumiane jako deklaracja zaprzestania działalności opozycyjnej. W praktyce nie niosło za sobą żadnych zobowiązań, ale mogło służyć do dalszej presji i szantażu, nikt bowiem nie chciał, by taki dokument z własnoręcznym podpisem ujrzał światło dzienne. Deklaracja lojalności wobec reżimu komunistycznego to nie był powód do chwały. Była wstydliwie ukrywaną chwilą słabości. Taka lojalność nie była uważana za cnotę, podobnie, jak i lojalność wobec okupanta.

Współcześnie określenia „lojalka” używa się potocznie także w odniesieniu do niektórych pisemnych zobowiązań pracownika wobec pracodawcy, jak np. zobowiązanie do niepodejmowania pracy w firmie konkurencyjnej w okresie obowiązywania umowy lub przez pewien czas po jej ustaniu.

dlon-deal-biznes

Lojalność wg „Słownika Wyrazów Obcych” Wydawnictwa Europa z 2001 roku pod redakcją naukową prof. Ireny Kamińskiej-Szmaj ma dwa znaczenia. Pierwsze to postawa charakteryzująca się przestrzeganiem przepisów prawa, zgadzaniem się z działaniami rządu lub władcy państwa (w tym rozumieniu mieściła się wspomniana wcześniej deklaracja lojalności) i druga to wierność wobec siebie osób połączonych wzajemnym zaufaniem, uczciwość w kontaktach międzyludzkich.

Z drugim znaczeniem lojalności spotykamy się w życiu codziennym. Lojalność jest potrzebna w rodzinie, w gronie przyjaciół, w pracy. Kogóż nie zabolałby brak lojalności najbliższych. Dlatego z dużym niesmakiem przyjęłam wywiad, którego udzieliła niedawno jednemu z tygodników, siostra Mateusza Kijowskiego Marta Wiatr z anonsowanym na okładce tytułem „Mój brat szkodzi Polsce”. Abstrahując od oceny przywódcy KOD, elementarna przyzwoitość, uczciwość, właśnie LOJALNOŚĆ wobec bliskiej osoby, jaką jest brat, wymaga, aby w takiej sytuacji zachować powściągliwość. Jeśli nie potrafi go bronić, jeśli ocenia krytycznie jego działania, powinna milczeć. Właśnie dlatego, że jest jego siostrą, wie o nim więcej niż inni i tę wiedzę wykorzystuje, aby w trudnej dlań sytuacji przysłowiowo mu „dołożyć”. To było skrajnie NIELOJALNE. Dziwię się zresztą nie tylko jej, ale i dziennikarzom, którzy po takie metody sięgają, oraz redakcji, która nie tylko to publikuje, ale eksponuje jako temat tygodnia. Nie wszystko powinno być na sprzedaż.

0006BPMSM1ADYQSR-C102

„Lojalność wiąże się z uważnym traktowaniem drugiego człowieka, wrażliwością prowadzącą do korekty naszej egoistycznej natury. Być lojalnym, to nie zdradzać, zwłaszcza dla korzyści. Lojalność wymaga dotrzymywania obietnic, zachowania w tajemnicy powierzonych sekretów oraz jednoznacznej postawy, w której nie ma miejsca na obgadywanie poza plecami. Z lojalności płynie także obowiązek obrony danego człowieka przed negatywnymi osądami oraz poczynaniami innych ludzi. A więc lojalność to coś więcej niż bierna postawa niekrzywdzenia” – ocenia Maria Szyszkowska. Zgadzam się z tą opinią.

IMG_20160415_172803

Naruszenie lojalności to najsilniejsza trucizna relacji intymnej – twierdzi z kolei Maciej Bennewicz. Zgoda, bo nic tak nie niszczy relacji między małżonkami jak właśnie nielojalność, choćby skarżenie się na współmałżonka rodzicom, rodzeństwu, nie mówiąc już o innych jeszcze bardziej niszczących przejawach nielojalności. Zbudowanie prawdziwej lojalności zajmuje lata… a jej zniszczenie tylko sekundy. Nielojalność niszczy dodatkowo związek w sytuacji, gdy dotknął go kryzys. To przysłowiowe dolewanie oliwy do ognia. Śledziłam nie tak dawno z bliska historię dwóch rozwodzących się par. W jednym przypadku doszło do gorszącego opluwania się nie tylko wobec znajomych i przyjaciół, ale wciągania w spór między małżonkami nieletnich dzieci. To szczególnie naganne i krzywdzące najsłabszych. W drugim, choć rozwód to zawsze dramat i porażka, obyło się bez wyciągania konfliktowych spraw na zewnątrz. Podoba mi się, gdy o byłym już współmałżonku nie mówi się źle właśnie w imię lojalności.

Przypominam, o rozwodach pisałyśmy na naszym blogu:

moja siostra https://twittertwins.pl/rzecz-o-rozwodach-dwie-historie/

i ja https://twittertwins.pl/o-rozwodach-suplement/

„Najważniejsza jest chyba lojalność w tym wszystkim, co się robi” – twierdzi Piotr Morawki, a Witold Gombrowicz w „Dzienniku” pisał nawet o lojalności wobec samego siebie: „gdy już nie ma czego się uczepić, człowiek może jeszcze uczepić się siebie, zasada tożsamości «ja jestem ja» jest nie tylko fundamentalną zasadą logiki, ale i ostatnią racją człowieczeństwa; i kiedy znika wszystko, pozostaje jednak to, że ja kimś byłem, byłem taki, nie inny; i lojalność wobec siebie samego objawia się nam jako ostatnie prawo, któremu jeszcze możemy podlegać….

Lojalność wobec przełożonych, ale i lojalność przełożonego wobec pracowników to ważna reguła porządkująca relacje w pracy. Pamiętam moją siostrę, gdy jako dyrektor Biura Informacji i Promocji na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu nigdy nie krytykowała podległych sobie pracowników poza biurem, zwłaszcza w obecności swoich przełożonych. Karciła, upominała, zwracała uwagę w cztery oczy, a chwaliła publicznie. Niestety, nie wszyscy odpłacali jej tym samym.

Lojalność wobec miejsca pracy i pracodawcy wymaga przestrzegania tych zasad także po rozwiązaniu umowy. Nie wyobrażam sobie, abym po 18-letnim okresie promowania uczelni jako rzecznik prasowy, teraz publicznie krytykowała poczynania władz uniwersytetu, na którym pracowałam. Lojalność wymaga, abym właśnie w jej imię, nawet, gdy nie wszystko mi się podoba, milczała. Pracowałam tam tyle lat, po prostu nie wypada.

Szczególnego znaczenia nabiera lojalność w polityce. Wszak polityka to gra zespołowa, a jedną z najważniejszych reguł w relacjach między ludźmi to właśnie lojalność. Tak często, niestety, naruszana. Nie zapomnę czasów AWS, gdy nielojalne zachowania polityków w obrębie rządzącego wówczas ugrupowania były na porządku dziennym. Miałam wrażenie, że w krytyce wzajemnej, a zwłaszcza rządzących, byli bardziej zajadli niż opozycyjne SLD.

Lojalność rzecz jasna nie może oznaczać milczącego przyzwolenia na nieprawidłowości, naganne praktyki czy też sprzeczne z zapowiedziami zmiany. Ale ostatnią rzeczą jaką polityk powinien robić, to informowanie o swoich krytycznych ocenach poprzez nieżyczliwe media. Tak właśnie robili skłóceni wewnętrznie politycy AWS. I wiadomo czym się to skończyło. Polityka to gra interesów, ścieranie różnych koterii i frakcji, ale elementarna lojalność wymaga, aby spory załatwiać we własnym gronie.

A co wówczas, gdy sprawy zaszły już za daleko i nie sposób przyzwalać na nieakceptowalne praktyki? Gdy przychodzi ten moment, że trzeba powiedzieć non possumus w imię wierności zasadom? Trzeba to powiedzieć, ale nielojalne byłoby w tym momencie atakowanie partii, której szeregi się opuszcza. Niestety, lojalną postawę zachowali w takich przypadkach nieliczni, a większość po przejściu do obozu konkurentów, wykazywała wyjątkową gorliwość w krytyce. Bez względu na merytoryczną ocenę, nielojalność jest nietyczna. Chciałoby się powiedzieć: nie wypada.

„Stanem doskonałym byłby powszechny, wzajemny stan lojalności. Do tego warto dążyć. A na razie niekwestionowanym obowiązkiem każdego z nas jest lojalność ograniczona przynajmniej do grupy osób zaprzyjaźnionych. W tym zawiera się także zarazem lojalność wobec samego siebie. Najkrócej określiłabym lojalność jako jedną z właściwości charakteru człowieka przyzwoitego” – przytaczam znów słowa Marii Szyszkowskiej. Powiedziałabym nawet, że

Jest cienka granica między nielojalnością a zdradą.

Celowo nie przytaczam nazwisk polityków na potwierdzenie moich ocen, nie chcę bowiem, by była to jakakolwiek deklaracja polityczna.

Na koniec życzę wszystkim Czytelnikom, aby zawsze otaczało Was grono lojalnych przyjaciół. Sami bądźmy lojalni, bo to cecha ludzi przyzwoitych. I wybierajmy lojalnych polityków, są bardziej przewidywalni. Zapraszam do dyskusji.

Małgorzata Wanke-Jakubowska

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista public relations, przez 27 lat była pracownikiem Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i przez 18 lat rzecznikiem prasowym tej uczelni. Po studiach pracowała w Instytucie Matematycznym Uniwersytetu Wrocławskiego na stanowisku naukowo-dydaktycznym; jej zainteresowania naukowe dotyczyły algebry ogólnej.

Możesz również polubić…

8 komentarzy

  1. gramati@tlen.pl' Ufka pisze:

    Mnóstwo przykładów…Zacznę od pierwszego. Nasz kolega podpisał w niedzielę 14 grudnia lojalkę. Nawet nie wiedzieliśmy, że tak to się nazywa. W poniedziałek nam o tym powiedział – nie rozmawiajcie ze mną , podpisałem. Nikt nie miał do niego pretensji – był lojalny.
    Wierność, lojalność to cechy, które cenię najwyżej. Nie każdy może być odważny, ale lojalny jak najbardziej.
    Nigdy nie mówiłam o firmach w których pracowałam inaczej niż dobrze, nawet kiedy odeszłam. Może dlatego zatrudniano mnie z powrotem? Dwa razy odchodziłam z przyczyn osobistych.
    No i nikogo nie obgaduję poza plecami. Jeśli mam pretensje to mówię w oczy, jeśli nie mówię to znaczy, że są to głupoty.
    Podobnie ze mną – wolę prawdę, nawet gorzką niż fałszywą przyjaźń

  2. wskpwlk@wp.pl' Wieslaw pisze:

    Dobry (jak chyba zawsze) tekst. Odczuwam deficyt lojalności w relacjach międzyludzkich – począwszy od tych najbardziej prywatnych, po te, które mają wymiar społeczny i polityczny. Z drugiej strony – i tego mi zabrakło w artykule – daje się zauważyć coś, co można określić jako źle rozumiana lojalność – w stosunku do przedstawicieli tej samej kasty zawodowej, opcji politycznej, grupy interesów itp. Równie dobrze można bowiem stwierdzić, że „jest cienka granica między lojalnością a zdradą”. Amicus Plato, sed magis amica veritas. Niestety nierzadko się zdarza, że veritas przegrywa w konfrontacji z lojalnością – wobec przyjaciela, brata, członka tej samej partii itp. Granica jest rzeczywiście cienka, dlatego należy wystrzegać się zarówno łatwych generalizacji, jak i indywidualnych potępień. W każdym razie – temat na czasie i dziękuję za jego podjęcie

  3. b.utecht@onet.pl' Barbara Utecht pisze:

    Lojalność towarzyszy nam od zawsze i na każdym kroku, to prawdziwa sztuka, której składową musi być gwarancja uczciwego postępowania wobec siebie i innych. Od młodości rodzice uczyli nas rodzeństwo a była nas czwórka lojalności wobec siebie i powtarzali, że kiedy teraz nauczymy się jej w przyszłości nie będziemy mieli z nią problemów. I tak, jak pisze Pan Wiesław i ja również odczuwam deficyt lojalności w relacjach międzyludzkich. Odnoszę wrażenie, że dzisiaj niechętnie kierujemy się lojalnością a raczej uciekamy się do metod, które zagwarantują nam tylko realizację własnych celów. Zastanawia mnie fakt, co czują politycy zmuszani dyscypliną głosowania a więc nakazem wobec własnej partii głosują często wbrew wyznawanym przez siebie wartościom. Zawsze warto pozostać sobą niż udawać kogoś innego, bo lojalność obok zaufania i solidarności jest częścią kapitału społecznego.

  4. Tym tematem przypomniała mi Pani Małgorzata jedno z pytań i fascynujacych dyskusji które prowadziłem na swoich zajęciach językowych: czym się różni lojalność od wierności? I czy pies może być lojalny? Bo wydaje się, że nie. Mówimy, że ktoś jest wierny jak pies, nie lojalny jak pies. Wierność jest bezwarunkowa. Pies pozostaje wierny nawet jeśli jego właściciel go „zdradził” czyli nie nakarmił lub porzucił. Lojalność z kolei jest zawsze warunkowa i rzecz rozbija się o walutę: Najemnik pozostaje lojalny tak długo jak ktoś mu płaci i nie ma drugiego, który zapłaci więcej. Walutą może być też uczciwość: jestem wobec Ciebie lojalny tylko jeśli ty „płacisz” tym samym. Lojalnym można być tylko wobec drugiego człowieka, trudno być lojalnym Polsce. Paderewski był jej raczej wierny 🙂

    Ta dyskusja ma nieskończone pokłady sensu gotowe do eksploracji 🙂 dziękuję!

  5. Maria Wanke-Jerie pisze:

    Lojalność to cnota trudna, bo nie zawsze sytuacja jest na tyle jednoznaczna, żeby odpowiedź na pytanie, jak należy się zachować, jest oczywista. Czasem trzeba wybierać między jedną a drugą lojalnością, ustalać priorytety. Unikając przykładów z bieżącej polityki posłużę się przykładem z literatury. Andrzej Kmicic, bohater sienkiewiczowskiego „Potopu”, typowy przedstawiciel ówczesnej szlachty, w dobrej wierze podejmuje się zobowiązań wobec księcia Janusza Radziwiłła, dodatkowo wzmocnionych przysięgą. Gdy odkrywa zdradę Radziwiłłów Janusza i Bogusława musi dokonać wyboru, między lojalnością wobec księcia, a lojalnością wobec Ojczyzny. Wybiera tę drugą, przechodząc na stronę konfederatów i króla Jana Kazimierza. Ten literacki przykład może być wzorem zachowań. Żeby zachować się przyzwoicie, trzeba niekiedy sprzeniewierzyć się lojalności. Zdarzyły mi się podobne sytuacje. Zawsze wówczas wybierałam przede wszystkim lojalność wobec własnych przekonań, wierność zasadom, lojalność wobec nadrzędnych wartości.

  6. mariarozycka@wp.pl' Maria pisze:

    Zastanawiałam się właśnie, jak ująć w słowa swoje refleksje na temat lojalności… I bardzo utożsamiam się z tym, co napisała wyżej p. Maria. Świetny przykład postawy Kmicica! Dokładnie tak o tym myślę: „Żeby zachować się przyzwoicie, trzeba nieraz sprzeniewierzyć się lojalności.” Swoimi słowami powiem tak: granice lojalności wyznacza mi sumienie. Kiedy lojalność wymagałaby postępowania wbrew przekonaniom, wyznawanym wartościom, wbrew prawdzie, przestaje być wartością, którą chcę się kierować. Wybieram to, co zgodne z moim sumieniem. Podobnie jak Przedmówczyni, także i mi zdarzały się takie sytuacje. Lojalność tak – ale nigdy wbrew sumieniu!

  7. blogerzsycowa@onet.pl' Bloger z Sycowa pisze:

    Dobry wieczór po raz pierwszy na łamach tego portalu! Ciekawe zagadnienie i rzeczywiście niełatwe. Warta rozważenia jest sytuacja gdy to grupa zrywa lojalność wobec jednostki i wobec wcześniejszych ustaleń, a nie gdy jednostka zrywa lojalność z grupą lub z drugim człowiekiem. Czy w ogóle możemy mówić o czymś takim jak „grupa i jej lojalność”, czy może ona zerwać lojalność wobec swoich członków? A może lojalność to tylko przymiot osoby? Weźmy np. rozstanie się z Prawem i Sprawiedliwością przez Kazimierza M. Ujazdowskiego. Czy złamał on zasadę lojalności czy może odwrotnie? Raz jeszcze dziękuję za ciekawy tekst.

  8. Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

    Bardzo dziękuję za zainteresowanie tematem i ciekawe, pogłębiające problem komentarze. O swojej lojalności wobec poprzedniego pracodawcy wspomniała Ufka (nigdy nie mówiła źle i dostawała nową pracę). Podpisanie lojalki to też nie tragedia, ważne, by lojalnie przyznać się do tego i nie ma sprawy. Nikt nie miał pretensji, to oczywiste. O deficycie lojalności w relacjach międzyludzkich pisał Wiesław Pawlak i cienkiej granicy między lojalnością a zdradą, zaś Jędrek Stępień rozważał różnicę pomiędzy wiernością (bezwarunkową), a lojalnością, mającą uwarunkowania. Pozostałe głosy: Barbary Utecht, mojej siostry, Marii Różyckiej i Blogera z Sycowa wskazywały na sytuację, gdy lojalność może być sprzeczna z zasadami i sumieniem (ciekawy przykład Kmicica), a Bloger z Sycowa zwracał uwagę na nielojalność grupy wobec jednostki i tu padł przykład posła Kazimierza M. Ujazdowskiego, który odszedł z PiS, bo uznał, że to parta złamała obietnice, więc to ona okazała się nielojalna wobec polityków wiernym zobowiązaniom wobec wyborców. Ciekawa perspektywa, co pokazuje, że lojalność jest wartością niejednoznaczną, że jest o czym dyskutować. Dziękuję za pogłębienie tematu.

Skomentuj Małgorzata Wanke-Jakubowska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *