Debata o wszystko

Dziś debata, która zadecyduje o przyszłości Polski. Brzmi to patetycznie, ale tak jest w istocie. Niedziela, prime time na sześciu kanałach telewizyjnych (TVP1, TVP Info, TVP Polonia, Polsat, Polsat News i Polsat News 2) jednocześnie. Szacuje się, że przed telewizorami zasiądzie 5–6 mln widzów. Wielu z nich nawet nie planowało oglądać pojedynku na słowa dwóch pretendentów do najwyższego urzędu w państwie, czekali na kolejny odcinek serialu „Ranczo”, który zawsze o tej porze idzie w jedynce, albo programu muzycznego „Must be the music” na Polsacie. Sądzę, że niewielu przełączy na inny kanał. Na konfrontację obu kandydatów czekaliśmy od początku kampanii wyborczej. Wynik tego starcia może odwrócić tendencje ostatnich sondaży i dać ostatnią szansę urzędującemu prezydentowi albo ostatecznie odebrać nadzieje na reelekcję. Przegrana w tej debacie to w zasadzie koniec kampanii dla Bronisława Komorowskiego, wygrana nie oznacza jeszcze sukcesu, rozstrzygnięcie pozostawiając czwartkowej debacie w TVN24. Szanse nie są więc symetryczne. Przewaga nie tylko sondażowa jest po stronie Andrzeja Dudy. Dlatego jest to debata o wszystko. Mam nadzieję, że będzie merytoryczna. Profesjonalizm gwarantują znani z dziennikarze. Chcę ją śledzić jak przystało na specjalistę od PR, bez emocji, ale czy mi się uda uniknąć emocji?